[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jednak całe stado biegło już w przeciwną stronę.ZcigałyJess.Jess wypadła przez frontową bramę na uliczkę.Luke był tuż za nią.A za ich plecami dyszałokilkaset głodnych demonów.Rozdział 17Eve ruszyła za Lukiem i Jess.Może uda jej się pobiec dość szybko, żeby okrążyć stado iustrzelić przywódcę.Piekielne ogary były już w połowie uliczki.Płuca i nogi Eve piekły zbólu, ale nie mogła dogonić demonów.Na szczęście nie traciła ich z oczu.Przyjaciół nie widziała.Między nią a Lukiem i Jess znajdowała się setka wargrów.Co się znimi dzieje? O mało nie oszalała ze strachu.Luke miał przynajmniej miecz.Ale swoją najlepszą przyjaciółkę Eve posłała w środek sfory piekielnych psów bez najmniejszejochrony.Co jej strzeliło do głowy?!I co strzeliło do głowy Helenie, że wpuściła wargry do ich świata? Jak mogła być takąegoistką? Naraziła całe miasto na niebezpieczeństwo tylko po to, żeby ukarać niewiernegochłopaka i załatwić podobne sprawki.To więcej niż egoizm.Luke miał rację.To Po prostuzłe.Helena była zła, zła jak same demony.Na samą myśl o Helenie z palców Eve strzeliły iskry.Opanowała się i uspokoiła szalejącąmoc.Chętnie odreagowałaby gniew na Helenę - i na siebie samą, za to, że pozwoliła Jessryzykować życie - ale nie mogła zmarnować ani odrobiny magicznego ognia.Wreszcie zaczęła doganiać sforę.Dopiero po kilku chwilach zrozumiała, że zbliża się dowargrów tylko dlatego, że stado się zatrzymało.Okrążyła je i wyciągnęła szyję, żebyzobaczyć, co się dzieje.- Niedobrze - wydyszała, widząc Luke'a.Stał przyciśnięty plecami do drzewa na skraju lasu.Siekał mieczem na prawo i lewo, z trudem utrzymując demony w odległości dwóch metrów.Jess wisiała na gałęzi nad jego głową.Piekielne ogary zapędziły oboje w miejsce, z któregonie było ucieczki.Wycie setek gardeł rozdarło powietrze.I narastało, narastało aż doraniącego uszy ryku.Dzięki Bogu, że Luke ma miecz, pomyślała Eve.Ale jej pamięć przywołała natychmiastobraz Payne'a, który walczył tym samym mieczem.Był doświadczonym łowcą demonów, ajednak wargr go zabił.Jakie szanse ma Luke?Ma mnie, przypomniała sobie.Wiedzmę z Deepdene.Teraz, inaczej niż w nocy na polanie,dysponowała całą swoją mocą.Nie pozwoli, żeby cokolwiek stało się Luke'owi i Jess.Niepozwoli.Była już na wysokości pierwszych szeregów bestii.Nie zauważyły jej jeszcze.Wiatr sięwzmógł - może to dlatego nie wywęszyły Eve.Wyraznie widziała alfę i ranę na jego boku.Miejsce, które musnęła jedna z jej błyskawic, krwawiło żywą czerwienią wśród czarnejsierści demona.Stwór stał dokładnie naprzeciwko Luke'a, tuż poza zasięgiem miecza.Eve podniosła dłonie, napinając mięśnie, żeby opanować drżenie.Będzie miała tylko jednąokazję do strzału.Jeśli chybi, przywódca rzuci się na nią, a za nim całe stado.Wzięła oddech.- Buuu!Eve gwałtownie opuściła ręce, odwracając się w stronę, z której dobiegł dzwięk.Zobaczyłaroześmianą Helenę, która siedziała na grzbiecie jednego z największych ogarów. - To będzie jeszcze fajniejsze, niż myślałam! -stwierdziła Helena.- Popatrzysz sobie, jak ginątwoi przyjaciele.A potem ja popatrzę, jak giniesz ty.Super!Nie słuchaj jej, rozkazała sobie Eve.Odwróciła się z powrotem do stada i w następnejsekundzie wypatrzyła przywódcę.Podnosił właśnie łeb i otwierał paszczę, wywalającczerwony jęzor.Zupełnie jakby smakował powietrze.Serce Eve uderzyło głucho, a potem przyspieszyło.Uniosła ramiona bardzo powoli, żeby niezwrócić uwagi demonów gwałtownym ruchem.Kiedy wymierzyła w alfę, odwrócił głowę.Aza nim cała sfora.Zauważyły mnie, zrozumiała.Wiedzą, że to mnie szukają.Przywódca zrobił kilka kroków w stronę Eve, pociągając za sobą resztę demonów.Ręce Evetrzęsły się tak mocno, że nie mogła wycelować.Ale musiała, musiała trafić w alfę.Przywódca demonów ruszył na nią, rozrzucając na wszystkie strony jesienne Uście.Biegł zaszybko, szybciej niż ktokolwiek mógł się spodziewać, pędziłjak rakieta.Jess wrzasnęła ze strachu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl