[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na szczęście w jej ronda-welu byÅ‚y dwa łóżka.Można je Å‚atwo zestawić, a z podwój­nÄ… moskitierÄ… też nie bÄ™dzie kÅ‚opotu.Tymczasem z samolotu wysiadÅ‚ Afrykanin w czerwonymberecie i w zielonym mundurze.Mara rozpoznaÅ‚a w nim straż­nika z Arushy.SiÄ™gnÄ…Å‚ w gÅ‚Ä…b ciemnej czeluÅ›ci i wyciÄ…gnÄ…Å‚dwulufowÄ… strzelbÄ™ dużego kalibru.Pod czujnym spojrzeniemCarltona i Lillian zÅ‚amaÅ‚ lufÄ™, wyjÄ…Å‚ dwa naboje z kieszenina piersi i zaÅ‚adowaÅ‚ broÅ„.Dopiero wtedy, ze strażnikiemu boku, ta dwójka wyÅ‚oniÅ‚a siÄ™ z cienia skrzydeÅ‚ samolotu.Carlton, podtrzymujÄ…c gwiazdÄ™ za Å‚okieć, kierowaÅ‚ jÄ… kugospodyni.Z powodu obfitych ksztaÅ‚tów poruszaÅ‚ siÄ™ nie­zgrabnie na nierównym terenie.- Lillian, to jest pani Mara Sutherland - powiedziaÅ‚, pod­chodzÄ…c.- Pani Sutherland, panna Lane - dokoÅ„czyÅ‚ pre­zentacji.80 Aktorka uÅ›miechnęła siÄ™ ciepÅ‚o, odsÅ‚aniajÄ…c zÄ™by w ob­wódce szkarÅ‚atnych warg.Mimo braku makijażu wyglÄ…daÅ‚aolÅ›niewajÄ…co.KoÅ„ce kolczyków z perÅ‚ami w ksztaÅ‚cie kroplimuskaÅ‚y brzeg postawionego koÅ‚nierza kombinezonu.- Mów mi Lillian - poprosiÅ‚a.- DziÄ™kujÄ™ - odezwaÅ‚a siÄ™ gospodyni uprzejmie.- Ja je­stem Mara.- Mara - powtórzyÅ‚a aktorka.- Jakie Å‚adne imiÄ™! Pierw­szy raz je sÅ‚yszÄ™.- PatrzyÅ‚a na swÄ… rozmówczyniÄ™ z uważ­nym zainteresowaniem.Mara uÅ›miechnęła siÄ™ zadowolona, zupeÅ‚nie jakby samawybraÅ‚a sobie imiÄ™.Lane pochyliÅ‚a siÄ™ ku niej i poÅ‚ożyÅ‚a jej rÄ™kÄ™ na ramie­niu.- Tak siÄ™ cieszÄ™, że tu jestem - wyznaÅ‚a.- Wiesz, ja niecierpiÄ™ maÅ‚ych samolotów.I mam lÄ™k wysokoÅ›ci.- Och, biedactwo - rzekÅ‚a współczujÄ…co pani Suther­land.PoruszyÅ‚ jÄ… przyjazny sposób bycia Lillian.Nie tegosiÄ™ spodziewaÅ‚a.- W takim razie może udasz siÄ™ prosto doswojego bungalowu na filiżankÄ™ herbaty?- JesteÅ› kochana - odparÅ‚a aktorka.- Ale ja nie pijÄ™ her­baty.Ani kawy.- Hmm, w takim razie napij siÄ™ lemoniady - wtrÄ…ciÅ‚ Carl­ton.- Musisz coÅ› pić w takim upale.Lillian zdawaÅ‚a siÄ™ go nie sÅ‚uchać.OdwróciÅ‚a siÄ™ do ma­Å‚ej dziewczynki z kwiatami.Przykucnęła i odbierajÄ…c bukiet,poÅ‚ożyÅ‚a dÅ‚oÅ„ na jej krÄ™conych wÅ‚osach i popatrzyÅ‚a w oczy.Mara rozpoznaÅ‚a to samo uważne spojrzenie, które przedchwilÄ… byÅ‚o skupione na niej.Być może tak wÅ‚aÅ›nie zacho­wujÄ… siÄ™ sÅ‚awni ludzie - pomyÅ›laÅ‚a; dzielÄ… uwagÄ™ na maÅ‚e,starannie wyważone porcje.Ruszyli wszyscy wÄ…skÄ…, wydeptanÄ… już Å›cieżkÄ… pomiÄ™­dzy pasem startowym a drogÄ… do posiadÅ‚oÅ›ci.Strażnik zestrzelbÄ… w dÅ‚oniach podążaÅ‚ tuż za nimi, niemal depczÄ…c impo piÄ™tach.Lillian ponownie pochyliÅ‚a siÄ™ ku Marze, którÄ…owionÄ…Å‚ kwiatowy zapach perfum aktorki, niewinny i lekki.81 - Tak szczerze mówiÄ…c - wyznaÅ‚a - mam ochotÄ™ na dżinz tonikiem i z lodem.Mara opanowaÅ‚a odruch, by spojrzeć na zegarek; mogÅ‚abyć najwyżej trzecia.- OczywiÅ›cie - odparÅ‚a konfidencjonalnym tonem.-ChÅ‚opak z obsÅ‚ugi przyniesie ci drinka do pokoju.- DziÄ™kujÄ™ - odrzekÅ‚a Lane.- JesteÅ› anioÅ‚em.Gospodyni prowadziÅ‚a jÄ… do rondawelu widocznegow gÅ‚Ä™bi.Aktorka rozglÄ…daÅ‚a siÄ™ dyskretnie.Lekki uÅ›miechzadowolenia bÅ‚Ä…kaÅ‚ siÄ™ na jej ustach.Kiedy przeszli podsÅ‚oniowymi kÅ‚ami, staÅ‚ siÄ™ bardziej promienny i wcale niezniknÄ…Å‚, gdy idÄ…c na skróty przez brunatny trawnik, minÄ™­li na wpół wykopany dół pod basen.Gdy Lillian oglÄ…daÅ‚awnÄ™trze rondawelu, Mara wciąż nie odrywaÅ‚a wzroku od jejuÅ›miechu.Carlton natomiast zastygÅ‚ w drzwiach, wstrzy­mujÄ…c oddech.NapiÄ™ta cisza zdawaÅ‚a siÄ™ przedÅ‚użać w nie­skoÅ„czoność.I nagle Lane przemówiÅ‚a:- Jestem zachwycona.Cudowne miejsce!Kiedy napiÄ™cie ustÄ…piÅ‚o, Mara odetchnęła z ulgÄ….- Na pewno - rozpoczęła swÄ… przemowÄ™ - bÄ™dzie ci tuwygodnie.To jeden z naszych najlepszych pokoi.Jak wi­dzisz, zamiast podÅ‚ogi jest klepisko.- WskazaÅ‚a ziemiÄ™u stóp Å›wieżo pokrytÄ… kolejnÄ… warstwÄ… wosku pszczelegowymieszanego z olejem jadalnym.- To znacznie lepsze roz­wiÄ…zanie od drewnianych podłóg, jakie mamy w blaszanychchatach; tu nic siÄ™ nie może zagniezdzić [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl