[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Uzmysłowiła sobie, że znalazła się w niebezpiecznej sytuacji.Nigdy nie widziała Salvia w takim stanie.Cofnęła się odruchowo.- Jak już mówiłem.- Salvio zbliżał się do niej.Laurenzmartwiała ze strachu.- Wracaj do siebie i nie wtykaj nosa wnie swoje sprawy - rzekł rozkazująco.- Dobrze, oczywiście.Już idę.- Nogi miała jak z ołowiu,buty przyklejały się do podłogi, a mimo to w rekordowo krót-kim czasie opuściła magazyn i znalazła się w przyczepie.SR ROZDZIAA 9Planowaną głębokość odwiertu osiągnięto tuż po północy.Lauren aż do południa następnego dnia analizowała próbki.Wszystkie były takie same: wapienie z resztkami skamienia-łych bezkręgowców.Tego się spodziewała.Nie oczekiwałajednak, że będzie zmuszona napisać w ostatnim raporcie tesłowa: węglowodorów nie wykryto.Odwiert był suchy.Niezawierał nawet wspomnienia o ropie.Odłożyła pióro i przetarła zmęczone oczy.Po raz pierwszy,odkąd przybyła na wyspę, nie przeszkadzał jej brak łączności.Nie lubiła przekazywać złych wiadomości.Poradz sobie z tym i idz do przodu.Tak by powiedziałCrocker.I zacząłby obliczać, jaką część strat poniesionychprzez Tiger Petroleum na tym odwiercie da się odpisać odpodatku.Pieniądze.Tylko one się liczyły.Nie geologia, Alaska aninic z tego, na czym zależało Lauren.Tylko i wyłącznie pie-niądze.- Poradz sobie z tym, Lauren.Rusz się - przywołała się doporządku.Uśmiechnęła się smutno, schowała do torebki ostatniąSR próbkę z suchego odwiertu Caribou Island 1 i wrzuciła ją doskrzynki.- To koniec - powiedział Salvio, kiedy kwadrans pózniejpołożyła na jego biurku ostatni raport.- Suchy odwiert.- Suchy jak pieprz.- Lauren miała ochotę usiąść na znisz-czonej sofie.W innych okolicznościach tak by zrobiła.Razemz Salviem ponarzekaliby na pomyłkę i próżny wysiłek.Jed-nakże Lauren była pewna, zwłaszcza po wczorajszej scenie wmagazynie, że sytuacja w żadnym wypadku nie jest zwyczaj-na.Dlatego nie usiadła.- Zaczopować i zostawić - powiedział jakby do siebie Sa-lvio, wpisując ostatnie wnioski do raportu.Lauren przypomniała sobie jego ostrzeżenie z poprze-dniego dnia.Przypomniała sobie też strach, jaki ją wówczasogarnął.Seth przyszedł wieczorem, przed rozpoczęciem zmiany,ale Lauren zamknęła drzwi na klucz i udała, że nie słyszypukania.Wiedziała, że to on, bo ostrożnie wyjrzała przezokno.Obawiała się, że znów sam sobie otworzy, ale on tylkopostał chwilę w szalejącej śnieżycy, a potem odszedł.Incydent w magazynie tak zdenerwował Lauren, że gdybySeth zobaczył ją w takim stanie, na pewno by ją przytulił ipocieszył.A potem już nigdy nie umiałaby powiedzieć Set-howi, że wszystko między nimi skończone.%7łe nigdy nic sięnawet nie zaczęło.%7łe wychodzi za mąż, robi karierę i.-Hej.SR Dzwięk głosu wyrwał ją z zadumy.Lauren i Salvio jedno-cześnie spojrzeli na Setha.Na jego widok Lauren zrobiło sięciepło koło serca.Jak zawsze, kiedy na niego patrzyła.- Adams? O co chodzi?- Odwiert czysty.Skończyliśmy.Zakończyli wiercenia i powinni przygotować się do opera-cji zamknięcia szybu, co miało zająć jeszcze kilka tygodni.Lauren jednak o tym nie myślała, gdy patrzyła na Setha wrę-czającego Jackowi jakiś dokument.Salvio pochylił się nad kartką.Spojrzenia Lauren i Sethasię spotkały.- Czy ty mnie słyszysz, Fotheringay?- Co? - Lauren wróciła do rzeczywistości.Przepraszam, że przeszkadzam ci mizdrzyć się do tegoEskimosa - Salvio patrzył na nich lodowatym wzrokiem ale.- Nazywam się Adams.- Seth zbliżył się o krok.Laurenprzestraszyła się, że Salvio wstanie.Wiedziała, że długo niezapomni wyrazu jego oczu, kiedy w magazynie ściskał zagardło tamtego chłopaka.- Nieważne.- Salvio machnął ręką i zwrócił się do Lauren;-Jak tylko ta cholerna pogoda się poprawi.- Wiem, wiem.Wsiadam do pierwszego śmigłowca.Spojrzała wymownie na swój raport leżący na biurku.- Kiedy będzie można nawiązać połączenie.- Wyślę to, jak tylko się da - przerwał jej Salvio.- A więc to koniec - stwierdził Seth.Lauren przypomniała sobie, po co tu przyjechała, czegooczekuje od niej szefostwo Tiger Petroleum, czego Cro-ckersię po niej spodziewa.SR - Koniec - powiedziała.Wyszła na korytarz, nawet niespojrzawszy na Setna.Seth przyglądał się odchodzącej Lauren.W jednej chwilipatrzyła na niego z takim żarem, że można by rozpuścić lo-dowiec, a zaraz potem jej spojrzenie ochłodło do temperaturyponiżej zera.Pragnęła go wbrew własnej woli.Seth doskonale znał touczucie.- Skończ z tym - warknął Salvio.- Trzymaj się od niej zdaleka.- To rozkaz?- Owszem.Seth zacisnął usta.Na wszelki wypadek.%7łeby przypad-kiem nie palnąć jakiegoś głupstwa.Salvio wziął jeden z kluczy z pęku uczepionego u paska iotworzył szufladę biurka.Seth stał nieporuszony [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl