[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Była taka piękna.Miała bursztynowe oczy z delikatnym odcieniem zieleni, i cudowniebłyszczące futro.Jej ogon był jasny, jaśniejszy od mojego.Słucham tego, co ma mi do powiedzenia Wilhelm, i nagle zaczynam doświadczaćnadzwyczaj dziwnego uczucia.Z początku mam wra\enie, \e staję się Wilhelmem, \e to, cosłyszę, to przedłu\enie \ycia, które porzuciłem wiele lat temu.Jednak to jeszcze nie koniec, czuję, \e przemieniam się we Franky ego Furbo, \e to, coopowiada mi Wilhelm, to moje własne doświadczenia z przeszłości.Zdaję sobie sprawę, \eFranky tak właśnie musiał to sobie zaplanować, chciał, \ebym  prze\ył to wszystko.Przera\amnie utrata własnej osobowości, ale poddaję się, przestaję być Williamem Wileyem, mogę terazsłuchać, rozumieć, wiedzieć i czuć wszystko to, o czym opowiada mi Wilhelm.Zapraszam ją na górę.Jestem taki szczęśliwy, tak bardzo podniecony, \e trzęsą mi sięłapki.Nawet na chwilę nie spuszcza ze mnie wzroku.Chcę jej zadać tyle pytań, ale potrafiętylko wpatrywać się w nią bez słowa.Wtedy zaczyna mówić, a jej sposób posługiwania się lisimjęzykiem jest tak piękny, \e moja mowa wydaje mi się brzydkim chrząkaniem.- Nie mogę uwierzyć, \e naprawdę cię odnalazłam.Od tylu lat marzyłam tylko o tobie.Jak\e trudne musi być dla lisa obdarzonego takimi zdolnościami \ycie w prymitywnych czasach.Mo\e jeszcze tego nie wiesz, ale poszukiwałam cię na przestrzeni pięćdziesięciu tysięcy lat,przeszukałam całą naszą planetę.Zaczynaliśmy ju\ wątpić, \e urodziłeś się na Ziemi, a nawet wto, \e w ogóle istniałeś.Słucham, ale niczego nie rozumiem.Wiem tylko, \e coś powinienem powiedzieć.- Czy nie napiłabyś się herbaty?Odpowiada skinieniem głowy, uśmiecha się i przypatruje uwa\nie.- Czy mogę dostać herbaty ziołowej?Mam do wyboru pięćdziesiąt dwie odmiany, proponuję jej swoją ulubioną.Wstawiamwodę, mam nadzieję, \e powie coś jeszcze.Ciekawi mnie to, co ma do powiedzenia, ale przedewszystkim chcę słyszeć jej głos, widzieć, jak mówi.Siadam i czekam, dr\ąc na całym ciele. - Trudno ci to będzie zrozumieć, ale przybyłam tu z czasów odległych od dniadzisiejszego o pięćdziesiąt tysięcy lat, z czasów, kiedy na tej planecie panują lisy.Jestemnaukowcem, obecnie nazwano by mnie prawdopodobnie antropologiem, choć słowo archeologbyłoby chyba bardziej na miejscu.Dziedziną mych badań jest pochodzenie naszego gatunku.Wiele lat zabrały mi poszukiwania, ale wysiłek został wreszcie nagrodzony.Mam tak wiele pytańi tyle rzeczy muszę ci powiedzieć.Czy zechcesz odpowiedzieć na kilka moich pytań?Nie chcę jej przerywać i odpowiadam skinieniem głowy.To, co mówi, powoli zaczyna domnie docierać.To wszystko jest takie dziwne, tak bardzo podniecające.Zdejmuję czajnik z ogniai zaparzam herbatę.- Wiem, \e w twoich czasach istnieją prymitywne lisy.Czy utrzymujesz z nimi jakieśbli\sze stosunki?Zbieram się w sobie.W końcu powinienem udowodnić, \e jestem inteligentnym lisem.- Nie, \adnych.Lisy to zwyczajne drapie\niki, nie mają nawet własnego języka.Gnie\d\ąsię w ziemi, nie interesuje ich nic oprócz jedzenia i reprodukcji, nie są te\ zbyt inteligentne.Dawno ju\ zerwałem z nimi wszelkie stosunki.- Ale urodziłeś się jako prymitywny lis?- Tak, mój brat i dwie siostry z mojego miotu byli normalnymi lisami.Matka była rudąlisicą.Zginęła, próbując porwać kurczaka z obejścia rolnika.To właśnie jej śmierć zadecydowałao tym, \e porzuciłem swych krewniaków i rozpocząłem własne \ycie.Nie robi \adnych notatek, co jakiś czas patrzy w przestrzeń, jak gdyby zapisywała mojesłowa w tajemniczym urządzeniu ukrytym w jej mózgu.Potem znowu na mnie patrzy.Jest takpiękna, \e wprost nie mogę oderwać od niej wzroku.- Ile ziemskich lat minęło od chwili twoich narodzin?- Zanim nauczyłem się mierzyć czas, minęło około roku.Od tej chwili przeszłodwadzieścia pięć lat, tak przynajmniej sądzę.Jestem bardzo stary jak na lisa, myślę, \e pod tymwzględem równie\ zdecydowanie ró\nię się od wszystkich moich pobratymców.Sądzę, \ejestem skrzy\owaniem rudego i szarego lisa, ale to niczego nie tłumaczy.- Uwa\amy, \e jesteś mutantem, tyle wiemy w tej chwili.Twój ojciec został poddanyprzez ludzi eksperymentom, ale zdołał uciec z laboratorium.Pózniej spotkał twoją matkę, tozdołałam zaobserwować osobiście.Kilka miesięcy po tym fakcie został zabity przez człowieka, tego samego, który zabił twoją matkę.Nie sądzimy jednak, aby to eksperyment spowodowałtwoją mutację.Mamy na ten temat swoją własną teorię.Zaczynam czuć się jak królik doświadczalny.Jej umysł jest tak logiczny, dzięki językowi,którym się posługuje, ale nie chodzi tu tylko o język.Czytam w jej myślach i widzę wyraznie, jakbardzo jest uporządkowany.Wiem te\, \e czyta w moich myślach.Uznaję, \e powinienem topowiedzieć na głos.- Przecie\ i tak wiesz, co dzieje się w mojej głowie.Dlaczego więc zadajesz mi pytania?Po raz pierwszy w \yciu spotkałem drugiego telepatę i nie potrafię tego zrozumieć.Musisz zatem wiedzieć, \e zdaję sobie sprawę, jaką przyjemność sprawia ci słuchanieswego języka z przyszłości.Wiem, \e powinnam mówić na głos, jeśli tylko tego chcesz,zwłaszcza \e nasz język w całości opiera się na twoim pomyśle.Poza tym rozmowa z tobąsprawia i mnie przyjemność [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl
  • ) ?>