[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-Ale myślę, że książę w to wierzy.Zacisnęła dłoń na jego dłoni.- Czy to dlatego pytałeś, czy Simon mi powiedział? Bo jest przyjacielemksięcia?Skrzywił się.- Tak.- I dlatego mówiłeś, że Simon miał zamiar zabrać mnie do Carlton Housetej nocy, kiedy ty i Regina zostaliście przyłapani razem?Już o tym zapomniał.- Tak.SR Jej ręce zaczęły drżeć.- Myślisz, że Simon i książę knują coś związanego ze mną.Dlatego niezaakceptowałeś Simona.- Ja.hm.- Regina też wiedziała, prawda? Zupełnie nie zrobiło na niej wrażenia, żemamy zaczekać dwa lata i pomyślałam, że widocznie trzyma twoją stronę, alepotem, innej nocy, była zła na Simona za.- jęknęła.- Za to, że powiedział, żemnie kocha.- Jej oczy znowu wypełniły się łzami.- Nie kocha mnie, prawda?Powiedział, że kocha, ale tak nie jest.- Myślę, że nie.- I wiedziałeś przez cały czas? - zapytała, patrząc na niego z wyrzutem.- Ipozwoliłeś, żebym robiła z siebie idiotkę przed nim, kiedy przez cały czas.- Nie byłem pewny.Regina prawie zdołała przekonać mnie, że jegointencje są szczere.Ona sama w to wierzyła, aż do tamtej nocy w Almacku.Apotem.- Co potem? - Skrzyżowała ręce na piersi.- Chcę znać wszystkieszczegóły.Mam prawo wiedzieć, co się działo, podczas kiedy ja zachowywałamsię jak idiotka.Jej oczy nadal lśniły łzami, ale teraz były to łzy złości.Wyglądaładokładnie jak ich matka w dniu, kiedy Marcus ją wyrzucił.Teraz niech lepiejBóg ma Foxmoora w swojej opiece.Być może Marcus wcale nie będzie musiałsię na nim mścić - Louisa sama się tym zajmie.- Nie wiem wszystkiego - zaczął.- Tylko tyle, co Regina zdołaławyciągnąć od swojego brata tamtej nocy.- opowiedział jej o księciu i jegoplanach sprowadzenia Louisy na dwór.SR Z każdym słowem jej kręgosłup sztywniał a oczy błyszczały corazbardziej, aż miał wrażenie, że za chwilę zamieni się w jedną z Furii* i przefrunienad Anglią, żeby urwać Foxmoorowi głowę.Marcus miał nadzieję, że tozobaczy.* Furia - w mitologii rzymskiej bóstwo - mścicielka wszelkiejnieprawości (przyp.tłum.).- I nikt nie uznał za stosowne powiedzieć mi o tym - odparła z przekąsem.- Nawet Regina trzymała to w tajemnicy.Rozczarowanie w jej głosie sprawiło, że powiedział pospiesznie:- Miała poważny powód, aniele - i opowiedział jej, czym zagroził jejFoxmoor.Louisa zbladła.- Mój Boże, jaki on jest podły! - Spojrzała na brata przerażona.- I wiem,co teraz myślisz.Tak, przyznaję, miałeś rację co do niego.Ale gdybymwiedziała chociaż część tego.- Do niedawna nie miałem żadnych dowodów - odparł.- Tak, ale miałeś powody, by tak uważać, którymi widocznie dzieliłeś sięze wszystkimi, oprócz mnie.A wszystko dlatego, że nie chciałeś, żebymdowiedziała się o moim podejrzanym pochodzeniu.- Skrzyżowała ramiona napiersiach.- Teraz już to wiem.Nie wiem tylko, na ile te  zaloty" były uknuteprzez Jego Wysokość.Marcus patrzył na nią beznamiętnie.- Przypuszczam, że w całości.- Nie w całości.Owszem, książę może i chciał mnie na dworze, ale czykazał Simonowi mnie całować i mówić, że mnie kocha i.- On cię całował? - warknął Marcus, wstając z krzesła.- Rozerwę draniana strzępy!SR - Nie zrobisz tego - powiedziała, również wstając.- Nareszcie możemy zpodniesionymi głowami pokazywać się w towarzystwie, i ty tego nie zepsujesz.- Słucham?Zamarł.Kiedy jego słodka siostrzyczka stała się taka stanowcza?- Uważam, że Simon zasługuje na karę bardziej adekwatną do jegozbrodni.- A co dokładnie masz na myśli? - zapytał nieufnie.Zmrużyła oczy.- Mam pewien pomysł.Ale najpierw potrzebuję informacji.A jeśli JegoWysokość zada sobie tyle trudu i sprowadzi mnie na dwór, wydaje mi się, żepowinien mi się wytłumaczyć, nie sądzisz?- Na pewno nie.- Wysłuchaj mnie, Marcusie.Mam prawo wiedzieć, w jakim stopniu tacała kompromitacja była winą spisku Jego Wysokości, a w jakim ambicjiSimona.Jej stanowczość go zaniepokoiła.- Oczywiście.- Chcę spotkać się z księciem.Chcę, żeby był tam Simon.I Regina, boufam jej na tyle, żeby powiedzieć jej szczerze - w obecności Jego Wysokości -co ujawnił jej brat.Słyszał głośne bicie własnego serca.- Pozwolę na spotkanie między tobą, Foxmoorem, moją żoną i JegoPrzeklętą Wysokością tylko pod warunkiem, że ja też tam będę.- Inaczej sobie tego nie wyobrażam.Spojrzał na nią podejrzliwie.- Czy to aby nie taka przebiegła próba pogodzenia mnie z Reginą?- Nie - powiedziała łagodnie.- Ale zrobiłabym to, gdybym była w stanie.Jej brat jest podły, ale ona nie.Nie pozwolisz, żeby jej pokrewieństwo zSimonem was podzieliło, prawda?- Nie.- Wiesz, że możesz jej zaufać.Ja jej ufam nawet po tym, co mipowiedziałeś.Nigdy nie złamała danego mi słowa i nigdy nie okłamała.I założęSR się, że gdybyś się nad tym zastanowił, zrozumiałbyś, że była taka samo lojalnaw stosunku do ciebie.Sięgnął pamięcią wstecz do wszystkiego, co zaszło między nim a Reginą.Nawet kiedy ukrywała przed nim prawdę o swoim bracie, nigdy nie skłamała.Nie mógł jej też obwiniać za wymijające odpowiedzi na temat nieumiejętnościczytania.Bóg jeden wiedział, jak bardzo on sam chciał uniknąć pytań na tematswojej przeszłości.Być może już nigdy nie będzie w stanie zaufać Niemiłosiernej Piękności,ale Regina już nią nie była.Okazywała zrozumienie, kiedy przymykała oczy najego zły humor.Albo kiedy spierała się z nim z powodu Louisy.Była wyrozumiała nawet, kiedy twierdziła, że kocha gburowatego,nadopiekuńczego idiotę, niezdolnego z nią żyć, a co najwyżej dzielić łoże.Tylko, czy znajdzie się jeszcze w jej sercu zrozumienie dla niego? Po tym, co jejzrobił i powiedział? Czy miał prawo prosić ją o wybaczenie?- Tak naprawdę - dodała łagodnie Louisa - idę o zakład, że ją kochasz.Ato jest najważniejsze.Spojrzał na drugi koniec stołu, na puste miejsce, gdzie powinna siedziećRegina, jego żona.Gdyby jej nie wygonił.- Nie jestem pewny, czy wiem, na czym polega miłość, Louiso.Wzięła go za rękę.- Nie bądz głupi.Kochać jest łatwo.Znalezienie kogoś, kto pokocha takżeciebie, jest już trudniejsze - powiedziała jego mała siostra.Przycisnęła jego dłoń do swojego serca.- A skoro masz z głowy tę trudniejszą część, pozostało ci tylko ją kochać.Bo ona kocha ciebie.- Posłała mu szelmowski uśmiech.- Chociaż zupełnie niewiem dlaczego.Próbował się roześmiać, ale nie udało się.- Ja też nie wiem.SR Czy Regina nadal go kochała? Powiedziała, że będzie czekała, aż onzmądrzeje, ale to było trzy dni temu.Miała czas, żeby utwierdzić się wprzekonaniu, jakiego potwora poślubiła.Czuł, jakby za pózno odkrył, że coś było nie tak z jego życiem i nic jużnie mógł z tym zrobić.Jak głupiec, odtrącił najlepszą kobietę, jaką kiedykolwiekspotkał, bo zbytnio skupił się na tym, żeby nie pójść w ślady swego ojca.Próbując powstrzymać ją przed opuszczeniem go.Ale kiedy pozwolił, byemocje wzięły nad nim górę, nie pozostawił jej innego wyboru, jak właśnie tozrobić.Czy teraz, kiedy poznała go od najgorszej strony, będzie chciała wrócić?%7łeby żyć z nim tutaj, w mieście, czy gdziekolwiek indziej? Nie, jeżeli miałachoć odrobinę zdrowego rozsądku.Za pózno zrozumiał, co miała na myśli,kiedy nazywała Castlemaine więzieniem.Bo każde miejsce może byćwięzieniem, jeżeli człowiek nie z własnego wyboru jest w nim samotny.- Marcusie? - powiedziała łagodnie Louisa.- Czy myślisz, że mógłbyśzaaranżować takie spotkanie?Westchnął.- Mógłbym [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl
  • a wysokoÂściach Naiwny Celestyn
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ninetynine.opx.pl