[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kilian nie wierzyÅ‚ wÅ‚asnym oczom.Bez wzglÄ™du na to co sÅ‚yszaÅ‚, nie wyobrażaÅ‚ sobiewczeÅ›niej, że może istnieć plantacja tak wielka, zorganizowana niczym maÅ‚e miastozamieszkane przez setki ludzi i otoczona charakterystycznym w swej bujnoÅ›cikrajobrazem.Gdziekolwiek spojrzaÅ‚, panowaÅ‚a gorÄ…czkowa krzÄ…tanina: mężczyznidzwigali skrzynie i narzÄ™dzia, ciężarówki przewoziÅ‚y towary i robotników.KrÄ™cÄ…cy siÄ™wszÄ™dzie czarni wydawali mu siÄ™ wszyscy tacy sami: ubrani w podarte koszule i spodniekoloru khaki, bosi lub obuci w nÄ™dzne, zakurzone skórzane sandaÅ‚y.Nagle, bez ostrzeżenia, poczuÅ‚ ucisk w żoÅ‚Ä…dku.Podniecenie podróżą w nieznane ustÄ…piÅ‚o czemuÅ› w rodzaju zawrotu gÅ‚owy.Obrazyrejestrowane w drodze gromadziÅ‚y siÄ™ na siatkówce oczu, jakby nie caÅ‚kiem przenikajÄ…cdo mózgu.BaÅ‚ siÄ™.Znienacka siÄ™ baÅ‚!JechaÅ‚ z ojcem i bratem  i jeszcze lekarzem  i niespodziewanie brakowaÅ‚o mupowietrza.Jak miaÅ‚ siÄ™ odnalezć w tym wirze zieleni i czerni? I w dodatku upaÅ‚, takprzyjemny na statku, teraz zaczynaÅ‚ dawać siÄ™ mocno we znaki.Nie dawaÅ‚o siÄ™ oddychać.Nie dawaÅ‚o siÄ™ myÅ›leć.CzuÅ‚ siÄ™ jak tchórz.PrzymknÄ…Å‚ powieki i przywoÅ‚aÅ‚ wizjÄ™ domu  odlegÅ‚ego teraz o sześć tysiÄ™cykilometrów  ognia na kominku, Å›niegu sypiÄ…cego siÄ™ z wolna na Å‚upkowy dach, matkiprzyrzÄ…dzajÄ…cej tradycyjne sÅ‚odkoÅ›ci, krów potykajÄ…cych siÄ™ o bruk na ulicach&Obrazy przesuwaÅ‚y siÄ™ jeden za drugim, Å‚agodzÄ…c napiÄ™cie wywoÅ‚ane konfrontacjÄ… z obcym Å›wiatem.Jak to możliwe, że zaÅ‚amanie przyszÅ‚o równie szybko? Nigdy wczeÅ›niejnie doznawaÅ‚ podobnych uczuć.Może dlatego, że nigdy wczeÅ›niej nie zapuszczaÅ‚ siÄ™równie daleko.A w trakcie podróży skutecznie zajmowaÅ‚y go kolejne nowoÅ›ci,ciekawość celu na chwilÄ™ wyparÅ‚a myÅ›l o tym, co zostawaÅ‚o z tyÅ‚u.TÄ™skniÅ‚ za domem.Otóż to.Strach przejawiany przez jego ciaÅ‚o wobec tego co nowe stanowiÅ‚ w gruncie rzeczytylko przykrywkÄ™, maskujÄ…cÄ… tÄ™sknotÄ™ za tym, co znane.O, gdybyż tak można byÅ‚ozamknąć oczy i znalezć siÄ™ z powrotem w Rabaltué! NależaÅ‚o siÄ™ jakoÅ› opanować.CopomyÅ›leliby sobie ojciec i Jacobo, gdyby wiedzieli, co siÄ™ z nim dzieje? %7Å‚e jestmiÄ™czakiem?PotrzebowaÅ‚ odetchnąć Å›wieżym powietrzem, a powietrze tutaj bynajmniej niewydawaÅ‚o siÄ™ Å›wieże.Antón od dÅ‚uższej chwili obserwowaÅ‚ syna, który nawet nie zauważyÅ‚, że zatrzymalisiÄ™ przed domem urzÄ™dników.Po tak dÅ‚ugiej podróży wszyscy trzej chÅ‚opcy z pewnoÅ›ciÄ…marzyli o tym, by rozlokować siÄ™ w pokojach, umyć, trochÄ™ odpocząć przed spotkaniemz zarzÄ…dcÄ….Magazyny i resztÄ™ plantacji zdążą zwiedzić nazajutrz.Gdy wysiedli z auta, Antón zwróciÅ‚ siÄ™ do Manuela: Do wyjazdu don Dámasa zatrzymasz siÄ™ tutaj.Potem ciÄ™ przeniesiemy. PopatrzyÅ‚na pozostaÅ‚ych. Jacobo pokaże wam pokoje i jadalniÄ™.Ja powiadomiÄ™ don Lorenza,że już jesteÅ›cie.Spotkamy siÄ™ za pół godziny.A! Jacobo& SÄ…dzÄ™, że twojemu bratudobrze by zrobiÅ‚ Å‚yczek czegoÅ› mocniejszego.Jacobo przygotowaÅ‚ nie jednÄ…, lecz dwie szklaneczki koniaku z wodÄ…; Kilian wziÄ…Å‚swojÄ… do pokoju, pomieszczenia o powierzchni mniej wiÄ™cej dwudziestu metrówkwadratowych, wyposażonego w łóżko, dużą szafÄ™, stolik, dwa krzesÅ‚a, stół i umywalniÄ™z lustrem.Alkohol natychmiast zadziaÅ‚aÅ‚.Kilian siÄ™ uspokoiÅ‚, poczuÅ‚, że oddech wracado normy, ucisk w piersi ustÄ™puje, a kolana przestajÄ… drżeć.ByÅ‚ gotów na pierwszespotkanie z wÅ‚aÅ›cicielem i zarzÄ…dcÄ… plantacji.Lorenzo Garuz przyjÄ…Å‚ ich u siebie w biurze, gdzie od dÅ‚uższej chwili rozmawiaÅ‚ zAntonem.ByÅ‚ krzepkim czterdziestolatkiem o bujnych ciemnych wÅ‚osach, ostrym nosie iprzystrzyżonych wÄ…sach.MówiÅ‚ uprzejmie, lecz stanowczo, gÅ‚osem nawykÅ‚ym dowydawania rozkazów.SiedzÄ…ce na podÅ‚odze nieopodal maÅ‚e dziecko, które tak samo jakGaruz miaÅ‚o ciemne krÄ™cone loki i trochÄ™ zbyt gÅ‚Ä™boko osadzone oczy, bawiÅ‚o siÄ™wyjmowaniem z kosza jakichÅ› papierów i wkÅ‚adaniem ich do niego z powrotem.Garuz przywitaÅ‚ nowych pracowników oraz wracajÄ…cego z wakacji Jacoba, po czymod razu poprosiÅ‚ Kiliana i Manuela o stosowne dokumenty.Kilian zauważyÅ‚, że jegoojciec marszczy z niezadowoleniem brwi.Garuz schowaÅ‚ papiery do szu ady i skinÄ…Å‚ wstronÄ™ trzech krzeseÅ‚ ustawionych naprzeciwko jego biurka.Zamontowany pod su temwentylator leniwie miesiÅ‚ gÄ™ste powietrze. Cóż, Manuelu  zaczÄ…Å‚ zarzÄ…dca  AfrykÄ™ już znasz, wiÄ™c nie muszÄ™ ci niczegospecjalnie tÅ‚umaczyć.Dámaso zostanie z nami jeszcze jakieÅ› dwa tygodnie.We wszystkociÄ™ wtajemniczy.To najwiÄ™ksza spoÅ›ród wszystkich tutejszych plantacji, ale ludzi mamymÅ‚odych i silnych.Poważne wypadki raczej siÄ™ nie zdarzajÄ….ZwykÅ‚e skaleczenia maczetÄ…, pobicia, kontuzje, ataki malarii& Nic wielkiego. UrwaÅ‚ na moment. MogÄ™ciÄ™ o parÄ™ rzeczy spytać?Manuel przytaknÄ…Å‚. Dlaczego taki jak ty mÅ‚ody czÅ‚owiek, majÄ…cy przed sobÄ… Å›wietlanÄ… przyszÅ‚ość, wolipracÄ™ w koloniach od praktyki w Madrycie? I czemu postanowiÅ‚eÅ› siÄ™ przenieść z SantaIsabel do nas? PomijajÄ…c kwestiÄ™ dużej pensji, którÄ… ci zapÅ‚acimy&Manuel odpowiedziaÅ‚ bez wahania. Jestem lekarzem, ale również naukowcem, i biologiem.PasjonujÄ™ siÄ™ miÄ™dzyinnymi botanikÄ….Na temat gwinejskiej ory coÅ› tam już nawet opublikowaÅ‚em.ChciaÅ‚bym wykorzystać swój tutaj pobyt, aby jak najwiÄ™cej dowiedzieć siÄ™ omiejscowych odmianach roÅ›lin i ich leczniczych zastosowaniach.ZarzÄ…dca uniósÅ‚ brew. To bardzo ciekawe.Wszystko, co przyczynia siÄ™ do rozwoju kolonii, jest przez nasmile widziane.Mam nadziejÄ™, że starczy ci czasu. ZwróciÅ‚ siÄ™ do Kiliana. A ty,chÅ‚opcze? LiczÄ™ na twój entuzjazm.WÅ‚aÅ›nie entuzjazmu nam tutaj trzeba.Trzeba namludzi energicznych i zdecydowanych. Tak, proszÄ™ pana. Najbliższe piÄ™tnaÅ›cie dni, od jutra rana poczÄ…wszy, poÅ›wiÄ™cisz na naukÄ™.Obserwuji naÅ›laduj innych.Jak już mówiÅ‚em twojemu ojcu, zaczniesz na Obsayu, z Gregoriem.Kilian kÄ…tem oka dostrzegÅ‚, że Antón zaciska wargi, a Jacobo mocno siÄ™ krzywi.Gregorio pracuje tu od lat, ma wielkie doÅ›wiadczenie, ale potrzebuje do pomocy kogoÅ›silnego, kto zaprowadzi nieco porzÄ…dku. MyÅ›laÅ‚em, że Kilian tra do mnie na Yakató  wtrÄ…ciÅ‚ Jacobo. Ja też mogÄ™ gouczyć&Garuz uciszyÅ‚ go gestem.Dobrze rozumiaÅ‚, że jeÅ›li Kilian okaże siÄ™ tak dobrympracownikiem jak jego ojciec i brat  a przynajmniej jak ojciec  to rozdzielenie ichprzyniesie plantacji wiÄ™cej korzyÅ›ci.Dziecko tymczasem zapiszczaÅ‚o radoÅ›nie, wstaÅ‚o i, zbliżywszy siÄ™ do ojca, wrÄ™czyÅ‚omu Å›wieżo znaleziony pod biurkiem skarb  gumkÄ™ do wycierania. DziÄ™kujÄ™, synu.Doskonale.Masz, schowaj jÄ… do szafki. Po tych sÅ‚owach GaruzpopatrzyÅ‚ najpierw na Jacoba, a potem na Kiliana. To już postanowione.Z ObsayemsÄ… najwiÄ™ksze kÅ‚opoty.Przyda siÄ™ ktoÅ› nowy, żeby pociÄ…gnąć ten wózek.Na razie w tejsprawie to tyle. Tak, proszÄ™ pana  powtórzyÅ‚ Kilian. I pamiÄ™taj, że robotników trzeba traktować stanowczo, z góry i zarazemsprawiedliwie.JeÅ›li popeÅ‚nisz bÅ‚Ä…d, zacznÄ… ciÄ™ krytykować.JeÅ›li podejmiesz zÅ‚Ä… decyzjÄ™,przestanÄ… ciÄ™ szanować.Dobry pracownik musi znać siÄ™ na wszystkim i radzić sobie zkażdym problemem.Nigdy nie okazuj sÅ‚aboÅ›ci.I nie spoufalaj siÄ™ zbytnio ani znigeryjskimi najemnikami, ani z miejscowymi Bubi, to prowadzi do nieporozumieÅ„.ZrozumiaÅ‚eÅ›? Tak, proszÄ™ pana. Kilian znów poczuÅ‚ siÄ™ nieswojo.ChÄ™tnie by siÄ™ jeszcze napiÅ‚czegoÅ› mocniejszego. I wreszcie& Podobno nie umiesz prowadzić samochodu?  To prawda, proszÄ™ pana. Musisz siÄ™ natychmiast nauczyć [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl