[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zaskoczony chÅ‚opak nie byÅ‚ w stanie wydusić z siebie sÅ‚owa.- Co ty turobisz?- Czekam na ciebie.ChciaÅ‚bym ciÄ™ dokÄ…dÅ› zabrać.- Teraz?Starszy pan skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….- DokÄ…d? - spytaÅ‚ Marcel. - To niespodzianka.- Nie mogÄ™ teraz.- ChÅ‚opak zawahaÅ‚ siÄ™.- Poczekasz na mnie chwilÄ™? MuszÄ™ najpierwcoÅ› zaÅ‚atwić. Kiedy koÅ„czyÅ‚ to mówić, usÅ‚yszaÅ‚ zgrzyt opon na \wirze.Stara honda civicLeslie minęła go i wyjechaÅ‚a za bramÄ™.Marcel opuÅ›ciÅ‚ ramiona i spojrzaÅ‚ na dziadka.- A co zmoim samochodem?- PodwiozÄ™ ciÄ™ tu potem i bÄ™dziesz mógÅ‚ wrócić nim do domu.ChÅ‚opak jeszcze raz zerknÄ…Å‚ w kierunku bramy, po czym zrezygnowany wsiadÅ‚ domercedesa.Wyje\d\ajÄ…c z parkingu, nie skrÄ™cili w prawo, domyÅ›liÅ‚ siÄ™ wiÄ™c, \e nie jadÄ… doBlanchard Estate.ByÅ‚ zaskoczony pojawieniem siÄ™ dziadka pod szkoÅ‚Ä…, ale nie wypytywaÅ‚.Starszy pan nie odzywaÅ‚ siÄ™, skupiÅ‚ siÄ™ na prowadzeniu samochodu.Marcel zerknÄ…Å‚ naniego i po raz pierwszy dostrzegÅ‚ podobieÅ„stwo do ojca.Starszy pan miaÅ‚ wprawdzieostrzejsze rysy, ale chÅ‚opak przypisaÅ‚ to ró\nicy wieku.Kiedy przyjrzaÅ‚ mu siÄ™ dokÅ‚adniej, zauwa\yÅ‚ coÅ› jeszcze.Philip Blanchard postarzaÅ‚siÄ™.Bruzdy na jego twarzy byÅ‚y zdecydowanie gÅ‚Ä™bsze ni\ kilka tygodni temu.Ale to niewszystko.ZmieniÅ‚o siÄ™ coÅ› jeszcze.Marcel nie miaÅ‚ pojÄ™cia co, wiedziaÅ‚ tylko, \e to coÅ›sprawiÅ‚o, i\ twarz jego dziadka wydawaÅ‚a siÄ™ bardziej ludzka.Jechali kilkanaÅ›cie kilometrów głównÄ… drogÄ…, a potem skrÄ™cili w wÄ…skÄ… alejÄ™wysadzanÄ… wysokimi drzewami.SpadajÄ…ce liÅ›cie wirowaÅ‚y na wietrze, a te, które opadÅ‚y,utworzyÅ‚y na asfaltowej nawierzchni zÅ‚ocistobrÄ…zowy dywan.- Wiesz mo\e, co to za drzewa? - spytaÅ‚, \eby nawiÄ…zać jakÄ…Å› rozmowÄ™.- WiÄ…zy.- Nie powiesz mi, gdzie jedziemy? Philippe Blanchard na chwilÄ™ odwróciÅ‚ wzrok oddrogi i spojrzaÅ‚ na wnuka.- ChciaÅ‚bym, \ebyÅ› kogoÅ› poznaÅ‚. ROZDZIAA 25I jak wyglÄ…dam? - Debbie Medrano okrÄ™ciÅ‚a siÄ™ przed mÄ™\em w swojej nowejsukience.- Zlicznie.- Antonio Medrano wstaÅ‚ z fotela, podszedÅ‚ do \ony i pocaÅ‚owaÅ‚ jÄ….- DÅ‚ugociÄ™ nie bÄ™dzie?- WrócÄ™ na pewno przed dziesiÄ…tÄ….- ChwyciÅ‚a nowÄ… torebkÄ™, prezent od mÄ™\a, i ju\chciaÅ‚a wyjść, ale siÄ™ zatrzymaÅ‚a.- Toni.- powiedziaÅ‚a cicho, patrzÄ…c mu w oczy.- Tak, kochanie, porozmawiam z niÄ…, obiecujÄ™.Przez chwilÄ™ zastanawiaÅ‚ siÄ™, czy odrazu nie pójść na górÄ™ do córki, w koÅ„cu jednak uznaÅ‚, \e skoro tyle z tym czekaÅ‚, to mo\e toodwlec jeszcze trochÄ™ i skoÅ„czyć artykuÅ‚, który czytaÅ‚, zanim Debbie zeszÅ‚a na dół.UsiadÅ‚ w fotelu, rozÅ‚o\yÅ‚ gazetÄ™, ale przeczytaÅ‚ zaledwie kilka zdaÅ„ i siÄ™ zamyÅ›liÅ‚.Ostatnio czÄ™sto mu siÄ™ to zdarzaÅ‚o.Nie miaÅ‚ ju\ na gÅ‚owie tylu spraw zwiÄ…zanych z winnicÄ…,mógÅ‚ siÄ™ wiÄ™c zastanowić nad innymi rzeczami.A dzisiaj myÅ›laÅ‚ nad czymÅ› szczególnym.Gdy wracajÄ…c do domu z Santa Helena, mijaÅ‚ drogÄ™ prowadzÄ…cÄ… do Blanchard Château, zezdumieniem stwierdziÅ‚, \e po raz pierwszy nie poczuÅ‚ czegoÅ›, co towarzyszyÅ‚o mu oddziecka, kiedy tylko pojawiaÅ‚ siÄ™ w okolicy tego miejsca.CzterdzieÅ›ci lat temu jechaÅ‚ tamtÄ™dy ze swoim dziadkiem.Na skrzy\owaniu drógAndrea Medrano zatrzymaÅ‚ siÄ™ i kazaÅ‚ wnukowi wyjść z samochodu.- Patrz - powiedziaÅ‚.- Tam mieszka ten Å‚ajdak Blanchard.ChÅ‚opczyk popatrzyÅ‚ we wskazanym kierunku, ale poza ciÄ…gnÄ…cymi siÄ™ w dalwinnicami nie zobaczyÅ‚ niczego.- Gdzie? - zapytaÅ‚.Dziadek wziÄ…Å‚ go na rÄ™ce i podniósÅ‚ wysoko, lecz Antoni dalej widziaÅ‚ tylko wzgórzaporoÅ›niÄ™te winnÄ… latoroÅ›lÄ….Od tego dnia wiedziaÅ‚ jednak, \e tam, w dali za nimi, mieszka samdiabeÅ‚ wcielony.Antoni Medrano uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ do tego wspomnienia i odÅ‚o\yÅ‚ gazetÄ™.Nagle coÅ›sobie uÅ›wiadomiÅ‚.ZrozumiaÅ‚, komu przede wszystkim zawdziÄ™cza swój sukces.PostawiÅ‚ nanogi podupadajÄ…cÄ… winnicÄ™ i rozwinÄ…Å‚ jÄ… tak, \e choć nie mogÅ‚a siÄ™ jeszcze mierzyć zBlanchard Estate, to nale\aÅ‚a do najbardziej liczÄ…cych siÄ™ w okolicy.ZawdziÄ™czaÅ‚ to,oczywiÅ›cie, ciÄ™\kiej pracy.Ale nie tylko.DziÅ› po raz pierwszy zdaÅ‚ sobie sprawÄ™, \e towpojona przez dziadka nienawiść do Blanchardów byÅ‚a przez ostatnie dwadzieÅ›cia latmotorem jego dziaÅ‚ania.To dziÄ™ki niej wstawaÅ‚ dwie godziny wczeÅ›niej ni\ inni wÅ‚aÅ›ciciele winnic i pózniej kÅ‚adÅ‚ siÄ™ spać.A kiedy zdaÅ‚ sobie z tego sprawÄ™, nagle uÅ›wiadomiÅ‚ sobie, \egdzieÅ› siÄ™ ulotniÅ‚a.A potem przemknęła mu przez gÅ‚owÄ™ jeszcze jedna myÅ›l, \e być mo\enienawiść jego dziadka wynikaÅ‚a po prostu ze zwykÅ‚ej zawiÅ›ci nieudacznika.Szybko jÄ… od-pÄ™dziÅ‚.Nie chciaÅ‚, by przyciemniaÅ‚a mu obraz czÅ‚owieka, którego bardzo kochaÅ‚.Jednak niebyÅ‚ ju\ w stanie wzniecić tej niechÄ™ci, którÄ… tak wytrwale dziadek w nim podsycaÅ‚.Antoni Medrano wstaÅ‚ i zamierzaÅ‚ pójść do pokoju córki, kiedy zobaczyÅ‚ jÄ… zbiegajÄ…cÄ…po schodach.Zniknęła w kuchni, a po chwili wypadÅ‚a z niej z kartonem soku i szklankÄ….- Leslie! - zawoÅ‚aÅ‚ - Mo\emy porozmawiać?- Teraz? - Dziewczyna zatrzymaÅ‚a siÄ™ w poÅ‚owie schodów.Na jej twarzy malowaÅ‚o siÄ™przera\enie.- MuszÄ™ iść powtarzać swoje kwestie.Wiesz, co siÄ™ staÅ‚o dzisiaj na próbiegeneralnej? Wszystko wyleciaÅ‚o mi z gÅ‚owy.Wszystko, rozumiesz!- To przecie\ niemo\liwe.- Antoni Medrano znaÅ‚ swojÄ… córkÄ™ na tyle, by wiedzieć, \eju\ co najmniej od miesiÄ…ca zna swojÄ… rolÄ™ na pamięć.- Mo\e po prostu powinnaÅ› odpocząć,zamiast siÄ™ denerwować [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl