[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ciekawe dlaczego?- Och, to męski pogląd.podkreślający wyższość mężczyzn.- Wierzy w to pani?Pociąg ruszył ze stacji.- W co? - spytałam.- W męską wyższość.- Oczywiście, że nie.- A zatem uważa pani, że jesteśmy gorsi?- Tego nie powiedziałam.- Bardzo pani łaskawa.- Nie, po prostu rozsądna.Obie płci powinny uzupełniać się nawzajem.- Czyż nie tak napisano w Biblii? Są tam jednak miejsca, w których podkreślonodrugorzędną rolę kobiety.Zwięty Paweł.- Och, święty Paweł! Czy nie należał do tych, którzy dostrzegali w kobietach pokusę iobwiniali je za to?- Naprawdę? Przypuszczam, że pani wiedza o Biblii znacznie przewyższa moją.Tojednak nic dziwnego u tak światłej młodej damy.- Dziękuję. - Jak długo zabawi pani w Londynie?- Zapewne tydzień.Nie chciałabym opuszczać ojca na dłużej.- Słyszałem, że w zimie ciężko chorował, i rozumiem pani niepokój.Odnoszęwrażenie, że wikary jest bardzo zacnym młodzieńcem.- Służył nam pomocą i zaskarbił sobie sympatię parafian, a to ma duże znaczenie.- Dla każdego z nas ludzka sympatia ma wielkie znaczenie.- Ale szczególnie dla kogoś w jego sytuacji.Nie wydaje mi się na przykład, aby panza bardzo dbał o to, czy ludzie darzą pana sympatią, czy nie.- Dbam, owszem.w wypadku niektórych osób.- Uśmiechnął się tym swoim kpiącymuśmiechem, który już znałam, i odchylił na oparcie siedzenia.- To istotnie miły sposóbpodróżowania.Zwykle żałuję straconego czasu.- Domyślam się, że czekają pana długie podróże.- Och, mówi pani o Indiach, do których się wybieram.- Przypuszczam, że już wkrótce.- Prawdopodobnie z końcem roku.Carruthers także wyjedzie.Widzi pani, naszerodziny są powiązane z Kompanią Wschodnioindyjską.- Słyszałam.- Zapewne od Carruthersa.Wiem, że jest częstym gościem na plebanii.- Przypadli sobie do gustu z moim ojcem.Aączą ich wspólne zainteresowania.- Dorastaliśmy w przeświadczeniu, że w przyszłości będziemy pracować dlaKompanii.Mój stryj ma biura w Londynie.Jeżdżę tam od czasu do czasu.by nabyćdoświadczenie, można rzec.- To z pewnością bardzo ciekawe zajęcie.- Kompania? O, tak.Ma, oczywiście, tradycje historyczne, sięgające wiele lat wstecz.Jak pani wiadomo, handel z Indiami zapoczątkował Vasco da Gama, gdy odkrył drogęmorską i zarzucił kotwicę w Kalikacie.Ale Portugalczycy nie założyli tam kompaniihandlowej.Pozostawili to nam.Czy wiedziała pani, że patent nadała nam królowa Elżbieta?Stało się to w ostatnim dniu szesnastego stulecia.Nasze korzenie tkwią zatem głęboko wprzeszłości i na rodzinie spoczywa obowiązek kontynuowania dzieła.- Musi pan być bardzo dumny ze swych antenatów.- Nie zabrakło wśród nich również grzeszników.- Jak w każdej rodzinie.- Niektóre mają ich więcej niż inne.Pani rodzina natomiast, jak przypuszczam, jestbardzo szacowna.najwyżej drobny grzeszek od czasu do czasu. - Może lepiej w to nie wnikać.- Zapewne ma pani słuszność, lecz w wypadku rodu takiego jak nasz wszystko zostajeodnotowane.Wiemy, że jeden z przodków należał do założycieli Kompanii, i wiemy cośniecoś o życiu tych, którzy przyszli po nim.Ludzie są nieodgadnieni, zgodzi się pani ze mną?Ci na pozór cnotliwi często mają swoje sekrety, a w łobuzach tkwi okruch dobra.- Proszę powiedzieć, jakimi towarami handluje Kompania?- Wysyłamy do Indii kruszce w sztabach, wełnę, artykuły żelazne i tym podobnerzeczy, a sprowadzamy jedwab, diamenty, herbatę, porcelanę, pieprz, perkal, leki i tak dalej.- Rozumiem.Jesteście kupcami.- Otóż to właśnie.Ale staliśmy się potęgą.Widzi pani, nie poprzestaliśmy na handlu.Pragnęliśmy rządzić i włączyliśmy się w spory między indyjskimi książętami, wspierającjednych przeciwko drugim.Zdobyliśmy władzę; niektórzy powiedzieliby na wet, że toKompania tak naprawdę rządzi Indiami.- Czy Hindusi są temu przeciwni?- Część z nich oczywiście tak.Inni dostrzegają korzyści, jakie im oferujemy.Francuzirównież założyli Kompanię Indyjską.To przyczyna zadrażnień między naszymi krajami.- Wydaje mi się, że to dążenie do władzy powoduje wiele kłopotów.Skinął głową.- Rozumie pani zatem, iż w grę wchodzi tradycja rodzinna.- Rozumiem - odrzekłam - zwłaszcza gdy mowa o pańskiej rodzinie.- Ale dość już o Kompanii i moich krewnych.Pomówmy o pani.Co zamierza panirobić po powrocie do domu?- Robić? A cóż miałabym robić?- Właśnie panią pytam.- W tej chwili pomagam w prowadzeniu plebanii i opiekuję się ojcem.Na rodziniepastora spoczywają liczne obowiązki.Przypuszczam, że nadal będę je wypełniała.- Nie ma pani żadnych planów, żadnych ambicji? Nie myśli pani o podróżach?Odwiedziła pani przecież Francję.i Lindenstein.- Myślę, że trzeba czekać na to, co los przyniesie - powiedziałam szybko.- Niektórzy są niecierpliwi i przyśpieszają bieg wydarzeń.Pani do nich nie należy?- O tym muszę się dopiero przekonać.Dotychczas nie próbowałam niczegoprzyśpieszać.A pan?Pochylił się w moją stronę.- Ja robię to nieustannie.Jeśli czegoś zapragnę, staram się to zdobyć. - Przemawiają przez pana ambicja i żądza władzy, ponieważ pochodzi pan zFramlingów i pracuje w Kompanii Wschodnioindyjskiej.- Niezupełnie.Już raczej przemawia przeze mnie krewka natura.Roześmiałam się, a Fabian dodał:- Jakże zmienia się pani twarz, gdy się pani śmieje.W chwilach powagi wygląda paninieco surowo.- Nie wiedziałam.- Może to tylko reakcja na mój widok.- Zupełnie nie pojmuję, czemu miałby pan zasługiwać na moją surowość.- Może budzę w pani niechęć?- Dlaczegóż to?- Mógłbym przytoczyć kilka powodów.- Nie znam ich.- Proszę nie oczekiwać, że je pani zdradzę.Nie jestem aż takim głupcem, by pogłębiaćpani niechęć.- Owa niechęć stanowi wytwór pańskiej wyobrazni.Jak można nie lubić kogoś, kogosię nie zna?- Jeśli ten ktoś nie cieszy się dobrą opinią.- Nic mi o tym nie wiadomo.- No i proszę, znowu zrobiła pani surową minę.Czuję, że ta podróż pozwoli namlepiej się poznać.- W jaki sposób jazda koleją miałaby dokonać tego, czego nie dokonały latamieszkania w sąsiedztwie?- Jest w pociągach coś, co zbliża ludzi.- Doprawdy?- Nie zauważyła pani tego?- Tylko tyle, że rozmawiamy dłużej niż kiedykolwiek przedtem.- A widzi pani.Nie może pani ode mnie uciec.- Ani pan ode mnie.- Och, lecz ja wcale nie chcę.Zaśmiałam się.- Nasza podróż chyba dobiega końca. - Za pięć minut - dodał.- Niestety! Jakaż wydała mi się krótka [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl
  • enu4/8.php") ?>