[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lat czterdzieści trzy.%7łona i dwie córki.Mieszka w Szolon. Dodał:  Chciałbym bardzo wiedzieć, kto i kiedy go wy-najął.Guido posadził Wietnamczyka łapczywie chwytającego powietrze. Najpierw mu powiedz, że jeśli nie odpowie na nasze pytania, to wróci nadno rzeki.Tym razem na zawsze  zwrócił się do Susan Creasy.Susan potrzebowała minuty, by wziąć się w garść.Wezbrała w niej nienawiśćdo Creasy ego i Guida, którzy wydawali się jej potworami dręczącymi niepozor-nego nieszczęsnego człowieczynę. Obiecałeś, Creasy, że nie będzie tortur.A to jak mam nazwać?Guido odezwał się sentencjonalnie:  Czasami trzeba być okrutnym, aby oka-zać dobroć i wyrozumiałość.Wykąpaliśmy go i napędziliśmy mu stracha.A prze-cież mógłbym połamać mu ręce i nogi, wyłamać wszystkie palce u rąk i nóg,wybić wszystkie zęby.Mam nadzieję, że teraz to już nie będzie konieczne.Niechsię pani wezmie w garść i zacznie zadawać mu pytania. Nie będę tłumaczyć!  warknęła i odwróciła się plecami.Zanim zdążyła wstąpić na pomost, zatrzymał ją głos Creasy ego:  Jego życiejest w twoich rękach.Jeśli wszystkiego się nie dowiem, będę musiał go zabić.W przeciwnym wypadku, ten, kto go przysłał, dowie się, że jest zdemaskowany. Zabiłbyś go, Creasy? A jak byś to zrobił?  spytała wściekła. Udusiłbym go i wrzucił do rzeki.Nie przyjechałaś na piknik, Susan! Roz-mawiaj z nim albo wracaj do furgonetki.Powoli ruszyła na pomost, przekonana, że już nigdy nie spojrzy na Cre-asy ego, Guida i Sowę bez uczucia wstrętu.Znalazła się w towarzystwie zwie-rzaków w ludzkiej skórze.Myślała tylko o jednym: jak ocalić ludzkie życie.Wietnamczyk teraz stał wsparty na Włochu.Wzrok miał mętny.Odezwała siędo niego po wietnamsku: Jesteś w wielkim niebezpieczeństwie.Jeśli nie odpowiesz na pytania tychmężczyzn, to cię z pewnością zabiją.Wietnamczykowi udało się skupić na niej wzrok. Co oni chcą wiedzieć? Kim jesteś, kto cię wynajął i po co?Creasy wyjął z plastikowego portfela dwie spłowiałe fotografie i pokazał Su-san.Jedna przedstawiała mniej więcej trzyletnią dziewczynkę, druga chyba pię-90 cioletnią. Powiedz mu, że kiedy go utopię, to pójdę do jego domu i zabiję obiecórki.W świetle księżyca Susan dostrzegła oczy Creasy ego.I uwierzyła jego groz-bie.Powiedziała parę słów do Wietnamczyka i nagle nastąpiło coś nieoczekiwa-nego: zaczął się histerycznie śmiać.Guido uderzył go w twarz, powalając na ko-lana.Wietnamczyk powoli się podniósł.Zaczął mówić gestykulując w kierunkuCreasy ego.Przetłumaczyła: Podobnie grozili mu ci, którzy go wynajęli.Powiedzieli mu, że jeśli piśniesłówko tobie lub komukolwiek innemu, to zabiją jego i córki. Niech to szlag!  zaklął Creasy.Zbliżył się, klnąc dalej pod nosem.Przezdwie minuty wpatrywał się w Wietnamczyka, a potem po prostu odszedł. Rozwiąż go i odczep ten kamień  rzucił polecenie.Guido bez wahania je spełnił.Creasy spacerował tam i z powrotem po pomo-ście.Wietnamczyk rozcierał uwolnione przeguby rąk.Ciągle było widać strachw jego oczach, którymi wodził za Creasym.Wreszcie Creasy zatrzymał się przeddrobnym człowiekiem.W obie dłonie pochwycił barki Wietnamczyka.Do Susanpowiedział:  Tłumacz mu każde moje słowo.Patrząc Wietnamczykowi prosto w oczy, zaczął mówić: Nie zabiłbym ani ciebie, ani twoich córek.Nie toczę wojny z dziećmi.Lu-dzie, dla których zdecydowałeś się pracować, nie wyznają podobnych zasad.Odczekał chwilę, by Susan zdążyła przetłumaczyć. Jesteś w trudnej sytuacji.Między młotem a kowadłem.Powiedz mi to, czego się chcę dowiedzieć, a ja w za-mian ofiaruję ci bezpieczeństwo twoich dzieci.Po rozmowie ze mną będziesz zanami chodził przez następne czterdzieści osiem godzin i donosił swemu chlebo-dawcy o wszystkim, co robimy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl