[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.O to mi właśnie chodzi -stwierdził ze złością i wstał.Zaklął pod nosem i uderzył dłonią wbetonowy brzeg, aż podskoczyła.- Powinniśmy robić, co nam się podobai kiedy nam się podoba.Nie jesteśmy dziećmi, które muszą kłaść się spaćpo dobranocce.Jego jawna pogarda całkiem ją otrzezwiła i wyrwała z wywołanegopożądaniem stuporu.Cofnęła się i podniosła na nogi.- Słuchaj, możesz uważać, że to głupie, ale to bez znaczenia.Liczy siętylko to, że to ważne dla mnie.Jeśli więc twoim zdaniem za bardzoświruję, to żaden problem.Dla mnie to nie kłopot.Skorzystam zwibratora.W zupełności mi wystarczy.Jednym płynnym ruchem Jackson wsparł się o brzeg basenu iwyskoczył z wody.Stanął nad nią, ociekając wodą, podniecony iwściekły.- W dniu, w którym kobieta wybierze wibrator zamiast mnie, chybasię wykastruję.Podszedł do drewnianego fotela, na którym leżał ręcznik, owinął gosobie szybkim ruchem wokół bioder i ruszył w stronę sypialni.Zatrzymałsię dopiero przed drzwiami.- Lepiej się naciesz ostatnimi godzinami swojej niezależności, Vi.Bopotem.jesteś moja.Jackson wziął najdłuższy i najzimniejszy prysznic w swoim życiu inawet sobie ulżył pod lodowatym strumieniem, a mimo to ciągle mustawał na samą myśl o tym, że wejdzie w kobietę, która leżała sama namonstrualnym łóżku ledwie kilka metrów dalej.To czekanie gowykańczało.Vanessa spała spokojnie, więc pewnie myślała, że zacznąrano.To zle myślała. Jackson zerknął na zegar na ścianie i uśmiechnął się pod nosem.Zapięć minut północ, oficjalnie wtorek, więc nie miał zamiaru zwlekać anichwili dłużej z rozpoczęciem trzydniowego maratonu namiętności ierotyzmu.Wskazówki odmierzały kolejne minuty, a on obmyślał plan działania:co zrobi najpierw, a co potem.Decyzja niemal go przerastała.Chciałzrobić wszystko naraz.Pierwszy stosunek nie będzie długi i niespieszny.Oboje byli na to zbyt napaleni.Położył się obok Vanessy na łóżku.Jej ciało okrywało tylkoprześcieradło, bo nawet przy włączonej klimatyzacji było raczej gorąco.Ostrożnie zsunął z niej nakrycie, aż ukazała mu się w całej okazałości.Przysunął się do niej, przytulając ją delikatnie.Poruszyła się we śnie ioparła głowę o wewnętrzną część jego ramienia, przyciskając się mocniejplecami do jego piersi.Przesunął wolną rękę wzdłuż jej uda aż do biodra.Szorty nie stanowiły dla niego żadnej bariery: podwinęły się, gdy objąłdłonią gładki, krągły pośladek i ścisnął go lekko.Vanessa mruknęła cichoi wypięła mocniej pupę, przyciskając ją do jego członka, który bardzo sięstarał wyskoczyć z bokserek.Jackson wtulił nos w szyję Vanessy i wciągnął głęboko w płuca jejzapach, a jednocześnie pozwolił dłoni powędrować pod koszulkę iodszukać pełną pierś, która idealnie dopasowała się do kształtu jegodłoni.Vanessa zareagowała momentalnie: zaparła się o niego ramionami,próbując wtulić się mocniej w jego dłoń.- Tak jest, kotku - powiedział Jax, masując twardą brodawkę kciukiemi palcem wskazującym.- Obudz się.Pozwól mi dać ci rozkosz.Nie mógł uwierzyć, jak bardzo pragnie znalezć się pomiędzy jejudami.Setki razy pożądał kobiety, ale miał wrażenie, że słowo to w najmniejszym nawet stopniu nie oddaje tego,co czuje przy Vanessie.Wzbudzała w nim raczej dręczący, nieznośnygłód, który koniecznie musiał zaspokoić.A zegar na ścianie wskazywał,że zgodnie z ustalonymi przez nią zasadami nadeszła pora kolacji i niemiał zamiaru czekać ani chwili dłużej.Porzucił pierś i wcisnął palce między jej nogi, nie wsuwając ichjeszcze pod spodenki.Potarł ją kilka razy w kroku.Jęknęła i zaczęłakołysać biodrami, przyciskając się delikatnie do jego palców.Nagle krzyknęła głucho i znieruchomiała.Jackson objął ją szybko wpasie i przytrzymał mocno, szepcząc jej cichutko do ucha:- Spokojnie.To tylko ja.- Poczuł, że Vanessa się rozluznia, ale senneroznamiętnienie jeszcze nie wróciło.- Często napastujesz kobiety we śnie, Maris? Zachichotał.W jejpytaniu brakowało jadu, którymchciała je pewnie nasycić.Słychać w nim było natomiast dopiero coodzyskany oddech i lekką ulgę.- Tylko wtedy gdy wyznaczają mi z góry, kiedy i na jak długo mogę jemieć.Właśnie minęła północ, co oznacza, że jest wtorek.Co równieżoznacza, że przez najbliższe trzy dni należysz do mnie i zamierzam z tegokorzystać tak często i intensywnie, jak tylko się da.- No cóż.Chryste Panie!Jackson nie czekał na jej kontrargument.Jego palce wróciły wmiejsce, w którym znajdowały się tuż przed tym, zanim się obudziła.Wsunął dłoń pod jej spodenki i zaczął pieścić ją przez jedwabne figi.- Już jesteś mokra.Twoje ciało mnie pragnie, Vi.Wie, czego chce.Jęknęła i wyprężyła się, szukając jego dotyku.- Mam wrażenie, że to samo można powiedzieć o tobie.Więc przestańmnie męczyć i daj mi to, czego oboje chcemy. Nawet na wpół rozespana nie potrafiła powstrzymać się odwydawania komend.Miał ochotę przypomnieć jej ich umowę, ale sięrozmyślił.Nie chciał dyskutować teraz o tym, co kto komu obiecywał.Zrobi to pózniej, po zaspokojeniu pierwszego głodu.Gdy pierwszy razbędą już mieli za sobą.A może nawet kilka pierwszych razów.Miałwrażenie, że mógłby szczytować w niej wielokrotnie i wciąż pragnąćwięcej.Zciągnął jej przez głowę koszulkę, a potem zdarł z niej spodenki imajtki i rzucił je w kłąb pościeli w nogach łóżka [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl