[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W ten sposób,nie zostanę zraniona.Ewa wstała i położyła dłoń na ramieniu Sary.- Nie mów tak.- Nie mogę uwierzyć, że tu przyszłaś.ja nigdy nie chciałabym go więcejwidzieć gdybym była tobą.- Cain nie jest złym mężczyzną.- Wiem, że nie chcesz w to wierzyć.- Sara umieściła dłoń na dłoni Ewy iprzycisnęła ją do ramienia.- Ale on jest.Tylko potwór może robić to coon.- Proszę słuchaj, Saro.Abel był pierwszy, który umarł.Nikt z nas niewiedział czym jest śmierć aż.Sara ponownie usiadła, nadal zła i trochę wystraszona tego co zarazusłyszy.Miała szaloną ochotę zakryć uszy i nucić "America the Beautiful".Ewa zamknęła oczy.- Słyszałam jak krzyczą na polu.Dzikie, okropne słowa, których nigdywcześniej nie słyszałam.Pobiegłam żeby ich powstrzymać.Gdy tamdotarłam, obaj krwawili i byli brudni od tarzania się w ziemi.Moi chłopcybyli silni.Widziałam jak Cain uderza Abla.Mocno.'Wstawaj' mówi.'Jeszcze nie koniec.Abel, wstawaj'.Tylko Abel nie wstał, nigdy więcej.- Cain go zabił.Ewa otwarła oczy.- Cain był zrozpaczony przez stratę brata.Nie miał pojęcia, że Abel już się nigdy nie obudzi.To była potworna pomyłka.- Ale.- Czy nie widzisz? Cain nie rozumiał konsekwencji swoich czynów.Dlanas wszystkich.Sara zamrugała, słowa Ewy osiadały w jej umyśle.- Nie wiedział czym była śmierć?- Nie.Jak mógłby? Nikt nigdy nie umarł przed tamtą chwilą.Cain miałzłamane serce, ale nie było nic co mógł zrobić żeby przywrócić brata.Niemógł tego naprawić.- Następnego dnia Bóg wygnał Caina z rodzinnych ziem.Na zawsze.Gdyodchodził, zawołał mnie na cały głos, błagał o wybaczenie.Ale, Saro, ja.ja nie mogłam go pożegnać.Po prostu nie mogłam.- Ewa patrzyła na niąoczami pełnymi męczarni.- Biedny Cain.Został odcięty od jedynejrodziny jaką znał i nie wolno mu było kosić ani siać ponownie.Miałnajcięższe wyobrażalne życie.- Ewa objęła się ramionami.- Mój biednysyn.Przez ułamek sekundy Sara zobaczyła Caina jako jednego z wieluuciekinierów, jakich spotkała na ulicy.Jej serce krwawiło dla niego.Ulicebyły wystarczająco przerażające dla dorosłych.%7ładne dziecko niepowinno być zmuszone wyjść na takie niebezpieczeństwo.Zawsze robiławszystko co w jej mocy żeby obronić i uratować dzieci.Czy Cain walczyło przeżycie tak samo jak one?Nie, kłóciła się ze sobą.Cain nie był zwykłym uciekinierem.Byłmordercą.Ubiła z powrotem litość.Sara pochyliła się.- Nie rozumiem.Myślałam, że jego wyrokiem za.- nie mogławypowiedzieć tych słów.- zbrodnie, było żyć na zawsze jako Zmierć.- Oh, nie.Cain był wystraszonym młodym mężczyzną, wyrzuconym wświat.Po raz pierwszy rozumiał horror śmierci.Był przerażony.ProsiłBoga żeby go oznaczył, tak by żaden człowiek, czy rzecz, nie mógł gozabić.Gdy nosił znak, Cain nie mógł zginąć.- Czekaj.To był pomysł Caina? - Sara była oniemiała.- Tak.- Więc, on na prawdę nie rozumiał pojęcia umierania zanim on, no wiesz,zrobił to co zrobił?- Nie wtedy.Teraz tak.Zbyt dobrze.- Wow.- część gniewu odeszła.Czy nadal był mordercą jeśli nie wiedziałco to znaczy umierać?- I na końcu Cain stał się tym czego się bał.Bycie Zmiercią jest jego karą. - Nie miałam pojęcia.To wszystko jest takie tragiczne.Miałam zgniłeprace już wcześniej, ale to? Nie mogę sobie wyobrazić obciążenia tym, nowiesz, co on robi.- Nadal, dobrowolnie zaakceptował zadanie za cierpienia jakie sprowadziłna ludzkość.Każdego dnia doświadcza męczarni śmierci, nigdy radościżycia pośmiertnego.- To okropne.- powiedziała cicho Sara.- Cain nie jest potworem.Jest po prostu mężczyzną, który zrobił okropnąrzecz milenia temu i płaci za to swoim życiem.Sara potrząsnęła głową.- Wiesz, Ewo, nie pomagasz mi tutaj.Oczy Ewy rozszerzyły się.- Nie pomagam?- Nie.Chciałam znienawidzić twojego syna każdą kością w moim ciele.Ale po tej historii? Chcę zrobić mu gorące kakao i owinąć go w wygodnykoc z polaru.Ugh! - klepnęła się w czoło.- Co ja teraz zrobię?Ewa objęła ją ramieniem.- Może jesteś tą, która zmieni coś.Dla mojego Caina.%7łeby uratowaćmojego syna.Sara tak nie myślała.- Mam tylko dwa tygodnie życia.- Jeśli tyle, kochanie.- powiedziała łagodnie Ewa.- Jeśli tyle. Rozdział ósmyPrzyszedł żeby znalezć swoją matkę i jego kobietą obejmujące się.- Oh nie.- wymamrotał.- To nie może być nic dobrego.- Wróciłeś.- Ewa wstała.- Jakieś problemy?Potrząsnął głową.To było łatwe.Zbyt łatwe.Cała armia prawdopodobnieprzygotowywała się na atak.Jak on uratuje Sarę?- Z tyłu widziałam kuchnię.Czy masz coś przeciwko jeśli zabiorę się zazupę? Naprawdę uwielbiam gotować.- powiedziała radośnie Ewa.Sara wskazała w kierunku kuchni.- Bardzo proszę.- Wspaniale.Cain, kochanie, możesz przynieść tam zakupy?- Oczywiście.- w sercu, znał prawdę.Jego matka chciała porozmawiać znim na osobności.Nie.to nie może być nic dobrego.Podążył za Ewą do kuchni i postawił zakupy na ladzie.- Sara musiała już tu posprzątać.- Ewa przejechała palcem poolśniewających białych kafelkach.- Dobrze.Od razu zacznę gotowaćzupę.Potrząsnął głową gdy jego matka podwinęła długie rękawy swojejpowiewnej sukni.- jestem zaskoczony widząc cię.Przekrzywiła głowę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl
  • ej Zbych Stawka większa niż życie 02
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • qiubon.opx.pl