[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Heraklej-desowi udało się podobno, wyprzedziwszy ich tylko o jakieś parę godzin, zbiec do posiadłości kartagińskich.Po tych wydarzeniach uważał Dionizjos, że to, co w skrytości ducha planował od dawna, żeby mi mianowicie nie oddać pieniędzy Diona, ma swe przekonywające uzasadnienie w nieprzyjaznych stosunkach, które powstały między nami.I najpierw kazał mi się wyprowadzić z zabudowań zamkowych pod pozorem, że niewiasty mają w ogrodzie, gdzie stał dom, w którym mieszkałem, święcić jakieś święta dziesięciodniowe.Polecił mi zatrzymać się "na ten czas poza pałacem u Archedcmosa.Gdy tam mieszkałem, zaprosił mnie do siebie Teodetes, Mówił z wielkim oburzeniem o tym wszystkim, co się wtedy stało, i napada na Dionizjosa.On zaś, dowiedziawszy się, że byłem u Te-odotcsa, wykorzystał to znowu jako nową sposobność, bliźniaczo podobną do tamtej, żeby zerwać ze mną stosunki.Przysłał do mnie z zapytaniem, czy prawdą jest, że spotkałem się z Teodotesem, przyjmując jego zaproszenie.„ Najzupełniejszą" — odpowiedziałem.A na to wysłaniec: „Kazał Ci więc powiedzieć, że bynajmniej niepięknie postępujesz, stale Diona i przyjaciół Diona przekładając nad niego".To mi zostało oświadczone i nie zaprosił mnie już więcej do dawnego mieszkania na zamek, uważając, że jestem wyraźnie już przyjacielem Teodotesa i Heraklejdesa, a jego wrogiem.Nie przy puszczał też, abym mógł być dla niego usposobiony życzliwie w związku z tym, że Dion utracił swe mienie doszczętnie.Mieszkałem więc już odtąd poza obrębem wzgórza zamkowego, w dzielnicy żołnierzy najemnych.Odwiedzali mnie tam pomiędzy innymi także marynarze z Aten, moi rodacy, i donosili o oszczerstwach szerzonych na mnie wśród żołnierzy i że niektórzy z nich grozie jużJmeli, ze_mnie zamordują, jeżeli tylko dostanę się w ich ręce, Qbmyślam.przeto dla siebie następujący sposób.ratunku: posyłam do Archytasa i innych moich przyjaciół w Tarcncie i przedstawiam im, w jakim się znalazłem położeniu.Oni zaś wynajdują jakiś powód do ] wyprawienia poselstwa w imieniu państwa i wysyłają tu okręt o trzydziestu wiosłach z Lamiskoscm, jednym ze swoich ludzi.Ten, przybywszy, zwrócił się do Dionizjosa z prośbą w mojej sprawie; przedstawił mu, ze pragnę wyjechać i że nie należy mi w tym bynajmniej przeszkadzać.Dionizjos zgodził się, dał mi zezwolenie na: wyjazd i zasiłek na drogę.Co do pieniędzy Diona, to ani [a nie żądałem niczego, ani nikt mi niczego nie dał.Przybywszy na Peloponez, do Olimpii, zastałem tam Duma jako widza na igrzyskach i powiadomiłem go o tym, co się stało.Zaklął się na Zeusa i zwrócił się natychmiast do mnie, do moich bliskich i przyjaciół z wezwaniem, abyśmy się., gotowali pomście na Dionizjosie nasze krzywdy, podstępne pogwałcenie praw7 gościnności, jeżeli chodzi o nas — tak bowiem się wyrażał i tak to ujmował — on, ze swojej strony, bezprawne wypędzenie go z kraju i wygnanie.Gdy to posłyszałem, powiedziałem mu, że niech się stara, i owszem, pozyskać sobie w tej sprawie naszych przyjaciół, o ile przystaną na to; „co do mnie — mówiłem — sam przecież wraz z innymi gwałtem do pewnego stopnia posadziłeś mnie przy stole Dionizjosa, przy Jego ognisku, zrobiłeś uczestnikiem świętych obrzędów odprawianych w jego domu.I on, jakkolwiek wobec wielu głosów oszczerczych uwierzył może, że ja wraz z Tobą knuję przeciw niemu i jego -władzy tyrańskiej, nie zgładził mnie ze świata, ale oszczędził, nie ważąc się na zbrodnię.Nie jestem też już w tym wieku; abym mógł nieść pomoc komukolwiek w działaniu wojennym.Służę Warn obydwu pomocą, jeżelibyście kiedy zapragnęli związać się przyjaźnią wzajemnie i do zacnych zechcieli zmierzać celów.Dogoki złe żywicie zamiary, zwracajcie się o pomoc do kogo innego".Tak mu powiedziałem, myśląc ze wstrętem o tej mojej tułaczce i niepowodzeniu na Sycylii.Nie posłuchali mnie i nie dali się przekonać moim pojednawczym słowom, i stali się w ten sposób sami dla siebie sprawcami wszystkich obecnych nieszczęść.Bo gdyby Dionizjos zwrócił był Dionowi jego majątek albo też doszedł z nim do zupełnego porozumienia, nic siałoby się nic z tego wszystkiego, według ludzkich obliczeń przynajmniej — Diona bowiem, jeżeli chodzi o moją wolę i o moją możność, powstrzymałbym łatwo — a tak rzucili się obydwaj na siebie i pogrążyli wszystko w bezmiarze nieszczęścia.Ożywiała Diona ta sama dobra wola, która winna, moim zdaniem, ożywiać mnie i każdego rozsądnego człowieka, i myśląc o potędze własnej i swoich przyjaciół oraz o swoim państwie, pragnąłby z pewnością dobrze czynić osiągnąwszy potęgę i zaszczyty, i tym więcej, im większe przypadłyby mu w udziale.A dobrze czyni nie ten, kto wzbogaca siebie, swych towarzyszy i państwo drogą podstępnych knowań i spisków, nędzarz prawdziwy i nad samym sobą pozbawiony mocy, a w obliczu pokus tchórzliwy haniebnie i słaby, i kto następnie zabija ludzi majętnych pod pozorem, że są wrogami, i grabi ich mienie i poleca robić to samo swym pomocnikom i towarzyszom, byleby tylko nikt nie mógł mu robić zarzutów i skarżyć się, że jest ubogi.I także nic ten, kto państwu swemu w ten sposób świadczy dobrodziejstwa i w zamian za to doznaje zaszczytów, że szerokim warstwom, na mocy przeprowadzonych przez siebie ustaw, rozdaje majętności zamożnych jednostek, ani ten, kto stojąc na czele wielkiego państwa, które nad szeregiem mniejszych sprawuje zwierzchnictwo, to, co owym mniejszym, się państwom należy, swemu własnemu przydziela wbrew wszelkiej słuszności [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.Heraklej-desowi udało się podobno, wyprzedziwszy ich tylko o jakieś parę godzin, zbiec do posiadłości kartagińskich.Po tych wydarzeniach uważał Dionizjos, że to, co w skrytości ducha planował od dawna, żeby mi mianowicie nie oddać pieniędzy Diona, ma swe przekonywające uzasadnienie w nieprzyjaznych stosunkach, które powstały między nami.I najpierw kazał mi się wyprowadzić z zabudowań zamkowych pod pozorem, że niewiasty mają w ogrodzie, gdzie stał dom, w którym mieszkałem, święcić jakieś święta dziesięciodniowe.Polecił mi zatrzymać się "na ten czas poza pałacem u Archedcmosa.Gdy tam mieszkałem, zaprosił mnie do siebie Teodetes, Mówił z wielkim oburzeniem o tym wszystkim, co się wtedy stało, i napada na Dionizjosa.On zaś, dowiedziawszy się, że byłem u Te-odotcsa, wykorzystał to znowu jako nową sposobność, bliźniaczo podobną do tamtej, żeby zerwać ze mną stosunki.Przysłał do mnie z zapytaniem, czy prawdą jest, że spotkałem się z Teodotesem, przyjmując jego zaproszenie.„ Najzupełniejszą" — odpowiedziałem.A na to wysłaniec: „Kazał Ci więc powiedzieć, że bynajmniej niepięknie postępujesz, stale Diona i przyjaciół Diona przekładając nad niego".To mi zostało oświadczone i nie zaprosił mnie już więcej do dawnego mieszkania na zamek, uważając, że jestem wyraźnie już przyjacielem Teodotesa i Heraklejdesa, a jego wrogiem.Nie przy puszczał też, abym mógł być dla niego usposobiony życzliwie w związku z tym, że Dion utracił swe mienie doszczętnie.Mieszkałem więc już odtąd poza obrębem wzgórza zamkowego, w dzielnicy żołnierzy najemnych.Odwiedzali mnie tam pomiędzy innymi także marynarze z Aten, moi rodacy, i donosili o oszczerstwach szerzonych na mnie wśród żołnierzy i że niektórzy z nich grozie jużJmeli, ze_mnie zamordują, jeżeli tylko dostanę się w ich ręce, Qbmyślam.przeto dla siebie następujący sposób.ratunku: posyłam do Archytasa i innych moich przyjaciół w Tarcncie i przedstawiam im, w jakim się znalazłem położeniu.Oni zaś wynajdują jakiś powód do ] wyprawienia poselstwa w imieniu państwa i wysyłają tu okręt o trzydziestu wiosłach z Lamiskoscm, jednym ze swoich ludzi.Ten, przybywszy, zwrócił się do Dionizjosa z prośbą w mojej sprawie; przedstawił mu, ze pragnę wyjechać i że nie należy mi w tym bynajmniej przeszkadzać.Dionizjos zgodził się, dał mi zezwolenie na: wyjazd i zasiłek na drogę.Co do pieniędzy Diona, to ani [a nie żądałem niczego, ani nikt mi niczego nie dał.Przybywszy na Peloponez, do Olimpii, zastałem tam Duma jako widza na igrzyskach i powiadomiłem go o tym, co się stało.Zaklął się na Zeusa i zwrócił się natychmiast do mnie, do moich bliskich i przyjaciół z wezwaniem, abyśmy się., gotowali pomście na Dionizjosie nasze krzywdy, podstępne pogwałcenie praw7 gościnności, jeżeli chodzi o nas — tak bowiem się wyrażał i tak to ujmował — on, ze swojej strony, bezprawne wypędzenie go z kraju i wygnanie.Gdy to posłyszałem, powiedziałem mu, że niech się stara, i owszem, pozyskać sobie w tej sprawie naszych przyjaciół, o ile przystaną na to; „co do mnie — mówiłem — sam przecież wraz z innymi gwałtem do pewnego stopnia posadziłeś mnie przy stole Dionizjosa, przy Jego ognisku, zrobiłeś uczestnikiem świętych obrzędów odprawianych w jego domu.I on, jakkolwiek wobec wielu głosów oszczerczych uwierzył może, że ja wraz z Tobą knuję przeciw niemu i jego -władzy tyrańskiej, nie zgładził mnie ze świata, ale oszczędził, nie ważąc się na zbrodnię.Nie jestem też już w tym wieku; abym mógł nieść pomoc komukolwiek w działaniu wojennym.Służę Warn obydwu pomocą, jeżelibyście kiedy zapragnęli związać się przyjaźnią wzajemnie i do zacnych zechcieli zmierzać celów.Dogoki złe żywicie zamiary, zwracajcie się o pomoc do kogo innego".Tak mu powiedziałem, myśląc ze wstrętem o tej mojej tułaczce i niepowodzeniu na Sycylii.Nie posłuchali mnie i nie dali się przekonać moim pojednawczym słowom, i stali się w ten sposób sami dla siebie sprawcami wszystkich obecnych nieszczęść.Bo gdyby Dionizjos zwrócił był Dionowi jego majątek albo też doszedł z nim do zupełnego porozumienia, nic siałoby się nic z tego wszystkiego, według ludzkich obliczeń przynajmniej — Diona bowiem, jeżeli chodzi o moją wolę i o moją możność, powstrzymałbym łatwo — a tak rzucili się obydwaj na siebie i pogrążyli wszystko w bezmiarze nieszczęścia.Ożywiała Diona ta sama dobra wola, która winna, moim zdaniem, ożywiać mnie i każdego rozsądnego człowieka, i myśląc o potędze własnej i swoich przyjaciół oraz o swoim państwie, pragnąłby z pewnością dobrze czynić osiągnąwszy potęgę i zaszczyty, i tym więcej, im większe przypadłyby mu w udziale.A dobrze czyni nie ten, kto wzbogaca siebie, swych towarzyszy i państwo drogą podstępnych knowań i spisków, nędzarz prawdziwy i nad samym sobą pozbawiony mocy, a w obliczu pokus tchórzliwy haniebnie i słaby, i kto następnie zabija ludzi majętnych pod pozorem, że są wrogami, i grabi ich mienie i poleca robić to samo swym pomocnikom i towarzyszom, byleby tylko nikt nie mógł mu robić zarzutów i skarżyć się, że jest ubogi.I także nic ten, kto państwu swemu w ten sposób świadczy dobrodziejstwa i w zamian za to doznaje zaszczytów, że szerokim warstwom, na mocy przeprowadzonych przez siebie ustaw, rozdaje majętności zamożnych jednostek, ani ten, kto stojąc na czele wielkiego państwa, które nad szeregiem mniejszych sprawuje zwierzchnictwo, to, co owym mniejszym, się państwom należy, swemu własnemu przydziela wbrew wszelkiej słuszności [ Pobierz całość w formacie PDF ]