[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tymczasem Marcia odczuwała ogromny smutek, ale już nie desperację.Przechadzając się popokładzie w białym płaszczu i białym kapeluszu, przypominała eleganckiego, sztywnegomanekina.Tego dnia zjadła wreszcie śniadanie: dwa lekko ścięte jajka i figę.Wypiła też filiżankęchińskiej herbaty.Zdumiała samą siebie myślą, że chętnie zrobiłaby coś erotycznego,podniecającego.W chwili gdy stwierdziła, że nawdychała się wystarczająco świeżego powietrza, na pokładziepojawił się Sabran i oparłszy się o barierkę, popatrzył z bliska na Marcie.Ubrany był wmarynarkę skrojoną w wojskowym stylu oraz w luzne białe spodnie.Na bosych stopach miałrzemienne sandały; wszystkie paznokcie u nóg miał pomalowane. Wygląda pani na smutną  zauważył.Marcia posłała mu krótki, słaby uśmiech. Ja też nie jestem z siebie nadmiernie zadowolony  powiedział.Zapalił papierosa i wypuścił dym nozdrzami.Marcia odniosła wrażenie, że gdyby to byłomożliwe, najchętniej wydmuchiwałby go uszami. Widzi pani, ta baronówna potrzebuje niewolnika, a nie kochanka.Czyja wyglądam naniewolnika? Nie ma mowy, nigdy w tę rolę nie wejdę. Nie wątpię  zgodziła się Marcia. Kiedyś będę gwiazdorem filmowym jak Valentino, tyle że jeszcze więcej kobiet będziepadało u moich stóp&Marcia jedynie się uśmiechnęła.Przez chwilę trwała cisza i nagle, zupełnie niespodziewanie,Sabran przyklęknął przed Marcia i wyjąkał: Proszę cię, napij się ze mną dżinu z tonikiem.Marcia dotknęła opuszkami palców jegopoliczka.Miał gładką, przyjemną w dotyku skórę. Dobrze  zgodziła się. Chodzmy na ten dżin z tonikiem. A potem?&  zapytał Sabran. Och, nie wiem, co będzie potem.Zresztą, czy to ważne? Najpierw zróbmy jedno, a potembędziemy się zastanawiali, co będzie potem.Sabran nie oponował. ROZDZIAA SZEZDZIESITY DRUGIEdgar pił popołudniową herbatę z George em Weltermanem, kiedy w drzwiach jego kajutypojawiła się Catriona.George powstał i skinął jej głową, po czym powiedział: Proszę, proszę.Królowa Atlantyku we własnej osobie.Catriona zezwoliła mu napocałowanie dłoni.Następnie usiadła, ściągnęła kapelusz i odezwała się lekkim tonem:  Nieprzeszkadzajcie sobie, panowie, bardzo was proszę. Rozmawialiśmy o majątku Keys Shipping  pośpieszył Edgar z wyjaśnieniem. Georgechce dokładnie wiedzieć, co otrzyma za swoje osiemnaście milionów.Spis własności kompaniimieści się na ponad trzystu siedemdziesięciu stronach; rozpoczyna się od  Arcadii , a kończy natrzystu łopatach. Rozumiem&  przytaknęła Catriona.Odpowiadając na pytające spojrzenie Edgara,dodała:  Nie, nie, dziękuję za herbatę.Natomiast chętnie wypiłabym jakiegoś słabego drinka. Ja sam nigdy nie pijam, zanim słońce nie zniknie za horyzontem  stwierdził Edgar.Stary anglo indiański zwyczaj, oczywiście.Tylko dzięki temu można trzymać w ryzachrobotników, którzy najchętniej piliby przez cały dzień, od rana do wieczora.George chrząknął. Edgar jest bardzo zadowolony z ciebie  powiedział do Catriony. Jest dumny, żesamodzielnie podjęłaś właściwą decyzję. Hmm  mruknęła Catriona.Pragnęła, aby zabrzmiało to obojętnie.Potem, gdy panowiepowrócili do rozmowy, bardzo uważnie się jej przysłuchiwała.Uzgadniali właśnie spotkanieprawników, które miało nastąpić jak najszybciej, gdy tylko  Arcadia dobije do Nowego Jorku.Zrozmowy jednoznacznie wynikało, że obydwu jej stronom zależy na czasie. Ile osób spośród obecnego zarządu znajdzie pracę w IMM?  zapytała Catriona. Mamnadzieję, że obecny tutaj pan Deacon&George wstał, uśmiechnął się, otoczył ręką barki Edgara i powiedział: Pan Deacon otrzyma nagrodę, którą mu obiecałem.Zostanie dyrektorem brytyjskiegooddziału IMM.Zasługuje na to.W chwili, gdy zmarł pani ojciec, to on podjął bezzwłocznieniezbędne działania.Uwierz mi, Catriono, dzięki niemu zaoszczędzimy wiele pieniędzy iunikniemy wielu prawnych komplikacji. Mrugnął okiem do Catriony, chcąc być pewnym, iżta rozumie, że chodzi o  Orange. A co z panem Fearsonem? Cóż& Percy bywa czasami trochę zbyt uciążliwy.Nie ukrywam, że trudno będzie znalezćdla niego odpowiednią posadę, chociaż jestem pewien, że znajdziemy również coś i dla niego. A co ze mną? Z tobą, panno Keys?  Edgar roześmiał się cierpko. Cóż, powrócisz do Londynu iznów będziesz wesoło zabawiać się z aktorami. ROZDZIAA SZEZDZIESITY TRZECIPo kolacji tego wieczoru Catriona usiadła obok Marka na sofie w zacisznym saloniku i obojesłuchali muzyki granej przez pianistę.Catriona ubrana była w lśniącą, srebrną sukienkę odPoireta, opadającą wzdłuż ciała niczym wodospad.Oboje z Markiem pili tego wieczoru specjalnykoktajl: poncz atlantycki. Czy widziałeś ostatnio Philipa Cartera Helma?  zapytała Catriona. Nie pojawił się na kolacji  odparł Mark. Ale widziałem za to Marcie, jak szła podrękę z tym całym Sabranem.Uwierz mi, ta polska baronówna wcale się tym nie przejęła.Catriona dotknęła dłoni Marka. Mniejsza o to, mam ci coś do powiedzenia  odezwała się. Coś bardzo ważnego, azwiązanego z pewną propozycją.Posłuchaj&Mark uciszył ją ruchem ręki. Ty posłuchaj mnie najpierw  powiedział. Ja też mam ci coś ważnego do powiedzenia.I mam też propozycję.A ponieważ jestem na tym statku gościem, a ty gospodynią, mamprzywilej przemówić pierwszy, nie sądzisz?Catriona spojrzała mu prosto w oczy: w oczach tych lśniła miłość i zadowolenie.Po chwilinamysłu powiedziała: W porządku, mów pierwszy.Ale niech to nie trwa przez całą noc. Dziękuję. Mark poprawił krawat. Widzisz, nad tym, co chcę powiedzieć, długo sięzastanawiałem.Normalnie jestem bardzo gwałtowny.Szybko podejmuję decyzje, a po ichpodjęciu zmierzam prosto do celu, bezwzględnie pokonując po drodze przeciwników iprzeciwności.Lecz ta decyzja zaważy na całym moim życiu, a może i na twoim, zapewniam cięwięc, że jest ona efektem bardzo długich rozważań i przemyśleń. Mów dalej  ponagliła go Catriona.Nie miała pojęcia, dlaczego serce jej nagle zaczęło bićbardzo szybko.Nie wiedziała, dlaczego też niespodziewanie czuje się taka spięta.Mark sięgnął do kieszeni i wyciągnął z niej małe czarne pudełeczko z pierścionkiem.Otworzył je i przed oczyma Catriony rozbłysnął spoczywający na czarnym jedwabiu złotypierścionek z trzema diamentami.Największy z nich musiał mieć co najmniej trzy lub czterykaraty. Catriono, chcę, żebyś została moją żoną.To jest moja propozycja.Uważam, że nie jestemnajgorszą partią.Jestem nieprzyzwoicie bogaty, całkiem przystojny, a oprócz tego zakochałemsię w tobie, tak jak jeszcze nigdy w żadnej innej kobiecie.Powiem ci coś, Catriono: kiedywieczorem wychodzisz na pokład statku, wszystkie gwiazdy bledną ze wstydu, i jest to naukowostwierdzony fakt.Niespodziewanie w oczach Catriony pojawiły się łzy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl