[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jak earl się o tym dowiedział?- Od Meg i tamtych dwóch dziwek - odrzekł Connor.Powiedziały earlowi, że Meg jest nadal mojąkochanką i że pokłóciłem się o nią z Neilem.Kiedy kłótnia się zaostrzyła, pijany Neil wyrzucił zsiebie całą prawdę, którą skrywał przez te wszystkie lata, a ja się wściekłem i zadałem mu wiele ranmieczem.Potem ugodziłem go sztyletem prosto w serce.Meg zastała martwego stryja i razem ztamtymi dwiema dziwkami pobiegła do earla, który zaraz wysłał swoich ludzi do jej chaty.Japrzypomniałem sobie o sztylecie i wróciłem, żeby go zabrać.- A więc Meg nie tylko chce, żeby cię powieszono za zbrodnię, której nie popełniłeś, ale żebyśrównież wyszedł na głupca - mruknął Diarmot.- Dlaczego stryj miałby się zwierzać Meg z tak pilniestrzeżonej tajemnicy? Przecież on nie ufał kobietom.- To prawda, ale dużo pił.Myślę, że on i Meg chcieli tylko pozbyć się Gillyanne z Deilcladach, akiedy to się nie udało, postanowili ją zabić.Może pokłócili się po nieudanej próbie zastrzeleniajej złuku? Podczas sprzeczki Nei lowi mogło się coś wymknąć, a Meg postarała się wyciągnąć z niego całąresztę.- Meg nikogo nie straciła podczas masakry.Nie powinno jej obchodzić, kto był za toodpowiedzialny.- Nie sądzę, żeby zabiła Neila za tę właśnie zbrodnię.Myślę, że zaczęła go szantażować i żądaćpieniędzy, a Neil zrobił coś, co doprowadziło ją do wściekłości.To ona ukradła mój sztylet, kiedydowiedziała się, że musi opuścić Deilcladach.Na pewno chciała go sprzedać.Kiedy zabiła Neila,postanowiła tą zbrodnią obciążyć mnie.Tylko ona może nam wyjaśnić, dlaczego go zabiła, a ja chybanigdy nie zrozumiem, dlaczego on tak się przed nią odsłonil, nawet jeśli był kompletnie pijany.220 - Może język mu się rozwiązał za przyczyną twojej maleńkiej żony.- Diarmot wpatrywał się w swójpuchar wina.- Stryj od początku nie lubił Gillyanne i okropnie ją traktował.Mógł wiedzieć ojejumiejętnościach wyczuwania cudzych myśli i emocji.Zaczął się bać, a ten strach nie pozwalał muzepchnąć w niepamięć tej ohydnej zbrodni, która teraz bezustannie stała mu przed oczami.Niewielebyło trzeba, żeby to z siebie wyrzucił.- Sądzisz, że on bał się Gillyanne? Sir Rober i sir David też mówili o jej umiejętnościach.Ta wieśćjuż się rozniosła.Mówią nawet, że potrafi odkryć to, co człowiek głęboko chowa w sercu.To prawda,że ma doskonałe wyczucie, którego nie należy ignorować, ale cała reszta to kłamstwa, które służąwzniecaniu strachu i nienawiści do mojej żony.Wydaje mi się teraz, że to Neil rozsiewał te opowieści.Pomagała mu w tym Meg, może też Jenny i Peg.Mieli nadzieję, że inni postarają się o to, żeby Gillyzniknęła na zawsze.- Connor zaśmiał się gorzko.- Jak sobie zapewne przypominasz, to Davidotworzył mi oczy na niebezpieczeństwo, jakie te plotki mogą ściągnąć na Gillyanne.Nawet on miałbystrzejszy wzrok niż ja, - Connor pokręcił głową.- Jak się czuje Gillyanne? - spytał.- Dobrze, choć jeszcze leży w łóżku.Fiona już przestała się niepokoić, że wywiąże się zakażenie.James wybiera się do Dubhlinn, żeby o tym wszystkim zawiadomić rodzinę.Obawia się, że jakieśokropne plotki mogą dotrzeć do ich uszu, i chce być pewny, że poznają prawdę.- A prawda jest taka, że o mało nie doprowadziłem do śmierci ich córki.-Ty? - Diarmot pokręcił głową.- Głupstwa opowiadasz.Nie miałeś z tym nic wspólnego.- Właśnie, nie zrobiłem niczego złego, tylko udzieliłem pomocy mordercy.Zadawałem się znaszym śmiertelnym wrogiem i pozwoliłem, żeby przebywał obok mojej żony, którą miałemochraniać przed niebezpieczeństwem.Kiedy siedziałem tutaj, rozmyślając.- Pogrążając się w melancholii - mruknął Diarmot, ale Connor zignorował go.221 -.dostrzegłem wiele spraw, które powinny były budzić moje wątpliwości, wiele pytań, którewymagały odpowiedzi.- Connor przeczesał włosy palcami.- Uświadomiłem sobie nagle, że Neilnigdy nam w niczym nie pomógł, choć tak bardzo tego potrzebowaliśmy.Powinienem był się nad tymwcześniej zastanowić.- Myślałeś, że on nie oferuje nam pomocy, bo sam niczego nie posiada.Poza tym, ty czułeś się zanas odpowiedzialny i sam chciałeś wyciągnąć nas z nędzy i poniżenia.-To była tylko bezrozumna duma.Jezu, przecież powinniśmy byli znalezć schronienie choćby zagrubymi murami jego stajni, zamiast tułać się po norach i nędznych chałupach.Byłem ślepy iwszystkich was zawiodłem.- Do diabła, Connorze, ty nikogo nie zawiodłeś! Nigdy nie lubiłem naszego stryja.Dla mnie byłtylko bezużytecznym człowiekiem, który przyjeżdżał, żeby popatrzeć na nasze wysiłki, za dużo jadł io wiele a dużo pił, nawet wtedy, kiedy sami mieliśmy tak mało jedzenia i picia, sypiał z naszymidziewczynami i nie ruszył nawet palcem, żeby nam w czymś pomóc.Za to stale nas pouczał.Czasemmiałem ochotę dać ci po głowie, kiedy słuchałeś rad tego pompatycznego głupca.Wściekało mnie też,że Fiona w ogóle dla niego nie istniała.- Byłeś lepszym obserwatorem niż ja.- Miałem więcej czasu do obserwacji niż ty.Nie byłem obarczony troską o rodzinę.Ale przez tewszystkie lata, nawet kiedy nie mogłem patrzeć na tego idiotę, nigdy nie przyszło mi do głowy, że onmógłby być odpowiedzialny za nasze nieszczęścia.Uważałem go za bezużytecznego, egoistycznegodrania, a teraz, kiedy poznałem prawdę, jestem nią tak samo zaszokowany jak ty.Przecież on był na-szym stryjem! Nie mogło nam przyjść do głowy, że może być odpowiedzialny za śmierć własnegobrata, szwagierki i większości ludzi z jego klanu.- Ale to ja byłem landlordem! To ja powinienem był go przejrzeć.Przez dwanaście lat mogłem sięprzynajmniej nad tym zastanowić.- Connor potarł czoło.- Nie nadaję się na landlorda.- To ty.- Connor nie dokończył, bo do izby wszedł strażnik.222 - Earl uważa, że wizyta zbytnio się przedłuża.-To prawda [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl