[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I znów przyprowadzi ze sobą tękanciastą, pochyloną istotę.Powoli i z wielkim bólem, jak człowiek dwa razy starszy, usiadł i opuścił nogi złóżka.Aóżko wyglądało jak jakiś niesamowity egzemplarz iluminacyjnej instalacji.Prześcieradła pokrywała warstwa zeskorupiałej krwi i były poskręcane w dziwacznekształty, przypominające twarze torturowanych ludzi.Frank złapał za wezgłowie ipodciągnął się do pionu.Przez chwilę miał wrażenie, że cała krew odpłynęła mu zgłowy i zaraz zemdleje, wziął jednak kilka głębokich oddechów i uspokoił się.Wyszedł sztywno z sypialni i przeszedł przez ciało porucznika Robertsa.Rana wjego szyi była tak wielka, że widać było przez nią otwartą tchawicę.Oczy porucznikapatrzyły tępo w przestrzeń, a jego twarz była szara, jakby posypano ją popiołem zkrematorium.Frank popatrzyłna niego. Przepraszam, stary.Spoczywaj w pokoju. Nie wiedział, jakiego Roberts byłwyznania i nie przyszło mu do głowy nic innego.Kawałek dalej leżał detektyw Mancini.Miał zamknięte oczy, ale na jego twarzymalowało się przerażenie.Ręce i nogi były porozrzucane pod dziwnymi kątami, austa wykrzywione jakby udusił się ością.Także i jego szyję rozpłatano, a barwaskóry na twarzy wskazywała, że wyssano z niego całą krew.Na podłodze Frankzobaczył rozpryski krwi, więc pewnie była to sprawka Susan Fireman.Zrobiło mu się niedobrze.Poszedł do kuchni, zwiesił głowę nad zlewem izwymiotował skrzepnięte grudki na wpół strawionej krwi.Były ciemnoczerwone, jaksurowa wątroba, i zsunęły się przez otwór odpływowy jak żywe.Stał nad zlewemniemal przez pięć minut, mięśnie brzucha kurczyły się i rozkurczały, w końcu jednakudało mu się wyprostować, oderwać płachtę papierowego ręcznika i otrzeć usta.Jezu& lekarzu, lecz się sam.Nie chciał umierać, zwłaszcza jeżeli miało tooznaczać odrodzenie się w takiej postaci jak Susan Fireman czy inni ludzie,biegający po mieście w poszukiwaniu ludzkiej krwi.Wiedział, że jest bardzo chory,ale jeżeli to była choroba, może można ją było jakoś wyleczyć? Przyciągnął sobie krzesło i usiadł na nim przy kuchennym stole.Bolał go język,jakby przetarto go papierem ściernym, ale na samą myśl o wodzie dostawałdreszczy.Troll Zmierci nie miał racji.To nie była odmiana dengi.Przypominało to raczejwściekliznę  podobnie jak wścieklizna, zaczynało się od drażliwości i gorączki iwkrótce potem zakażony zaczynał mieć senne koszmary i niczym nieuzasadnionestany lękowe.Tak samo jak w przypadku wścieklizny, pojawiała się irracjonalnaniechęć do wody, z powodu której wściekliznę czasami nazywa się wodowstrętem.Ale w odróżnieniu od wścieklizny ta choroba nie rozpowszechniała się przezugryzienia, zarażenie następowało poprzez wymianę płynów ustrojowych  jak wprzypadku HIV.Nie miał pojęcia, w jaki sposób Susan Fireman nakłoniła go do stosunku.Pamiętałz tamtej sytuacji jedynie poszarpane sceny jakby rodem z filmu porno, jakoś jej sięjednak to udało i podczas kopulacji wbijała mu paznokcie w mosznę, zakażając tensposób.Na koniec  dla pewności  zmusiła go do połknięcia kropli własnegozakażonego nasienia.Podejrzewał, że każdy zarażony mężczyzna mógł zakazić u tew podobny sposób  przez spowodowanie otarć błony śluzowej pochwy albo przezwytrysk nasienia w usta.W krótkim czasie po zakażeniu ofiary zaczynały odczuwać bardzo silne pieczeniecałej skóry i nieprzepartą chęć napicia ludzkiej krwi.Zaczynały też następowaćgwałtowne zmiany ich przemianie materii.Stawali się  bladymi ludzmi , taknaszpikowanymi adrenaliną, że mogli wspinać się po ścianach i dowolnie wyginaćciało  jak Susan Fireman  zaplatając je w niemożliwe supły.Zaczynali tez miećsenne koszmary, że są zamknięci w skrzyniach, i mówić w obcym języku  choćFrank nie był sobie w stanie wyobrazić, jak to możliwe.Ale mimo iż ich pragnienie ludzkiej krwi było tak silne,  bladzi nie mogli jejspożywać w zbyt dużych ilościach, bo prowadziło to do wymiotów.Dopiero kiedyumierali i  przechodzili na drugą stronę  jak to określiła Susan Fireman  mogli pićdowolną ilość krwi.Frank popatrzył na swoje dłonie.Skóra tak boleśnie piekła, że musiał zwijać palcei zagryzać wargi, aby nie zacząć głośno łkać.Płacz nic tu nie pomoże.Musi sięzastanowić.Myśl, Frank! Był lekarzem.Musiał się dowiedzieć, skąd ta chorobapochodzi i w jaki sposób w tak szybkim tempie się rozprzestrzeniła.Musiał się takżedowiedzieć, jak się wyleczyć, zanim  przejdzie na drugą stronę.Musiał tez znalezćsposób zaszczepienia pozostałych mieszkańców miasta.Na początek musiał się jednak pogodzić z nieprawdopodobnym faktem, że ludziezakażeni tąchorobą mogli po śmierci chodzić i mówić.Susan Fireman umarła, ale udało jejsię wejść po ścianie do jego mieszkania i zabić porucznika Robertsa oraz detektywaManciniego.Ulice muszą być pełne takich jak ona.Martwych  z medycznego punktuwidzenia  a jednak żywych.Przeszukał całe mieszkanie.Otwierał każdą szafkę iszufladę, zajrzał nawet pod zlew.Nigdzie nie było śladu Susan Fireman, więc musiaławyjść.Co ona takiego powiedziała w jego śnie? Wrócił do przedpokoju i nagle mu się przypomniało. Wejdz do lustra& będziesz tam bezpieczny& .Susan Fireman była wewnątrz lustra.Nie jej odbicie  cała była wewnątrz szkła.Detektyw Mancini stał do niej plecami a ona wyciągnęła ręce z lustra i poderżnęła mugardło.Frank podszedł do ciała porucznika.Na dywanie zobaczył pełno krwawych smug,ciągnących się we wszystkie strony.Było ich tyle, że nie widział odcisków stóp  zwyjątkiem sypialni, wokół miejsca, w którym Susan poderżnęła porucznikowi gardło.Na podłodze była jeszcze wilgotna plama krwi, przecięta łańcuszkami drobnychśladów  na jej skraju kierowały się prosto na rozbite teraz lustro, gdzie się kończyły.Dygocząc z bólu, Frank ukląkł na dywanie i podniósł kilka kawałków rozbitegoszkła.Pod szkłem też były ślady stóp Susan, musiało więc zostać rozbite już po tym,jak do niego podeszła.Nie było śladów odchodzących od lustra.Więc może jego sen wcale nie był tylko snem? Może Susan Fireman faktycznieweszła do lustra generała Granta i namawiała go, aby zrobił to samo? Może cegła niebyła cegłą, ale onyksowym pudełkiem?Wampiry nie mogą żyć w świetle słońca, prawda? Przynajmniej tak jest wlegendach.Dlatego, kiedy świta, wracają do trumien [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • djfran.pev.pl