[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jest straszliwy upaÅ‚.Nie bÄ™dziemyprzynajmniej myÅ›leć o nich.- BÄ™dziemy - odparÅ‚a smÄ™tnie Shannon.Za chwilÄ™ wybuchnie pÅ‚aczem, pomyÅ›laÅ‚a Kristin.Shannon - zawsze taka pogodna, zawsze taka peÅ‚nażycia.A Kristin dobrze znaÅ‚a swojÄ… mÅ‚odszÄ… siostrÄ™i wiedziaÅ‚a, że jak raz zacznie pÅ‚akać, bÄ™dzie to robićdo koÅ„ca dnia.- Chodzmy do pracy.Ale nie byÅ‚o im dane nawet jej zacząć.CiszÄ™ zmÄ…ciÅ‚ tÄ™­tent koni.Kristin odwróciÅ‚a siÄ™, sÄ…dzÄ…c, że to wróciÅ‚ pocoÅ› jej brat albo mąż.Shannon krzyknęła ostrzegawczo.To Zeke, bÅ‚ysnęła Kristin rozpaczliwa myÅ›l. 231Ale to nie byÅ‚ Zeke.ByÅ‚ to oddziaÅ‚ żoÅ‚nierzy Unii.DowodziÅ‚ nimi kapi­tan.MiaÅ‚ na sobie mundur identyczny z tym, w jakiubrany byÅ‚ Matthew.Zatrzymali siÄ™ przed frontem do­mu, ale nie zsiedli z koni.- Kristin Slater! - zawoÅ‚aÅ‚ kapitan.Jest w wieku Matthew, pomyÅ›laÅ‚a.- SÅ‚ucham ? - odparÅ‚a, wysuwajÄ…c siÄ™ do przodu.Najwyrazniej zmieszany przeÅ‚knÄ…Å‚ Å›linÄ™.- Jest pani aresztowana.- Co? - spytaÅ‚a kompletnie zaskoczona Kristin.Kapitan kiwnÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….- Tak, proszÄ™ pani.Bardzo mi przykro.Pani i panisiostra jesteÅ›cie aresztowane z rozkazu generaÅ‚a Halle-cka.Niewymownie mi przykro, ale zabieramy wszy­stkie miejscowe kobiety, które udzielajÄ… pomocy i dajÄ…wsparcie Quantrillowi i jego ludziom.- Pomoc i wsparcie? - pisnęła Kristin i wybuchnęłahisterycznym Å›miechem.- Bierzcie jÄ…, chÅ‚opcy.- Zaraz, zaczekajcie chwilÄ™! - krzyknęła stojÄ…ca nawerandzie Delilah.Kapitan potrzÄ…snÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….- Aresztujcie paniÄ… Slater i jej siostrÄ™!Jeden z żoÅ‚nierzy zsiadÅ‚ z konia i chwyciÅ‚ Kristin zaramiÄ™.Dziewczyna gwaÅ‚townie odskoczyÅ‚a do tyÅ‚u.MÅ‚ody żoÅ‚nierz popatrzyÅ‚ ponuro na kapitana.-Sir.?- Mój brat sÅ‚uży w wojsku Unii! - krzyknęła Kri­stin.- Mojego ojca zamordowali grasand Quantrilla,a wy aresztujecie mnie teraz za.za to, że mu sprzy­jam? Nie!%7Å‚oÅ‚nierz ponownie wydÄ…gnÄ…Å‚ po niÄ… rÄ™kÄ™ i Kristinz caÅ‚ych siÅ‚ uderzyÅ‚a go w żoÅ‚Ä…dek.Shannon zaczęła 232krzyczeć.Uzbrojona w waÅ‚ek do ciasta Delilah ruszyÅ‚aim na odsiecz.- Boże drogi! - poskarżyÅ‚ siÄ™ kapitan.- Halleck ka-że nam walczyć z kobietami, jakby maÅ‚o byÅ‚o rebelian­tów.- ZeskoczyÅ‚ z konia i podszedÅ‚ do Kristin.- Trzy­majcie jÄ…, chÅ‚opcy.Dwóch żoÅ‚nierzy chwyciÅ‚o jÄ… za Å‚okcie.SpojrzaÅ‚a nanich pÅ‚onÄ…cym wzrokiem.- Musi mi pani wybaczyć - powiedziaÅ‚ cicho kapi-tan i zadaÅ‚ dziewczynie silny cios w podbródek, poktórym nieprzytomna Kristin miÄ™kko osunęła siÄ™ pro­sto w jego ramiona. 12- JesteÅ› najjaÅ›niejszÄ… blondynkÄ…, jakÄ… spotkaÅ‚amw życiu - oÅ›wiadczyÅ‚a Josephine Anderson, upinajÄ…cShannon loki na czubku gÅ‚owy.Sama byÅ‚a piÄ™knÄ…, mÅ‚o­dÄ… kobietÄ… o pucoÅ‚owatych policzkach, olÅ›niewajÄ…cymuÅ›miechu i Å‚atwo siÄ™ rumieniÅ‚a.Ale przy Jankesach,którzy jÄ… wiÄ™zili, nie uÅ›miechaÅ‚a siÄ™ nigdy.JosephineciaÅ‚em i duszÄ… oddana byÅ‚a Konfederacji.JÄ… i jej siostrÄ™Mary aresztowano w tydzieÅ„ po Kristin i Shannon,a nastÄ™pnie wydzielono im wspólny kÄ…t w wielkim po­koju na pierwszym piÄ™trze w budynku w Kansas City.Josephine i Mary byÅ‚y urocze, mimo caÅ‚ego ich fanaty­zmu Kristin natychmiast bardzo je polubiÅ‚a.Obie żaÅ‚o­waÅ‚y, że dziewczÄ™ta nie znajÄ… ich brata Billa - któryokazaÅ‚ siÄ™ nie kim innym jak Billem Andersonem, któryodwiedziÅ‚ dziewczÄ™ta na ich ranczu i poinformowaÅ‚Kristin o roli Cole'a w oddziale Quantrilla.Na samym poczÄ…tku Kristin oÅ›wiadczyÅ‚a-Josephinei Mary, że zna ich brata.OpowiedziaÅ‚a też o losie, jakispotkaÅ‚ jej ojca - i dodaÅ‚a, że jest jednÄ… z ofiar wojny,podczas której Å‚udzie wyrzÄ…dzajÄ… sobie nawzajem tylekrzywd.OsÅ‚upiaÅ‚e Josephine i Mary zamilkÅ‚y, odeszÅ‚y, ale na­stÄ™pnego dnia miÄ™dzy kobietami znów zapanowaÅ‚aprzyjazÅ„.UszanowaÅ‚y poglÄ…dy Kristin, aczkolwiek by­Å‚y one dla nich czymÅ› kompletnie obcym.Kiedy padÅ‚o imiÄ™ Cole'a, reakcja Mary do zÅ‚udzeniaprzypominaÅ‚a reakcjÄ™ Shannon. 234- Och, naprawdÄ™ jesteÅ› jego żonÄ…? - rozpromieniÅ‚a siÄ™OkazaÅ‚o siÄ™, że Bill przyprowadziÅ‚ raz Cole'a do de­mu na kolacjÄ™, jeszcze w czasach, kiedy Slater przyÅ‚Ä…­czyÅ‚ do oddziaÅ‚u Quantrilla.Niewiele jednak wiedziaÅ‚yo Cole'u, poza tym, że w jego przeszÅ‚oÅ›ci tkwi jakaÅ› ta­jemnica.- To uroczy czÅ‚owiek - oÅ›wiadczyÅ‚a Mary.- A jakie ma oczy! - Josephine sama wzniosÅ‚a oczydo nieba.- Tak, to ogromna szkoda, że opuÅ›ciÅ‚ szeregi Quan­trilla! - wykrzyknęła impulsywnie Mary.- Przy jegopomocy do tej pory poÅ‚owa Kansas należaÅ‚aby już dcnas! O tym jestem Å›wiÄ™cie przekonana.Kristin zapewniÅ‚a obie siostry, że Cole sÅ‚uży w armiikonfederatów - tyle że w kawalerii, tak jak jego bracia.Shannon opowiedziaÅ‚a im także o Matthew i o tym, jakpo Å›mierci ojca zaciÄ…gnÄ…Å‚ siÄ™ do armii Unii.Mary i Josephine ze zrozumieniem przyznaÅ‚y, że torzeczywiÅ›cie wielki dramat.- Jestem zdumiona, że nie przyÅ‚Ä…czyÅ‚ siÄ™ do maru­derów.Same wiecie, jak to jest.MówiÄ…, że w pięćdzie­siÄ…tym piÄ…tym roku zabito jednego z synów JohnaBrowna.W odwecie on zabiÅ‚ kilku mieszkaÅ„ców Mis­souri, a nasi ludzie z kolei zabili parÄ™ osób w Kansas.Ale wy dwie.Boże, to straszne! Mieszkanki Missouriktórych brat nosi niebieski mundur, a mąż jednej z nich- stalowy.Tak, to tragedia, okropna tragedia!W ciÄ…gu lata generaÅ‚ Ewing, miejscowy komendantUnii, aresztowaÅ‚ wiele kobiet.Wszystkie zgromadzonew tym samym budynku.Jankesi nie byli okrutni i nieskrzywdzili żadnej z nich.WrÄ™cz przeciwnie, wiÄ™­kszość mÅ‚odych oficerów wykazywaÅ‚a anielskÄ… wprostcierpliwość wobec wiÄ™zionych, z których wiele zacho­wywaÅ‚o siÄ™ w sposób arogancki.Warunki ich życia 235w wiÄ™zieniu byÅ‚y okropne.Sam budynek znajdowaÅ‚ siÄ™w opÅ‚akanym stanie, Å›ciany i podÅ‚ogi gniÅ‚y, jedzeniebyÅ‚o niesmaczne, a w poÅ›cieli aż roiÅ‚o siÄ™ od wszelkie­go robactwa.Kristin rozpaczliwie tÄ™skniÅ‚a za domem.NajpierwbyÅ‚a wÅ›ciekÅ‚a.ToczyÅ‚a nieustanne boje z dowódcamiróżnego szczebla, byli bardzo skruszeni, przepraszali,szurali nogami, ale wypuÅ›cić jej do domu nie chcieli.W koÅ„cu daÅ‚a za wygranÄ….Z dnia na dzieÅ„ jej nastrój siÄ™ pogarszaÅ‚.W ciÄ…gupierwszych tygodni wiÄ™zienia czÄ™sto chorowaÅ‚a i sÄ…-ziÅ‚a, że jest to wina jedzenia.CzÄ™sto dostawaÅ‚a mdÅ‚o­Å›ci i choć nikomu o tym nie mówiÅ‚a, Å›wietnie znaÅ‚aprzyczynÄ™.ByÅ‚a w ciąży.Mniej wiÄ™cej w lutym nastÄ™­pnego roku miaÅ‚a urodzić dziecko Cole'a.PoczÄ…tkowozaÅ‚amaÅ‚a siÄ™, pózniej robiÅ‚a już tylko wyrzuty samej so­bie.Czemu siÄ™ dziwisz? - strofowaÅ‚a siÄ™ w duchu.ZwiÄ…zek kobiety z mężczyznÄ… zawsze, prÄ™dzej czypózniej, zaowocuje dzieckiem.Sama już nie wiedziaÅ‚a, co o tym wszystkim myÅ›leć.Czasami zÅ‚orzeczyÅ‚a Bogu, że pozwoliÅ‚ jej mieć dzieckow Å›wiecie, w którym brat bratu jest Å›miertelnym wro-giem, w Å›wiecie, w którym morderstwa i jatki byÅ‚y san-kcjonowane, a nawet uchodziÅ‚y za rzecz zwyczajnÄ….Ale bywaÅ‚y noce, kiedy kÅ‚adÅ‚a na swoim jeszcze pÅ‚a­skim brzuchu dÅ‚oÅ„ i wyobrażaÅ‚a sobie dziecko, któremiaÅ‚a urodzić.I pomimo że czuÅ‚a do Cole'a nienawiść,że przekonywaÅ‚a samÄ… siebie, że jest on Å‚ajdakiem ta­kim jak Zeke, kochaÅ‚a go.I chciaÅ‚a urodzić dziecko.MaÅ‚ego chÅ‚opczyka z takimi samymi, lÅ›niÄ…cymi srebr­nym blaskiem oczami.Albo dziewczynkÄ™.A możedziecko bÄ™dzie podobne do niej - o jasnych wÅ‚osachi bÅ‚Ä™kitnych oczach? Niezależnie od wszystkiego, bÄ™-dzie to Å›liczny dzieciak, w to wierzyÅ‚a niezÅ‚omnie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl