[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Skręcamy na Fairmont Avenue.Mijamy urocze domy, przed któryminawet zimą zielenią się przystrzyżone trawniki.Na szczycie wzgórza stoi dom Breta, szacowny, z czerwonej cegły, wstylu georgiańskim, z białymi kolumnami przy lśniących czarnych drzwiach zmosiężnymi ozdobami.To najlepszy dom w okolicy.Przed nim parkujemnóstwo samochodów.Przyjęcie jest huczne.Potężny pęk różowych balonówprzywiązanych do balustrady kołysze się na wietrze.Wchodzimy po schodach.Na wieńcu z pączków białych róż wiszą małeprezenty opakowane w złoty papier.Błyszczące złote litery na kwiatachskładają się na imię Maeve.Kolejne elementy wykonane przez idealną matkę,a ja na pierwszy rzut oka taką rozpoznaję, ponieważ wychowała mnienajlepsza. Mam nadzieję, że książka, którą kupiłem, pokryje koszty mojej porcji. Gabriel naciska dzwonek. Wymyślnie tu. Ze środka dobiegają nasmuzyka, gwar, śmiech, pokrzykiwania dzieci.Gabe bierze głęboki oddech.Liczę, że przygotowali barek.Drzwi otwiera Mackenzie, żona Breta, z młodszą córeczką na biodrze. Valentine, Gabe, więc jesteście  mówi. Podróż była rozkoszna  odpowiada Gabriel. Teraz już wiecie, dlaczego nigdy nie jeżdżę do miasta. Mackenzie się śmieje. Cóż, chodzi też o to, że jak tam jestem,wolałabym zostać.Mackenzie jest smukła, dość wysportowana, ma błękitne oczy, któreharmonizują z kaszmirowym sweterkiem, jasne włosy koloru piwa imbirowego116RcLT i nogi wciąż opalone po zimowej podróży do Disney World na Florydzie.Ubrana jest w prostą spódniczkę z beżowej wełny i czółenka Toda.Solenizantka Maeve w stroju wróżki, z przyczepionymi do ramionskrzydłami z tiulu, zerka na nas, ale widząc dwoje dorosłych, zaraz ucieka. Bret! Przyszli twoi przyjaciele!  woła Mackenzie. Proszę, wchodzcie  mówi do nas.Gabriel rzuca mi znaczące spojrzenie.Mackenzie nigdy nas nie zaakceptowała, ponieważ byliśmy ważni dlaBreta, zanim pojawiła się ona.Jeśli mam być szczera, też bym nie chciała,żeby była narzeczona plątała się koło mojego męża.Według Breta Mackenzie już na pierwszej randce nie pozostawiłazłudzeń, że zależy jej na małżeństwie i dzieciach, więc w rok po naszymzerwaniu ich romans potoczył się z szybkością lawiny.To jednak były czasy,kiedy na listach bestsellerów królowały książki takie jak  Zasady.Sekretnyporadnik, jak zdobyć mężczyznę" i  Sztuka uwodzenia.Poradnik dla kobiet";kobiety odczuwały przymus stawiania ultimatum, mężczyzni odczuwaliprzymus ustępowania, w każdym razie Bret tak zrobił.To tak jakby Mackenzie złapała Breta w siatkę na motyle na Manhattanie,zawiozła go do New Jersey i wypuściła prosto na stronice  House Beautiful".Chociaż wokół biegają dzieci i impreza trwa w najlepsze, dom jest czysty iuporządkowany.Hol z niewielką, obitą francuską tkaniną ławką i ogromnym,oprawnym w srebro lustrem przygotowuje na widok pokoi.Mackenzie urządziła dom elegancko, lecz skromnie.Meble w stylu królaJerzego, wysmukłe linie i akcenty z błyszczącego czarnego drewna.Sofypokryte są delikatnym perkalem barwy mięty i beżu.Pasiaste siedzenia krzesełz prostymi oparciami mają granatową obwódkę, ładnie komponującą się z117RcLT barwą drewna.Owalny wschodni dywan z taką samą obwódką nadajeprzestronnemu pokojowi wrażenie przytulności.Wszędzie mnóstwo fotografii w srebrnych ramkach, przedstawiającychrodzinę: na przyjęciach, na plaży, dzieci w wysokich krzesłach do karmienia.Nad kominkiem wisi olejny portret Mackenzie w bogato zdobionej sukniślubnej.Jasne jest, że  podobnie jak ja  dorastała, wielbiąc księżnę Dianę.Portret pochodzi wprost z Great Hall w Althorp.Bret wychodzi z kuchni. Jesteście!  Wyraznie cieszy się na nasz widok. Przyjechałem do Jersey tylko dla kukurydzy.i dla ciebie. Gabrielklepie go po plecach.Mackenzie podaje Piper Bretowi. Czujcie się jak u siebie w domu  mówi i idzie do salonu, by ujarzmićdzieci.Mackenzie i ja w przeszłości miałyśmy trudne chwile.Nie zaproszonomnie na ślub, ale rok pózniej Bret zaproponował wspólną kolację.Mackenzieodłożyła na bok złe przeczucia, ja odrzuciłam pochopne osądy.Spotkanie byłomiłe i świetnie się bawiliśmy.Bret nie znosi wrogości.Jego bliscy muszą się lubić.Nie potrafił ze mnązerwać, dopóki mu nie przysięgłam, że nie będę go z tego powodunienawidziła do końca życia.Naturalnie nie zaznał spokoju, dopóki się nieupewnił, że cieszę się z jego małżeństwa i pochwalam wybór żony.A moimzdaniem Mackenzie jest naprawdę najlepszą kobietą dla Breta.Piper wyciąga do mnie rączki, więc biorę ją w ramiona.Obejmuje mnieza szyję.Napięcie znika z mojego ciała, kiedy dziewczynka przytula się domnie.Pachnie morelami.Pociera policzkiem o mój policzek.Małe dzieci są jakbalsam.118RcLT  Gdzie jest bar?  pyta Gabe. W gabinecie na tyłach. Gabe znika za drzwiami.Bret mówi do mnie: Moi staruszkowie nie mogą się ciebie doczekać.Są w kuchni.Roi się tam od Fitzpatricków.U siebie w Oueens zbierają się w kuchni inajwyrazniej ten zwyczaj przenoszą także do domów, do których są zapraszani.Pamiętam rodzinne kolacje, stół, przy którym siedzieli kuzyni, ciotki iwujowie.Zawsze było mnóstwo śmiechu, piwa i dużo pożywnej zapiekanki.Tak jak ja Bret pochodzi z rodziny bardzo ze sobą związanej. Valentine!  Mama Breta rzuca mi się na szyję.Pani Fitz wygląda jakżona Zwiętego Mikołaja.Ma gładką różową skórę bez jednej zmarszczki, gęstebiałe włosy i ciepłe, serdeczne usposobienie.Od dnia, kiedy ją poznałam,stosuje rozmaite diety.Jej mąż jest wysoki i kościsty jak Bret i szaleje napunkcie żony. Popatrz, Bob, przyszła Val. Tak się cieszę, że was widzę. Całuję ich w policzki. Obojewyglądacie świetnie. Popatrz na niego  skarży się pani Fitz żartobliwie. Zjada tyle samo krówek co ja, a jest chudy jak tyczka. Wie pani, jacy są mężczyzni.Załatwiają nas na szaro, zwłaszcza jeślichodzi o metabolizm. Wyglądasz cudownie. Pani Fitz z aprobatą kiwa głową. Szczupło.Prowadzimy wesołą rozmowę o tym, jakie mamy figury, co jemy i jakwyglądamy.Zastanawiam się, o czym pani Fitz rozmawia z Mackenzie.Spotykasz się z kimś?  pyta konspiracyjnym szeptem. Coś w tym rodzaju. To poważne? Niewykluczone.119RcLT  Och, to dobrze. Pani Fitz ściska mnie za rękę.Wiem, co myśli:Szkoda, że z Bretem wam nie wyszło, ale życie toczy się dalej, więc nierezygnuj. Hej, słuchajcie, przyszedł pirat  oznajmia Mackenzie z progu kuchni. Chyba nie chcecie, żeby jego występ was ominął?Fitzpatrickowie, a za nimi Gabriel, opuszczają kuchnię.Zostaje tylkopani Fitz, Mackenzie i ja. Rewelacyjne przyjęcie  zapewniam gospodynię. Zaproszenie byłopiękne. Mackenzie sama je zrobiła  mówi z dumą pani Fitz. Dziękuję.Przydała się dawna praca w reklamie. Mackenzie sięuśmiecha [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl