[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czasem też używał ich do pomocy swoim gubernatorom, ekonomom iinnym oficjalistom w interesach granicznych i jarmarkowych.Kiedy zaś miałjaki interes na sejmik albo na trybunał, albo na sejm, potrzebujący forsy,wtenczas rozpisywał listy do swoich dworzan, aby się do niego tam a tamzjeżdżali.Gdy dworzanin stanął przed nim (ponieważ mało którego znał), pytałsię go, kto jest? a gdy mu dworzanin opowiedział, że jest jego sługa z tej a tejmajętności, szedł do regestru, a tam znalazłszy prawdę, odesłał go do marszałka,aby mu dał kwaterę i wszelką wygodę; po skończonej potrzebie każdy znowudworzanin powracał do swego siedliska, z którego przybył.Przy boku swoim nie miał, tylko dwóch Polaków: jednego marszałka, drugiegosekretarza; reszta oficjalistów składała się z Niemców.Marszałka miał Polaka,stosując się do zwyczaju krajowego, który jeszcze dotąd na tym urzędziepoważnym - dla uniknienia nienawiści u szlachty i utajenia ducha,wzmagającego się w Polakach, cudzoziemskiego nie cierpiał Niemców;sekretarza Polaka dla języka polskiego w pisaniu listów.Z marszałkiem swoimmiał kontrakt stołowy, któremu płacił co miesiąc tysiąc czerwonych złotych nawszelką ekspensę kuchenną bądz w domu, bądz na publice.Takim sposobemmiał urządzoną i obrachowaną ekspensę stołową i inne wszystkie ordynaryjnewydatki, z których lubo się mogło co okrawać zawiadowcom, ale już nic więcejszarpać szkatuły pańskiej nie mogli, i żeby sami nie szkodowali, pilnie doglądaćmusieli, aby nic na stronę nie szło ani się nie marnowało, jak bywało po innych215 dworach, gdzie takowej ustawy nie znano.Gdyby zaś który oficjalista dla zyskuswego nadrabiał skępstwem, ujmującym tego, co gdzie należało, straciłbysłużbę.Ale się taki przykład u Fleminga nie trafiał, bo i w osobach na funkcjewybieranych wielką miał Fleming przezorność.O stołach i bankietach pańskichPanowie tak w domach, jak na publicznych miejscach przebywając kochali sięw wielkich stołach, dawali sobie na publice nawzajem obiady i wieczerze; dotych zapraszali przyjaciół, obywatelów, wojskowych i sędziackich; w domachzjeżdżali się do nich pobliżsi sąsiedzi; rzadki był dzień bez gościa; częstebiesiady z tańcami i pijatyką.W całym kraju pędzono życie na wesołości ilusztykach, wyjąwszy małą garsztkę skromnych w napoju.Stoły zastawianowielkimi misami, które u wielkich panów były srebrne, u mniejszych próczwazów i serwisów cynowe, talerze także podług pana srebrne albo cynowe.Od połowy panowania Augusta III nastały talerze farfurowe, dalej porcelanowe,nareszcie cała służba stołowa składała się u wielkich panów z porcelany: wazy,serwisy, misy, półmiski, salaterki, talerze, solniczki, karafinki, trzonki nawet unożów i widelców porcelanowe; ale że ta materia była natenczas droższa odsrebra, a przy tym prędkiemu stłuczeniu podległa, przeto bardzo rzadko się z niąpopisowano, chyba w dni bardzo uroczyste.Ayżki do jedzenia pospoliciejsrebrne, po niektórych zaś dworach, niezbyt wykwintnych lub mniej dostatnich,albo u tych panów, którzy zwykli dawać otwarte stoły i którzy często nie znaliswoich stołowników, na pośrodek stołu, gdzie mieścić się miałydystyngwowane osoby, kładziono łyżki srebrne i talerze takież albo zawprowadzoną modą farfurowe lub porcelanowe, po końcach zaś, do którychtłoczył się, kto chciał i kto się mógł zmieścić, dawano łyżki blaszane lubcynowe i talerze takież.Nożów i widelców u wielu panów nie dawano pokońcach stołu, trwał albowiem długo od początku panowania Augusta IIIzwyczaj, iż dworzanie i towarzystwo, a nawet wielu z szlachty domatorów nosiliza pasem nóż, jedni z widelcami, drudzy bez widelców, inni zaś prócz noża zapasem z widelcami miewali uwiązaną u pasa srebrną, rogową lub drewnianą - zcisu, bukszpanu lub trzmielu wyrobioną - łyżkę w pokrowcu skórzanym, uniektórych srebrem haftowanym; przeto polo taka moda trwała, miano za dosyćpośrodek stołu opatrzyć łyżkami, nożami i widelcami, wiedząc, że ci, którzyzasiędą końce stołu, będą mieli swoje noże i łyżki na pańską pieczenią, barszcz iinne kawały.Jeżeli zaś który nie zastał u stołu łyżki gospodarskiej i swojej niemiał, pożyczał jeden u drugiego, skoro ten, rzadkie zjadłszy, do gęstego sięzabrał, albo zrobił sobie łyżkę z skórki chlebowej, zatknąwszy ją na nóż, co nie216 było poczytane za żadne prostactwo w wieku wykwintnością francuską niebardzo jeszcze zarażonym czyli też nie wypolerowanym.Serwety także i odmienianie talerzy za każdą potrawą nie zaraz nastało; a gdynastało, to oboje najprzód tylko używane było do środka stołu nie zasięgająckońców, przy których stołownicy obywali się jednym talerzem; a gdy ten już byłnapełniony ogryzkami i kościami, podawali go posługaczowi jakiemu, abyzruciwszy gdzie w kąt owe gnaty, czymkolwiek talerz ochędożył lub - wniedostatku rychłego posługacza-sami nieznacznie pod stół objedzmy zrucając,talerz sobie do innych potraw uwalniali i chlebową skórką czyścili.Jest w tejokoliczności bajeczka czyli też prawdziwy trafunek, że jeden dominikan,zaproszony na bankiet, nauczył chłopca świeżo ze wsi przyjętego, jak siędzie ustołu, aby mu za każdą potrawą talerz pięknie ścierał; siadając do stołu wypuściłszkaplerz za stołek, żeby go przysiadłszy nie zgniótł.Chłopiec, który rozumiał,że ten kawał wiszący na panu był nagotowany do ścierania talerzy, za każdympodaniem talerza ścierał go owym końcem wiszącym, a gdy go należyciezafolował i utłuścił, przestrzegł dominikana:  Dobrodzieju, obróćcieżręczniczek z przodu w tył, bo się już ten koniec zabrudził.Komu się nie dostało serwety, zasłonił się chustką od nosa, choć czasemutabaczoną, co nic gospodarza domu ani wspólników bankietu nie obchodziło.Zjednej szklanki pili za koleją lub z jednego puchara, nie brzydząc się kroplaminapoju, które z wąsów jednego spadały w puchar podawany drugiemu.Białapłeć nawet nie miała mierziączki przytykać swoich ust delikatnych do puchara,w kolej idącego, po wąsach uszarganych.Jak zaś nastały kielichy szklanne ikieliszki, nastała zarazem i obrzydliwość cudzej gęby.Kto spełnił kielich, nimgo drugiemu podał, wytarł go czysto serwetą, dalej zaś za ochędóstwempostępującym w górę przepłukiwano go po każdym pijącym wodą w kredensie,kieliszki zaś małe do wina stawiano z osobna przed każdego tudzież butelkę zwinem i wodą i szklankę do niej przed każdą osobę.Jeżeli kto żądał piwa, to natacy roznoszono w szklankach dla siedzących u stołu.Gdy zaś ta moda nastała, już wtenczas przy całym stole od końca do końcakładziono talerze, serwety, noże i widelce, za każdą potrawą odmieniano talerze,a nawet noże i widelce, przepłukując je w wodzie.Do brania potraw z wazów ipółmisków były osobne łyżki duże, także do rozkrawania pieczystego osobnenoże i widelce [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl