[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To w imię takiegozaszczytu miało pęknąć serce Avicusa.To w imię takiej nieprawdopodobnej mo\liwości Theus musiałpo prostu przyjąć swoją klęskę.Julia do tej chwili była najzupełniej przekonana, \e po pewnym czasienajbli\si zrozumieją jej wybór.Teraz, czując na sobie błyszczące oczy rodziców i widząc Theusa,który wolno kroczył przez pokój w asyście dwunastu wspaniale ubranych krewnych, adwokatów iprefektów.Julia miała wra\enie, \e umiera.Cieszyła się, \e spoczywa na miękkich poduszkach, boucisk w piersi i zawroty głowy sprawiłyby, \e niechybnie by upadła.Poczuła gwałtowny ból.A kiedyjęknęła i wydała z siebie zduszony krzyk, zaskoczeni goście ujrzeli, jak woskowe świece ustawione wwysokich lichtarzach na stole migoczą, dr\ą i gasną.Orszak gwałtownie się zatrzymał.Stra\nicy przydrzwiach mocniej ścisnęli miecze i oszczepy.Amina wstała i przemówiła do narzeczonego.Wpółmroku niewolnicy nie śmieli nawet drgnąć, a co dopiero od nowa zapalać świece.Stara kobietabyła kiedyś westalką i teraz najwidoczniej sprawiła, by gniew bogini spadł na biesiadników, choć niewiadomo, czym sobie na to zasłu\yli.- Wzywam tę młodą kobietę na moją słu\bę, w imię Westy, naoczach wszystkich bogów.Ona zło\yła ju\ swoje przysięgi i była oblubienicą.Nie skalajcie jej! Niedopuśćcie do tego, by spadł na was gniew bogów, kara, jaka spotka ka\dego, kto stanie na drodzewestalce! Julia słyszała, \e w gardle ojca bulgocze powstrzymywany krzyk.Słyszała leciutkie piski,wydobywające się z ust matki, i świszczące oddechy gości.Poza tym panowała kompletna cisza.Amina, kulejąc, podeszła do Julii z wyciągniętymi rękami.W starych oczach płonęła czysta \ywaradość.Wyciągnęła rękę, jak zawsze spowitą w białą szatę ozdobioną na brzegach pomarańczowymipaskami.- Pójdz ze mną, ty, która masz zostać uświęcona! "Wtedy Avicus się podniósł.Z jego twarzybił gniew.Wielkie pięści groznie wywijały w powietrzu.Senator podszedł do kobiety, którejdobrowolnie oddał córkę pod opiekę, i pochylił się przed nią, jak przystało pozdrowić westalkę.Juliawidziała \yły pulsujące na skroniach ojca i wiedziała, \e gdyby nie groziła za to kara śmierci, Avicusuderzyłby staruszkę w twarz i wyrzucił za próg.Lecz ona była westalką.A teraz wykorzystała swąwładzę i sprzeciwiła się przynale\nemu mu prawu decydowania o \yciu Julii.Doprawdy, niewielemógł zrobić.Ale, powitawszy Aminę, odwrócił się do gości i zawołał głośno: - Przyjaciele!Krewniacy! śyczę wam szczęścia i proszę, abyście nie przerywali tej przygotowanej z takimstaraniem uczty.Proszę tylko, abyście wybaczyli mi, \e zabiorę stąd moją \onę i razem opuścimy tendom.Nigdy więcej ju\ tu nie wrócę, gdy\ to jest miejsce, w którym wasz senator utracił swojągodność i złamał dane przez siebie słowo.Aby okazać, jak bardzo jest zawstydzony, Avicus zerwał zsiebie togę i na oczach wstrząśniętych gości porwał ją na pasy.I podczas gdy Amina, drobna, leczniewzruszona stała na środku, najpierw Avicus i Fennia wyminęli ją i wyszli, za nimi zaś pospieszyłarodzina Theusa, a na koniec bardziej wahający się zaproszeni znawcy prawa.Julia nie była w staniewykonać najmniejszego nawet ruchu.Pokój opustoszał.Przed uginającymi się od jadła stołami zostałatylko Amina; nie spuszczała z Julii oczu.W spojrzeniu starej kobiety znać było szczere współczucie.Lecz równie\ bunt.I obietnicę wiecznej chwały.Amina wpatrywała się w zielonkawy płomień i znówpróbowała dopuścić do siebie głos bogini.Znała te przekazywane szeptem wieści.W ciągu długiego\ycia zdobyła umiejętność wprawiania siebie w stan umo\liwiający doznawanie objawień.Wiedziałao tym przez cały czas.Ju\ w tamtym momencie, gdy przedstawiono jej przera\oną dziewczynkę,Amina wyczuła bijącą od niej ogromną siłę.A kiedy Julia nieco pózniej wyjawiła Aminie swojepowołanie, staruszka zrozumiała, \e dziewczynkę zesłali bogowie.Ona była prawdziwą westalką.Potę\ną, wybraną, by ratować świątynię bogini i wiarę w dawnych bogów przed barbarzyńcami.Oznaki były przera\ające.Cesarstwo ulegało rozkładowi.Nowa wiara rozprzestrzeniała się niczympo\oga, a płomień Westy migotał niepewnie wśród tego chaosu zagra\ających Rzymowibarbarzyńców i pokonanych na wszystkich frontach rzymskich \ołnierzy.Julia była ratunkiem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.To w imię takiegozaszczytu miało pęknąć serce Avicusa.To w imię takiej nieprawdopodobnej mo\liwości Theus musiałpo prostu przyjąć swoją klęskę.Julia do tej chwili była najzupełniej przekonana, \e po pewnym czasienajbli\si zrozumieją jej wybór.Teraz, czując na sobie błyszczące oczy rodziców i widząc Theusa,który wolno kroczył przez pokój w asyście dwunastu wspaniale ubranych krewnych, adwokatów iprefektów.Julia miała wra\enie, \e umiera.Cieszyła się, \e spoczywa na miękkich poduszkach, boucisk w piersi i zawroty głowy sprawiłyby, \e niechybnie by upadła.Poczuła gwałtowny ból.A kiedyjęknęła i wydała z siebie zduszony krzyk, zaskoczeni goście ujrzeli, jak woskowe świece ustawione wwysokich lichtarzach na stole migoczą, dr\ą i gasną.Orszak gwałtownie się zatrzymał.Stra\nicy przydrzwiach mocniej ścisnęli miecze i oszczepy.Amina wstała i przemówiła do narzeczonego.Wpółmroku niewolnicy nie śmieli nawet drgnąć, a co dopiero od nowa zapalać świece.Stara kobietabyła kiedyś westalką i teraz najwidoczniej sprawiła, by gniew bogini spadł na biesiadników, choć niewiadomo, czym sobie na to zasłu\yli.- Wzywam tę młodą kobietę na moją słu\bę, w imię Westy, naoczach wszystkich bogów.Ona zło\yła ju\ swoje przysięgi i była oblubienicą.Nie skalajcie jej! Niedopuśćcie do tego, by spadł na was gniew bogów, kara, jaka spotka ka\dego, kto stanie na drodzewestalce! Julia słyszała, \e w gardle ojca bulgocze powstrzymywany krzyk.Słyszała leciutkie piski,wydobywające się z ust matki, i świszczące oddechy gości.Poza tym panowała kompletna cisza.Amina, kulejąc, podeszła do Julii z wyciągniętymi rękami.W starych oczach płonęła czysta \ywaradość.Wyciągnęła rękę, jak zawsze spowitą w białą szatę ozdobioną na brzegach pomarańczowymipaskami.- Pójdz ze mną, ty, która masz zostać uświęcona! "Wtedy Avicus się podniósł.Z jego twarzybił gniew.Wielkie pięści groznie wywijały w powietrzu.Senator podszedł do kobiety, którejdobrowolnie oddał córkę pod opiekę, i pochylił się przed nią, jak przystało pozdrowić westalkę.Juliawidziała \yły pulsujące na skroniach ojca i wiedziała, \e gdyby nie groziła za to kara śmierci, Avicusuderzyłby staruszkę w twarz i wyrzucił za próg.Lecz ona była westalką.A teraz wykorzystała swąwładzę i sprzeciwiła się przynale\nemu mu prawu decydowania o \yciu Julii.Doprawdy, niewielemógł zrobić.Ale, powitawszy Aminę, odwrócił się do gości i zawołał głośno: - Przyjaciele!Krewniacy! śyczę wam szczęścia i proszę, abyście nie przerywali tej przygotowanej z takimstaraniem uczty.Proszę tylko, abyście wybaczyli mi, \e zabiorę stąd moją \onę i razem opuścimy tendom.Nigdy więcej ju\ tu nie wrócę, gdy\ to jest miejsce, w którym wasz senator utracił swojągodność i złamał dane przez siebie słowo.Aby okazać, jak bardzo jest zawstydzony, Avicus zerwał zsiebie togę i na oczach wstrząśniętych gości porwał ją na pasy.I podczas gdy Amina, drobna, leczniewzruszona stała na środku, najpierw Avicus i Fennia wyminęli ją i wyszli, za nimi zaś pospieszyłarodzina Theusa, a na koniec bardziej wahający się zaproszeni znawcy prawa.Julia nie była w staniewykonać najmniejszego nawet ruchu.Pokój opustoszał.Przed uginającymi się od jadła stołami zostałatylko Amina; nie spuszczała z Julii oczu.W spojrzeniu starej kobiety znać było szczere współczucie.Lecz równie\ bunt.I obietnicę wiecznej chwały.Amina wpatrywała się w zielonkawy płomień i znówpróbowała dopuścić do siebie głos bogini.Znała te przekazywane szeptem wieści.W ciągu długiego\ycia zdobyła umiejętność wprawiania siebie w stan umo\liwiający doznawanie objawień.Wiedziałao tym przez cały czas.Ju\ w tamtym momencie, gdy przedstawiono jej przera\oną dziewczynkę,Amina wyczuła bijącą od niej ogromną siłę.A kiedy Julia nieco pózniej wyjawiła Aminie swojepowołanie, staruszka zrozumiała, \e dziewczynkę zesłali bogowie.Ona była prawdziwą westalką.Potę\ną, wybraną, by ratować świątynię bogini i wiarę w dawnych bogów przed barbarzyńcami.Oznaki były przera\ające.Cesarstwo ulegało rozkładowi.Nowa wiara rozprzestrzeniała się niczympo\oga, a płomień Westy migotał niepewnie wśród tego chaosu zagra\ających Rzymowibarbarzyńców i pokonanych na wszystkich frontach rzymskich \ołnierzy.Julia była ratunkiem [ Pobierz całość w formacie PDF ]