[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Normalnie prawy i lewy przedsionek oddzielone są przegrodą między-przedsionkową.- pokazał - a prawa i lewa komora przegrodą międzykomorową.-I Julian ma tam otwór.- Ayinde mocniej przytuliła dziecko, myśląc, tak jak przezcałą poprzednią noc, że wygląda na zupełnie zdrowego.Długi, z bystrymi brązowymioczami i gładką kasztanową skórą ojca.Nigdy się nie przeziębił, nawet nie pociągałnosem.A teraz to.Lekarz znów wskazał na model.- W tym miejscu.Pomiędzy dwiema komorami.Nie jest to rzadka wada.- Da się to stwierdzić, tylko osłuchując? - zapytał Richard.Lekarz przygładził włosy i przytaknął.- Czy.- Ayinde nie mogła złapać oddechu.- Czy to go boli?Lekarz potrząsnął przecząco głową.- Nie czuje żadnego bólu.- Co z tym zrobimy? - zapytał Richard.- Potrzebna jest operacja?- Jeszcze za wcześnie, by cokolwiek powiedzieć - odparł lekarz.- Może się zdarzyć,że wada będzie wymagała jedynie obserwacji, a otwór sam się zamknie.Nie ma copanikować.Richard odchrząknął.- Będzie mógł biegać? Uprawiać sport?Ayinde spojrzała na męża z niedowierzaniem.Richard mocniej uścisnął jej dłoń.- Chcę się tylko upewnić, że wszystko będzie dobrze - wyjaśnił Richard.Lekarz gryzmolił coś na kartce papieru,- Najbardziej optymistyczny scenariusz jest taki, że chłopiec będzie zupełnie zdro-wy, a otwór sam się zamknie.Jak już mówiłem, taka nieprawidłowość jest dość częstai będziemy to obserwować.Na początku będę osłuchiwał go co tydzień.Jeśli nadalnie pojawią się żadne objawy, zmniejszymy częstotliwość badań.Jedynie będzie mu-siał brać antybiotyki przed wizytą u dentysty.Poza tym czeka go długie i szczęśliweżycie.Są oczywiście możliwe inne scenariusze, jednak nim je omówię, chciałbymprzeprowadzić jeszcze kilka badań diagnostycznych.Ayinde schyliła głowę.- Kiedy to się stało? - zapytała.LRT- Chciałbym, aby medycyna znała odpowiedz, ale niestety nie wiadomo.- Szorstkigłos lekarza stawał się coraz łagodniejszy.- To popularna wada wrodzona.Jedno nasto dzieci ma kłopoty z sercem.Czasami wynika to ze złego odżywiania ciężarnej lubzaniedbywania się.Kobiety, które w ciąży zażywają narkotyki.- Spojrzał na Ayinde.Potrząsnęła głową, nim zdążył zapytać.- Nic.Może wypiłam kieliszek albo dwa wina, nim się dowiedzieliśmy.nim byli-śmy pewni.ale.- Proszę się nie obwiniać - powiedział.- %7ładnemu z rodziców nie podoba się, gdy tomówię, ale to jest.- wzruszył ramionami w wykrochmalonym fartuchu -.jedna zprzyczyn.Ayinde się rozpłakała.Richard wziął jej dłonie w swoje ręce.- Wszystko będzie dobrze - powiedział.Czuła, jak serce wali jej w piersiach.Zawroty głowy stawały się coraz silniejsze. Zrobiłam coś" - pomyślała.ale co to mogło być? Co takiego zrobiła, że sprowadzi-ła nieszczęście na siebie, na swoje dziecko?Próbowała mu się wyrwać.- Muszę zadzwonić.Richard ścisnął mocniej jej dłonie.-Zostawię was na chwilę samych - powiedział lekarz i zniknął za drzwiami.Ayinde zastanawiała się, dlaczego wybrał pracę polegającą na przekazywaniu złychwieści rodzinom i jak sobie z tym radził.Czy wieczorem, gdy wracał do domu,chciało mu się płakać?Uniosła twarz i spojrzała na Richarda.- Chcę zadzwonić do przyjaciółek.Chcę, żeby były przy mnie.Mąż Becky jest le-karzem, a jej przyjaciółka, Lia.- Zcisnęło ją w gardle.- Miała dziecko.- Odebrałojej mowę.Trzymając Juliana w ramionach, wtuliła twarz w pierś Richarda i szlocha-ła.Wziął w dłonie jej głowę.- Cii, cii, Ayinde, cichutko, wystraszysz dziecko.- Objął ją i dziecko i tulił mocnow szerokich ramionach.- Wszystko będzie dobrze - powiedział.- Skąd wiesz? - zapytała.Uśmiechnął się krzywo.- Bo Bóg nie jest okrutny.Wystarczająco dużo przeszłaś.Zastanawiała się, co powiedziałaby na to Lia.Ona tego doświadczyła.Czasami Bógbywa okrutny.- Pozwól mi coś dla ciebie zrobić - poprosił Richard.- Pozwól mi się tobą zająć.Wiem, że cię zawiodłem, ale chcę to naprawić, Ayinde.Jeśli pozwolisz.LRTSkinęła głową.- Zostań tu z dzieckiem.- Wyciągnął dłoń po jej komórkę.- Zadzwonię do twoichprzyjaciółek.Jeszcze raz kiwnęła głową i wytarła oczy.- Mają na imię.- Becky - powiedział Richard.- Kelly to ta drobna, której mąż nie pracuje, tak? Atrzecia?- Lia - odparła Ayinde.Czuła się skołowana i zaskoczona.Jak to się stało, że Ri-chard zna imiona jej przyjaciółek? Raz przedstawiła go Becky i Kelly w szpitalu, wzamieszaniu po narodzinach Juliana, a Lii nigdy nie poznał.- Becky będzie wiedziała,jak ją zawiadomić.Richard zatrzymał się.- Chcesz, żebym zadzwonił do twojej matki?Ayinde potrząsnęła przecząco głową [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.Normalnie prawy i lewy przedsionek oddzielone są przegrodą między-przedsionkową.- pokazał - a prawa i lewa komora przegrodą międzykomorową.-I Julian ma tam otwór.- Ayinde mocniej przytuliła dziecko, myśląc, tak jak przezcałą poprzednią noc, że wygląda na zupełnie zdrowego.Długi, z bystrymi brązowymioczami i gładką kasztanową skórą ojca.Nigdy się nie przeziębił, nawet nie pociągałnosem.A teraz to.Lekarz znów wskazał na model.- W tym miejscu.Pomiędzy dwiema komorami.Nie jest to rzadka wada.- Da się to stwierdzić, tylko osłuchując? - zapytał Richard.Lekarz przygładził włosy i przytaknął.- Czy.- Ayinde nie mogła złapać oddechu.- Czy to go boli?Lekarz potrząsnął przecząco głową.- Nie czuje żadnego bólu.- Co z tym zrobimy? - zapytał Richard.- Potrzebna jest operacja?- Jeszcze za wcześnie, by cokolwiek powiedzieć - odparł lekarz.- Może się zdarzyć,że wada będzie wymagała jedynie obserwacji, a otwór sam się zamknie.Nie ma copanikować.Richard odchrząknął.- Będzie mógł biegać? Uprawiać sport?Ayinde spojrzała na męża z niedowierzaniem.Richard mocniej uścisnął jej dłoń.- Chcę się tylko upewnić, że wszystko będzie dobrze - wyjaśnił Richard.Lekarz gryzmolił coś na kartce papieru,- Najbardziej optymistyczny scenariusz jest taki, że chłopiec będzie zupełnie zdro-wy, a otwór sam się zamknie.Jak już mówiłem, taka nieprawidłowość jest dość częstai będziemy to obserwować.Na początku będę osłuchiwał go co tydzień.Jeśli nadalnie pojawią się żadne objawy, zmniejszymy częstotliwość badań.Jedynie będzie mu-siał brać antybiotyki przed wizytą u dentysty.Poza tym czeka go długie i szczęśliweżycie.Są oczywiście możliwe inne scenariusze, jednak nim je omówię, chciałbymprzeprowadzić jeszcze kilka badań diagnostycznych.Ayinde schyliła głowę.- Kiedy to się stało? - zapytała.LRT- Chciałbym, aby medycyna znała odpowiedz, ale niestety nie wiadomo.- Szorstkigłos lekarza stawał się coraz łagodniejszy.- To popularna wada wrodzona.Jedno nasto dzieci ma kłopoty z sercem.Czasami wynika to ze złego odżywiania ciężarnej lubzaniedbywania się.Kobiety, które w ciąży zażywają narkotyki.- Spojrzał na Ayinde.Potrząsnęła głową, nim zdążył zapytać.- Nic.Może wypiłam kieliszek albo dwa wina, nim się dowiedzieliśmy.nim byli-śmy pewni.ale.- Proszę się nie obwiniać - powiedział.- %7ładnemu z rodziców nie podoba się, gdy tomówię, ale to jest.- wzruszył ramionami w wykrochmalonym fartuchu -.jedna zprzyczyn.Ayinde się rozpłakała.Richard wziął jej dłonie w swoje ręce.- Wszystko będzie dobrze - powiedział.Czuła, jak serce wali jej w piersiach.Zawroty głowy stawały się coraz silniejsze. Zrobiłam coś" - pomyślała.ale co to mogło być? Co takiego zrobiła, że sprowadzi-ła nieszczęście na siebie, na swoje dziecko?Próbowała mu się wyrwać.- Muszę zadzwonić.Richard ścisnął mocniej jej dłonie.-Zostawię was na chwilę samych - powiedział lekarz i zniknął za drzwiami.Ayinde zastanawiała się, dlaczego wybrał pracę polegającą na przekazywaniu złychwieści rodzinom i jak sobie z tym radził.Czy wieczorem, gdy wracał do domu,chciało mu się płakać?Uniosła twarz i spojrzała na Richarda.- Chcę zadzwonić do przyjaciółek.Chcę, żeby były przy mnie.Mąż Becky jest le-karzem, a jej przyjaciółka, Lia.- Zcisnęło ją w gardle.- Miała dziecko.- Odebrałojej mowę.Trzymając Juliana w ramionach, wtuliła twarz w pierś Richarda i szlocha-ła.Wziął w dłonie jej głowę.- Cii, cii, Ayinde, cichutko, wystraszysz dziecko.- Objął ją i dziecko i tulił mocnow szerokich ramionach.- Wszystko będzie dobrze - powiedział.- Skąd wiesz? - zapytała.Uśmiechnął się krzywo.- Bo Bóg nie jest okrutny.Wystarczająco dużo przeszłaś.Zastanawiała się, co powiedziałaby na to Lia.Ona tego doświadczyła.Czasami Bógbywa okrutny.- Pozwól mi coś dla ciebie zrobić - poprosił Richard.- Pozwól mi się tobą zająć.Wiem, że cię zawiodłem, ale chcę to naprawić, Ayinde.Jeśli pozwolisz.LRTSkinęła głową.- Zostań tu z dzieckiem.- Wyciągnął dłoń po jej komórkę.- Zadzwonię do twoichprzyjaciółek.Jeszcze raz kiwnęła głową i wytarła oczy.- Mają na imię.- Becky - powiedział Richard.- Kelly to ta drobna, której mąż nie pracuje, tak? Atrzecia?- Lia - odparła Ayinde.Czuła się skołowana i zaskoczona.Jak to się stało, że Ri-chard zna imiona jej przyjaciółek? Raz przedstawiła go Becky i Kelly w szpitalu, wzamieszaniu po narodzinach Juliana, a Lii nigdy nie poznał.- Becky będzie wiedziała,jak ją zawiadomić.Richard zatrzymał się.- Chcesz, żebym zadzwonił do twojej matki?Ayinde potrząsnęła przecząco głową [ Pobierz całość w formacie PDF ]