[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wciąż myślała o sfinksach, o tym, co robią.Odebrało jej to ochotę przywiezienia żołnierzom czegoś doświętowania.Rzuciła Ten butelkę wody i zamknęła przyczepę.Ale kiedy wyjeżdżała z miasta, wpadł jej w oko sklep, który sprawił, żezmieniła zdanie.Bębny.Berberyjskie plemienne bębny.Czasem wobozach wojennych mieli bębny.Zpiewali.W kazbie nie byłośpiewania, ale przypomniała sobie Ziriego i Ixandera, wygłupiającychsię na dziedzińcu, śmiechy, w których nie brała udziału, i kupiładziesięć bębnów, a kiedy ruszyła w drogę powrotną, zaczynał zapadaćmrok.Nadzorowała rozładunek, gdy %7ływe Cienie powróciły.- Myślałam, że %7ływe Cienie umarły - oznajmiła Liraz.Wieści zThisalene już dotarły i Akiva rozmyślał.Masakra,liczba ofiar.Odważne posunięcie.Głupie posunięcie.Zaatakowaćtak blisko Astrae to jak obalić rzekomą niezdobywalność całegoImperium.Czy ci buntownicy wiedzą, co rozpoczęli?Hazael westchnął, a potem powoli wypuścił powietrze.- Czy tylko ja to widzę, czy chimery raczej unikają śmierci?- Niech będzie - zgodziła się Liraz.- Przynajmniej to nas łączy.- Nie tylko to - dodał Akiva.Liraz spojrzała na niego.- Czyżbyś chciał powiedzieć.- Myślał, że wspomni o jego ideiharmonii z potworami, ale zniżyła głos i dokończyła: -.o wymykaniusię tak, żeby nikt nie widział? - Akiva zamarł.Wiedziała, co robił w nocy, czy miała na myśli ogólnie tę umie-jętność? Patrzyła na niego i wydawało się, że chodzi jej o coś kon-kretnego, ale dodała tylko:- Gdyby ojciec wiedział, że to potrafisz - zagwizdała - miałby swójprywatny %7ływy Cień.Akiva się rozejrzał.Nie chciał rozmawiać na ten temat w obozie, anio jego magii, ani o sekretach.Nawet nazwanie imperatora  ojcem"było karalne, bo po pierwsze honorowe tytułowanie go byłoobowiązkiem, a po drugie Bastardzi nie mieli prawa do posiadaniarodziców.Byli bronią, a broń nie ma ojca ani matki, a gdyby mieczmiał wskazać swojego twórcę, byłby to kowal, a nie złoże, z któregowybrano kruszec do wykucia miecza.Co oczywiście niepowstrzymywało Jorama przed chełpieniem się tym, ile  broni"powstało z jego  kruszcu".Administratorzy mieli spisy.W haremieprzyszło na świat ponad trzy tysiące bękarcich żołnierzy.Przeżyło tylko około trzystu, a do wielu zgonów doszło w ostatnimczasie. Akiva sprawdził, czy nikogo nie ma w zasięgu słuchu.- Ty też mogłabyś to robić - przypomniał Liraz.Nauczył brata isiostrę przybierania czaru, żeby mogli pomagać mu w świecie ludzi iwypalać odciski czarnych dłoni na drzwiach przejść Brimstone'a.Udawało im się, choć nie bez trudu i nie na długo.Parsknęła z obrzydzeniem.- Raczej nie.Wolę, żeby moje ofiary wiedziały, kto je zabija.- %7łeby mogły marzyć o twojej uroczej twarzy przez całą wiecznądrzemkę - dodał Hazael.- To przywilej zginąć z rąk kogoś pięknego - odcięła się Liraz.- Czyli nie z ręki Jaela - stwierdził Hazael.Jael.Akiva spojrzał w niebo.To imię przywołało wiele skojarzeń.- Nie.Na gwiezdne bóstwa.- Liraz się wzdrygnęła.- Nie ma takiejsiły, która mogłaby pomóc jego ofiarom.Wiecie, są dwa powody, dlaktórych cieszę się, że jestem Bastardem i obydwa z nich to Jael.- Jakie to powody? - spytał Akiva, który nie mógł wyobrazić sobieprzyczyny, dla której ktokolwiek, a szczególnie jego siostra, miałby sięcieszyć z bycia bękartem władcy.Bastardzi byli najefektywniejszą, alejednocześnie najniżej cenioną siłą zbrojną Imperium.Nigdy niezostawali dowódcami, żeby nie poczuli się lepszymi, niż są, byli jakpionki rzucane na pastwę wyżej postawionych, wypożyczaneregimentom Drugiego Legionu do wykonania brudnej roboty.Niedostawali żołdu, oczekiwano, że będą służyć aż do śmierci, nie wolnoim było brać ślubów, rodzić ani płodzić dzieci, posiadać ziemi, a nawetmieszkać gdziekolwiek poza barakiem.Prawdę mówiąc, to było jakniewolnictwo.Nie wyprawiano im pogrzebów, przysługiwała im tylkokremacja i zbiorowa urna, a ponieważ ich imiona były raczejwypożyczone niż nadane, nie było sensu ryć ich w kamieniu czywypisywać na tabliczkach.Jedynym aktem uznania życia Bastardabyło wykreślenie jego imienia z listy, dzięki czemu mogło być nadanejakiemuś kwilącemu noworodkowi, który wkrótce zostanie wydarty zramion matki. %7łyj w cieniu, zabijaj, kogo każą, i umierajniedoceniony" - tak mogłoby brzmieć motto Bastardów, ale brzmiało: Krew jest siłą".- Bycie Bastardem - Liraz zaczęła odliczać powody napalach - oznacza, że nigdy nie będę służyć pod wodzą Jaela.- Dobry powód - zgodził się Akiva.Jael był młodszym bratemimperatora i dowódcą Dominium, elitarnego legionu Imperium, który był zródłem niemijającej goryczy wśród Bastardów.Każdy Bastardpokonałby każdego żołnierza Dominium w pojedynku, a nawet -gdybybyło trzeba - na placu boju, ale to Dominium było wywyższane.Bylikunsztownie ubrani i utrzymywani przez najbogatsze rodzinyImperium, które oddawały do wojska drugich i trzecich synów i córki,a po zakończeniu wojny sowicie ich wynagradzano, obdarowywanozamkami i posiadłościami na wolnych ziemiach.Jedna ze starych Bastardek, Melliel, ośmieliła się zapytać Jora-ma,czy Bastardzi też dostaną swój przydział.Ich ojciec odpowiedział naswój przebiegły sposób, dzięki któremu nawet odmowa świadczyła ojego męskości:- W Eretz nie ma wystarczająco dużo zamków, żeby wystarczyło ichdla bękartów, które spłodziłem.A jednak mimo wszystkich korzyści, którymi cieszyli się człon-kowie Dominium, służyli przyjemności Jaela, a przyjemność Jaela byłapod każdym względem wstrętna.- Mów dalej - zachęcił Hazael.- Jaki jest drugi powód? Lirazwystawiła drugi palec.- Po drugie - jako bastard nigdy nie będę leżeć pod Jaelem.Akivapatrzył na nią zdumiony.Pierwszy raz w życiu słyszał,jak jego siostra mówi o swojej seksualności, nawet w tak pokrętnysposób.Jej wściekłość była jak zbroja, całkiem aseksualna zbroja.Liraz była nietykalna i nietknięta.Wizja jej, leżącej pod Jaelem.kwalifikowała się do natychmiastowego odrzucenia, ze wstrętem.Hazael też był zdumiony.- Mam nadzieję, że nie - przyznał i brzmiał,jakby było mu słabo z obrzydzenia.Liraz wywróciła oczami.- Otrząśnijcie się! Znacie reputację naszego wuja.Jestembezpieczna, bo jestem jego rodziną, i dziękuję za to gwiezdnymbóstwom, nawet jeśli tylko za to.- Nieważne bóstwa! - zawołał Hazaeloburzony.- Jesteś bezpieczna, bo wypatroszyłabyś go gołymi rękami,gdyby tylko spróbował cię dotknąć.Powiedziałbym, że ja bym tozrobił, ale wiem, że zanim ktokolwiek dotarłby na miejsce, nasz wujekbyłby już przewleczony na lewą stronę, a dzięki temu na pewnoładniejszy.- Pewnie tak.- Liraz brzmiała, jakby była zmęczona [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl
  • clude("menu4/6.php") ?>