[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W wieku czterdziestu ośmiu lat miał za sobą setki wykonanychzleceń dla rodzin z sześciu miast i pełnił ważną funkcję w organizacjiSama Corony w Miami.Rozpoczął karierę w Detroit jako szeregowy  żołnierz", zastraszając,kalecząc i zabijając, jeśli wymagały tego przestępcze operacje jego szefa.Ulubioną bronią, jaką posługiwał się w tamtych dniach, było uderzeniekarate, którego nauczył się w Korei.Mogło ono, w zależ- ności od uderzenia części ciała unieszkodliwić, okaleczyć lub zabić.Precyzja Carmine była równie sławna jak jego szybkość i refleks,szkolone ustawicznie poprzez ciężkie ćwiczenia i grę na automatach.Potem przydarzył się wypadek.Kiedy Carmine pomagał w warsztacie kumplowi naprawić należącą domafii limuzynę, środkowy palec lewej ręki dostał się w metalową prasę.Lekarze z Detroit General zdołali uratować go przed amputacją, ale podwóch operacjach pozostał on zupełnie zrośnięty we wszystkich trzechstawach.Sterczał odgięty w środku dłoni jak ironiczne  fuck you" dlaświata.To śmieszyło Carmine.Wkrótce stało się przyczynkiem do narodzinpewnego pomysłu.Zaczął trenować twardy, sztywny, przyrośnięty krzywo paluch, aby mócgo używać jako broni.Wykonywał ręką pchnięcia w górę, koncentrując całą wagę ciała w tymjednym palcu.Aamał nim bezboleśnie drewniane powierzchnie i ściany.Zcięgna były jak stal.Wypracował sobie skierowane w górę, kłujące uderzenie, które stało sięjego znakiem firmowym.Dzgał niespodziewanie swoją ofiarę w genitaia,brzuch czy między żebra i obserwował padającą na ziemię w mę-czarniach.By spowodować natychmiastową śmierć wystarczało uderzyćw tchawicę lub oko.Wszelkie inne stadia tortur zależały od szybkościpchnięcia i toru, po jakim poruszał się palec.Sława Carmine wyprzedzała go wszędzie, gdzie się pojawił. Paluch" byłznakomitością.Sam widok przyrośniętego, zrogowaciałego narządu wystarczał często,by zastraszyć przeciwników i zmienić ich w przerażonych, pokornychpoddanych.Carmine, człowiek pozbawiony wyobrazni, lecz zawzięty, sprytny izupełnie bezlitosny, był dumny ze swoich osiągnięć i kunsztu.Lubiłokrutną pogardę okazywaną światu przez jego kaleki palec i szacunek,jakim cieszył się między podobnymi sobie zbirami.Takimi, jak stojący teraz przed nim facet w prąż- kowanym, ciemnym garniturze i z aktówką ze skóry aligatora pod pachą.Wiedział, że Sam Corona zgodził się  wypożyczyć" go temu fircykowi,mającemu najwyrazniej jakiś naglący interes za wysoką cenę, i to mupochlebiało, gdyż podkreślało jego ważność.Uśmiechnął się grzecznie i uniósł pytająco brwi. Cieszę się, że to będziesz ty, Carmine  powiedział Tony Pietranera. Jestem pewien, że nikt inny nie nadaje się do tego tak dobrze. Zawsze do usług  odpowiedział Carmine z fałszywą skromnością,unosząc lewą ręką szklankę z Barolo tak, że zrośnięty palec celowałprosto w rozmówcę. To delikatna robota  mówił dalej Tony. Chcę, żebyś odszukałpewną kobietę.Pracowała kiedyś dla mnie.Nie wywiązała się i zwiała.Nie rób jej krzywdy.Musi być zdrowa.Ale nie mogę ryzykować.To niejest taka normalna dziewczyna.Carmine spojrzał na Tony'ego oczyma bez wyrazu.Wiedział, że ten jestmało znaczącą figurą w mafii.Bez pozycji, bez prawdziwego poważania,mięczak.Lecz dobre wychowanie wymagało, by ukrył swoją pogardę i, wimieniu Sama Corony, potraktował tego mydłka z uszanowaniem. Uwierz mi  nalegał Tony, rozumiejąc opacznie puste spojrzenieCarmine  jeśli wyślę po nią jakiegoś zapijaczonego dupka, ona odetniemu jaja i przyśle mi je zapakowane w papier toaletowy.Jest elegancka,ale niebezpieczna.Zabicie faceta to dla niej pestka.Odchrząknął. Tak więc potrzebuję stanowczości, Carmine.Stanowczości idyscypliny.Po prostu ściągnij ją z powrotem do mnie tak, żebyzrozumiała, że nie mam urazy dla obu stron, dopóki wywiązują się zeswoich zobowiązań.Prosiłem Sama, by wyświadczył mi uprzejmość iumożliwił skorzystanie z twoich usług, gdyż wiem, że mogę na ciebieliczyć, i ponieważ nikt inny nie ma twojej klasy. Carmine pokiwał głową, a krzaczaste brwi nad ogorzałymi policzkamiuniosły się nieco w dowód wdzięczności za komplement.Jego pogardadla Tony'ego rosła w szybkim tempie.Ten typek za dużo mówił, zbytniosobie pochlebiał i bał się kobiet.Zastanawiał się, dlaczego Sam Coronazawraca sobie głowę wyrządzaniem przysług takiemu zeru.Tony ponownie odchrząknął, tym razem bardziej nerwowo.Byłwidocznie przerażony aparycją Carmine.Przy wzroście 195 centymetrówi blisko stu kilogramach wagi, Carmine sprawiał wrażenie ociosanejskały.W jego pustych, czarnych oczach nie było śladu litości czyczłowieczeństwa.Jasne było, że nie zabija dla przyjemności ani tymbardziej dla pieniędzy, lecz dla dumy, dumy drapieżnego zwierzęcia.Pomimo zakłopotania wypływającego z przebywania w towarzystwietakiego zwierzęcia, Tony czuł, że wściekłość z powodu zniknięciaChristine słabnie, a żądło zazdrości mięknie.Znalazł sposób, by jąodzyskać.Nie był sam.Przed nim stał ktoś będący jednocześnie auto-rytetem i dzikusem, bezlitosną siłą samej organizacji ucieleśnioną wludzkich kształtach.Nawet jej sztuczki nie były w stanie tej siłyposkromić.Dzięki Coronom i ich kontaktom znał teraz miejsce jej pobytu.KiedyCarmine przywiezie ją z powrotem, Tony przekona ją pod grozbą śmierci,że musi z nim pozostać na zawsze, i jeżeli podejmie uczciwie swojepoprzednie obowiązki, wybaczy jej wszystko i zapomni.Jego serce podskoczyło na myśl o tym, że będzie ją znów miał.Nie dbał oto, co przyniesie mu przyszłość ani o to, czy śmiertelna klątwa, jakąrzuciła na jego życie, zostanie kiedykolwiek zdjęta.Wiedział jedynie, że ona wraca. Czy to jest właściwy adres?  Carmine pokazał mu kawałek papieru.Tony skinął głową. A teraz słuchaj.Ona przebywa w towarzystwie sławnych osobistości [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl