[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Samotność, która odzwierciedlała jej samotność.A terazbędzie się rano budzić przy nim i będzie go widzieć, kłaść się spaćprzy nim, a w ciągu dnia będzie miała z kim pogawędzić iprzekomarzać się.To było aż za wiele.- Rzuci pani malarstwo? - zapytał książę, a jego badawczespojrzenie bez wątpienia odczytało wszystkie te uczucia.Wyprostowała się, wdzięczna, że uścisk dłoni Zachary'egododaje jej mocy.Stać przed obliczem księcia Melbourne nie byłołatwo nawet członkom jego rodziny, do której miała wkrótce należeć.Wielkie nieba!- Nie, nie rzucę.- Może tutaj otworzyć pracownię.Jeszcze nie zdecydowaliśmy.Melbourne pokiwał głową.- Przyszedłem tutaj, aby powiedzieć Zachary'emu, że się z tegowycofuję.I, jak widać, niepotrzebnie się trudziłem.444RS - Mógłbyś się potrudzić i przeprosić najpierw, że namprzerwałeś - zaproponował Zachary.- A jeśli to zrobię, przeprowadzicie się na zimę do MelbournePark?Caroline pamiętała, co mówił jej Zachary o tym, jak ciężkoksiążę przeżył śmierć żony i jak ważne stało się dla niego, aby rodzinętrzymać blisko przy sobie.- Nie wiem, czy zdaje sobie pan z tego sprawę, ale może panzaprosić również całą moją rodzinę - rzekła z lekkim uśmiechem.-Sądzę tylko, że zanim wystosuje pan zaproszenie, powinien poznaćpan wszystkie szczegóły.- Całą pani rodzinę - powtórzył książę, a w jego głosiezabrzmiała wesołość.- No cóż, sądzę, że jeśli Griffinowie zdołająwytrzymać wejście do rodziny zawodowej portrecistki, zdołamy teżprzetrwać Boże Narodzenie z Witfeldami.- Podał Zachary'emu rękę.-Wybacz.Nie powinienem był się wtrącać.Nie chcę widzieć, że jesteśnieszczęśliwy, a nieobecność panny Witfeld bez wątpienia tak naciebie działa.Zachary uścisnął dłoń brata.- Przeprosiny przyjęte.- Przyprowadz pannę Witfeld na obiad.Poznałem jej rodzinę,teraz wypada, by ona poznała naszą.Książę ukłonił się i wyszedł.Trzymając Caroline cały czas zarękę, Zachary poprowadził ją do schodów.445RS - Hogarty, każ przygotować mi kąpiel w sypialni - rzucił przezramię.- Tak jest, milordzie.Caroline zaczerwieniła się, chociaż przy wszystkich tychfarbach, które miała na sobie, Zachary pewnie tego nie zauważył.- Zachary, wszyscy się dowiedzą, co robiliśmy!- A nie dowiedzą się, kiedy tak pokryta farbą wyjdziesz na ulicę?Westchnęła i oparła głowę na jego ramieniu.- Kogo jeszcze masz w rodzinie?- Jest moja siostra Eleanor i jej mąż Valentine oraz Peep, córkaSebastiana.Ma sześć lat.Nie martw się, będzie zachwycona, żeweszłaś do rodziny, bo poprawisz proporcję kobiet i mężczyzn.- Popatrzył na nią, kiedy weszli na górę, po czym pochylił się,żeby ją pocałować, powoli i namiętnie.- Myślałem - mruknął i odgarnął jej kosmyk włosów za ucho - żechciałbym zabrać cię na miesiąc miodowy do Paryża.- Do Paryża - powtórzyła drżącym głosem.W Paryżu jest Luwr.Mona Liza jest w Paryżu.- A potem do Grecji.I wszędzie, gdzie tylko zechcesz pojechać.Wtedy moja rodzina może wreszcie zrozumie, że mojezainteresowanie sztuką jest bardzo - pocałował ją znowu - bardzo -pocałował ją jeszcze raz - poważne.- Chciałeś powiedzieć, że sztuką i krowami - poprawiła.Roześmiał się.446RS - Krowy zostają w Wiltshire.A ty, moje żywe dzieło sztuki,idziesz ze mną wziąć kąpiel.- Zachary porwał ją na ręce i ześmiechem zaniósł do sypialni.447RS [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl