[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie.Przynajmniej nie wtedy, kiedy jestem nagi.Jest to trochęniewygodne w ubraniu.- Mogę go dotknąć? - zapytała.- O Boże, pewnie - zachrypiał.Wyciągnęła rękę i objęta nią jego męskość.Był interesujący.Gładki itwardy przypominał obciągniętą skórą rękojeść.Tylko większą, sporowiększą.I rósł jeszcze, gdy go głaskała.- Nie daje się we znaki w czasie konnej jazdy?- Nie zawsze - odparł.- Jak duży się robi?- Wystarczająco duży - wychrypiał.- To nie jest odpo.Następną rzeczą, którą sobie uświadomiła, było znalezienie się wpozycji leżącej na łóżku.Gabe zaś leżał na niej.Wzrokiem pełnympożądania wpatrywał się w jej twarz.- Mężczyzna nie jest w stanie wytrzymać bez końca takiegoprzekomarzania się, Virginio.- Ja tylko byłam ciekawa.- Wiem - przerwał, po czym zmusił się do uśmiechu.- Ale jeszczetrochę twojej ciekawości, a ta rzecz by się skończyła, zanim by się wogóle zaczęła.- O czym ty mówisz?Wsunął kolano między jej uda, rozsuwając je tak, że mógł międzynimi uklęknąć.- Zaufaj mi po prostu, kiedy powiem, że muszę znaleźć się w środku.Teraz.Widocznie mężczyźni mieli jednak jedną cechę wspólną z ogierami.Niecierpliwość.Ona sama też czuła lekkie zniecierpliwienie.Zaczął ją całować,szorstko i dziko.Było to tak pyszne, że prawie całkiem zapomniała, żejest naga i że on jest nagi, i że za chwilę odbierze jej dziewictwo.Coś większego od palca naparło na nią.A więc naprawdę zaraz tozrobi.Naprawdę pozwoliła mu uczynić ją swoją.Powinna odczuwać panikę.Powinna się bać.Zamiast tego ogarnęło jącudowne podniecenie.To właśnie za tym tęskniła, za tym lekkomyślnym czynem, zazespoleniem cielesnym z mężczyzną, który sprawił, że poczuła się jakprawdziwa kobieta.Oderwał od niej usta, by wyszeptać:- Sądzę, że nie muszę ci mówić o bólu.- Nie.- Zatopiła palce w jego włosach, ostrożnie, by nie dotknąć rany.- Dobrze - wydyszał.- Bo ja czuję się zdumiewająco cudownie.Lepiej, niż sobie wyobrażałem.Popatrzyła na jego twarz.- Czy naprawdę leżałeś w łóżku i myślałeś o moim.hm.łonie?Wsuwał się do środka centymetr po centymetrze, aż krople potuwystąpiły mu na czoło.- Skarbie, gdybyś wiedziała, jak często, policzkowałabyś mnie,dopóki nie odpadłaby mi skóra.To wyznanie sprawiło jej przyjemność.Wyobraziła sobie, że jest mudłużna podobne wyznanie.- Ja.też myślałam o tobie.Żar zalał mu policzki.- W taki sam sposób?- Nie, głuptasie.- Uniosła się pod nim w poszukiwaniu wygodniejszejpozycji.Wsunął się w nią głębiej.Wstrzymała oddech.- Kiedyzobaczyłam cię rozebranego do pasa w stajni.Wybuchnął stłumionym śmiechem.- Miałem słuszność.W głębi duszy jesteś uwodzicielką.Powinna siępoczuć obrażona, ale nie była.- To całkiem.możliwe.- Trzymaj się.Bo zaraz zostaniesz nią naprawdę.-Po tych słowachwsunął się w nią cały.Wydała cichy okrzyk, lecz bardziej z powodu zaskoczenia niż bólu.Poczuła ukłucie, nic więcej.- Wszystko dobrze?- Chyba tak - odrzekła, zbyt zażenowana, by przyznać, że czuje sięświetnie.Był ucisk i pewna niewygoda, ale nic z tych rzeczy, którychsię spodziewała.- Jesteś gotowa na więcej, moja przyszła żono? - spytał ochryple.Boże, ależ był silny.- Och, tak!- Dzięki Bogu - wydyszał.Zaczął się z niej wysuwać i wsuwać w powolnych i lekkichpchnięciach.Najpierw było całkiem znośnie.Potem pochylił się ipocałował ją.Instynkt nakazał jej podciągnąć kolana, kiedy pchnął głębiej.Przeszyło ją uczucie silnej rozkoszy.- Och! - wykrzyknęła.- Och, Gabrielu! Roześmiał się ochryple.- Podoba ci się, prawda? - Z rozmysłem zatopił członek znówgłęboko, by wywołać to samo uczucie co przedtem.Znów krzyknęła, po czym spłonęła rumieńcem.- Boże dopomóż.Pewnie jestem.lubieżna.- Nie.- Uszczypnął zębami jej policzek.- Jesteś kobietą w męcepożądania.Na szczęście.Bo ja pożądam cię każdej nocy i każdegodnia.- Ja też - wyznała.Poczuła się bardziej swobodnie, gdy wpadli w stałyrytm, i przesunęła dłońmi po napiętych mięśniach jego ramion.- Czuję,że jesteś taki twardy.Roześmiał się w odpowiedzi.- Mam nadzieję.A ja czuję, że jesteś jak jedwab.Słodki, gorącyjedwab.Położyła mu dłonie na piersi, rozkoszując się grą jego mięśni podpalcami.Czy to źle, że jej się to spodobało?Uszczypnął jej sutek, wywołując dreszcz, któremu zawtórował drugidreszcz pochodzący z dołu.Dreszcze splotły się ze sobą, sprawiając, żeczuła coraz większe po-żądanie, pulsowanie i drżenie pod jego cudownymi pchnięciami.Słodki Boże, to już było coś poza żądzą.To był on i ona, połączeni,zmierzający ku przyszłości.Wpatrywała się w niego i czuła, że sercejej pęka i otwiera się, by go do siebie wpuścić.Kiedy dostrzegł to w jej spojrzeniu, szepnął:- Pamiętaj, że należysz do mnie.Tylko do mnie.- A ty do mnie i tylko do mnie - zawtórowała.- Na zawsze.Otworzył szeroko oczy, lecz jej słowa zdały się zepchnąć go pozagranicę, bowiem zanurzył się w niej głęboko tylko jeszcze raz, po czymrównocześnie eksplodowali.Jego ciało napełniło jej ciało swojąesencją, a ona zadrżała tak potężnie, że uczepiła się go mocno, jakbymiotało nią trzęsienie ziemi.Wysunął się z niej, lecz jego zapach, smak i dotyk wypełniały ją dogłębi.Z jękiem opadł na jej ciało.Wtedy właśnie pojęła, że go pokochała.Jej nieokiełznany,nieutemperowany lord był jedynym mężczyzną, który wejrzał w jejduszę.Był to także jedyny człowiek, który znalazł się dostatecznie blisko,aby móc ją zranić.Teraz pozostawało jej tylko modlić się do Boga, by Gabe nigdy tegonie uczynił.Rozdział XVIGabe leżał obok Virginii, odpoczywając, i paniczny lęk ściskał muserce.Na zawsze.Jak to się stało, że nie pomyślał o tym w ten sposób, dopóki tego niewypowiedziała? Był tak skupiony na zapewnieniu sobie tego, czegopragnął - zapewnieniu sobie Virginii - że nie zatrzymał się, bypomyśleć, co dostaje.Zonę.Na zawsze.Kogoś zależnego od siebie na wieki.Kogoś, ktopotrzebował go bardziej niż ktokolwiek inny.Odwrócił się na bok, żeby na nią popatrzeć, i zobaczył wymazanekrwią uda.To tylko wzmogło lęk [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl