[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeff i Mathias wysunęli głowy z namiotu, bez słowa wymienilispojrzenia. Co tam jest?  zawołał Eric. Nic  odparł Jeff. Parę śpiworów.Mathias ruszył przez wierzchołek wzgórza w stronę niebieskiego namiotu.Jeff poszedł za nim, próbując coś zrozumieć z tej sytuacji.Widocznie cośsię stało archeologom.Może popadli w jakiś konflikt z Majami, którzy ichzaatakowali.Ale w takim razie dlaczego Majowie zapędzili Jeffa i innychna wzgórze? Nie powinni raczej ich stąd odesłać? Oczywiście mogli sięprzestraszyć, że przybysze już zobaczyli za dużo, nawet z dołu.Aledlaczego nie zabili ich od razu? Stosunkowo łatwo byłoby to zatuszować,myślał Jeff.Nikt nie wiedział, dokąd pojechali.Chyba tylko Grecy, jeśliPablo rzeczywiście napisał dla nich wiadomość przed wyjazdem.Ale nawetwtedy sprawa wydawała się prosta.Zabić ich, zakopać ciała w dżungli.Udawać niewiedzę, gdyby ktoś ich szukał.Jeff wysiłkiem woli przypomniałsobie swoje obawy dotyczące taksówkarza, takie same obawy,bezpodstawne, jak się okazało.Więc może ta sytuacja też okaże sięniegrozna?Mathias rozsunął klapę niebieskiego namiotu, wsadził głowę do środka.Jeff wychylił się, żeby też zajrzeć.To samo: śpiwory, plecaki, sprzętobozowy.Znowu ten zapach stęchlizny72 i winorośl rosnąca na jednych rzeczach, a na innych nie.Cofnęli głowy,zamknęli klapę.Dziesięć metrów za namiotem w ziemi była wycięta dziura.Nad niąprowizoryczny kołowrót: umocowana poziomo beczka z ręczną korbąprzyspawaną do dna.Beczkę ciasno opasywała lina przechodząca przezmałe kółko zawieszone na kozle, który ustawiono okrakiem nad dziurą wziemi.Stamtąd lina opadała prosto w głąb.Jeff i Mathias ostrożnie podeszlido otworu, zajrzeli.Dziura była prostokątna  dwa metry na trzy  i bardzogłęboka, Jeff nie widział dna.Szyb kopalni, jak przypuszczał.Dmuchałstamtąd lekki przeciąg, upiornie zimne tchnienie ciemności.Inni już się podnieśli, podeszli do nich przez polankę.Wszyscy pokolei zaglądali do dziury. Tam nie ma nikogo  stwierdziła Stacy.Jeff przytaknął.Wciąż się zastanawiał.Może chodziło o coś związanego zruinami? Coś religijnego? Naruszenie plemiennego terytorium? Ale to niebyły ruiny tego rodzaju, prawda? Tylko stary obóz górniczy, szyb wyciętyw ziemi. Myślę, że już dawno ich tu nie ma  stwierdziła Amy. Więc co robimy?  zapytał Eric.Wszyscy spojrzeli na Jeffa, nawet Mathias.Jeff wzruszył ramionami. Szlak prowadzi dalej.Wskazał ręką za dziurę i wszyscy odwrócili się, żeby tam spojrzeć.Polanakończyła się ledwie parę metrów od nich, potem znowu zaczynały sięwinorośle, które przecinała ścieżka.Wiła się przez płaskowyż i znikała zakrawędzią.Mamy nią iść?  zapytała Stacy.Nie wracam tą samą drogą oświadczyła Amy.Więc ruszyli ścieżką, znowu gęsiego, z Jeffem naprzedzie.Przez jakiś czas nie widział podstawy wzgórza, ale potem szlakzboczył w dół, bardziej stromo niż podczas wspinaczki, i Jeff zobaczyłdokładnie to, czego się obawiał.Inni, zaskoczeni, zatrzymali sięnatychmiast i wytrzeszczyli oczy.On73 też przystanął, ale nie był zdziwiony.Jak tylko zobaczył, że łysy Majawysyła łuczników biegiem przez polanę, od razu wiedział.Jeden z nich stału podnóża ścieżki, patrzył na nich i czekał. Kurwa  powiedział Eric. Co zrobimy?  zapytała Stacy.Nikt nie odpowiedział.Stąd wyglądało to tak, jakby dżungla zostaławykarczowana wszędzie dookoła podstawy wzgórza.oddzielonegopierścieniem gołej ziemi.Majowie rozproszyli się po tym pierścieniu iotoczyli ich.Jeff wiedział, że nie ma sensu schodzić dalej  mężczyzna napewno ich nie przepuści  ale nic innego nie przychodziło mu do głowy.Wice wzruszył ramionami i skinął na pozostałych. Zobaczymy  powiedział.Szlak opadał tutaj znacznie bardziej stromo, chwilami musieli nawetzsuwać się na siedząco, jedno za drugim [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl