[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Rozumiem Å‚askawÄ… paniÄ… i podzielam jej upodobania. A ja muszÄ™ mieć fidrygaÅ‚ki zahuczaÅ‚ don Gabriel. Też podzielam paÅ„skie upodobania poÅ›piesznie zgodziÅ‚ siÄ™ z nim don Casanova.Rzecz w tym, że paÅ„stwo trafili do wÅ‚aÅ›ciwego czÅ‚owieka, ale nie we wÅ‚aÅ›ciwym czasie.Don Gabriel aż zakrztusiÅ‚ siÄ™ cocktailem. Co majÄ… znaczyć paÅ„skie sÅ‚owa? zawoÅ‚aÅ‚ z oburzeniem. Czy nie ma pan niczegociekawego do sprzedania? To jaki interes pan prowadzi? Tandetny sklepik czy wielki biznes?Przecież ja chcÄ™ panu pÅ‚acić w prawdziwych banknotach Stanów Zjednoczonych.Don Casanova nabożnie zÅ‚ożyÅ‚ rÄ™ce, a potem je zaÅ‚amaÅ‚ w geÅ›cie rozpaczy: Pan dobrze trafiÅ‚, panie van Hagen.Ja prowadzÄ™ naprawdÄ™ duże interesy i pragnÄ™ zawszebyć do usÅ‚ug takich klientów jak pan.Jest sprawÄ… oczywistÄ…, że posiadam to i owo dosprzedania, nawet zÅ‚ocone drobiazgi by siÄ™ znalazÅ‚y.Ale czy szanownemu paÅ„stwu wiadomo,że nie tak dawno w stolicy naszego kraju byÅ‚o wÅ‚amanie do Muzeum ZÅ‚ota i od tego czasupolicja dziaÅ‚a jak szalona? ProszÄ™ sobie wyobrazić, że dziÅ› rano przeprowadzili mi w domurewizjÄ™.Tak, najprawdziwszÄ… rewizjÄ™.Jestem podejrzany o udziaÅ‚ w tym wÅ‚amaniu i Å›ledzonyprzez policjÄ™.W tej sytuacji nie mogÄ™ sobie pozwolić na sprzedawanie żadnych rzeczy.Don Gabriel Å‚yknÄ…Å‚ potężny haust cocktailu i oÅ›wiadczyÅ‚ po pewnym namyÅ›le: CzytaÅ‚em o tym wÅ‚amaniu.Podobno skradziono mnóstwo zÅ‚otych przedmiotów.CoÅ›takiego by mnie interesowaÅ‚o.Don Casanova zerwaÅ‚ siÄ™ z fotela i zaczÄ…Å‚ szybko mówić: Nie mam z tÄ… sprawÄ… nic wspólnego.Jestem zwykÅ‚ym handlarzem starzyznÄ….Na karkusiedzi mi policja z inspektorem EsponozÄ… na czele.Nie chcÄ™ w ogóle o tym sÅ‚yszeć.I w tejsytuacji nie mogÄ™ nic dla paÅ„stwa zrobić.Ludzie inspektora szli za mnÄ… aż tutaj, wiedzÄ… wiÄ™c,że goszczÄ™ na paÅ„skim jachcie.Kto wie, czy wkrótce na pokÅ‚adzie nie zjawi siÄ™ policja i niedokona rewizji tylko dlatego, że don Casanova zÅ‚ożyÅ‚ panu uszanowanie.Co by siÄ™ staÅ‚o,gdyby znalezli tu obraz van Dycka?Don Gabriel rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™ rubasznie. Czy ja wyglÄ…dam, panie Casanova, na czÅ‚owieka, który nigdy nie miaÅ‚ do czynienia zpolicjÄ…? O policjÄ™ niech pana gÅ‚owa nie boli.Ten jacht nie zawsze nazywaÅ‚ siÄ™ La Paloma.Inie zawsze woziÅ‚ mnie i mojÄ… piÄ™knÄ… żonÄ™.Casanova popatrzyÅ‚ na don Gabriela z nieukrywanym szacunkiem: Pan jest dobrym klientem.Inni żądajÄ…, aby im dostarczać różne stare rzeczy przez granice,aż do ich domów.Albo chcÄ… robić interesy już poza wodami terytorialnymi.Bóg widzi, jakbardzo pragnÄ™ dogadać siÄ™ z panem.Ale nie mogÄ™.Zledzi mnie Esponoza, a to diabeÅ‚wcielony.Obawiam siÄ™, że gdy tylko zechcÄ™ zajrzeć do swego skÅ‚adziku, on trafi tam pomoim tropie i bÄ™dÄ™ siedziaÅ‚ w wiÄ™zieniu przez dÅ‚ugie lata.Pan zresztÄ… wie, że ja jestem tylkoskromnym przedstawicielem wielkiej firmy i nic nie mogÄ™ zrobić na wÅ‚asnÄ… rÄ™kÄ™.Moizwierzchnicy żądajÄ… pieniÄ™dzy za dostarczony mi towar, a ja bojÄ™ siÄ™ coÅ› sprzedać, bo mamna karku EsponozÄ™. W takim razie pan zbankrutuje oÅ›wiadczyÅ‚ gromko don Gabriel.Casanova niemal zapÅ‚akaÅ‚ z rozpaczy: Oj, tak, tak, panie van Hagen.Najprawdopodobniej grozi nam bankructwo.Teresa van Hagen zaczęła popÅ‚akiwać, cieniutkÄ… chusteczkÄ™ podniosÅ‚a do oczu. To znaczy, że ja nie bÄ™dÄ™ mogÅ‚a urzÄ…dzić sobie piÄ™knego domu Å‚kaÅ‚a.Don Gabriel uderzyÅ‚ siÄ™ dÅ‚oniÄ… po kolanie. To pan, panie Casanova, doprowadziÅ‚ do Å‚ez mojÄ… żonÄ™.Ja tego nie mogÄ™ puÅ›cić pÅ‚azem!Za taki postÄ™pek zostanie pan wytargany za uszy.Don Gabriel tupnÄ…Å‚ nogÄ… w podÅ‚ogÄ™ kabiny i do saloniku wpadÅ‚o natychmiast dwóch jegosanitariuszy w strojach marynarzy.Casanova przestraszyÅ‚ siÄ™. Niech señora nie pÅ‚acze.Ja wszystko zaÅ‚atwiÄ™ tak jak trzeba.BÄ™dzie pani miaÅ‚a najpiÄ™kniejurzÄ…dzony dom w Amsterdamie.Teresa otarÅ‚a chusteczkÄ… oczy, don Gabriel zaÅ‚ożyÅ‚ nogÄ™ na nogÄ™, zapaliÅ‚ nowe cygaro iodprawiÅ‚ marynarzy. ProszÄ™ mówić, panie Casanova rzekÅ‚. Ostrzegam jednak, że drogo mi pan zapÅ‚aci zakażdÄ… Å‚zÄ™ mojej żony.Casanova opróżniÅ‚ szklankÄ™, nabraÅ‚ w piersi tchu i oÅ›wiadczyÅ‚: Dla paÅ„stwa zrobiÄ™ wyjÄ…tek i doradzÄ™, gdzie bÄ™dziecie mogli zaopatrzyć siÄ™ w rzeczy,które sÄ… wam potrzebne.Tu, w Rodadero, jest to niemożliwe z powodu wÅ›cibstwa policji.Aleprzecież odbywacie podróż dookoÅ‚a Å›wiata i co wam szkodzi zawitać na Wyspy Dziewicze.To niezbyt daleko stÄ…d, panie van Hagen. Hm! chrzÄ…knÄ…Å‚ don Gabriel. A po cóż miaÅ‚bym pÅ‚ynąć na Wyspy Dziewicze?Don Casanova wstaÅ‚ z fotela i podszedÅ‚ do mapy Morza Karaibskiego rozwieszonej na Å›cianiesaloniku. Wyspy Dziewicze, señor, wchodzÄ… w skÅ‚ad MaÅ‚ych Antyli.PaÅ„ski kapitan bez trudu donich dopÅ‚ynie.Należą one do Stanów Zjednoczonych.Ale jedna z nich, poÅ‚ożona na skrajuarchipelagu, jest wyspÄ… brytyjskÄ….Zwie siÄ™, nie wiadomo dlaczego, po hiszpaÅ„sku La Jauja ,co znaczy Kraina SzczęśliwoÅ›ci, znajduje siÄ™ na niej piÄ™kny hotel dla turystów zagranicznychz plażą i zacisznym portem.Ten hotel prowadzi mój przyjaciel don Pedro.ZawiadomiÄ™ gotelegraficznie o paÅ„skiej wizycie i gdy pan przypÅ‚ynie do wyspy swoim jachtem, zostanie pantam powitany jako miÅ‚y gość. Mnie wszÄ™dzie witajÄ… jako miÅ‚ego goÅ›cia powiedziaÅ‚ don Gabriel. A witajÄ… mnie tak,ponieważ mam dużo pieniÄ™dzy.Nie rozumiem tylko, w jakim celu mam odwiedzać jakÄ…Å›bezludnÄ… wysepkÄ™ z parszywym hotelem, skoro chÄ™tnie mnie powitajÄ… na Florydzie alboGalapagos.Don Casanova usiadÅ‚ i powiedziaÅ‚ ledwo dosÅ‚yszalnym szeptem: W hotelu mojego przyjaciela don Pedra zatrzymuje siÄ™ wielu interesujÄ…cych ludzi, a onimiewajÄ… ciekawe przedmioty.Pana piÄ™kna małżonka nie wyleje już żadnej Å‚zy, a pan bÄ™dziemógÅ‚ wydać na swoje drobiazgi dużo banknotów.Don Gabriel zamyÅ›liÅ‚ siÄ™, zerknÄ…Å‚ na mapÄ™, pózniej znowu popatrzyÅ‚ na CasanovÄ™.WreszcieoÅ›wiadczyÅ‚: Nic nie stoi na przeszkodzie, aby mój kapitan poprowadziÅ‚ La PalomÄ™ do KrainySzczęśliwoÅ›ci.A teraz może sobie pan już pójść.Nie trzeba byÅ‚o tego powtarzać Casanovie.UkÅ‚oniÅ‚ siÄ™ uniżenie Teresie oraz Gabrielowi iulotniÅ‚ siÄ™ z saloniku.Jak oparzony wyskoczyÅ‚ na pokÅ‚ad, przebiegÅ‚ po trapie i dopiero namolo w Å›wietle dużej latarni przystanÄ…Å‚ i otarÅ‚ pot z czoÅ‚a.NastÄ™pnie dotknÄ…Å‚ delikatnieswoich uszu, jak gdyby upewniajÄ…c siÄ™, czy nie doznaÅ‚y żadnego szwanku.Znowu otarÅ‚ pot zczoÅ‚a i raznym krokiem ruszyÅ‚ do domu. Wspaniale, cudownie pogratulowaÅ‚em don Gabrielowi i Teresie, wchodzÄ…c wraz zDawsonem do saloniku. Ma pan talent aktorski przyznaÅ‚ Dawson, choć chyba siÄ™ myliÅ‚.Don Gabriel nie grałżadnej roli, po prostu byÅ‚ sobÄ…, zachowywaÅ‚ siÄ™ tak, jak przez caÅ‚e swoje gangsterskie życie.Dawson podszedÅ‚ do mapy i odnalazÅ‚ na niej KrainÄ™ SzczęśliwoÅ›ci. MówiÅ‚em wam, że don Stefano kupiÅ‚ jakÄ…Å› wyspÄ™ i tam trzyma swoje Å‚upy tryumfowaÅ‚don Gabriel. Teraz wiemy, gdzie to jest.NależaÅ‚o dziaÅ‚ać, i to jak najszybciej.Razem z Dawsonem popÄ™dziliÅ›my do kabinynawigacyjnej i poprosiliÅ›my Rodriga de Cunillo, aby przy pomocy krótkofalówki nawiÄ…zaÅ‚kontakt z LeticiÄ… Lucinante.Po czterech godzinach, to jest o północy, Dawson zapukaÅ‚ dokabiny zajmowanej przeze mnie i FlorentynÄ™.W rÄ™ku trzymaÅ‚ kartkÄ™ z informacjami, jakienadeszÅ‚y od panny Lucinante.UsiadÅ‚ na mojej koi i odczytaÅ‚: Wysepka La Jauja, podobnie jak inne Wyspy Dziewicze, jest pochodzenia wulkanicznego [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
. Rozumiem Å‚askawÄ… paniÄ… i podzielam jej upodobania. A ja muszÄ™ mieć fidrygaÅ‚ki zahuczaÅ‚ don Gabriel. Też podzielam paÅ„skie upodobania poÅ›piesznie zgodziÅ‚ siÄ™ z nim don Casanova.Rzecz w tym, że paÅ„stwo trafili do wÅ‚aÅ›ciwego czÅ‚owieka, ale nie we wÅ‚aÅ›ciwym czasie.Don Gabriel aż zakrztusiÅ‚ siÄ™ cocktailem. Co majÄ… znaczyć paÅ„skie sÅ‚owa? zawoÅ‚aÅ‚ z oburzeniem. Czy nie ma pan niczegociekawego do sprzedania? To jaki interes pan prowadzi? Tandetny sklepik czy wielki biznes?Przecież ja chcÄ™ panu pÅ‚acić w prawdziwych banknotach Stanów Zjednoczonych.Don Casanova nabożnie zÅ‚ożyÅ‚ rÄ™ce, a potem je zaÅ‚amaÅ‚ w geÅ›cie rozpaczy: Pan dobrze trafiÅ‚, panie van Hagen.Ja prowadzÄ™ naprawdÄ™ duże interesy i pragnÄ™ zawszebyć do usÅ‚ug takich klientów jak pan.Jest sprawÄ… oczywistÄ…, że posiadam to i owo dosprzedania, nawet zÅ‚ocone drobiazgi by siÄ™ znalazÅ‚y.Ale czy szanownemu paÅ„stwu wiadomo,że nie tak dawno w stolicy naszego kraju byÅ‚o wÅ‚amanie do Muzeum ZÅ‚ota i od tego czasupolicja dziaÅ‚a jak szalona? ProszÄ™ sobie wyobrazić, że dziÅ› rano przeprowadzili mi w domurewizjÄ™.Tak, najprawdziwszÄ… rewizjÄ™.Jestem podejrzany o udziaÅ‚ w tym wÅ‚amaniu i Å›ledzonyprzez policjÄ™.W tej sytuacji nie mogÄ™ sobie pozwolić na sprzedawanie żadnych rzeczy.Don Gabriel Å‚yknÄ…Å‚ potężny haust cocktailu i oÅ›wiadczyÅ‚ po pewnym namyÅ›le: CzytaÅ‚em o tym wÅ‚amaniu.Podobno skradziono mnóstwo zÅ‚otych przedmiotów.CoÅ›takiego by mnie interesowaÅ‚o.Don Casanova zerwaÅ‚ siÄ™ z fotela i zaczÄ…Å‚ szybko mówić: Nie mam z tÄ… sprawÄ… nic wspólnego.Jestem zwykÅ‚ym handlarzem starzyznÄ….Na karkusiedzi mi policja z inspektorem EsponozÄ… na czele.Nie chcÄ™ w ogóle o tym sÅ‚yszeć.I w tejsytuacji nie mogÄ™ nic dla paÅ„stwa zrobić.Ludzie inspektora szli za mnÄ… aż tutaj, wiedzÄ… wiÄ™c,że goszczÄ™ na paÅ„skim jachcie.Kto wie, czy wkrótce na pokÅ‚adzie nie zjawi siÄ™ policja i niedokona rewizji tylko dlatego, że don Casanova zÅ‚ożyÅ‚ panu uszanowanie.Co by siÄ™ staÅ‚o,gdyby znalezli tu obraz van Dycka?Don Gabriel rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™ rubasznie. Czy ja wyglÄ…dam, panie Casanova, na czÅ‚owieka, który nigdy nie miaÅ‚ do czynienia zpolicjÄ…? O policjÄ™ niech pana gÅ‚owa nie boli.Ten jacht nie zawsze nazywaÅ‚ siÄ™ La Paloma.Inie zawsze woziÅ‚ mnie i mojÄ… piÄ™knÄ… żonÄ™.Casanova popatrzyÅ‚ na don Gabriela z nieukrywanym szacunkiem: Pan jest dobrym klientem.Inni żądajÄ…, aby im dostarczać różne stare rzeczy przez granice,aż do ich domów.Albo chcÄ… robić interesy już poza wodami terytorialnymi.Bóg widzi, jakbardzo pragnÄ™ dogadać siÄ™ z panem.Ale nie mogÄ™.Zledzi mnie Esponoza, a to diabeÅ‚wcielony.Obawiam siÄ™, że gdy tylko zechcÄ™ zajrzeć do swego skÅ‚adziku, on trafi tam pomoim tropie i bÄ™dÄ™ siedziaÅ‚ w wiÄ™zieniu przez dÅ‚ugie lata.Pan zresztÄ… wie, że ja jestem tylkoskromnym przedstawicielem wielkiej firmy i nic nie mogÄ™ zrobić na wÅ‚asnÄ… rÄ™kÄ™.Moizwierzchnicy żądajÄ… pieniÄ™dzy za dostarczony mi towar, a ja bojÄ™ siÄ™ coÅ› sprzedać, bo mamna karku EsponozÄ™. W takim razie pan zbankrutuje oÅ›wiadczyÅ‚ gromko don Gabriel.Casanova niemal zapÅ‚akaÅ‚ z rozpaczy: Oj, tak, tak, panie van Hagen.Najprawdopodobniej grozi nam bankructwo.Teresa van Hagen zaczęła popÅ‚akiwać, cieniutkÄ… chusteczkÄ™ podniosÅ‚a do oczu. To znaczy, że ja nie bÄ™dÄ™ mogÅ‚a urzÄ…dzić sobie piÄ™knego domu Å‚kaÅ‚a.Don Gabriel uderzyÅ‚ siÄ™ dÅ‚oniÄ… po kolanie. To pan, panie Casanova, doprowadziÅ‚ do Å‚ez mojÄ… żonÄ™.Ja tego nie mogÄ™ puÅ›cić pÅ‚azem!Za taki postÄ™pek zostanie pan wytargany za uszy.Don Gabriel tupnÄ…Å‚ nogÄ… w podÅ‚ogÄ™ kabiny i do saloniku wpadÅ‚o natychmiast dwóch jegosanitariuszy w strojach marynarzy.Casanova przestraszyÅ‚ siÄ™. Niech señora nie pÅ‚acze.Ja wszystko zaÅ‚atwiÄ™ tak jak trzeba.BÄ™dzie pani miaÅ‚a najpiÄ™kniejurzÄ…dzony dom w Amsterdamie.Teresa otarÅ‚a chusteczkÄ… oczy, don Gabriel zaÅ‚ożyÅ‚ nogÄ™ na nogÄ™, zapaliÅ‚ nowe cygaro iodprawiÅ‚ marynarzy. ProszÄ™ mówić, panie Casanova rzekÅ‚. Ostrzegam jednak, że drogo mi pan zapÅ‚aci zakażdÄ… Å‚zÄ™ mojej żony.Casanova opróżniÅ‚ szklankÄ™, nabraÅ‚ w piersi tchu i oÅ›wiadczyÅ‚: Dla paÅ„stwa zrobiÄ™ wyjÄ…tek i doradzÄ™, gdzie bÄ™dziecie mogli zaopatrzyć siÄ™ w rzeczy,które sÄ… wam potrzebne.Tu, w Rodadero, jest to niemożliwe z powodu wÅ›cibstwa policji.Aleprzecież odbywacie podróż dookoÅ‚a Å›wiata i co wam szkodzi zawitać na Wyspy Dziewicze.To niezbyt daleko stÄ…d, panie van Hagen. Hm! chrzÄ…knÄ…Å‚ don Gabriel. A po cóż miaÅ‚bym pÅ‚ynąć na Wyspy Dziewicze?Don Casanova wstaÅ‚ z fotela i podszedÅ‚ do mapy Morza Karaibskiego rozwieszonej na Å›cianiesaloniku. Wyspy Dziewicze, señor, wchodzÄ… w skÅ‚ad MaÅ‚ych Antyli.PaÅ„ski kapitan bez trudu donich dopÅ‚ynie.Należą one do Stanów Zjednoczonych.Ale jedna z nich, poÅ‚ożona na skrajuarchipelagu, jest wyspÄ… brytyjskÄ….Zwie siÄ™, nie wiadomo dlaczego, po hiszpaÅ„sku La Jauja ,co znaczy Kraina SzczęśliwoÅ›ci, znajduje siÄ™ na niej piÄ™kny hotel dla turystów zagranicznychz plażą i zacisznym portem.Ten hotel prowadzi mój przyjaciel don Pedro.ZawiadomiÄ™ gotelegraficznie o paÅ„skiej wizycie i gdy pan przypÅ‚ynie do wyspy swoim jachtem, zostanie pantam powitany jako miÅ‚y gość. Mnie wszÄ™dzie witajÄ… jako miÅ‚ego goÅ›cia powiedziaÅ‚ don Gabriel. A witajÄ… mnie tak,ponieważ mam dużo pieniÄ™dzy.Nie rozumiem tylko, w jakim celu mam odwiedzać jakÄ…Å›bezludnÄ… wysepkÄ™ z parszywym hotelem, skoro chÄ™tnie mnie powitajÄ… na Florydzie alboGalapagos.Don Casanova usiadÅ‚ i powiedziaÅ‚ ledwo dosÅ‚yszalnym szeptem: W hotelu mojego przyjaciela don Pedra zatrzymuje siÄ™ wielu interesujÄ…cych ludzi, a onimiewajÄ… ciekawe przedmioty.Pana piÄ™kna małżonka nie wyleje już żadnej Å‚zy, a pan bÄ™dziemógÅ‚ wydać na swoje drobiazgi dużo banknotów.Don Gabriel zamyÅ›liÅ‚ siÄ™, zerknÄ…Å‚ na mapÄ™, pózniej znowu popatrzyÅ‚ na CasanovÄ™.WreszcieoÅ›wiadczyÅ‚: Nic nie stoi na przeszkodzie, aby mój kapitan poprowadziÅ‚ La PalomÄ™ do KrainySzczęśliwoÅ›ci.A teraz może sobie pan już pójść.Nie trzeba byÅ‚o tego powtarzać Casanovie.UkÅ‚oniÅ‚ siÄ™ uniżenie Teresie oraz Gabrielowi iulotniÅ‚ siÄ™ z saloniku.Jak oparzony wyskoczyÅ‚ na pokÅ‚ad, przebiegÅ‚ po trapie i dopiero namolo w Å›wietle dużej latarni przystanÄ…Å‚ i otarÅ‚ pot z czoÅ‚a.NastÄ™pnie dotknÄ…Å‚ delikatnieswoich uszu, jak gdyby upewniajÄ…c siÄ™, czy nie doznaÅ‚y żadnego szwanku.Znowu otarÅ‚ pot zczoÅ‚a i raznym krokiem ruszyÅ‚ do domu. Wspaniale, cudownie pogratulowaÅ‚em don Gabrielowi i Teresie, wchodzÄ…c wraz zDawsonem do saloniku. Ma pan talent aktorski przyznaÅ‚ Dawson, choć chyba siÄ™ myliÅ‚.Don Gabriel nie grałżadnej roli, po prostu byÅ‚ sobÄ…, zachowywaÅ‚ siÄ™ tak, jak przez caÅ‚e swoje gangsterskie życie.Dawson podszedÅ‚ do mapy i odnalazÅ‚ na niej KrainÄ™ SzczęśliwoÅ›ci. MówiÅ‚em wam, że don Stefano kupiÅ‚ jakÄ…Å› wyspÄ™ i tam trzyma swoje Å‚upy tryumfowaÅ‚don Gabriel. Teraz wiemy, gdzie to jest.NależaÅ‚o dziaÅ‚ać, i to jak najszybciej.Razem z Dawsonem popÄ™dziliÅ›my do kabinynawigacyjnej i poprosiliÅ›my Rodriga de Cunillo, aby przy pomocy krótkofalówki nawiÄ…zaÅ‚kontakt z LeticiÄ… Lucinante.Po czterech godzinach, to jest o północy, Dawson zapukaÅ‚ dokabiny zajmowanej przeze mnie i FlorentynÄ™.W rÄ™ku trzymaÅ‚ kartkÄ™ z informacjami, jakienadeszÅ‚y od panny Lucinante.UsiadÅ‚ na mojej koi i odczytaÅ‚: Wysepka La Jauja, podobnie jak inne Wyspy Dziewicze, jest pochodzenia wulkanicznego [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]