[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niezależnie od przy­jętej koncepcji, musimy zgodzić się z tym, że zto jest częściej spotykanym motorem ludzkich czynów niż dobro.Pozostaje też ważniejszym od dobra (najczęściej nieefek­townego - odpowiedzmy sobie na pytanie:ilu pozytywnych bohaterów literackich prze­mówiło do naszej wyobraźni, wydało nam się prawdziwymi?) motywem z literatury.Biblia.W chrześcijaństwie Zto i Dobro to siły bezwzględne, oddzielone od siebie i ścierają­ce się ze sobą.Zło należy zniszczyć, a przy­najmniej je ukryć.Jezus odpuszcza zło, nikt nie jest dobry prócz Boga - mówi.William Szekspir Makbet.Makbet przegrywa wewnętrzną walkę, zwycięża w nim zto, wielki cel umożliwia mu odrzucenie jeszcze niedaw­no uznawanych wartości.Nie przychodzi to bohaterowi łatwo (przypomnijmy: nie był z na­tury zły).Równocześnie Makbet przecenił swe siły psychiczne, a nie docenił niszczącej mor­dercę siły zbrodni.Przegrał w sensie militar­nym i przegrał walkę z samym sobą: utracił wiarę w sens życia, pogrążył się w świecie wi­zji.Gdy pokonał sumienie, zobojętniał na wszystko, nie byt zdolny do cieszenia się po­siadaną wtadzą, o której tak bardzo marzyt.Wtadza byta obsesją głównych bohaterów, źródtem ich ludzkiego dramatu, doprowadziła wręcz do zatracenia cech ludzkich.Wystar­czającą motywacją do zbrodni stat się wielki cel: objęcie wtadzy (następnie jej utrzymanie), której coraz silniej pożądał.Tylko władza mo­gła zaspokoić jego ambicje, męską dumę, próżność, wewnętrzną potrzebę budowania korzystnego obrazu w oczach kobiety, a Lady Makbet chciała zbrodni.Makbet myśli przy tym, że tylko likwidując kolejnych konkuren­tów do tronu zdota utrzymać władzę, zatem nie może przerwać w żadnym momencie pasma nieprawości.W końcu traci hamulce moralne, przyzwyczaja się do zbrodni, którą zaczyna uważać za zaledwie jeden z instru­mentów sprawowania władzy.Juliusz Słowacki Kordian.Słowacki widział przyszłość w kategoriach apokaliptycznych, jako ostateczne zwycięstwo Zła.Los Polski to tylko część szatańskiego planu zniszczenia świata.W szpitalu dla obłąkanych Kordian pojmuje straszną prawdę: duchy Dobra i Zta prowadzą bezwzględna walkę, grę, w której Polska jest zaledwie pionkiem.Kraje podbite, niewolne są z góry skazane na klęskę - to przekonanie przekazuje już Pro­log.Także ich wysiłki, próby walki nie są jed­noznacznie przypisane sferze dobra, przecież zabijanie pozostaje w sprzeczności z chrze­ścijańską moralnością.Bunt to płaszczyzna zła, bunt jako walka słabego z potężnym, któ­ra musi być prowadzona metodami niemoral­nymi (skrytobójstwo).Jednak nie ma możli­wości wyboru, a właściwie jest to wybór pomiędzy złem (zgoda na niewolę) i złem (bunt).Tak zwana sprawiedliwość historyczna (ufał w nią Mickiewicz) to tylko ułuda.W po­dobnej sytuacji można uratować wyłącznie własną indywidualność i to właśnie robi Kor­dian: idzie na śmierć, by ocalić duszę przed Szatanem.W świecie porzuconym przez Bo­ga nie pozostaje mu nic innego, w tej realno­ści nie ma nadziei.Kazimierz Przerwa-Tetmajer Hymn do Nirwa­ny.Rozpacz, cierpienie, obrzydzenie do świa­ta, wstręt do ludzi są w Hymnie do Nirwany czymś oczywistym, narzucającym się każde­mu nieco bardziej wrażliwemu człowiekowi, odczuciem trwale zapisanym w psychice jed­nostki nie pozbawionej życia wewnętrznego.Przecież, zgodnie z dekadenckimi wizjami świata, na ziemi panuje zło, podłość, człowie­ka nie opuszczają klęski i cierpienia prowadzą­ce do bezsilnej rozpaczy.Podmiot liryczny wiersza przemawia z otchłani klęsk i cierpienia.Michait Buthakow Mistrz i Małgorzata.Jed­nego, a jest to rola tradycyjnie przypisywana diabłom, Szatan nie robi w Mistrzu i Małgorza­cie - nikogo nie namawia do porzucenia do­bra, wstąpienia na drogę zła.Za sprawą Wo-landa ludzie źli stają się jeszcze podlejsi, absurdy przybierają wymiar bardziej grote­skowy, ale dobro pozostaje nienaruszone, wręcz wzmacnia się.Zło w Mistrzu i Małgorzacie to narzędzie dobra, szatan walczy ze złem, a nie próbuje go narzucać ludziom, karze nieprawość, bro­ni prawdziwych wartości moralnych.Chce zmienić świat, ale po jego odejściu Moskwa szybko wraca do dawnego kształtu, spotkanie z Wolandem odmienia tylko niektórych ludzi.Prawda, dobro i sprawiedliwość, fundamenty pożądanego porządku świata, na razie nie try­umfują, ale w ostatecznym rachunku muszą zwyciężyć (wszysrto będzie jak należy - za­pewnia Wołano) - takie jest naczelne przesta­nie powieści Buthakowa.W powieści za najstraszliwszą ułomność, największe zło zostaje uznane tchórzostwo (świadczy o tym choćby rozmowa Piłata z Je-szuą), ale to zto może zostać wybaczone -pod warunkiem uświadomienia sobie własnej winy, skruchy (jak w przypadku Piłata, w pew­nym sensie także Mistrza); nie ma natomiast przebaczenia dla ludzi, którzy nie rozliczają się we własnym sumieniu (Juda, Meigel).Tak dzieje się w obu odległych od siebie w czasie i przestrzeni światach, zarówno w Moskwie, jak i Jeruszalaim ludzie mają te same słabości, namiętności, jednakowo trudno im ocalić do­bro, prawdę, pozostać wiernym samym sobie.Także w obu epokach historycznych wielką si­łą okazuje się miłość - prowadząca ku zbawie­niu, wiecznemu szczęściu, pokonująca zło.Albert Camus Dżuma.Dżumę, która zapano wata w Oranie można rozumieć między innymi jako negatywny pierwiastek tkwiący w czło­wieku.Camus odwołuje się tutaj do wiecz­nych zmagań człowieka ze złem, które w so­bie zawiera.Bardzo często ujawnia się ono w chwilach zagrożenia i niesie ze sobą pora­żenie i destrukcję.To zło jest taką samą cho­robą jak inne - zabija i może przenosić się na pozostałych ludzi.Wszyscy jesteśmy „zadżu-mieni", możemy jedynie walczyć z zarazą, która ukrywa się głęboko w nas i tylko czeka na uwolnienie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl