[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W przeciwieństwie do niecierpliwego wyczekiwania.Narastało w niej nieubłaganie, lizało skórę, smagało ciało, przyprawiało o drżenie każdy nerw.Tak, tak, tak.Więcej, śpiewało jej ciało.Ze wszystkich sił starała się to zakomunikować, zachęcić i podsycić jego pożądanie,namiętność, palącą potrzebę.Aż ich odczucia i doznania się wymieszały, połączyły,pragnienie, potrzeba, namiętność i pożądanie przekształciły się w jednolitą, oślepiającą pożogę.Chciwa i drapieżna, obolała i złakniona, uzależniona od tych płomieni, falowała pod nim, smakując nowe doznanie jego twardego ciała na swej miękkości.Przeciągnęła dłońmi po jego plecach, wsunęła palce pod pasek spodni i sięgnęła dalej, aby gładzić, dotykać, uczyć się.Dominic przełknął przekleństwo, żar i podniecenieeksplodowały w nim, kiedy delikatnymi palcami musnę­ła skórę w dolnych partiach jego pleców, w miejscu, którego dotykają jedynie kochanki.Dosadnie przypomniało mu to o roli, jaką dla siebieobrała.Brutalny impuls, by ją posiąść, łomotał mupod czaszką, przeszywał nagląco każdą część ciała.Jeszcze nigdy fala namiętności nie wyniosła go w te rejony- nigdy dotąd myśliwy w nim nie był tak skoncentrowanyna absolutnym zawłaszczeniu.Na tym, by posiąść kobietę i uczynić ją swoją.Jednakże Angelica, nawet jeśli nie całkiem niewinna,nadal była dziewicą - nie mógł jej tak po prostu wziąć.Wiedziony instynktem, przemieścił się w dół łóżka,aby pełniej zawłaszczyć ją dłońmi, zasypać pocałunkamipłaski brzuch, lizać i smakować skórę.Jej oddech stał się urywany.Nie dosięgała już dolnychpartii pleców Dominica, wędrowała więc dłońmi po jegobarkach, z jawną zachętą pieściła ramiona.Przesunął się jeszcze niżej, wyciągnął spomiędzy nichprzykrycia i zepchnął je na bok, odsłaniając jej piękno,szczodre dary, obnażając wszystkie rozkosznie kobiecedetale, które planował objąć w posiadanie.Teraz to ona znieruchomiała.Słyszał, jak jej oddechsię rwie, czuł, że stężała z wyczekiwania.Ciężarem ciała więził jej jedną nogę, ramionami szeroko rozwierał uda, lecz mimo to zamknął dłoń na jej drugim kolanie i otworzył ją jeszcze szerzej.Popatrzył na ową najwyższą rozkosz - różowe,obrzmiałe wargi, błyszczące podnieceniem, z koniuszkiem łechtaczki wyzierającym spomiędzy loczków.Do ust napłynęła mu ślina.Nieśpiesznie powiódł spojrzeniem w górę ciała Angeliki, aż na twarz.Pochwycił jej wzrok.Przyglądał się, kiedy otworzyłaszerzej oczy, podziwiał wspaniałość zatopionych w złocieszmaragdów, gdy narastało w niej wyczekiwanie, gdy zacisnęła dłonie na jego ramionach, wbijając paznokcie w ciało.Nie przerywając kontaktu wzrokowego, puściłjej kolano i grzbietem palców przeciągnął po drżącej,wewnętrznej stronie uda, a potem zamknął dłoń na jejintymnym miejscu.Rozchyliła wargi.Wyczuł zmysłowy wstrząs, jakiegodoświadczyła, usłyszał jej stłumione westchnienie.Rozluźnił dłoń, powiódł palcami przez gorącą wilgoć, musnąłpulchne wargi.Z rozedrganym westchnieniem opuściłapowieki, on zaś nadal obserwował wyraz jej twarzy, kiedyrejestrowała nowe, krzykliwie intymne doznania.Później spojrzał w dół.I zaczął badać.Jej znękany, coraz bardziej rwący się oddech był dlajego zmysłów niczym muzyka.Gładził i pieścił, ale zarówno jemu, jak i jej zaczynałobrakować cierpliwości.Świadom narastającego w niej napięcia, które uwidaczniało się w drganiu mięśni ud, opuszką palca sprawdził jej wejście - i przekonał się, jaka jest ciasna.Nadal błądząc dłonią w tamtym rejonie, przemieściłsię na powrót w górę łóżka, z przyjemnością sunąc klatką piersiową po jej skórze, jej przepysznym ciele.Ulokował się nad nią, po czym, ignorując jej nieznaczniezmarszczone brwi oraz niespokojne, poszukujące dłonie, nakrył jej usta swoimi, wypełnił je żądaniem zbyt zachłannym, by zdołała się oprzeć.Kiedy tylko wymiana ją zaabsorbowała, wsunął palec do jej pochwy.Angelica straciła dech - raptem odkryła, że może oddychać wyłącznie poprzez pocałunek, ustami Dominica.Lgnęła do tego spółkowania warg, do jego żaru, ostatniej deski ratunku dla jej wirujących zmysłów.Jej umysłtymczasem całkowicie pochłaniało doznanie wywoływane przez zaledwie jeden jego palec, który wolno, ostrożnie się w nią wślizgiwał.Miał duże palce, jednakże za sprawą wcześniejszychzabiegów wiedziała już, jak ogromna jest ta zasadniczaczęść jego ciała.Jeżeli jeden palec dostarczał jej takichdoznań.Kiedy zagłębił w niej palec do końca, zaczął gładzić.A w niej coś zadygotało.Przerwała pocałunek i gwałtownie zaczerpnęła powietrza.Z głową wciśniętą w poduszkę, z zamkniętymi oczami, podążała za każdym ruchem dłoni między jejudami, każdym uciskiem, każdym pchnięciem, każdymsubtelnym, umiejętnym, powtarzającym się ślizgiempalców.Rozjarzył się w niej żar, gorętszy nawet i bardziej wygłodniały niż wcześniej.Rozlał się pod jej skórą, przemknął żyłami, by gromadzić się i wzbierać gdzieś niżej.Nakazując.Żądając.Poruszyła się pod nim, niespokojna, targana potrzebą.Znów złączył się z nią w pocałunku, tym razem delikatniejszym.- Krok po kroku - wymamrotał chrapliwie, oderwawszy się od jej ust.Gdyby żywiła jeszcze wątpliwości, czy Dominic podziela jej zaabsorbowanie, ton jego głosu by je rozwiał.Owa chrypliwość informowała o czystej potrzebie, trzymanej bezlitośnie na wodzy, lecz niezaprzeczalnej.Ona sama nie potrafiła stłamsić narastającej potrzeby- nie widziała zresztą powodu, żeby to robić - ale choćpostanowiła doświadczyć wszystkich barw niczym nie-ograniczanego pożądania, tak jego, jak i własnego,szczerze się cieszyła, że zachował dość rozsądku i samokontroli, by łagodnie przeprowadzić ją przez ten pierwszy raz.Wycofał palec; wyczuła, że spogląda w dół.W jej mózguuformował się protest, kurczowo ścisnęła go za ramię,lecz wtedy zastąpił jeden palec dwoma i wepchnął jew nią, wolno, lecz z rozmysłem wprowadzając coraz głębiej, ona zaś.zapomniała o wszystkim innym.Zapomniała o oddechu.Potem zaczęła chwytać powietrze, słyszała swoje płytkie, poszarpane, rozpaczliwe dyszenie, wówczas jednak pogładził znowu, mocniej, bardziej zdecydowanie, a jejzmysły rozpostarły się i poszybowały.Robiło jej się coraz goręcej, napięcie zwijało się wokółniej ciaśniej i ciaśniej.Nagle czegoś chciała, łaknęła ulgi.Wygięła się pod nim, uniosła biodra, poruszała sięw rytm regularnych teraz pchnięć, sięgając po coś, szukając czegoś więcej [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl