[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ależ Tom, twoje aluzje są śmieszne.- fuknęła Anna - Willa i mnie łączy jedynie przyjazń ikoleżeństwo. - Ja żartowałem, kochanie - mecenas zmienił front - a na bal idę właśnie w interesie klienta.Zapowiada się wielce interesująca impreza.Zwinka popatrzyła pytająco.- Słyszałem, że na raucie znajdzie się fałszywy Holding, Dyrektor Generalny i doktorArnoidson.Dotąd nigdy nie zapraszano ich na tego rodzaju bale.Czy to nie ciekawe?- Ale co pragniesz tam uzyskać?- Nie wiem, ale jak dotąd nie mamy żadnego świadka.Może tam właśnie uda mi się zdobyćjakiś dowód przeciwko 0'Harze.Postanowiłem być w pobliżu.Załóżmy, że ktoś z jegoinstytuowanych kolegów wie coś więcej o sprawie.0'Hara jest zdenerwowany, może popełnićjakiś błąd.Holding pokręcił z powątpiewaniem łbem, ale krótkie cmoknięciemogło oznaczać:  jak chcesz, to próbuj, mecenasie."- A więc idę, a wam życzę miłego wieczoru.Po podwieczorku ciotka zaproponowała Annie grę w karty.Dystyngowana staruszkaniekiedy miewała takie zachcianki, a bratanicaspełniała je bez zastrzeżeń.Holding ułożył się u nóg dziewczyny.Było mu tam bardzo przyjemnie.Cały czasrozmawiali oczami.Już od paru dni zorientowali się, że pośrednictwo fortepianu lub maszynydo pisania jest im niepotrzebne.- Wybacz, Anno - mówiły oczka docenta (nie wiedział jeszcze, że w międzyczasie awansowałna profesora) - wybacz, że ja, intruz, wszedłem między ciebie a Butlera.Postępuję naprawdępo świńsku, i to w momencie, gdy Tom staje w sądzie jako mój pełnomocnik.- Ależ Will, nie możesz sobie czynić żadnych wyrzutów - odpowiadają piękne oczy pannyMontini.- W ciągu tych kilku tygodni poznałam cię bardzo dobrze i choć pozornie wydaje sięto nieprawdo-podobieństwem - pokochałam twoją osobowość / piersi maciory wyrywa sięprotestujące chrząknięcie.Nie przerywaj - odpowiada wzrok Anny, natomiast głośno dziewczyna mówi - Wiecie,byłam dziś rano na uniwersytecie i widziałam ciało Williama prowadzące wykład.Jestempewna, że już wkrótce je odzyskamy.- Lepiej nie zagapiaj się, Aniu - gderała ciotka - znowu przegrasz,bierz kartelNawet laik, z pewnej odległości obserwujący rozgrywkę, zorientowałby się, że natarasie grają w świnkę. Portier trzy razy sprawdził kartę wstępu, zanim wpuścił 0'Harę do hallu.Potemmusnęli go wzrokiem i dłońmi tajni agenci.Dopiero po tej czynności lokaje wypakowali go zpłaszcza i kapelusza.Franklin roześmiał się w duchu:- Durnie, czego oni szukają, karabinu maszynowego? Wszystko, czego mi potrzeba, mam wszpilce od krawata.Tymczasem wyrósł obok niego majordomus i spytawszy o personalia ogłosiłdonośnie:- Pan William Holding! Profesor.W krzyżowym ogniu spojrzeń gość poczuł się nieswojo.Najgorsze, że nazwisko itytuł nie wywarły większego wrażenia na zgromadzonej elicie.Majordomus oddalił się, a0'Hara pozostał sam pośrodku parkietu, niczym skała wyłaniająca się z odpływu.Nikt doniego nie podszedł, nikt nie wymienił choćby zdawkowego uśmiechu.On był tu poprostu - nowy!Doroczny Bal Potentatów wydawany był jak zwykle w Pałacu imienia OstatnichMohikanów Kapitału na Wzgórzu Szczytowego Stadium.Było tu wytwornie, drogo isztywnie.Dopiero opuściwszy Główną Salę, w cienistych galeriach natrafić można było naprzyjemniejsze zakątki.Oto żywy fotoplastikon, wokół którego setka panów tkwiła przyokularach.0'Hara zbliżył się do bębna zwabiony kolorowym napisem  Obrazki z życiaSyberii".Rozczarował się jednak, wewnątrz pudła szedł numer  Babuszka z niedzwiedziem".Rozkoszne topleski roznosiły trunki i klucze od ustronnych gabineci-ków.Były też sale zruletką i miniaturowa giełda, gdyby ktoś zapragnął pograć.Franklin spiesznie przemierzyłcały ten labirynt ogrodu uciech i wrócił do sali balowej.Kiedy wreszcie pojawi się ta szantażystka? Nagle drgnął.Przy bufecie dostrzegłznajomą sylwetkę Arnoidsona i Dyrektora Generalnego.- A ci skąd tu się wzięli? Czyżby moje obawy były słuszne?- Nerwowo poprawił krawat [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl