[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czy dowiedzeniesię o niewierności Martina tak mocno zraniło Steph, że po-została w niej po nim tylko gorycz? To by tłumaczyło jejniechęć do Quayle'ów.Czy więc miała rację? To prawda, że Martin był zepsutyi zwykł chodzić własnymi drogami.Ale czy miał na tylepokrętny charakter, by poślubić Steph tylko dlatego, żeHarry zakochał się w niej? Na tyle przebiegły, żeby wyko-rzystać ciążę Steph, by przeszkodzić jej w robieniu specja-lizacji? To wszystko działo się tak szybko - zaloty, małżeń-stwo, ciąża i niewiele ponad rok pózniej śmierć Martina.Im głębiej w to wnikał, tym więcej myślał o Bobie, oswojej obecnej roli i o być może uzasadnionym żalu Steph.Zwłaszcza do niego.- Czy to nie tutaj?Uwaga Steph sprowadziła go na ziemię.Zwolnił, za-wrócił i zaparkował blisko wejścia.- Dzięki - powiedział, wysiadając i przechodząc na dru-gą stronę, żeby otworzyć jej drzwi.- Dziękuję - odrzekła, a kiedy pocałowała go w po-liczek, wiedział, że to coś więcej niż uprzejmość za otwar-cie drzwi.Czyżby czytała w jego myślach? Czy też dawna więz izażyłość, jakie ich łączyły, pozostały na tyle silne, że moglirozpoznawać wzajemne zmiany nastrojów i emocji? Miałnadzieję, że nie, ponieważ jego doznania były, można rzec,niecenzuralne.SR Wchodząc do restauracji, wziął ją pod rękę, zadowolony,że mu na to pozwala, zły, że podświadomie zakłada, iż nicod niej więcej nie dostanie.Stoliki w  Farsie" ustawione były w pewnej odległościod siebie, a wysepki zielonych doniczkowych roślin międzynimi zapewniały intymny nastrój.- Jak tu ślicznie! - rzekła Steph ze szczerym zachwytem,poruszając do głębi zakochane serce Harry'ego.Po czym bystro na niego spojrzała i dodała:- Nie przyniosłeś dokumentów, nad którymi mieliśmypopracować.Natychmiast osadziła go w miejscu.I jeśli nawet nachwilę zawiesiła wypowiedzianą wojnę, to teraz przypo-minała mu, że ich spotkanie ma czysto służbowy charakter.Trudno będzie o prawdziwy rozejm i powrót do przyjaciel-skich stosunków.Nie mówiąc o czymś więcej.Stephanie usiadła przy zarezerwowanym dla nich stolikui obserwowała Harry'ego, który poszedł do samochodu popapiery.Wyglądał fantastycznie w garniturze i w brązowym gol-fie pod marynarką, współgrającymi z jego oliwkową cerą ijedwabistymi ciemnymi włosami.Podniecał ją i intrygował,bo choć nadal był tym samym Harrym, któremu kiedyś ufa-ła, to jednak pozostawał dla niej również zagadką.Kiedy wrócił, trzymając w ręku różowe plastikowe fol-dery, zastał ją pogrążoną w myślach.- Zamówmy coś, a potem przejdzmy do interesów-zaproponował, podając jej kartę.- Stanowczo za duży wybór - stwierdziła zrezygnowana,po pobieżnym przestudiowaniu menu.- Co ty wybierasz?SR Po rozważeniu różnych wariantów - ryba czy ptactwo,mięso czy potrawy wegetariańskie - zdecydowali się wkońcu na jeden wspólny półmisek owoców morza.- Jaką pracę chciałbyś przede wszystkim wykonywać?Co robiłeś w Paryżu? Czy tam jest więcej dzieci z uszko-dzeniami twarzy niż gdziekolwiek indziej na świecie?Wahał się chwilę, po czym, wiedząc, że Steph będzienalegać, dopóki nie uzyska satysfakcjonującej odpowiedzi,odparł:- Nam, społeczeństwu, przez cały czas pokazują w te-lewizji dzieci, i dorosłych oczywiście, które straciły koń-czyny w wyniku wybuchu miny.Nazywają je minami prze-ciwpiechotnymi.I wielu wytwórców protez poświęca czas iuwagę takim ludziom.Ale znaczna część tych okaleczonychma również obrażenia i deformacje twarzy ód odłamkówpocisków, które rozrywają nie tylko ciało, ale i kość.Słuchała go z szeroko otwartymi oczami.- W Paryżu jest klinika, która sprowadza dzieci z teSR renów, gdzie toczą się wojny [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl
  • php") ?>