[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.King oÅ›wiadczyÅ‚, że podobnie jak on postanowiÅ‚ sobie niezÅ‚omnie nie mieszać siÄ™do cuóych klas, spoóiewa siÄ™, że nikt nie bęóie siÄ™ zbyt otwarcie mieszaÅ‚ do jego spraw.Panowie zechcÄ… prawdopodobnie Å‚askawie przyjąć do wiadomoÅ›ci  kapelan westchnÄ…Å‚ciężko w tym miejscu  że poczyniÅ‚ wszelkie kroki, jego skromnym zdaniem, potrzebnew tym wypadku.Nie dość na tym, on sam wyÅ‚ożyÅ‚, nie liczÄ…c bynajmniej na zwrot, sumy,których nie wymieni, a za które zakupiÅ‚ Å›rodki dezynfekujÄ…ce.A uczyniÅ‚ to dlatego, iżz wÅ‚asnego gorzkiego  nader gorzkiego  doÅ›wiadczenia wie, iż administracja liceumjest niedbaÅ‚a, zacofana, niedostateczna.MógÅ‚by dodać jeszcze, tak niedbaÅ‚a jak zarzÄ…dpewnych klas, których kierownicy pozwalajÄ… sobie teraz krytykować jego óiaÅ‚alność.NazakoÅ„czenie nakreÅ›liÅ‚ piÄ™kny szkic swej kariery naukowej z dokÅ‚adnym wyszczególnie-niem swych talentów i katalogiem stopni uniwersyteckich, po czym wyszedÅ‚, trzaskajÄ…cdrzwiami za sobÄ…. Ech!  westchnÄ…Å‚ kapelan. Nęóne to nasze życie, bracia! Jak my w nimkarlejemy! Niech Bóg pomoże wszystkim nauczycielom! Baróo tego potrzebujÄ…. Nie lubiÄ™ tych chÅ‚opców, przyznajÄ™ siÄ™  Prout z pasjÄ… óiobaÅ‚ widelcem obrus i jak panowie wiecie, nie uważam siÄ™ za silnego, twardego czÅ‚owieka, ale faktycznie niewióÄ™ najmniejszej przyczyny stosowania wobec Stalky'ego i Spółki jakichÅ› represji tylkodlatego, że Kinga do pasji doprowaóa to& to&ru ar ki in Stalky i spółka 40  Iż wpadÅ‚ w doÅ‚ek, który sam wykopaÅ‚  wtrÄ…ciÅ‚ maÅ‚y Hartopp. Rozumie siÄ™,Prout.Toteż panu nikt nie zarzuca, żebyÅ› pan z czczej próżnoÅ›ci podjuóaÅ‚ jednÄ… klasÄ™przeciw drugiej. Karlejemy  karlejemy!Kapelan wstaÅ‚. PójdÄ™ poprawiać zadania Êîancuskie.Podczas obiadu King zgnÄ™bi swymi kalam-burami jakiegoÅ› trzynastoletniego mikrusa, potem opowie nam swe dowcipy i wszystkoznów bęóie dobrze. Ale cóż ja zrobiÄ™ z tÄ… trójkÄ…? Czy oni istotnie sÄ… tak zepsuci? Nonsens!  rzekÅ‚ maÅ‚y Hartopp. GdybyÅ› pan choć chwilÄ™ o tym pomyÅ›laÅ‚,zobaczyÅ‚byÅ› pan, że caÅ‚a ta p i aÅ‚a sty y a i, na jakÄ…King siÄ™ uskarża, pochoói wyÅ‚Ä…cznie od niego.Jak to powiada poeta:  Sam wyhodowaÅ‚pióra, które nadajÄ… lot strzale.Naturalnie, nigdy tego nie przyzna.Chodzcie na chwilÄ™do pokoju do palenia.NieÅ‚adnie podsÅ‚uchiwać chÅ‚opców, ale oni z pewnoÅ›ciÄ… gnÄ™biÄ… terazdom Kinga od zewnÄ…trz.MaÅ‚e rzeczy podobajÄ… siÄ™ maÅ‚ym umysÅ‚om.Brudnej jaskini za salÄ… nauczycielskÄ… używano tylko jako garderoby.Szyby jej byÅ‚yz matowego szkÅ‚a; nie byÅ‚o przez nie nic widać, za to można byÅ‚o sÅ‚yszeć prawie wszystko,co mówiono przed domem.OdezwaÅ‚y siÄ™ lekkie, ostrożne kroki od strony Nr.5. Rattray!  woÅ‚aÅ‚ ktoÅ› stÅ‚umionym gÅ‚osem  okna pracowni Rattraya wychoóiÅ‚yna tÄ™ stronÄ™. Nie wiesz, czy Mr.King jest w domu? Ja dostaÅ‚em&  M'Turk urwaÅ‚dyskretnie. Nie.WyszedÅ‚!  odpowieóiaÅ‚ Rattray nieostrożnie. Aha, WyszedÅ‚! Uczony Lipsius poszedÅ‚ siÄ™ przewietrzyć.Jego Królewska Wyso-kość poszÅ‚a siÄ™ trochÄ™ okaóić!M'Turk wdrapaÅ‚ siÄ™ na kratÄ™, której uczepiÅ‚ siÄ™ jak wrona. A w caÅ‚ym liceum nigdy nie byÅ‚o takiego smrodu, jak smród w domu Kinga,albowiem dom ten cuchnÄ…Å‚ straszliwie, a nikt nie wieóiaÅ‚, co na to poraóić.WyjÄ…wszyKinga.Tedy on myÅ‚ mikrusów p i ati t s iati.MyÅ‚ ich w saóawkach Heszbonuw fartuchu dokoÅ‚a lÄ™dzwi. Stul pysk, ty wÅ›ciekÅ‚y Irlandczyku!SÅ‚ychać byÅ‚o, jak piÅ‚ka od golfa odbiÅ‚a siÄ™ od żwiru. Nie ma siÄ™ o co wÄ…trobić, Rattray.PrzyszliÅ›my pogawęóić z tobÄ….Chodz, Beetle,wszyscy sÄ… w domu, nie czujesz? Góie Pomposo Stinkadoreu ¹? Niezbyt bezpieczna to rzecz dla chÅ‚opców o czystychduszach i wzniosÅ‚ych uczuciach dać siÄ™ óiÅ› wióieć w pobliżu tych murów.WyszedÅ‚? Nicnie szkoói.Postaram siÄ™ zrobić wszystko, co tylko jest w moich siÅ‚ach, Rattray.JestemwÅ‚aÅ›nie i l pa tisu ². (To dla was, Prout!  szepnÄ…Å‚ Macréa, ponieważ byÅ‚o to jego ulubione zdanie). Mam ci kilka słów do powieóenia, mój mÅ‚ody przyjacielu; pogawęóimy chwi-leczkÄ™.Prout parsknÄ…Å‚ Å›miechem.Beetle zmieniajÄ…c gÅ‚os, użyÅ‚ ulubionego zwrotu Kinga. Powtarzam Mr.Rattrayowi, że musimy pogawęóić, a tematem naszej pogawÄ™d-ki nie bÄ™dÄ… żadne smrody, ponieważ jest to sÅ‚owo trywialne i sproÅ›ne.Zajmiemy siÄ™ zatwoim pozwoleniem, którego Å›miem siÄ™ chyba spoóiewać  zajmiemy siÄ™ tym hanieb-nym  że siÄ™ tak wyrażę  wzrostem tajnej demoralizacji.Co sprawia na mnie wrażenienajprzykrzejsze, to nawet nie krzyczÄ…ca do nieba nieprzyzwoitość, z jakÄ… siÄ™ puszycie podswoim brzemieniem nieczystoÅ›ci (należy sobie wyobrazić tÄ™ oracjÄ™ z interpunkcjÄ… piÅ‚ekod golfa, rzucanych przez Rattraya, który jednak byÅ‚ kiepskim strzelcem), ale ta cynicz-na niemoralność, z jakÄ… możecie ucztować i bawić siÄ™ poÅ›ród tych swoich okropnycharomatów.DalekÄ… jest ode mnie wszelka myÅ›l mieszania siÄ™ do spraw cuóej klasy&( Na miÅ‚y Bóg!  rzekÅ‚ Prout. Ależ to caÅ‚y King! Wiersz w wiersz, sÅ‚owo w sÅ‚owo.SÅ‚uchajcie!  mówiÅ‚ maÅ‚y Hartopp). Powieóieć jednak, że wy cuchniecie  jak to twieróÄ… niektóre bezwstydne i nik-czemne indywidua  to przecie nic, nawet mniej niż nic.W nieobecnoÅ›ci waszego uko-u ¹Sti ka  żart sÅ‚owny od ang.sti k: odór, smród.u ²i l pa tis (Å‚ac.)  na miejscu roóiców, w zastÄ™pstwie roóiców.ru ar ki in Stalky i spółka 41 chanego nauczyciela, o którym nikt nie jest ode mnie wyższego mniemania, spróbujÄ™,jeÅ›li mi pozwolicie, wykazać wam caÅ‚Ä… potworność  caÅ‚y nieprzeÅ›cigniony bezmiar caÅ‚Ä… miażdżącÄ… zabójczość smrodów (obstajÄ™ przy tym poczciwym, prostym, starym sÅ‚o-wie), jakimi pono zdoÅ‚aliÅ›cie zapowietrzyć swój dom. Och, dość! ZapomniaÅ‚em jużreszty, ale rÄ™czÄ™ wam, że byÅ‚a baróo piÄ™kna.Rattray, nie óiÄ™kujesz nam za to wszystko,co dla was robimy, za caÅ‚y nasz trud? Innym ani by siÄ™ nawet nie Å›niÅ‚o zadawać sobie tylepracy, ale my umiemy być wóiÄ™czni& Tak jest, my jesteÅ›my okropnie wóiÄ™czni!  rzekÅ‚ M'Turk. Nie zapomnieliÅ›mytego kawaÅ‚ka mydÅ‚a.My jesteÅ›my grzeczni.Dlaczego ty jesteÅ› niegrzeczny, Rat? Hallo!  nadbiegÅ‚ cwaÅ‚em Stalky z kaszkietem nasuniÄ™tym na oko. Prawiciekazanie Å›mieróielom? Obawiam siÄ™, że oni posunÄ™li siÄ™ zbyt daleko, aby móc żaÅ‚ować.Rattray! White! Perosone! Malpas! Nie chcÄ… siÄ™ odezwać.To smutne, okropnie smutne!WynieÅ›cie swych nieboszczyków, wy, zadżumieni trÄ™dowaci! Zdaje siÄ™ wam, że jesteÅ›cie naówyczajnie dowcipni, nieprawdaż?  odezwaÅ‚ siÄ™Rattray, ukÅ‚uty do żywego tym ostatnim zdaniem. A to z pewnoÅ›ciÄ… tylko szczur lubcoÅ› podobnego pod podÅ‚ogÄ….Jutro siÄ™ dowiemy. Nie próbujcie zrzucać winy na biedne, bezbronne zwierzÄ…tko, w dodatku nieżywe.BrzyóÄ™ siÄ™ adwokackimi wykrÄ™tami.Na mÄ… duszÄ™, Rattray& Stój! Kartoflarz nigdy, w caÅ‚ym swoim krótkim życiu nie powieóiaÅ‚  na mÄ… duszÄ™ rzekÅ‚ Beetle krytycznie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl