[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.za.Berwick, błysnęło na-gle.202 Tam, według pozycji geograficznej.Sylwia była w Bamborough nawybrzeżu (skrzyżowanie w Wooler) on sam na północnym zachodzie,na wrzosowiskach.Macmaster od niego na północny wschód, tuż zagranicą, w jakimś cichym uroczysku, gdzie nie spotykało się ludzi.Macmaster razem z panią Duchemin z pewnością znali przecież teokolice i gulgotali nad ich związkami z literaturą.Shirra! Maida!Marjorie!.Też coś! Niewątpliwie Macmaster zarobił uczciwy grosz,pisując o tym wszystkim artykuły, podczas gdy pani Duchemin trzy-mała go za rękę.Z tego, co wiedział Tietjens, została kochanką Macmastera tuż postrasznej scenie na plebanii, gdy Duchemin rzucił się na żonę jakwściekły pies, a w domu był Macmaster.Było to niejako naturalnąreakcją.Ale Tietjens raczej wolałby, żeby nie.A teraz wydało się, żespędzali razem tydzień albo i dłużej.w tym czasie Duchemin już byłw szpitalu.Tietjens domyślił się, że któregoś dnia wstali rano z łóżka, żebywybrać się łodzią na jakieś jezioro i stamtąd oglądać wschód słońca,cytując różne wiersze Gabriela Charlesa Dante Rossettiego, niewąt-pliwie po to, aby usprawiedliwić swój grzech.Spędzili razem dzień, awracając wpadli łodzią prosto w podwieczorek rodziny Port Scatho zpanem Brownlie, bratankiem, który właśnie wysiadał z samochodu,aby do nich dołączyć.Państwo Port Scatho nocowali w hotelu Mac-masterów, wychodzącym na jezioro.Było to tego typu paskudne zda-rzenie, którego nie da się uniknąć na tych wysepkach, co mają kilkajardów w najszerszym miejscu.Zdaje się, że Macmasterowie całkiem potracili głowy, choć ladyPort Scatho przybrała jak najbardziej macierzyńską postawę wobecpani Duchemin, w rzeczywistości do tego stopnia, że gdyby byli wstanie coś zrozumieć, to Portowie Scatho zjawiliby się im w charakte-rze popierających, a nie szpiegów.A jednak to niewątpliwie Brownlieich zdenerwował, zachowywał się niezbyt uprzejmie wobec Macma-stera, o którym wiedział, że jest przyjacielem Tietjensa.Brownlieprzyjechał szybko z Londynu, żeby skonsultować się ze swym wujem,który przyleciał z zachodu Szkocji, na temat polityki banku w owejkryzysowej chwili.Więc Macmaster nie nocował w tym hotelu, pojechał do Jedbur-gha czy do Melrose, albo gdzieś indziej i pojawił się znowu przedbladym świtem, aby, nim minęła piąta rano, odegrać straszliwą scenę203 z panią Duchemin, która w okolicach trzeciej doszła do katastrofal-nego wniosku dotyczącego jej położenia.Po raz pierwszy w historiizwiązku obojgu puściły nerwy i to bardzo: aż trudno było uwierzyć,co powiedziała pani Duchemin Macmasterowi.Gdy Macmaster pojawił się przy śniadaniowym stole Tietjensa,był prawie bez zmysłów.Chciał, żeby Tietjens pojechał jego samo-chodem, zapłacił rachunek w hotelu i wrócił do miasta z panią Du-chemin, która z pewnością nie była w stanie podróżować sama.Tiet-jens miał też przeprosić się z panią Duchemin i pożyczyć Macmaste-rowi 50 funtów w gotówce, ponieważ w danej chwili niemożliwościąbyło zrealizować czek.Tietjens pożyczył pieniądze od swej starej nia-ni, która - nie ufając bankom - nosiła wielkie sumy w banknotachpięciofuntowych w kieszonce, po wewnętrznej stronie jednej z halek.Macmaster, chowając pieniądze, powiedział:- Teraz jestem ci winien równo dwa tysiące gwinei.Czynię stara-nia, aby ci oddać w przyszłym tygodniu.Tietjens przypomniał sobie, że dość sztywno odpowiedział:- Na litość boską, nie.Błagam cię.Zajmij się przekazaniem ma-jątku Duchemina po przyzwoitości pod zarząd powierniczy i nie ru-szaj jego kapitału.Naprawdę, błagam cię.Nie wiesz, w co byś sięwmanewrował.Nic mi nie jesteś dłużny i zawsze możesz na mnieliczyć.Tietjens nigdy nie dowiedział się, co pani Duchemin zrobiła z ma-jątkiem małżonka, nad którym wdanej chwili miała pełnomocnictwo;ale wydało mu się, że od tej chwili Macmaster poczuł do niego pe-wien dystans, pani Duchemin zaś go znienawidziła.Przez kilka latMacmaster pożyczał naraz setki funtów od Tietjensa.Romans z pa-nią Duchemin dużo kosztował kochanka: niemal każdą sobotę spę-dzał w Rye, w drogim hotelu.Ponadto, sławne piątkowe przyjęcia dlageniuszy odbywały się już któryś rok z kolei, a to oznaczało nowewyposażenie domu, obicia, dywany i pożyczki dla geniuszy - a przy-najmniej zanim Macmaster uzyskał posłuch królewskiej fundacji.Itak suma urosła do 2000 funtów, a teraz jeszcze dodatkowo do gwi-nei.I od tamtej chwili Macmasterowie nie zaoferowali się zwrócićdługu.Macmaster wówczas oznajmił, że nie odważy się jechać z paniąDuchemin, ponieważ cały Londyn będzie wracać tym pociągiem.Itak było.Pociąg - wielki raut 3.8.14 - zatrzymywał się na każdej z204 możliwych i niemożliwych stacji na trasie.Tietjens wsiadł w Berwick,gdzie doczepiano dodatkowe wagony, i wsunąwszy banknot pięcio-funtowy w dłoń konduktora, który nie potrafił zagwarantować po-dróży w pojedynkę na jakimkolwiek dystansie, otrzymał zamykanyprzedział dla siebie.Mimo to był niewystarczająco długo zamknięty,by pani Duchemin się wypłakała, ale wystarczająco długo, żeby na-robić szkód.Sandbachowie wsiedli z pewnością w Wooler, PortowieScatho gdzieś dalej.Skończyła się im benzyna, a wstrzymano sprze-daż, nawet bankierom.Macmaster, podróżujący tym samym pocią-giem i ukrywający się, zabrał panią Duchemin z King's Cross i wyda-wałoby się, że wszystko się wtedy skończy.Tietjens, z powrotem wjadalni, poczuł ulgę przemieszaną z gniewem.Powiedział:- Port Scatho.Czas ucieka.Chciałbym załatwić sprawę tego listu,jeśli nie ma pan nic przeciwko temu.Port Scatho skoczył jak wybity ze snu.Proces przekonywania paniTietjens do reformy prawa rozwodowego okazał się bardzo przyjem-ny, jak zwykle.- Tak.Ach, tak! - powiedział.Tietjens powiedział powoli:- Proszę słuchać.Macmaster jest żonaty z panią Duchemin do-kładnie od dziewięciu miesięcy.Zrozumiał pan? Pani Tietjens niewiedziała o tym aż do dzisiejszego popołudnia.Pani Tietjens wymie-nia w swojej skardze okres dziewięciu miesięcy.Miała absolutną ra-cję pisząc ten list.W istocie popieram go.Gdyby wiedziała, że Mac-masterowie są małżeństwem, nie napisałaby go.Nie wiedziałem, żego napisze.Gdybym wiedział, poprosiłbym ją, aby tego zaniechała.Gdybym o to poprosił, nie wątpię, aby spełniła moją prośbę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl