[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.opinii za wyrokiem Sądu Sejmowego.Jednego razu otwierając dyskusją z tego względu wRadzie Administracyjnej, tak zaczął mówić:  Gdybym ja się znajdował na miejscu sędziów,tobym przełamał te wszystkie zawady przez wzgląd, że najmniejsze wykroczenie przeciwkomonarsze na najsurowsze kary zasługuje.Tym jedynie uczuciem powodowany, potępiłbymKrzyżanowskiego bez żadnego skrupułu, aczkolwiek, jak się pokazuje z akt, więcej go o na-ganną lekkomyślność aniżeli o występne zamiary oskarżać potrzeba.Lecz z drugiej strony poosiągnieniu tego celu, po zupełnym zaniechaniu wszelkich reguł prawa i odłożeniu go na bok,wzgarda wszelkich ustaw mogłaby pociągnąć za sobą skutki tak fatalne, iż wypadałoby przy-kładnie ukarać tego, co by się na to odważył; tak tedy, gdyby było dwóch Lubeckich, jedenminister, drugi sędzia, toby pierwszy powinien kazać powiesić drugiego!. 201 Rada Admini-stracyjna, wyciągnąwszy treść z opinii każdego ministra, jedno ogólne utworzyła zdanie, któ-rym przypisała wyrok Sądu Sejmowego nie złej woli senatorów, ale ułomności kryminalnegoprawodawstwa obowiązującego w kraju, i zdanie to w formie urzędowej przełożyła monarszepod datą 10 grudnia 1828 r,Ten rezultat dwumiesięcznych narad ministerialnych, ocalający wyrok Sądu Sejmowego,usprawiedliwiający go przed tronem, wspierający powagę senatu powagą władzy wykonaw-czej, był nowym zawodem dla w.księcia, boleśniejszym jeszcze od poprzedzającego, gdyżpochodził z narzędzi dotąd tak powolnych w jego ręku.Trudno sobie wyobrazić, w jakimstanie znajdował się podówczas umysł niefortunnego carewicza, nie przyzwyczajonego do200Fragment niniejszy przejął Mochnacki z aneksu do dzieła K.B.Hoffmana Coup doeuil sur letat politique duRoyaume de Polegnę, Paris 1832, s.296 310.Por.też T.Bieczyński, Sąd sejmowy, Kraków 1869, s.100 102.Pełny tekst francuski memoriału Lubeckiego ogłosił S.Smółka, Korespondencja, t.III, s.259 273, na podstawieodpisu z kolekcji Kronenbergów.201Nie ma tego tekstu w obszernych materiałach tyczących się polityki Lubeckiego w sprawie Sądu Sejmowego,ogłoszonych przez S.Smółkę, Korespondencja, t.IV.124 podobnych ciosów za panowania Aleksandra; ważył on tę świeżą klęskę na równej szali znajwiększą katastrofą, jaka go w życiu spotkała, to jest z zaprowadzeniem odmiennego krojupantalonów i guzików w armii polskiej przez Mikołaja.Ta druga przegrana uczyniła go  po-sępnym jak chmura , wedle wyrażenia jednego z pokojowców belwederskich.Wszelako nietracił jeszcze ducha.Konstanty, jak widzieliśmy w biegu tej sprawy, pukał najpierwej do tro-mi o sąd wojenny nadzwyczajny, dla uchylenia przewłok prawnych; gdy tego nie mógł wy-modlić u cara, przepisał statu, tem organicznym sądowi konstytucyjnemu drogę arbitralną;gdy to nie pomogło, gdy właśnie ten statut uratował jeńców stanu, wstrzymał ogłoszenie wy-roku, zaskarżył sędziów i postanowił ich ukarać przez wygowor władzy wykonawczej po mo-skiewsku ukuty; na koniec, gdy nie mógł do tego wygoworu nakłonić Rady Administracyjnej,oskarżył Radę przed bratem, i jak pierwej uwagi nad raportem prezesa Sądu Sejmowego, takteraz uwagi nad uwagami Rady Administracyjnej w rzeczy Sądu Sejmowego posłał do Pe-tersburga.Bronił więc, trzeba mu oddać tę sprawiedliwość, jak mógł, swego stanowiska, tyl-ko krok za krokiem ustępując z gruntu, który niejako militarnie zajmował, po każdej porażcenacierając z nowymi siłami na nieprzyjaciela.Lecz pobity na wszystkich punktach przez Lu-beckiego, uległ nareszcie.%7ływe urazy, złość zapalczywa, którą na Saskim placu wywierał,która go pobudzała do zatargów z %7łydami i publicznymi kobietami w obozie, tak go stępiły,starły, że gdy potem konspiracja otwarcie podniosła głowę i całą stolicę zajęła, on nie miał jużani sił do mocowania się z nią, ani wzroku tak jasnego, żeby ją mógł przejrzeć, i ledwo co sięnie dał żywcem schwytać w swym legowisku, jak niedzwiedz raniony kilką postrzałami i odmyśliwych i ogarów obskoczony dokoła.Mówią, że od tego czasu szukał, za przykłademswego powiernika Nowosilcowa, w kielichu ostatniej pociechy śród tylu strapień; to pewna,że go rewolucja zaskoczyła głębokim snem zamroczonego.Nie zaraz jednak i po tym usprawiedliwieniu Sądu Sejmowego przez Radę Administracyj-ną uwięzieni członkowie Towarzystwa Patriotycznego wypuszczeni zostali na wolność wskutku wyroku od kilkunastu miesięcy zapadłego.Grzymała, Plichta, Krzyżanowski, Aagow-ski 100, Majewski i Zabłocki, starzec siedmdziesięcioletni, musieli w kibitkach odprawić odKarmelitów wędrówkę do Petersburga, gdzie w podziemnych kazamatach Petropawłowskiejkrieposti, na słomie przesiękłej wilgocią z murów, o chlebie i o wodzie cały rok przesiedzieli.Krzyżanowski dotąd zostaje w ręku tyrana202; znaczną liczbę związkowych ziem zabranychwywieziono na Syberią, a senatorowie, członkowie Sądu Sejmowego, nie mogli się z stolicyoddalić, to jest byli pod dozorem policji aż do potwierdzenia wyroku przez króla, który nakoniec pozwalając ogłosić ten wyrok uznał za rzecz przyzwoitą oświadczyć im przez ustaSobolewskiego swe najwyższe i najmiłościwsze nieukontentowanie203, z wyłączeniem odtegoż jednego tylko Wincentego Krasińskiego, dobrze zasłużonego w tej sprawie tronowi iMoskwie.Bieliński umarł w Warszawie 6 marca 1829 r.Pogrzeb jego był jedną z najżyw-szych scen popularnych w stolicy, wynikłych z procesu patriotów: młodzież szkolna towarzy-szyła zwłokom tego senatora do grobu, wychłostała policją chcącą temu zapobiec z rozkazuw.księcia i podarła w szmaty całun trumnę okrywający, bo każdy chciał mieć byle jaką pa-miątkę po mężu, który tak górnie przemawiał do cara [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl