[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przeszli na drugą stronę ulicy.Czacki nie miał ochoty na ten spacer, niepotrafił jednak stanowczo się sprzeciwić, nie miał odwagi.To, myślał, jest dług, spłacany przezpsychologię, taki rodzaj oporów, taki rodzaj poczucia odpowiedzialności za drugiego człowieka,za jego potrzeby.Szli Chocimską w kierunku Morskiego Oka.Słuchał Natolskiej i jednocześnieprzypominał sobie czasy, kiedy spacerował tu siedemnaście lat temu, przekomarzając się iśmiejąc, obejmując śliczną dziewczynę, której nie miał odwagi powiedzieć tej jednej rzeczy,którą bardzo chciał powiedzieć.Nie miał odwagi jej powiedzieć, że chce z nią być już zawsze.Pamiętał, jak zdarzało mu się zatrzymywać w zamyśleniu w pół kroku i jak ona też wtedyprzystawała i cierpliwie czekała, a jeśli trwało to zbyt długo, brała go za rękę i pociągała za sobą.Wyrywała go z tych zamyśleń i zabierała dla siebie, a on to lubił.Przypominał sobie te wszystkierzeczy i myślał, że najlepsze w życiu są takie proste sprawy, jeśli tylko potrafi się je zatrzymać,zaczarować, zakląć na zawsze, jak lot komara w bursztynie. Panie komisarzu usłyszał i spojrzał przed siebie.Natolska stała kilka kroków przednim i przyglądała mu się ze zdziwieniem i z zaciekawieniem.Podszedł do niej i przeprosił. Uśmiechał się pan powiedziała. Chyba pierwszy raz widziałam, jak się panuśmiecha. Ja pani nie widziałem uśmiechniętej.Spojrzał jej w oczy i zapytał, czy może do niej mówić Agnieszko.Sam był zaskoczonytym, co powiedział, ale było już za pózno.Uśmiechnął się do niej. Będzie mi miło, jeślizgodzi się pani mówić do mnie Igor.Popatrzyła na niego uważnie.A potem bardzo delikatnie uśmiechnęła się i skinęła głową.Przeszli kilka kroków w milczeniu.Minęli kilka osób, idących szybko w przeciwną stronę.Kilkaosób idących w tę samą stronę co oni, tyle, że szybciej, wyminęło ich. Wiesz Natolska zatrzymała się i położyła mu dłoń na ramieniu kiedyś, dawnodawno temu, byłam w Syrii.Kiedy rozmawiałam z Syryjczykami, a to nie było często, bo oniraczej z kobietami nie rozmawiają, albo kiedy słuchałam, jak rozmawiają z Karolem, podobał misię sposób, w jaki mówili o swoim kraju.Spojrzał na nią lekko zdziwiony, a ona się uśmiechnęła, widząc to zdziwienie. Mówili o nim Surija.Miękko i delikatnie.Prawie szeptali ten dzwięk i uśmiechalisię przy tym.Myślałam wtedy, że tak mężczyzna może mówić o kobiecie, którą kocha.O tejjedynej.Lubiłam słyszeć, jak to mówią. Zrobiła kilka kroków i odwróciła się, czekając naniego.Przeszli kilka metrów.Znowu się zatrzymała. Ty tak się uśmiechałeś przed chwilą.Inie słuchałeś mnie.Widziałam.Słuchałeś? Słyszałeś, o czym opowiadałam?Spojrzał na nią zakłopotany.Miała rację. O Emilii? zaryzykował.Pokręciła głową.Byli już niedaleko parku, kiedy spytała, czy opowie jej o tym uśmiechu.Popatrzył na nią i prawie już zdążył pokręcić głową, kiedy znowu położyła mu dłoń na ramieniu,jakby odgadując odmowę i chcąc ją uprzedzić, i cicho powiedziała: Nie teraz.Kiedyś.Uśmiechnął się.Skinął głową.Nagle usłyszał odgłos szybko zbliżających się kroków, niemal bieg i zanim sam zdążyłsię odwrócić, zaniepokojony, mocne szarpnięcie za rękaw płaszcza odwróciło go niemal wmiejscu.Naprzeciw zobaczył wściekłe spojrzenie zmrużonych oczu i zaciśnięte w wąską linieusta.Nim zdołał zareagować, już słyszał wyrzucane szybko i nienawistnie słowa i czuł niemal nasobie ich palącą wściekłość.Gdzieś z tyłu, spoza pleców kobiety, z niewidocznego dla siebiemiejsca usłyszał proszące mamo.mamusiu. , ale ono nie mogło przebić się przez furięwyzwisk. Aaach, nowa dziwka, znowu, kolejna.tak.? tak? Dziwka i kurwiarz.szmata.dwieszmaty.I jak ci to teraz wygląda.no jak? ochlaju.Nowa dziwka i można nie pamiętać, tak?Gówno, gówno. bezładne słowa rzucane szybko, rzucane w nieładzie. I co? Kobietaprzeniosła na chwilę wzrok na zszokowaną Natolską. Chleje ten swój calvados? Co? Chleje,czy już mu wszystko jedno, co chla? Zaczęła go szarpać i coraz głośniej krzyczeć, chociaż towydawało się prawie niemożliwe. Coraz starsze te szmaty, gówniary już cię mają w dupie.pajacu.ty pajacu!Wyrwał rękę i odsunął się.Stanął przy Natolskiej i spojrzał na nią uspokajająco, ale niezdołał jej uspokoić.Widział, jak zaczyna drżeć i wziął ją pod rękę.Z tylu zbliżyła się młodadziewczyna i wzięła pod rękę kobietę, która wciąż głośno dyszała i nie spuszczała wściekłegospojrzenia z Czackiego. Karolina wyczekał moment ciszy, kiedy dla zaczerpnięcia oddechu kobieta musiałaprzerwać. Karolina powtórzył, nie odwracając spojrzenia od twarzy kobiety. Karolina,moja była żona. Cały czas się jej przyglądał i kiedy zobaczył, że tamta jest już gotowa donastępnego ataku, podszedł do niej i wskazując Natolską, przedstawił ją. Pani AgnieszkaNatolska powiedział krótko i odczekał chwilę, zastanawiając się, czy Karolina w ogóle zwracauwagę na jego słowa.Miał nadzieję, że tak, ale nie wiedział. Kilka dni temu straciła córkę.Znowu odczekał chwilę i z ulgą stwierdził, że co prawda Karolina nie przestawała wściekledyszeć, ale przynajmniej już nie krzyczała. Miała na imię Emilia. Cały czas bardzoczujnie obserwował Karolinę, a teraz przeniósł wzrok na stojącą koło niej dziewczynę.Karolina przyglądała mu się z tym samym wyrazem wściekłości, ale jej ramiona powoli,jakby bezradnie opadły.Spojrzała nieprzytomnie na dziewczynę obok, wyrwała rękę z jej dłoni iodwróciwszy się, odeszła bez słowa.Czacki przez chwilę odprowadzał ją wzrokiem, a potemspojrzał na dziewczynę. Cześć, Ilaszek powiedział ze smutnym uśmiechem. Odwrócił się do Natolskiej. To jest właśnie Ilaszek.Moja córka. Natolskauśmiechnęła się niepewnie, wciąż jeszcze wstrząśnięta. Miło mi panią poznać powiedziała, starając się opanować i nawet uśmiechnąć.Trochę o pani słyszałam.Dziewczyna spojrzała na nią z zainteresowaniem i lekko skinęła głową. Przykro mi powiedziała z powodu pani córki, naprawdę przykro. Podeszłabliżej i dotknęła jej dłoni. Jak sobie pani radzi? Spojrzała na ojca i smutno dodała: Chyba nie najlepiej.Natolska skinęła głową. Nie najlepiej przyznała. W każdym razie na tyle nie najlepiej, że musiałamposzukać pomocy powiedziała, również spoglądając na Czackiego.Dziewczyna skinęłagłową [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.Przeszli na drugą stronę ulicy.Czacki nie miał ochoty na ten spacer, niepotrafił jednak stanowczo się sprzeciwić, nie miał odwagi.To, myślał, jest dług, spłacany przezpsychologię, taki rodzaj oporów, taki rodzaj poczucia odpowiedzialności za drugiego człowieka,za jego potrzeby.Szli Chocimską w kierunku Morskiego Oka.Słuchał Natolskiej i jednocześnieprzypominał sobie czasy, kiedy spacerował tu siedemnaście lat temu, przekomarzając się iśmiejąc, obejmując śliczną dziewczynę, której nie miał odwagi powiedzieć tej jednej rzeczy,którą bardzo chciał powiedzieć.Nie miał odwagi jej powiedzieć, że chce z nią być już zawsze.Pamiętał, jak zdarzało mu się zatrzymywać w zamyśleniu w pół kroku i jak ona też wtedyprzystawała i cierpliwie czekała, a jeśli trwało to zbyt długo, brała go za rękę i pociągała za sobą.Wyrywała go z tych zamyśleń i zabierała dla siebie, a on to lubił.Przypominał sobie te wszystkierzeczy i myślał, że najlepsze w życiu są takie proste sprawy, jeśli tylko potrafi się je zatrzymać,zaczarować, zakląć na zawsze, jak lot komara w bursztynie. Panie komisarzu usłyszał i spojrzał przed siebie.Natolska stała kilka kroków przednim i przyglądała mu się ze zdziwieniem i z zaciekawieniem.Podszedł do niej i przeprosił. Uśmiechał się pan powiedziała. Chyba pierwszy raz widziałam, jak się panuśmiecha. Ja pani nie widziałem uśmiechniętej.Spojrzał jej w oczy i zapytał, czy może do niej mówić Agnieszko.Sam był zaskoczonytym, co powiedział, ale było już za pózno.Uśmiechnął się do niej. Będzie mi miło, jeślizgodzi się pani mówić do mnie Igor.Popatrzyła na niego uważnie.A potem bardzo delikatnie uśmiechnęła się i skinęła głową.Przeszli kilka kroków w milczeniu.Minęli kilka osób, idących szybko w przeciwną stronę.Kilkaosób idących w tę samą stronę co oni, tyle, że szybciej, wyminęło ich. Wiesz Natolska zatrzymała się i położyła mu dłoń na ramieniu kiedyś, dawnodawno temu, byłam w Syrii.Kiedy rozmawiałam z Syryjczykami, a to nie było często, bo oniraczej z kobietami nie rozmawiają, albo kiedy słuchałam, jak rozmawiają z Karolem, podobał misię sposób, w jaki mówili o swoim kraju.Spojrzał na nią lekko zdziwiony, a ona się uśmiechnęła, widząc to zdziwienie. Mówili o nim Surija.Miękko i delikatnie.Prawie szeptali ten dzwięk i uśmiechalisię przy tym.Myślałam wtedy, że tak mężczyzna może mówić o kobiecie, którą kocha.O tejjedynej.Lubiłam słyszeć, jak to mówią. Zrobiła kilka kroków i odwróciła się, czekając naniego.Przeszli kilka metrów.Znowu się zatrzymała. Ty tak się uśmiechałeś przed chwilą.Inie słuchałeś mnie.Widziałam.Słuchałeś? Słyszałeś, o czym opowiadałam?Spojrzał na nią zakłopotany.Miała rację. O Emilii? zaryzykował.Pokręciła głową.Byli już niedaleko parku, kiedy spytała, czy opowie jej o tym uśmiechu.Popatrzył na nią i prawie już zdążył pokręcić głową, kiedy znowu położyła mu dłoń na ramieniu,jakby odgadując odmowę i chcąc ją uprzedzić, i cicho powiedziała: Nie teraz.Kiedyś.Uśmiechnął się.Skinął głową.Nagle usłyszał odgłos szybko zbliżających się kroków, niemal bieg i zanim sam zdążyłsię odwrócić, zaniepokojony, mocne szarpnięcie za rękaw płaszcza odwróciło go niemal wmiejscu.Naprzeciw zobaczył wściekłe spojrzenie zmrużonych oczu i zaciśnięte w wąską linieusta.Nim zdołał zareagować, już słyszał wyrzucane szybko i nienawistnie słowa i czuł niemal nasobie ich palącą wściekłość.Gdzieś z tyłu, spoza pleców kobiety, z niewidocznego dla siebiemiejsca usłyszał proszące mamo.mamusiu. , ale ono nie mogło przebić się przez furięwyzwisk. Aaach, nowa dziwka, znowu, kolejna.tak.? tak? Dziwka i kurwiarz.szmata.dwieszmaty.I jak ci to teraz wygląda.no jak? ochlaju.Nowa dziwka i można nie pamiętać, tak?Gówno, gówno. bezładne słowa rzucane szybko, rzucane w nieładzie. I co? Kobietaprzeniosła na chwilę wzrok na zszokowaną Natolską. Chleje ten swój calvados? Co? Chleje,czy już mu wszystko jedno, co chla? Zaczęła go szarpać i coraz głośniej krzyczeć, chociaż towydawało się prawie niemożliwe. Coraz starsze te szmaty, gówniary już cię mają w dupie.pajacu.ty pajacu!Wyrwał rękę i odsunął się.Stanął przy Natolskiej i spojrzał na nią uspokajająco, ale niezdołał jej uspokoić.Widział, jak zaczyna drżeć i wziął ją pod rękę.Z tylu zbliżyła się młodadziewczyna i wzięła pod rękę kobietę, która wciąż głośno dyszała i nie spuszczała wściekłegospojrzenia z Czackiego. Karolina wyczekał moment ciszy, kiedy dla zaczerpnięcia oddechu kobieta musiałaprzerwać. Karolina powtórzył, nie odwracając spojrzenia od twarzy kobiety. Karolina,moja była żona. Cały czas się jej przyglądał i kiedy zobaczył, że tamta jest już gotowa donastępnego ataku, podszedł do niej i wskazując Natolską, przedstawił ją. Pani AgnieszkaNatolska powiedział krótko i odczekał chwilę, zastanawiając się, czy Karolina w ogóle zwracauwagę na jego słowa.Miał nadzieję, że tak, ale nie wiedział. Kilka dni temu straciła córkę.Znowu odczekał chwilę i z ulgą stwierdził, że co prawda Karolina nie przestawała wściekledyszeć, ale przynajmniej już nie krzyczała. Miała na imię Emilia. Cały czas bardzoczujnie obserwował Karolinę, a teraz przeniósł wzrok na stojącą koło niej dziewczynę.Karolina przyglądała mu się z tym samym wyrazem wściekłości, ale jej ramiona powoli,jakby bezradnie opadły.Spojrzała nieprzytomnie na dziewczynę obok, wyrwała rękę z jej dłoni iodwróciwszy się, odeszła bez słowa.Czacki przez chwilę odprowadzał ją wzrokiem, a potemspojrzał na dziewczynę. Cześć, Ilaszek powiedział ze smutnym uśmiechem. Odwrócił się do Natolskiej. To jest właśnie Ilaszek.Moja córka. Natolskauśmiechnęła się niepewnie, wciąż jeszcze wstrząśnięta. Miło mi panią poznać powiedziała, starając się opanować i nawet uśmiechnąć.Trochę o pani słyszałam.Dziewczyna spojrzała na nią z zainteresowaniem i lekko skinęła głową. Przykro mi powiedziała z powodu pani córki, naprawdę przykro. Podeszłabliżej i dotknęła jej dłoni. Jak sobie pani radzi? Spojrzała na ojca i smutno dodała: Chyba nie najlepiej.Natolska skinęła głową. Nie najlepiej przyznała. W każdym razie na tyle nie najlepiej, że musiałamposzukać pomocy powiedziała, również spoglądając na Czackiego.Dziewczyna skinęłagłową [ Pobierz całość w formacie PDF ]