[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale ptak był coraz bli\ej.Jednak tym razem nie był to ten beznogi ptak, nawet nie gołąb.To była synogarlica, która delikatnie usiadła na mojej głowie.Po chwili obraz rozwiał się izapadłem w głęboki, krzepiący sen.97Nicky Cruz opowiadaNicky Cruz opowiadaNicky Cruz opowiadaNicky Cruz opowiadaRozdział 13Rozdział 13Rozdział 13Rozdział 13Gdzie boją się pojawić aniołyGdzie boją się pojawić aniołyGdzie boją się pojawić aniołyGdzie boją się pojawić aniołyDni, które potem nastąpiły, pełne były radości i triumfu.Pierwszą zmianą, jakązauwa\yłem, była zmiana w moim zachowaniu.Nie zachowywałem się ju\ jak ulicznik.Stałem na baczność w czasie modlitwy, modląc się razem z prowadzącym.Zamiastzachowywać się impertynencko, zacząłem okazywać innym szacunek.Odnosiło się tozwłaszcza do tej siedzącej przede mną dziewczyny z pięknymi czarnymi oczyma.Dowiedziałem się, \e ma na imię Gloria.W dniu, kiedy opisałem klasie moją drogę doChrystusa, Gloria podeszła do mnie i uścisnęła mi dłoń z dystynkcją i godnością: Niech cię Bóg błogosławi, Nicky.Modliłam się o ciebie.Miałem powody przypuszczać, \e modliła się raczej, abym padł trupem, ale przekonałemsię, \e szczerze cieszyła się z tego, i\ Bóg mnie dotknął.Widać to było w jej pięknymuśmiechu i czarnych oczach, które lśniły jak gwiazdy o północy.Po tygodniu nabrałem ju\ natyle śmiałości, \e spytałem ją, czy pójdzie ze mną na nabo\eństwo misyjne, któreprowadziliśmy w małym kościółku niedaleko koled\u.Gloria kiwnęła głową z uśmiechem, odktórego pojawiły się na jej policzkach dołeczki.Przez ten rok wiele razy chodziliśmy razem na nabo\eństwa.Choć zawsze byliśmy zgrupą, wiele się o Glorii dowiedziałem.Urodziła się w Arizonie.Jej ojciec był Włochem, amatka Meksykanką.Przeprowadzili się do Kalifornii, gdy Gloria miała pięć lat.Rodziceotworzyli bar w Oakland.W ostatniej klasie szkoły średniej Gloria została zbawiona ipostanowiła wstąpić do szkoły biblijnej.Jej pastor, wielebny Sixto Sanchez, poradził jej, abynapisała do Instytutu Biblijnego.Została przyjęta i jesienią przyjechała do szkoły.Gdy zbli\ał się koniec roku szkolnego, spostrzegłem, \e prze\ywa jakąś głębokąwewnętrzną rozterkę.Wyraznie dawała się jej we znaki surowa dyscyplina szkoły.Z końcemroku powiedziała mi, \e wątpi, aby wytrzymała tu przez następny rok, więc nie wróci doszkoły.Zasmuciło mnie to, ale uprosiłem ją, \eby do mnie napisała.Pierwsze lato spędziłem w Los Angeles.Zabrali mnie do siebie pewni przyjaciele.Alebardzo tęskniłem za Glorią.Gdy jesienią rozpoczął się rok szkolny, z radością znalazłemoczekujący na mnie list.Gloria dotrzymała obietnicy.Częściowo przedstawiła mi motywy, które skłoniły ją do porzucenia szkoły.Moje doświadczenia ró\nią się od twoich, Nicky pisała. Mimo \e rodzice prowadzilibar, byłam wychowana w dobrej, moralnej atmosferze.Gdy zostałam zbawiona, zaczęłampopadać w skrajność.Nauczono mnie, \e grzechem jest postępować tak, jak postępuje świat.Przestałam się malować, nie chciałam nosić kostiumu kąpielowego i nawet bi\uterii.Odrzucałam wszystko.Gdy poszłam do szkoły, było jeszcze gorzej.Byłam bliska załamania.Chciałam ci to powiedzieć, ale ani razu nie byliśmy sami.Mam nadzieję, \e zrozumiesz ibędziesz się za mnie modlił.Ale nie wrócę ju\ do szkoły.98Drugi rok w szkole biblijnej upływał mi szybko.Moje stopnie poprawiły się, koledzyzaczęli mnie akceptować.Kilka razy miałem okazję wygłaszać kazanie w czasie ulicznychnabo\eństw i opowiadać o swoim nawróceniu w kilku okolicznych kościołach.W kwietniu dostałem list od Davida Wilkersona.Ciągle mieszkał w Pensylwanii, alechciał, \ebym wrócił tego lata do Nowego Jorku i działał wśród brooklyńskich gangów.Miałzamiar wynająć mieszkanie na Clinton Avenue, pomiędzy Fulton a Gates, i uzyskałzapewnienie od Thurmana Faisona i Luisa Delgado, \e jeśli przyjadę, będą ze mną pracować.Pieniędzy nie ma za du\o, ale będziemy mieli gdzie mieszkać i dostaniemy po siedemdolarów tygodniowo.Tego samego dnia wieczorem, po zajęciach, poszedłem do gabinetu dziekana i zamówiłemrozmowę z Davidem na jego koszt.Telefon dzwonił długo.Wreszcie odezwał się zaspanygłos i mruknął, \e zgadza się przyjąć rozmowę na swój rachunek. Hej, Davie, to ja, Nicky.Skończyłeś ju\ kolację? Nicky, czy wiesz, która godzina? Jasne stary.Dziesiąta wieczór. Nicky. w jego głosie pojawił się tylko ślad zniecierpliwienia mo\e w Kalifornii jestdziesiąta, ale tutaj jest pierwsza i Gwen, i ja śpimy ju\ od dwóch godzin.A teraz obudziłeś te\dziecko. Ale, Davie, ja tylko chciałem ci przekazać dobrą nowinę.Usłyszałem przez telefon jakpłacze dziecko. A có\ to jest a\ takie dobre, \e nie mo\e poczekać do rana? To nie mo\e czekać, Davie.Przyje\d\am do Nowego Jorku, \eby pracować z tobą przezlato.Bóg powiedział mi, \e chce, \ebym pojechał. To wspaniale, Nicky.Naprawdę.Jestem poruszony.Gwen tak samo.I dziecko te\.Wyślę ci bilet na samolot.Dobranoc.Całą noc nie spałem robiąc plany na czas pobytu w Nowym Jorku.Wyjazd do mojego miasta pozwolił mi dostrzec jak się zmieniłem.Jakby całe moje \yciestało się intensywniejsze, nabrało nowego sensu.Gdy zaczęliśmy podchodzić do lądowaniana nowojorskim Idlewild Airport, od wspomnień i z podekscytowania serce zaczęło mi bić\ywiej.Dostrzegłem na horyzoncie sylwetkę Empire State Building, a potem mostBrooklyński.Nie zdawałem sobie dotąd sprawy z tego, jak wielkie jest to miasto zajmującesetki mil kwadratowych.Moje serce przepełniło się miłością i współczuciem dla milionówludzi pode mną, uwięzionych w asfaltowej d\ungli grzechu i rozpaczy.Gdy okrą\aliśmymiasto, oczy zalśniły mi łzami.Byłem samotny, ale szczęśliwy.Bałem się, ale niecierpliwieoczekiwałem.Byłem w domu.David czekał na mnie na lotnisku.Objęliśmy się i zapłakaliśmy, nie wstydząc się swychłez.Objąwszy mnie ramieniem, David prowadził mnie do samochodu, entuzjastycznieopowiadając o swoim nowym marzeniu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.Ale ptak był coraz bli\ej.Jednak tym razem nie był to ten beznogi ptak, nawet nie gołąb.To była synogarlica, która delikatnie usiadła na mojej głowie.Po chwili obraz rozwiał się izapadłem w głęboki, krzepiący sen.97Nicky Cruz opowiadaNicky Cruz opowiadaNicky Cruz opowiadaNicky Cruz opowiadaRozdział 13Rozdział 13Rozdział 13Rozdział 13Gdzie boją się pojawić aniołyGdzie boją się pojawić aniołyGdzie boją się pojawić aniołyGdzie boją się pojawić aniołyDni, które potem nastąpiły, pełne były radości i triumfu.Pierwszą zmianą, jakązauwa\yłem, była zmiana w moim zachowaniu.Nie zachowywałem się ju\ jak ulicznik.Stałem na baczność w czasie modlitwy, modląc się razem z prowadzącym.Zamiastzachowywać się impertynencko, zacząłem okazywać innym szacunek.Odnosiło się tozwłaszcza do tej siedzącej przede mną dziewczyny z pięknymi czarnymi oczyma.Dowiedziałem się, \e ma na imię Gloria.W dniu, kiedy opisałem klasie moją drogę doChrystusa, Gloria podeszła do mnie i uścisnęła mi dłoń z dystynkcją i godnością: Niech cię Bóg błogosławi, Nicky.Modliłam się o ciebie.Miałem powody przypuszczać, \e modliła się raczej, abym padł trupem, ale przekonałemsię, \e szczerze cieszyła się z tego, i\ Bóg mnie dotknął.Widać to było w jej pięknymuśmiechu i czarnych oczach, które lśniły jak gwiazdy o północy.Po tygodniu nabrałem ju\ natyle śmiałości, \e spytałem ją, czy pójdzie ze mną na nabo\eństwo misyjne, któreprowadziliśmy w małym kościółku niedaleko koled\u.Gloria kiwnęła głową z uśmiechem, odktórego pojawiły się na jej policzkach dołeczki.Przez ten rok wiele razy chodziliśmy razem na nabo\eństwa.Choć zawsze byliśmy zgrupą, wiele się o Glorii dowiedziałem.Urodziła się w Arizonie.Jej ojciec był Włochem, amatka Meksykanką.Przeprowadzili się do Kalifornii, gdy Gloria miała pięć lat.Rodziceotworzyli bar w Oakland.W ostatniej klasie szkoły średniej Gloria została zbawiona ipostanowiła wstąpić do szkoły biblijnej.Jej pastor, wielebny Sixto Sanchez, poradził jej, abynapisała do Instytutu Biblijnego.Została przyjęta i jesienią przyjechała do szkoły.Gdy zbli\ał się koniec roku szkolnego, spostrzegłem, \e prze\ywa jakąś głębokąwewnętrzną rozterkę.Wyraznie dawała się jej we znaki surowa dyscyplina szkoły.Z końcemroku powiedziała mi, \e wątpi, aby wytrzymała tu przez następny rok, więc nie wróci doszkoły.Zasmuciło mnie to, ale uprosiłem ją, \eby do mnie napisała.Pierwsze lato spędziłem w Los Angeles.Zabrali mnie do siebie pewni przyjaciele.Alebardzo tęskniłem za Glorią.Gdy jesienią rozpoczął się rok szkolny, z radością znalazłemoczekujący na mnie list.Gloria dotrzymała obietnicy.Częściowo przedstawiła mi motywy, które skłoniły ją do porzucenia szkoły.Moje doświadczenia ró\nią się od twoich, Nicky pisała. Mimo \e rodzice prowadzilibar, byłam wychowana w dobrej, moralnej atmosferze.Gdy zostałam zbawiona, zaczęłampopadać w skrajność.Nauczono mnie, \e grzechem jest postępować tak, jak postępuje świat.Przestałam się malować, nie chciałam nosić kostiumu kąpielowego i nawet bi\uterii.Odrzucałam wszystko.Gdy poszłam do szkoły, było jeszcze gorzej.Byłam bliska załamania.Chciałam ci to powiedzieć, ale ani razu nie byliśmy sami.Mam nadzieję, \e zrozumiesz ibędziesz się za mnie modlił.Ale nie wrócę ju\ do szkoły.98Drugi rok w szkole biblijnej upływał mi szybko.Moje stopnie poprawiły się, koledzyzaczęli mnie akceptować.Kilka razy miałem okazję wygłaszać kazanie w czasie ulicznychnabo\eństw i opowiadać o swoim nawróceniu w kilku okolicznych kościołach.W kwietniu dostałem list od Davida Wilkersona.Ciągle mieszkał w Pensylwanii, alechciał, \ebym wrócił tego lata do Nowego Jorku i działał wśród brooklyńskich gangów.Miałzamiar wynająć mieszkanie na Clinton Avenue, pomiędzy Fulton a Gates, i uzyskałzapewnienie od Thurmana Faisona i Luisa Delgado, \e jeśli przyjadę, będą ze mną pracować.Pieniędzy nie ma za du\o, ale będziemy mieli gdzie mieszkać i dostaniemy po siedemdolarów tygodniowo.Tego samego dnia wieczorem, po zajęciach, poszedłem do gabinetu dziekana i zamówiłemrozmowę z Davidem na jego koszt.Telefon dzwonił długo.Wreszcie odezwał się zaspanygłos i mruknął, \e zgadza się przyjąć rozmowę na swój rachunek. Hej, Davie, to ja, Nicky.Skończyłeś ju\ kolację? Nicky, czy wiesz, która godzina? Jasne stary.Dziesiąta wieczór. Nicky. w jego głosie pojawił się tylko ślad zniecierpliwienia mo\e w Kalifornii jestdziesiąta, ale tutaj jest pierwsza i Gwen, i ja śpimy ju\ od dwóch godzin.A teraz obudziłeś te\dziecko. Ale, Davie, ja tylko chciałem ci przekazać dobrą nowinę.Usłyszałem przez telefon jakpłacze dziecko. A có\ to jest a\ takie dobre, \e nie mo\e poczekać do rana? To nie mo\e czekać, Davie.Przyje\d\am do Nowego Jorku, \eby pracować z tobą przezlato.Bóg powiedział mi, \e chce, \ebym pojechał. To wspaniale, Nicky.Naprawdę.Jestem poruszony.Gwen tak samo.I dziecko te\.Wyślę ci bilet na samolot.Dobranoc.Całą noc nie spałem robiąc plany na czas pobytu w Nowym Jorku.Wyjazd do mojego miasta pozwolił mi dostrzec jak się zmieniłem.Jakby całe moje \yciestało się intensywniejsze, nabrało nowego sensu.Gdy zaczęliśmy podchodzić do lądowaniana nowojorskim Idlewild Airport, od wspomnień i z podekscytowania serce zaczęło mi bić\ywiej.Dostrzegłem na horyzoncie sylwetkę Empire State Building, a potem mostBrooklyński.Nie zdawałem sobie dotąd sprawy z tego, jak wielkie jest to miasto zajmującesetki mil kwadratowych.Moje serce przepełniło się miłością i współczuciem dla milionówludzi pode mną, uwięzionych w asfaltowej d\ungli grzechu i rozpaczy.Gdy okrą\aliśmymiasto, oczy zalśniły mi łzami.Byłem samotny, ale szczęśliwy.Bałem się, ale niecierpliwieoczekiwałem.Byłem w domu.David czekał na mnie na lotnisku.Objęliśmy się i zapłakaliśmy, nie wstydząc się swychłez.Objąwszy mnie ramieniem, David prowadził mnie do samochodu, entuzjastycznieopowiadając o swoim nowym marzeniu [ Pobierz całość w formacie PDF ]