[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W godzinę może znów wyłazi z noryów człowiek i przyniósł choremu na talerzu dużyplacek z rodzynkami i konfiturami. Pan młody ci to przysyła z uczty weselnej rzeki do stangreta.Stangret mu podziękował i postawił placek nastole przy łóżku, ale nie śmiał go skosztować.Wkrótce przybyli z doktorem ludzie dozoru-jący chorego; spostrzegli placek i pytali: kto goprzyniósł? a gdy stangret opowiedział całą, histo-ryą, odezwali się do niego: Czemu więc nie jesz? Jakto, czemu nie jem?.bo się boję odrzekł. Nie bądzże zabobonnym prostakiem;placek ci nie zaszkodzi; te duchy  to nasi przyja-ciele.Lecz chory stangret za nic w świecie nie chciałwziąć do ust pieczywa, jak sądził, złych duchów,i sami Szwedzi w oczach jego zjedli ów weselnyprzysmak.Nietylko pan Pasek, ale i koledzy jego wierzyliw to, że się znajdują w Szwecyi i w Danii takieduchy familijne, których poprostu nazywali 54/66dyabłami, a wielu Szwedów uważali za czarown-ików, czyli charakterników, i idąc na bitwę, dla za-klęcia ich czarów, ocierali swe kule i pałasze oszkaplerze i relikwie świętych.Powracał wreszcie pan Pasek do kraju z całemwojskiem Czarnieckiego, a przeszedłszy przezHamburg, księztwo Meklenburskie i Brandeburgią,na Szczecin zbliżał się ku granicy polskiej, zdąża-jąc do dawnego obozu, zwanego wówczas ta-borem, gdzie się znajdowały wozy i czeladz ryc-erstwa.Obóz był w miejscowości zwanej:Czaplinek.Przebywszy granicę wesoło i dziękującBogu za szczęśliwy powrót do rodzinnej ziemi,zuchy z Danii rozproszyli się w osobnych oddzi-ałach na różne strony; a że w tymsamym czasie;i hetman Lubomirski wracał ze swemi hufcami, zpod Malborga: więc się różne wojska po drogach zsobą spotykały i krzyżowały.Pasek wspomina, żeżołnierze Czarnieckiego daleko porządniej wyglą-dali od żołnierzy Lubomirskiego, chociaż po więk-szych trudach wojennych i z dalszych stronwracali.Widząc wojaka wychudłego, bosego,idącego pieszo, można było zgadnąć od razu, żeto lubomirczyk; każdy zaś konny, zbrojny, dobrzeodziany, był to z pewnością czarniecczyk lubduńczyk, bo tak niektórzy wracających z Daniinazywali. 55/66Czarnieckiemu na zimowe leże, czyli na zi-mowe kwatery, wyznaczono dzisiejsze KsięztwoPoznańskie, a na chorągiew Paska przypadły podPoznaniem dwie mieściny: Oborniki i Mosina.Jadąc do nich, spotkał pan Pasek w drodze ciężkochorego, niesionego na noszach towarzysza,dawnego kolegę szkolnego; ulitowawszy się.nadnim, przyjął go na nocleg do swego pokoju, alew parę, dni potem, zaraziwszy się widać, sam za-chorował obłożnie i o mało co nie umarł.Silnyorganizm wytrzymał słabość; wyzdrowiał prędkopan Pasek, ale, jak wspomina, wyłysiał wówczaszupełnie.Następuie z częścią chorągwi stanął nazimowisko w Mosinie.Koniec wersji demonstracyjnej. ROZDZIAA IV.Niedostępny w wersji demonstracyjnej ROZDZIAA V.Niedostępny w wersji demonstracyjnej ROZDZIAA VI.Niedostępny w wersji demonstracyjnej ROZDZIAA VII.Niedostępny w wersji demonstracyjnej ROZDZIAA VIII.Niedostępny w wersji demonstracyjnej ROZDZIAA IX.Niedostępny w wersji demonstracyjnej ROZDZIAA X.Niedostępny w wersji demonstracyjnej ROZDZIAA XI.Niedostępny w wersji demonstracyjnej ROZDZIAA XII.Niedostępny w wersji demonstracyjnej ROZDZIAA XIII.Niedostępny w wersji demonstracyjnej ROZDZIAA XIV.Niedostępny w wersji demonstracyjnej Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragmentpełnej wersji całej publikacji.Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj.Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnierozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przezNetPress Digital Sp.z o.o., operatora sklepu na którym możnanabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji.Zabronione sąjakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnejzgodyNetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji.Zabrania się jejod-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu.Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepieinternetowym Nexto.pl [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl