[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy zegar wybił siódmą, doktor Kathleen Cahill po raz siódmy sama dokonałainseminacji.W pokoju hotelowym był barek.Ale James nawet nie spojrzał w jego stronę.Jadąc taksówką ośnieżonymi ulicami z Cambridge do Logan, zrozumiał, że jest coś,czego pragnie bardziej niż szkockiej whisky.coś bardziej niebezpiecznego niż zjazd nanartach ze stromego stoku.coś, co zawiera w sobie obietnicę spokoju.W Seattle była dopiero ósma wieczorem, ale najwyrazniej obudził Natalie.-James - wyszeptała półprzytomnie.- Gdzie jesteś?-Nadal w Bostonie.Obudziłem cię.-Tylko drzemałam.- Marzyłam.Myślałam o naszym dziecku.- Cześć.-Cześć.Chcesz już iść spać?-Nie, wszystko w porządku.Czuję się wypoczęta i całkowicie rozbudzona.Naprawdę.-To dobrze - James odetchnął z ulgą.- Przepraszam, że do ciebie nie dzwoniłem.-Domyślam się, że byłeś bardzo zajęty.-Nie tylko o to chodzi.Po prostu nie miałem okazji.Właściwie nigdy nie byłem sam.Ledwie słyszała jego wyjaśnienie, bo w jej głowie rozlegały się słowa, którychobawiała się najbardziej. Christine i ja znowu jesteśmy razem, na pewno tak powie.Christine zdała sobie sprawę, że popełniła błąd.Grant tylko ją zauroczył.To nie byłaprawdziwa miłość.Grant pogodził się z tym, powiedzieliśmy mu, że oboje zostaniemy wBostonie, a Christine nie wniesie sprawy o rozwód, dopóki nie zostanie oczyszczony zpodejrzeń.Chciałem, żebyś o tym wiedziała, Natalie.Chciałem ci powiedzieć, że noc, którąspędziliśmy razem, była wspaniała.Christine wie o tym i."-Natalie?-Jestem.I nie śpię.- I wreszcie słyszę to, co naprawdę powiedziałeś.- Teraz jest dobraokazja? Jesteś sam?-Tak.Nareszcie.-To świetnie.- Natalie leżała w łóżku, w którym kiedyś spał James.Zciskając wciemnościach słuchawkę, czuła się, jakby był teraz z nią.-Czy to znaczy, że maszdobre wiadomości? Złapali zabójcę?-Niestety nie.Właściwie nie mam żadnych wiadomości.87 -Więc czekasz na przesłuchanie zaplanowane na szesnastego?-Zledzę rozwój sytuacji.-Oczywiście.Czytam w Internecie bostońskie gazety, kiedy w żadnym programietelewizyjnym nie występuje żaden z prawników zajmujących się sprawą Granta.-Co zdarza się rzadko?-Tak, ciągle teraz o tym mówią.Nie zdawałam sobie sprawy, że Grant był.jest takisławny i szanowany przez prawników z całego kraju.-Ale wypowiadają się nie tylko jego obrońcy.-Nie.Zwykle są to dyskusje, w których uczestniczą także pracownicy prokuratury,biegli sądowi, psychiatrzy, policjanci z wydziałów zabójstw i tak dalej.Nie oglądałeśtelewizji?-Christine i ci, którzy ją wspierają, żyją w wielkim stresie i bez takich spekulacji.Aleja jestem ciekaw, co prawnicy mają do powiedzenia.-Mniej więcej to, co ty mi powiedziałeś.Są przekonani, że Grant jest niewinny.Ipewni, że prawnicy występujący w imieniu stanu Massachusetts są uczciwi.Więcjedyne wytłumaczenie faktu, że oskarżyli o morderstwo niewinnego człowieka, jesttakie, że zostali wprowadzeni w błąd przez dowody, które uznali za prawdziwe, aktóre w rzeczywistości zostały podrzucone na miejsce zbrodni przez wyjątkowointeligentnego psychopatę.Grant je rozpracuje, kiedy tylko będzie mógł rzucić okiemna to, co go obciąża.-A jak eksperci komentują teorię obrony, zgodnie z którą Grant został wrobiony?-To zależy od tego, po której stronie stoją.Eksperci zapraszani przez obronęopowiadają się za tą teorią.Ci ze strony prokuratury nie.Ale widzowie niemaljednogłośnie popierają Granta.-Skąd wiesz?-Telewizja podaje treść wypowiedzi telefonicznych i e-maili, które otrzymują.Eksperci obrony uważają, że jeśli dojdzie do procesu, poparcie opinii publicznejpomoże uniewinnić Granta.-A co mówią eksperci prokuratury?-Właściwie się z tym zgadzają.Mówią, że popularni oskarżeni zawsze mają większeszanse u ławy przysięgłych.-To prawda.-Jak się czuje Christine?-Nie najlepiej.88 -A Grant?-Dość dobrze, poza tym że martwi się o Christine.-A czy ty się martwisz, James?-O Christine?-Albo o cokolwiek innego.-Zawsze wolałem rozwiązywać problemy, niż zamartwiać się z ich powodu.Czy tośmieszne?-Nie.-Słyszałem śmiech.-Rozwiązywanie problemów zamiast zamartwiania się to typowo męska cecha.Teraz James się roześmiał.-Uważasz, że to coś złego?-Rozwiązywanie problemów czy twoje typowo męskie cechy? Nie, ani jedno, anidrugie nie stanowi dla mnie problemu.-To dobrze.Ale jest coś, co mnie martwi.-Co?-Boję się, że mój samolot nie odleci o czasie - albo nie odleci w ogóle.-Lot? Czy ty.wracasz do domu?-Mam nadzieję.Jeśli pogoda pozwoli.- James spojrzał na piękny zimowy pejzaż zaoknem.Zniegu było coraz więcej.Był to problem, który go martwił; problem, któregonie mógł rozwiązać.James nie chciał po prostu wyjechać z Bostonu.Chciał wyjechać,by znalezć się przy niej.Przy Natalie.- Nie wiem, kiedy dotrę do Seattle.Ale jeślipogoda pozwoli, zdążę na ślub, który odbędzie się o siódmej w Nowy Rok.Chciałabyśpójść ze mną?-Na ślub Iana i Kathleen? W ich nowym domu?-Powinienem był się domyślić, że Ian cię zaprosił.Naprawdę bardzo chciał kupić tendom.Nigdy nie powiedział mi dlaczego, ale czułem, że bardzo mu na tym zależy.A tysprawiłaś, że stało się to możliwe.To nie Ian mnie zaprosił.To Kathleen.Kilka chwil po tym, jak potwierdziła, żejestem z tobą w ciąży.-Znowu zasypiasz?-Nie.Tylko myślałam o tym, że to Kathleen mnie zaprosiła.-Znasz Kathleen?-Właściwie nie.Spotkałyśmy się przypadkowo.Wiedziała, że zajmowałam się89 kupnem domu, i zaprosiła mnie na swój ślub.-Co o niej sądzisz?-O Kathleen? - Powierzyłam jej życie naszego dziecka.- Znasz ją?-Nie, ale słyszałem o niej od Iana.I widziałem jej zdjęcia.- Widziałem też wiele zdjęćjej martwej matki w obscenicznej pozie.Matki, do której jest tak bardzo podobna.-Nigdy się nie spotkaliśmy.-Kathleen jest cudowna i bardzo kocha Iana.Myślę, że to z jej powodu tak bardzochciał kupić dom Worthingów.Chciał tego domu dla niej.Na pewno polubiszKathleen, James.Nie wyobrażam sobie, że ktoś mógłby jej nie lubić.-Już ją lubię, za to, że uczyniła Iana tak szczęśliwym.- %7łałuję tylko, że nie mogłem jejpomóc.- Czy mogę ci towarzyszyć na ich ślubie?-Oczywiście.Kathleen zaproponowała, żebym przyszła o wpół do siódmej.Chciałaoprowadzić mnie po domu.-Znakomicie.-Jeśli pogoda pozwoli, twój samolot wystartuje zgodnie z planem i już jutro będzieszw domu.-W takim razie, Natalie, jeśli masz czas.Nie, czekaj, jutro jest sylwester.-A ty masz jakieś plany.-Myślałem, że ty masz plany.-Owszem.Mam zamiar siedzieć w domu i czekać na twoją wizytę.W Crystal Mountain nie było stoku o nazwie Siódme Niebo.Gdyby Ian chciałpojezdzić na nartach, musiałby się wybrać do pobliskiego Stevens Pass.I może pojechałbytam, gdyby wiedział, że tego wieczoru Kathleen po raz siódmy spróbuje zajść w ciążę.A może nie.Siódme Niebo było trudną trasą, schodzącą stromo wzdłuż skał międzydrzewami [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl