[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.4Kiedy wróciłem do domu, było dwadzieścia po dwunastej, ale Robin wciąż nie spała.Ubrana wT-shirt, czytała w łóżku.- Kiedy wyszedłeś, wróciłam do warsztatu - wyjaśniła.- Z NowegoJorku zadzwonił Czadowy Billy.Przyjeżdża tu i chce nową gitarę na zamówienie.Pocałowałem ją w czubek głowy, rozebrałem się i wsunąłem do łóżka obok niej.- Znów owocowe drewno? Co tym razem, mango?- Sześciostrunowa papaja.- Zaśmiała się.- Na płytę Tropikalne sny.Nie, tym razem poszedł wwysoką technologię.W przyszłym tygodniuwypuszcza singiel Boogie Bucka Rogersa i chce solid body w kształcie karabinu laserowego, żeby jązabrać na trasę; chromowa farba, diody, interfejs syntezatora i cała reszta.- Ach, sztuka!- To antysztuka, a to jeszcze większa frajda.Czasami, kiedy robię którąś z jego gitar i zaczynam sięczuć głupio, wyobrażam sobie, że w kącie warsztatu siedzi Marcel Duchamp i z aprobatą kiwagłową.Tym razem to ja się zaśmiałem.- Chciałbym zobaczyć to coś, kiedy skończysz, zaryzykować życie i walnąć parę akordów.- Przyjedz, kiedy Billy będzie ją odbierał.Możesz go polubić.Mimo wyglądu to nie jest takitypowy, wypalony rocker.Raczej długowłosy biznesmen.- Może powinienem go poznać.Spędzasz z nim sporo czasu.- Nie przejmuj się, kochanie, nie jest w moim typie.Za chudy.- Spoważniała.- Co u Mila?Powiedziałem jej.- Biedak - westchnęła.- W głębi ducha to taki wrażliwiec.Nie moglibyśmy czegoś dla niegozrobić?- Wie, że może do nas przyjść po pomoc, ale sądzę, że przez jakiś czas będzie samotnikiem.Apoza tym niezręcznie nam się spotykać, dopóki pracujemy po przeciwnych stronach w sprawieCadmusa.- To okropne.Jak długo jeszcze będziesz musiał mieć z tym do czynienia?- Nie wiem.Uniosła brew, słysząc tę niezobowiązującą odpowiedz.Popatrzyła na mnie i dała spokój.- Skoro o tym mowa - powiedziała - dzwonił Horace Souza.Nalegał, żeby zostawić wiadomość,więc ją przyjęłam.To uroczy stary zbereznik, prawda?- Nigdy nie postrzegałem go w takim świetle.- Och, ależ tak jest, kochanie.Bardzo szarmancki, bardzo staroświecki.Jak dobroduszny wuj.Niektóre kobiety lecą na takich.- Dla mnie to wyrachowany manipulant.Wszystko, co robi, służy jakiejś strategii, zwycięstwu.- Tak, to się czuło.Ale czy nie chciałbyś, żeby ktoś taki cię bronił, kiedy byłbyś w kłopotach?- Chybabym chciał - burknąłem.- Po co dzwonił?- Doktor Mainwaring spotka się z tobą jutro o dziesiątej.Jeśli się nie odezwiesz, uzna spotkanie zaaktualne.- Dobra, dzięki.Podniosła się na łokciach i spojrzała mi w oczy.Miękkie, pachnące loki otarły się o mój policzek.- Biedny Milo - powtórzyła.Milczałem.- Jesteś zły, Alex?- Nie.Tylko zmęczony.- Nie za bardzo zmęczony, mam nadzieję.- Czubek języka przesunął się po mojej dolnej wardze.Całe moje ciało przeszył dreszcz rozkoszy.- Nigdy nie jestem zbyt zmęczony - zapewniłem i objąłem ją ramionami.W świetle dziennym wysokie, betonowe mury szpitala Canyon Oaks miały kolor chorej szarości,którą litościwa ciemność przemieniała w biel.Wznosiły się na zielonych wzgórzach jak nagrobki.Mainwaringa o dziesiątej nie było w pracy, a jego sekretarka dała do zrozumienia, że to umyślnanieobecność.Zaprowadziła mnie do małej czytelni w końcu korytarza i dała mi kartę Jameya.- Doktor prosił, żeby najpierw pan to przeczytał.Będzie na pana czekał, kiedy pan skończy.Pomieszczenie było szare, bez okien, umeblowane mechatą, czarną kanapą, stolikiem z imitacjidrewna i aluminiową, stojącą lampą.Popielniczka na stole była pełna wygasłych niedopałków.Usiadłem i otworzyłem kartę.Notatki Mainwaringa z nocy przyjęcia Jameya do Canyon Oaks były szczegółowe i skrupulatne.Pacjent został opisany jako pobudzony, zdezorientowany, agresywny i niereagujący na psychiatrycznąocenę stanu psychicznego.Mainwaring zanotował fakt, że przywiozła go karetka w asyście policji.Przeprowadził ogólne badanie neurologiczne, które nie wykazało śladów guza mózgu ani innychorganicznych anomalii, choć dodał załącznik, w którym podkreślał, że brak współpracy ze stronypacjenta uniemożliwił całkowitą ocenę jego stanu.W karcie znalazłem zlecenia badań tomografiikomputerowej i EEG.Badanie krwi wykluczyło obecność LSD, PCP, amfetaminy, kokainy i opiatów.Historię stanu psychiatrycznego i medycznego wzięto od pana Dwighta Cadmusa i pani HeatherCadmus, prawnych opiekunów chłopca, w obecności Horace'a Souzy, adwokata.Historia medycznanie kryła nic niezwykłego.Streszczenie stanu psychiatrycznego zawierało opis postępującegoumysłowego załamania, w tym manii prześladowczej i prawdopodobnych omamów słuchowych,połączonych z dowodami istnienia osobowości granicznej lub schizoidalnej.Robocza diagnozabrzmiała schizofrenia o cechach mieszanych (typ paranoidalny, DSM#295.3x, być może rozwijającysię w tym niezróżnicowany, DSM#295.6x).Mainwaring przepisał hospitalizację i wstępnepodawanie chloropromazyny - nazwy gatunkowej torazyny - sto miligramów doustnie, cztery razydziennie.Do karty przyjęcia dołączone były kopie raportu policyjnego i dokumentów sądowychuprawniających szpital do zatrzymania chłopca przymusowo na siedemdziesiąt dwie godziny oraz nadalszy pobyt długoterminowy, jak również wyniki tomografii komputerowej przeprowadzonej dwadni po przyjęciu przez neuroradiologa, potwierdzające brak patologii organicznych [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.4Kiedy wróciłem do domu, było dwadzieścia po dwunastej, ale Robin wciąż nie spała.Ubrana wT-shirt, czytała w łóżku.- Kiedy wyszedłeś, wróciłam do warsztatu - wyjaśniła.- Z NowegoJorku zadzwonił Czadowy Billy.Przyjeżdża tu i chce nową gitarę na zamówienie.Pocałowałem ją w czubek głowy, rozebrałem się i wsunąłem do łóżka obok niej.- Znów owocowe drewno? Co tym razem, mango?- Sześciostrunowa papaja.- Zaśmiała się.- Na płytę Tropikalne sny.Nie, tym razem poszedł wwysoką technologię.W przyszłym tygodniuwypuszcza singiel Boogie Bucka Rogersa i chce solid body w kształcie karabinu laserowego, żeby jązabrać na trasę; chromowa farba, diody, interfejs syntezatora i cała reszta.- Ach, sztuka!- To antysztuka, a to jeszcze większa frajda.Czasami, kiedy robię którąś z jego gitar i zaczynam sięczuć głupio, wyobrażam sobie, że w kącie warsztatu siedzi Marcel Duchamp i z aprobatą kiwagłową.Tym razem to ja się zaśmiałem.- Chciałbym zobaczyć to coś, kiedy skończysz, zaryzykować życie i walnąć parę akordów.- Przyjedz, kiedy Billy będzie ją odbierał.Możesz go polubić.Mimo wyglądu to nie jest takitypowy, wypalony rocker.Raczej długowłosy biznesmen.- Może powinienem go poznać.Spędzasz z nim sporo czasu.- Nie przejmuj się, kochanie, nie jest w moim typie.Za chudy.- Spoważniała.- Co u Mila?Powiedziałem jej.- Biedak - westchnęła.- W głębi ducha to taki wrażliwiec.Nie moglibyśmy czegoś dla niegozrobić?- Wie, że może do nas przyjść po pomoc, ale sądzę, że przez jakiś czas będzie samotnikiem.Apoza tym niezręcznie nam się spotykać, dopóki pracujemy po przeciwnych stronach w sprawieCadmusa.- To okropne.Jak długo jeszcze będziesz musiał mieć z tym do czynienia?- Nie wiem.Uniosła brew, słysząc tę niezobowiązującą odpowiedz.Popatrzyła na mnie i dała spokój.- Skoro o tym mowa - powiedziała - dzwonił Horace Souza.Nalegał, żeby zostawić wiadomość,więc ją przyjęłam.To uroczy stary zbereznik, prawda?- Nigdy nie postrzegałem go w takim świetle.- Och, ależ tak jest, kochanie.Bardzo szarmancki, bardzo staroświecki.Jak dobroduszny wuj.Niektóre kobiety lecą na takich.- Dla mnie to wyrachowany manipulant.Wszystko, co robi, służy jakiejś strategii, zwycięstwu.- Tak, to się czuło.Ale czy nie chciałbyś, żeby ktoś taki cię bronił, kiedy byłbyś w kłopotach?- Chybabym chciał - burknąłem.- Po co dzwonił?- Doktor Mainwaring spotka się z tobą jutro o dziesiątej.Jeśli się nie odezwiesz, uzna spotkanie zaaktualne.- Dobra, dzięki.Podniosła się na łokciach i spojrzała mi w oczy.Miękkie, pachnące loki otarły się o mój policzek.- Biedny Milo - powtórzyła.Milczałem.- Jesteś zły, Alex?- Nie.Tylko zmęczony.- Nie za bardzo zmęczony, mam nadzieję.- Czubek języka przesunął się po mojej dolnej wardze.Całe moje ciało przeszył dreszcz rozkoszy.- Nigdy nie jestem zbyt zmęczony - zapewniłem i objąłem ją ramionami.W świetle dziennym wysokie, betonowe mury szpitala Canyon Oaks miały kolor chorej szarości,którą litościwa ciemność przemieniała w biel.Wznosiły się na zielonych wzgórzach jak nagrobki.Mainwaringa o dziesiątej nie było w pracy, a jego sekretarka dała do zrozumienia, że to umyślnanieobecność.Zaprowadziła mnie do małej czytelni w końcu korytarza i dała mi kartę Jameya.- Doktor prosił, żeby najpierw pan to przeczytał.Będzie na pana czekał, kiedy pan skończy.Pomieszczenie było szare, bez okien, umeblowane mechatą, czarną kanapą, stolikiem z imitacjidrewna i aluminiową, stojącą lampą.Popielniczka na stole była pełna wygasłych niedopałków.Usiadłem i otworzyłem kartę.Notatki Mainwaringa z nocy przyjęcia Jameya do Canyon Oaks były szczegółowe i skrupulatne.Pacjent został opisany jako pobudzony, zdezorientowany, agresywny i niereagujący na psychiatrycznąocenę stanu psychicznego.Mainwaring zanotował fakt, że przywiozła go karetka w asyście policji.Przeprowadził ogólne badanie neurologiczne, które nie wykazało śladów guza mózgu ani innychorganicznych anomalii, choć dodał załącznik, w którym podkreślał, że brak współpracy ze stronypacjenta uniemożliwił całkowitą ocenę jego stanu.W karcie znalazłem zlecenia badań tomografiikomputerowej i EEG.Badanie krwi wykluczyło obecność LSD, PCP, amfetaminy, kokainy i opiatów.Historię stanu psychiatrycznego i medycznego wzięto od pana Dwighta Cadmusa i pani HeatherCadmus, prawnych opiekunów chłopca, w obecności Horace'a Souzy, adwokata.Historia medycznanie kryła nic niezwykłego.Streszczenie stanu psychiatrycznego zawierało opis postępującegoumysłowego załamania, w tym manii prześladowczej i prawdopodobnych omamów słuchowych,połączonych z dowodami istnienia osobowości granicznej lub schizoidalnej.Robocza diagnozabrzmiała schizofrenia o cechach mieszanych (typ paranoidalny, DSM#295.3x, być może rozwijającysię w tym niezróżnicowany, DSM#295.6x).Mainwaring przepisał hospitalizację i wstępnepodawanie chloropromazyny - nazwy gatunkowej torazyny - sto miligramów doustnie, cztery razydziennie.Do karty przyjęcia dołączone były kopie raportu policyjnego i dokumentów sądowychuprawniających szpital do zatrzymania chłopca przymusowo na siedemdziesiąt dwie godziny oraz nadalszy pobyt długoterminowy, jak również wyniki tomografii komputerowej przeprowadzonej dwadni po przyjęciu przez neuroradiologa, potwierdzające brak patologii organicznych [ Pobierz całość w formacie PDF ]