[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Potem moje usta dotarły do jej ud.Dotąd linia majtek określała pole minowe, na które saper wpuszczany był rzadko i na krótko, tegowieczoru jednak majtki zniknęły jak europejskie granice, na mocy porozumienia z Schengen.Poszedłem więc śmiało dalej, ku rozkosznej dolinie mroku, tajemniczej woni, pierwotnegoinstynktu, w której wszystko się zaczyna i nic się nie kończy.Przyzwalający pomruk narastał.Niepowstrzymywany dotarłem do wilgotnych grot, zanurzyłem się w nich& Oddech dziewczynyprzyśpieszył jeszcze bardziej. Zrób to, zrób to teraz!  zawołała. Teraz!Więc zrobiłem.Wszedłem bardzo delikatnie, aby przypadkiem nie sprawić jej bólu.Jednak obawy byłypłonne.%7ładen mur hymenu nie zagradzał drogi. Mocniej!  krzyknęła nakazująco.Niczym skoczek z wieży, przecinający taflę basenu, poszedłem głęboko, napotykającrozkoszny napór, omdlewającą uległość, idealne dopasowanie ciał, współbrzmiące z muzykąskurczów.Jej twarz zmieniła się.Codzienna łagodność ustąpiła pierwotnej dzikości.Przez momentzdało mi się, że nie kocham już współczesnej dziewczyny, tylko rżnę pierwotną barbarzynkę zpaleolitu, gdzieś pomiędzy walką o ogień a malowaniem mamutów na skałach.Moja dzikuskaprzymknęła oczy, a z ust jej wyrywały się słowa, szybkie, najprostsze, najkrótsze. Tak, tak, tak, jeszcze, jeszcze, tak, tak, tatusiu!!!Naraz byłem i mnie nie było.Pękłem jak przekłuta bańka mydlana.Nagle opuściły mnie siłyi żądze.Ujrzałem przepaść piekła i poznałem demony nękające moją dziewczynę.Wszystko stałosię jasne.Jej zahamowania, lęki, opory i strach. Nie przestawaj!  zawołała, nie bardzo świadoma, co się stało.Wstrząśnięty niepanowałem nad swoim ciałem.Po prostu nie mogłem.Nie mogłem& Zsunąłem się z niejzwiotczały i poszedłem do łazienki.Pózniej z jej sekretnego pamiętnika dowiem się całej prawdy.O tym, jak ojciecrozdziewiczył ją, kiedy miała 13 lat, a ona początkowo przerażona, zasmakowała w tym zakazanymprocederze i dopiero śmierć matki i pijacka brutalność Raroga, który do programu systematycznegogwałcenia nieletniej córki dorzucił również jej bicie, sprawiły, że zaczęła uciekać.I nienawidzićmężczyzn.Choć skrycie nie przestała pożądać.Naturalnie wtedy jeszcze tego nie wiedziałem.Wchodząc pod lodowaty prysznic,próbowałem zebrać myśli.Byłem zszokowany i nie wiedziałem, co będzie dalej.Za nic niechciałem jej stracić.Liczyłem, że coś powie, ale dotąd z jej ust nie padło żadne słowo.I wtedy rozległo się pianie koguta.Paweł uważał za niesłychanie dowcipny pomysł, żeby zamiast tradycyjnego dzwonka lubeleganckiego brzęczyka sygnałem od furtki był właśnie kogut.Najbardziej bawiły go zdumione twarze kobiet zaproszonych do niego na seksualnypodwieczorek.Dla mnie, zwłaszcza w takim momencie tego typu efekt był czystym kretynizmem.Wyszedłem z łazienki, popatrzyłem na Dorotę, która leżąc nieruchomo z przymkniętymioczami, wydawała się znajdować jeszcze w innym świecie.Narzucając koszulę i wciągając na gołeciało dżinsy, rzuciłem okiem na zegarek.Dochodziła dziewiąta.Nie była to zbyt pózna pora nawizytę.Jakiż diabeł mógł nam ją składać?Podszedłem do domofonu.  Kto tam?  rzuciłem, starając się stłumić naturalną w takim momencie opryskliwość. Kate  odpowiedział młody głos o melodyjnym tembrze. Kto? Kate, przyjaciółka Adama Podlaskiego.Mam dla pana ważne informacje.Dopinając spodnie, boso, ruszyłem ku drzwiom. Chyba nie powinieneś otwierać  powiedziała Dorota. A co z Adamem?  zapytałem przez domofon. Jeszcze ciągle składa zeznania w kontrwywiadzie.Ale prosił, żebym przyjechała do was ina wszelki wypadek uspokoiła  mówiła po polsku znakomicie, choć dało się wyczuć obcy akcent,nie angielski, raczej francuski, właściwy dla Kanadyjek z Quebecu.Uchyliłem drzwi i zrobiłem kilka kroków w stronę ulicy.W świetle lampy oświetlającejbramę zobaczyłem znajomą, szczupłą blondynkę. Przepraszam za pózną porę  powiedziała. Nie ma pani samochodu?  Rozejrzałem się dookoła.Ulica za dziewczyną była pusta. Adam potrzebował mojego punto.A ja przyszłam pieszo ze stacji w Józefowie, niezłyspacerek. Już otwieram  powiedziałem, dochodząc do furtki. Nie!!!  krzyknęła naraz rozdzierająco Dorota.Chciałem zawrócić, ale usłyszałem twarde: Nie radzę. W ręce młodej kobiety pojawił się wycelowany we mnie pistolet. Otwórzfurtkę  powiedziała tonem uniemożliwiającym sprzeciw.Zawahałem się, kątem oka zobaczyłem, że półnaga Dorota nie jest sama, tylko wije się wuścisku jakiegoś łysawego gościa w sweterku bez rękawów, który dłonią przysłaniał jej usta.Jak onsię tu dostał? Otwórz tę cholerną furtkę, zanim Sasza przetrąci jej kark  warknęła przybyła, jużcałkowicie pozbawiona urokliwego tembru.Nie miałem wyboru.Schyliłem się i wymacałem ukrytą zapadkę.Agresorka pchnęła kolanem furtkę i weszła do środka.Była ode mnie wyższa o głowę.Poruszała się zwinnie, choć musiał być to ruch wytrenowany raczej podczas ćwiczeń walkWschodu niż w trakcie tańca na rurze.Jej twarz z krótkimi blond włosami, widziana z bliskadowodziła, że nie jest to młodziutka panienka.Pani Podlaska słusznie niepokoiła się, widząc, jak jejsyn stracił głowę dla starszej od niego cudzoziemki [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl