[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tak więc chcę,żeby ś to ty wy walczy ł sobie prawo do tej operacji.Jego słowa brzmiały pewnie, ale wewnętrzna intuicja, pulsująca niczy m omdlały ,przy kurczony mięsień, podpowiadała mi, że kłamie.Nie by ł tak wszechmocny i wszechwiedzący ,jak pragnął mi to zasugerować, nie wszy stko również przewidział.Istniały zmienne, nad który minie panował, lecz jego giganty czne ego nie pozwalało mu tego przy znać, tak więc Whiteodgry wał rolę istoty wy ższej z wszelkimi tego konsekwencjami.Teraz mogłem wy razniedostrzec, że klatka, w której nas zamknął, miała pęknięcia.Nie miał pojęcia o ty m, co robi Kate,nie mógł także przewidzieć sy tuacji z Hockstetterem.Takie luki, jakkolwiek drobne, stanowiły dlaJulii i dla mnie okazję, którą mogłem wy korzy stać przeciwko White owi.Py tanie brzmiało ty lko: Jak?Zdałem sobie sprawę, że ostatnie słowo wy powiedziałem na głos, na szczęście jednak Whiteuznał, że doty czy ło ono sposobu na pozby cie się Hockstettera. Skorzy staj ze swojej wy obrazni, Dave.Ale się pospiesz. A co z pańskimi opry chami? Za dużo w ty m miesiącu wy robili nadgodzin? To by by ło zby t proste.To ty , Davidzie, musisz się w to zaangażować, inaczej próba niemiałaby sensu. Nie wiem, czy będę w stanie.Tutaj nie chodzi o spartaczenie operacji.Nie mam zielonego pojęcia, co mógłby m zrobić. Coś ci jeszcze przy jdzie do głowy.To by ła ślepa uliczka.By ć może White kłamał, twierdząc, że włączenie do sprawy mojegoby łego szefa by ło jego sprawką, ale bardzo się zapalił do pomy słu, żeby zmusić mnie do walkio prawo do przeprowadzenia operacji, a ty m samy m o możliwość uratowania ży cia Julii.Niewidziałem jej już od niemal dwudziestu czterech godzin i przez cały ten czas ból i niepokójzwiązane z jej nieobecnością podkopy wały we mnie nadzieję.Musiałem się przekonać, że nic jejnie jest. Chcę ją zobaczy ć.White pokręcił głową. Nie.By ć może w ramach nagrody , jeśli zdołasz usunąć z równania doktora Hockstettera. Powiedziałem, że chcę ją zobaczy ć.Psy chopata nie odpowiedział, ty lko wpatrzy ł się we mnie oczami rekina.Przez momentwy trzy małem jego spojrzenie, po czy m przeniosłem wzrok na iPada, który spoczy wał na stoleobok niego. My ślisz, żeby mi go wy rwać, prawda, Dave? To by by ło tak proste, tak bezbolesne.Musiszty lko wy ciągnąć rękę i będzie twój.Jesteś ode mnie wy ższy , masz szersze ramiona.Niewy magałoby to od ciebie wielkiego wy siłku.Poczułem mrowienie w dłoniach, podczas gdy urządzenie kontrolujące norę, w którejprzeby wała Julia, zdawało się powiększać, rosnąć, aż wy kształciło własną siłę grawitacy jną.Wy konałem niezauważalny ruch w kierunku iPada. Przekłuję bańkę twoich fantazji, Dave.To cudeńko jest zablokowane trzema kodami dostępu.Jeśli pomy lisz się przy wprowadzaniu choćby jednego z nich, dane zostaną z miejscawy kasowane.Najpierw jednak urządzenie wy śle sy gnał do miejsca, które już znasz.Chceszwiedzieć, jaki mechanizm taki sy gnał uruchomi? Nie.Właściwie nie  odpowiedziałem głosem suchy m i szorstkim niczy m beczka gwozdzi. I tak ci pokażę.Będzie to miało wy miar edukacy jny i moty wujący.Poza ty m mówiłeś, żechciałby ś zobaczy ć córkę, prawda? By ć może by łem zby t surowy , odmawiając ci tej drobnejłaski.Uniósł etui iPada, osłaniając ekran przed moim wzrokiem, i kilkakrotnie wy stukał coś nawy świetlaczu.Kiedy je odwrócił, ponownie ujrzałem interfejs, który widziałem już poprzedniegodnia. Przy jrzy j się uważnie, Davidzie.Kliknął przy cisk.W miejscu całkowitej czerni pojawiła się na ekranie bezpośrednia transmisjawideo z wnętrza nory.Julia tkwiła w kącie i palcami grzebała w ścianie pomieszczenia.Odwracała się co moment i odkładała coś na podłoże.Dopiero po dłuższej chwili sięzorientowałem, że z my ślą o jakiejś zabawie oddzielała większe kamy czki od ziemi.Zdumiałomnie, że moja córka w takich okolicznościach jest w stanie się bawić.Julia by ła bardzo słodkądziewczy nką, która zwy kła wy olbrzy miać wszelkie napoty kane trudności. Ludzki umy sł jest elasty czny , Dave  zauważy ł White, odgadując moje my śli. Kiedyz bezpiecznego otoczenia wrzucić go w sy tuację zagrożenia, początkowo doznaje szoku.Wrazz upły wem czasu stara się jednak dostosować do nowej sy tuacji, redefiniuje noweuwarunkowania jako bezpieczne dla zminimalizowania traumy.Rzecz jasna, zawsze jednak mogąpojawić się kolejne wy zwania, które uczy nią ten proces trudniejszy m.Kliknął inny przy cisk.Z głośników iPada dobiegło ciche brzęczenie, następnie rozległ się trzask.Julia najwy razniejrównież to usły szała, odwróciła się bowiem w stronę, z której dochodził dzwięk, to jest na lewo od miejsca, gdzie klęczała, poza obszarem widoczny m na monitorze.Początkowo zamrugałazaskoczona i zmruży ła oczy , starając się coś dojrzeć w blasku reflektorów [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl