[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tylko do czasu aż córka Ericha się znajdzie i sprawa zostanie wreszcie wyjaśniona.%7łeby we wsinie było potem gadania, jeśli ktoś zobaczy go nocą na dworze.Przecież Trude sama wienajlepiej, jak niewiele potrzeba, żeby rzucić podejrzenie na jakiegoś mężczyznę.A jak to było, kiedy Wilhelm Ahlsen, pijąc piwo w gospodzie Ruhpolda, nagle ni z tego niz owego upadł na podłogę i zmarł, zanim zdążyło przyjechać pogotowie? Wtedy mówiło się, żeToni von Burg wsypał mu do piwa cyjanek potasu, żeby zemścić się za śmierć swojej małejsiostrzyczki.A mówiło się tylko dlatego, że Toni przez dwie minuty stał obok Wilhelma przybarze.A kiedy ktoś przejechał na drodze do szkoły córkę Toniego i Illi? Wtedy wszystkie oczyskierowały się na Richarda Kressmanna.Richard znów był tak pijany, że nawet nie widziałidącego drogą dziecka.I na dodatek wyobrażał sobie, że ze swoimi pieniędzmi może bezkarnieprzejeżdżać dzieci i pozwalać im wykrwawić się na ulicy, tak właśnie mówiono.A co mówi się od piętnastu lat o Brunie Kleu, ano mówi się, że jest mordercą.Ludziewidzieli przecież, że chciał umówić się z młodą cyrkówką.A kiedy dała mu kosza, zaczaił się nanią na gminnej łące, zgwałciła ją, a potem bestialsko zamordował.A alibi kupił sobie u jednejwywłoki w Lohbergu.Sprawy wcale nie muszą zajść tak daleko, żeby ludzie zaczęli wytykać Bena palcami.Tylkona kilka nocy.Jeśli nie uda się po dobroci, trzeba będzie postarać się o jakiś środek z apteki.Zanim Trude zdążyła otworzyć usta, Jakob spojrzał szybko na zegarek Było piętnaście posiódmej.Zerwał się od stołu. Na mnie już czas.Cholera, spóznię się.Wieczoremporozmawiamy jeszcze raz w spokoju  zakończył swój monolog i już go nie było.Ze swojego punktu obserwacyjnego w stodole Ben widział, jak w gospodarstwie Laesslerówotworzyły się drzwi domu i na podwórze wyszły obie dziewczyny, jedna była jasną blondynką jak Marlene Jensen i młoda cyrkówką, która przed piętnastoma laty pocałowała go w obapoliczki  druga miała ciemne włosy i okulary przeciwsłoneczne na nosie.Dziewczynywyprowadziły z garażu swoje rowery, wskoczyły na siodełka, a potem pomachały na pożegnaniestojącej w drzwiach Antonii i odjechały.Rozczarowany Ben opuścił lornetkę, a potem  czołgając się po kamiennej posadzce wycofał się pospiesznie w najdalszy kąt sąsieka, do którego przytuliła się mizerna kupka słomy. To nie była dobra kryjówka, ale jedyna w pobliżu domu.Przesunął słomę na bok i szybkopochwycił nóż sprężynowy, ten sam, który widziała w jego ręce Marlene Jensen.Nóż był staryi miał plamy rdzy na klindze.Od piętnastu lat, to znaczy mniej więcej od momentu, kiedy znikłaAlthea Belashi, był w jego posiadaniu.Ben wsadził go do kieszeni spodni na wszelki wypadek,kiedy na dworze było jasno, nóż był mu zwykle niepotrzebny.Potem zszedł ostrożnie po drabinie, przemknął przez półciemną stodołę i skierował sięw stronę zalanego słońcem czworoboku bramy.Kiedy tam doszedł, zobaczył wychodzącegoz domu ojca.Jakob szedł szybkim krokiem w stronę stodoły, a widząc Bena, stanął przed nimw rozkroku i rozłożył ręce, zagradzając mu drogę.Spojrzał karcąco na syna, po czym rozkazał: Idz do domu, Ben.Matka czeka ze śniadaniem.Jakob wciąż się złościł, teraz nawet bardziej niż przedtem, ponieważ uważał się za zwykłegotchórza.Ponieważ uciekł przed konfrontacją z Trude, równocześnie zaś zdawał sobie sprawęz tego, że faszerowanie Bena jakąś trucizną tylko dlatego, żeby nikt nie wycierał sobie o niegogęby, jest rozwiązaniem najgorszym z możliwych.Jako ojciec powinien mieć więcej odwagi,powinien umieć pokazać swojemu synowi, kto tu rządzi.I kto ma rację.Ben zatrzymał się w pół kroku, zwiesił głowę i czując przez skórę, że opór na nic się nie zda,posłusznie podreptał w stronę drzwi.Jednak zanim tam dotarł, Jakob znikł w stodole.A Ben,niewiele myśląc, zrobił w tył zwrot i popędził przed siebie jak wiatr, tak szybko jak tylko niosłygo jego mocarne nogi, jak najdalej od domu.Tym razem jednak zmienił trasę i nie pozostał nawąskiej drodze, gdzie Jakob mógł go złapać i odprowadzić do domu.Tak jak w nocy biegł naprzełaj przez kartoflisko do polnej drogi.Zanim Jakob wyprowadził ze stodoły starego mercedesai wykręcił na podwórzu, Ben dotarł do szerokiej drogi [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl
  • php">sq zmiany+w+podatku+dochodowym+od+os%C3%B3b+fizycznych
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • enzymtests.keep.pl