[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wyrzuć jÄ….- Wie pan, że strach ma smak? Smakuje jak adrenalinÄ….To wÅ‚aÅ›nie czujesz w ustach,kiedy siÄ™ boisz.Thome zauważyÅ‚ drżenie palców Palmera.BojÄ…c siÄ™ zaczerpnąć tchu, patrzyÅ‚, jak naspuÅ›cie drży palec wskazujÄ…cy tamtego.W koÅ„cu Palmer oparÅ‚ palec o obudowÄ™ spustu.Czyteraz powinien zaatakować? Rzucić siÄ™ na niego i spróbować wyrwać mu broÅ„?- To bardzo dziwny smak.Jakby żuÅ‚o siÄ™ w ustach pasek cynfolii.Metaliczny posmak.To przez substancjÄ™ chemicznÄ… zawartÄ… w adrenalinie.Palec Palmera zdecydowanie spoczÄ…Å‚ na obudowie spustu.Teraz już byÅ‚o bezpiecznie. MusiaÅ‚ to zrobić teraz.Nie byÅ‚ pewien, czy MeEvoy jeszcze siÄ™ ruszaÅ‚a.WydawaÅ‚a siÄ™leżeć bez ruchu od jakiegoÅ› czasu.- To siÄ™ nazywa andrenochrom, to wydzielina nadnerczy.WiedziaÅ‚ pan o tym?Thome pokrÄ™ciÅ‚ gÅ‚owÄ….Nie znaÅ‚ tej nazwy, ale smak znaÅ‚ doskonale.Kiedy Palmer krzyknÄ…Å‚ i uniósÅ‚ rÄ™kÄ™, Thome zorientowaÅ‚ siÄ™, co siÄ™ dzieje.GdyPalmer wycelowaÅ‚ w niego, Thome zrozumiaÅ‚, o co mu chodziÅ‚o.ZorientowaÅ‚ siÄ™, ale byÅ‚o już za pózno.Kula Strzelca wyborowego przeszyÅ‚a gardÅ‚o Palmera, zanim ktokolwiek z nich zdoÅ‚aÅ‚usÅ‚yszeć strzaÅ‚.Palmer dziwnie wolno osunÄ…Å‚ siÄ™ na kolana, a potem już szybciej przewróciÅ‚siÄ™ do przodu na twarz.Thome usÅ‚yszaÅ‚, a może tylko mu siÄ™ wydawaÅ‚o, że sÅ‚yszy trzaskgruchotanego nosa, koÅ›ci policzkowych i okularów, kiedy tamten wyrżnÄ…Å‚ twarzÄ… o ziemiÄ™.Thorne rzuciÅ‚ siÄ™ naprzód, chwytajÄ…c broÅ„ leżącÄ… obok ciaÅ‚a Palmera.SpojrzaÅ‚ naMcEvoy.AudziÅ‚ siÄ™.- Gratulacje, Thome, wciąż żyjesz.- Cookson uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™, powoli unoszÄ…c rÄ™ce.-%7Å‚yć jest Å‚atwo, prawda? - Za nimi zagrzmiaÅ‚ gÅ‚os wzmocniony przez megafon.CooksonzrobiÅ‚ krok w tÄ™ stronÄ™ z uniesionymi rÄ™kami.- O wiele trudniej jest czuć, że żyjesz, czyżnie.?Jednym pÅ‚ynnym ruchem Thome podniósÅ‚ siÄ™ i machnÄ…Å‚ rÄ™kÄ… na odlew, uderzajÄ…ckolbÄ… broni w usta Cooksona.PoczuÅ‚, jak pÄ™kajÄ… wargi tamtego.UjrzaÅ‚ Å‚amiÄ…ce siÄ™ zÄ™by irozbijane dziÄ…sÅ‚a na chwilÄ™ przed tym, jak dÅ‚oÅ„ siÄ™ uniosÅ‚a, by powstrzymać strugÄ™ krwi.Thome usÅ‚yszaÅ‚ za sobÄ… tupot stóp.OdwróciÅ‚ siÄ™ i zobaczyÅ‚ funkcjonariuszywpadajÄ…cych przez bramÄ™ oraz Dave a Hollanda pÄ™dzÄ…cego przez boisko w stronÄ™ ciaÅ‚a SaryMcEvoy.30Mecz byÅ‚ fatalny.Sporo nieudanych podaÅ„, przejęć, fauli, gÅ‚upich bÅ‚Ä™dów.BrakowaÅ‚ojuż tylko spornych decyzji sÄ™dziego i graczy niesÅ‚usznie zdjÄ™tych z boiska.Gdyby do tegodoszÅ‚o, Thorne uznaÅ‚by, że opÅ‚ata za ten miesiÄ…c za dostÄ™p do Sky byÅ‚a w peÅ‚niusprawiedliwiona.ZastanawiaÅ‚ siÄ™, czy jego ojciec też oglÄ…da mecz, pokrzykujÄ…c przed telewizorem, jakgdyby znajdowaÅ‚ siÄ™ na trybunach.Ojciec, który ponad trzydzieÅ›ci lat temu zabraÅ‚ go po razpierwszy na mecz Spurs, jeszcze w czasach Martina Chiversa i Alana Gilzeana.ThomezastanawiaÅ‚ siÄ™, jak dÅ‚ugo jeszcze ojciec bÄ™dzie w stanie oglÄ…dać mecze i Å›ledzić przebieg gry. Ten telefon od niego byÅ‚ naprawdÄ™ typowy.PróbowaÅ‚ uporać siÄ™ z sytuacjÄ… na swójprzewidywalny sposób.- PamiÄ™tasz ten żart, który ci opowiedziaÅ‚em o facecie, który przyszedÅ‚ do lekarza?Thome zaÅ›miaÅ‚ siÄ™.- ByÅ‚o ich wiele - który?- Doktor mówi: Nie mam dla pana dobrych wieÅ›ci.Ma pan raka i alzheimera.Thorne poczuÅ‚ nieprzyjemny ucisk w doÅ‚ku.- Tato.- Facet patrzy na lekarza.- GÅ‚os w telefonie zaczÄ…Å‚ lekko siÄ™ Å‚amać.- Patrzy nalekarza i mówi: Cóż, przynajmniej nie mam raka.- O czym ty mówisz, tato?ZapadÅ‚a dÅ‚uga cisza, zanim ojciec powtórzyÅ‚ puentÄ™ i powiedziaÅ‚ to, co chciaÅ‚powiedzieć.- Przynajmniej nie mam raka, Tom.Dopiero wtedy Thome pojÄ…Å‚, co miaÅ‚ jego ojciec.Syk otwieranej puszki wyrwaÅ‚ Thome a z zamyÅ›lenia.OdwróciÅ‚ siÄ™, by spojrzeć naHendricksa.Jak zawsze leżaÅ‚ rozciÄ…gniÄ™ty na kanapie bez butów, tylko w skarpetkach, zpodkulonymi nogami.- PowiedziaÅ‚eÅ› kiedyÅ› coÅ› ciekawego - rzekÅ‚ Thome.- Tylko raz?- WspomniaÅ‚eÅ›, że woÅ„ formaliny odstrasza ludzi.Nie sÄ…dzisz, że to może mieć raczejzwiÄ…zek z twoimi stopami?- Spadaj - burknÄ…Å‚ Hendricks.Sytuacja w zasadzie wróciÅ‚a do normy.Niemal miesiÄ…c temu Thome zszedÅ‚ z boiska szkoÅ‚y króla Edwarda.PatrzyÅ‚, jak dokaretki wtaczano nosze.WidziaÅ‚ nauczycieli tulÄ…cych w ramionach zapÅ‚akane dzieci.I tenwyraz malujÄ…cy siÄ™ na twarzy Dave a Hollanda.UpÅ‚ynÄ…Å‚ prawie miesiÄ…c, odkÄ…d pokonaÅ‚ caÅ‚Ä… dÅ‚ugość tamtego podjazdu, jakby odniechcenia zastanawiajÄ…c siÄ™, co siÄ™ staÅ‚o z jego samochodem.I jak dÅ‚ugo potrwa, zanim zasfaltu zniknÄ… Å›lady krwi.Palmer doskonale wiedziaÅ‚, co robi, kiedy w niego wymierzyÅ‚.Thome powinien byÅ‚siÄ™ tego spodziewać dużo wczeÅ›niej - kiedy Palmer tak chÄ™tnie wyjaÅ›niÅ‚ mu, skÄ…d wziÄ…Å‚ tenpistolet.Ostatnia próba, gest dobrej woli przed ostatecznym aktem czystej desperacji. Czy to zamierzone samobójstwo byÅ‚o przejawem tchórzostwa, czy może odwagi?Thome zastanawiaÅ‚ siÄ™, czy Palmer zdecydowaÅ‚ siÄ™ na ten krok z odrazy do samego siebie,czy raczej dlatego, że wiedziaÅ‚, iż w wiÄ™zieniu dÅ‚ugo nie pożyje?ByÅ‚y wykÅ‚adowca literatury angielskiej byÅ‚ natomiast ulepiony z innej gliny.Surowszej.I bardziej osobliwej.Andrew Cookson poradzi sobie wyÅ›mienicie.ZgarniajÄ…c tantiemy za prawa do książkii filmu na temat popeÅ‚nionych przez niego zbrodni, z pewnoÅ›ciÄ… znajdzie sobie przytulnykÄ…cik w Belmarsh albo Broadmoor.BÄ™dzie Å›wirem numer jeden w celi.W wiÄ™zieniu strachodgrywaÅ‚ ważnÄ… rolÄ™.W miejscu, gdzie ciężko jest przetrwać każdy kolejny dzieÅ„,prawdopodobnie bÄ™dzie zastraszaÅ‚ zÅ‚odziei i gwaÅ‚cicieli z równÄ… Å‚atwoÅ›ciÄ… jak wczeÅ›niejMartina Palmera.Palmer miÄ™czak, podszyty tchórzem od maÅ‚ego, który w caÅ‚ym swoim życiu dokonaÅ‚tylko jednego odważnego i tragicznego w skutkach czynu.SÅ‚owa przemowy, które ukÅ‚adaÅ‚y mu siÄ™ w gÅ‚owie przez caÅ‚y ten dzieÅ„, byÅ‚y bliskieprawdy I zbliżone do tych, które padÅ‚y w rzeczywistoÅ›ci.Wszystkim, którzy z niÄ… pracowali, niezależnie od rangi, bÄ™dzie brakować jej oddaniai poczucia humoru.Twarze Lionela i Rebeki McEvoyôw doÅ‚Ä…czyÅ‚y do Roberta i Mary Enrightów,Rosemary Vincent i Lesliego Bowlesa.Uchwycone w sepii portrety tych, którzy dożyli dnia,kiedy musieli pochować wÅ‚asne dzieci.Leslie Bowles ujÄ…Å‚ to najlepiej i najproÅ›ciej. To siÄ™ nigdy nie skoÅ„czy, nigdy.- Nawiasem mówiÄ…c - rzekÅ‚ Hendricks - gdyby zadzwoniÅ‚ Brendan, to mnie tu niema.Thorne odwróciÅ‚ siÄ™ i spojrzaÅ‚ na wybitny okaz rozciÄ…gniÄ™ty na kanapie i szczere,peÅ‚ne wyrazu oblicze mężczyzny, który przeprowadziÅ‚ sekcjÄ™ zwÅ‚ok Sary McEvoy.I który pózniej zdoÅ‚aÅ‚ w jakiÅ› sposób zawieruszyć raport toksykologiczny.- Ee.nie ma mnie.Gdyby zadzwoniÅ‚.Jasne?- Chyba szykuje siÄ™ kolejny kolczyk - mruknÄ…Å‚ Thome.- Co tym razem?Hendricks opuÅ›ciÅ‚ stopy na podÅ‚ogÄ™ i usiadÅ‚.- PamiÄ™tasz, jak mówiÅ‚em ci, że on może być zniesmaczony tym, co robiÄ™? Wyobrazsobie jednak, że to mu siÄ™ wÅ‚aÅ›nie podoba.- No i?- No i to mnie coraz bardziej zaczyna niepokoić. - Trudno ciÄ™ zadowolić.- Mnie? A co powiesz o sobie?Thorne wstaÅ‚ i poczÅ‚apaÅ‚ do kuchni po nastÄ™pne piwa.- DziÄ™kujÄ™, u mnie wszystko gra.Hendricks uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™, ponownie wyciÄ…gnÄ…Å‚ na kanapie i splótÅ‚ dÅ‚onie za gÅ‚owÄ….- Taa, no jasne.W sumie czemu by nie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl