[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Przepraszam, czy to supergwiazdą Casey McGuire? Usłyszał szczęknarzędzi i kawałków metalu, głośneprzekleństwo, wreszcie jej pełen radości głos:- Troy, jak dobrze, że jesteś!Przyglądał się jej z uśmiechem.Nos, czoło i policzki miała pobrudzonesmarem, ubrana była w wyblakłą koszulę i stare dziurawe dżinsy.Burzęponaousladansc włosów zakrywała chustka zawiązana wokół głowy.Nawet w takim strojuwydawała mu się najpiękniejsza na świecie.- Właśnie odprowadziłem Mabs i Leah.Wracają do Sydney.Takbędzie lepiej dla mojej siostry.Była bardzo związana z tatą, a Mabs pomożejej przetrwać trudne chwile.- A jak ty się czujesz? - Zauważyła, że zmizerniał na twarzy iwyostrzyły mu się rysy.- Znacznie lepiej, kiedy widzę ciebie.Zwietne nakrycie głowy.Nadzwyczaj twarzowe.- Lepsze niż smar we włosach.- Zciągnęła chustkę, uwalniająckaskadę loków.- Przyleciałeś helikopterem? Nie bałeś się?- Wszyscy tu tak podróżują, Casey, tego nie da się uniknąć.- Tak, oczywiście.Czy już coś wiadomo?- Jeszcze nie ustalono przyczyn katastrofy, choć najbardziejprawdopodobna wersja głosi, że tato zasłabł za sterem.- Myślałam, że cieszył się dobrym zdrowiem.- Na nic się nie skarżył.- Bardzo współczuję tobie i Leah.Nieważne, że byliście skłóceni.Straciłeś ojca, Troy.Wiem, jak to boli.- Kiedy szykowałem się do konfrontacji z nim, on odchodził z tegoświata.- Nie obwiniaj się.Pogódz się z rzeczywistością.Kochałeś tatę, choćnie rozumieliście się.- Wszystko, co mówisz, brzmi kojąco.Wiesz, że zapisał mi VulcanPlains?- To dobra wiadomość.- Westchnęła z ulgą.Troy nie straci swegoponaousladansc miejsca na ziemi.- Nie wywarłam na nim dobrego wrażenia, ale wydał mi się uczciwymczłowiekiem.- Casey.- Spojrzał na nią z powagą.- Pojedziesz ze mną do VulcanPlains? To pewnie nasze ostatnie spotkanie przed twoim wyjazdem.Kiedymusisz wracać do Sydney?- Już dawno tam powinnam być, Glenn cały czas nalega, jednak pojadęz tobą do Vulcan Plains.Wyglądasz mizernie, jakbyś cierpiał na bezsenność.Może uda mi się utulić cię do snu.ROZDZIAA DZIESITYGdy Troy rozmawiał z Courtney i Darcy, Casey brała prysznic i myławłosy.Wielką radością napawał ją fakt, że w trudnych chwilach Troypotrzebował jej.Szybko wrzuciła na siebie nowy niebieski top bez rękawów zczarnym ozdobnym suwakiem na boku i czarne, przecierane dżinsy.Wysuszone ręcznikiem włosy tworzyły masę opadających luzno loków.Przyczesała je, spakowała podręczną torbę i zeszła na dół.- Gotowa? - spytała Darcy z uśmiechem.- Tak - rozpromieniła się Casey, lecz zaraz dodała przepraszająco: -Wieczorem pewnie zadzwoni Glenn.Z każdym dniem staje się coraz bardziejna mnie zły.- Nie martw się.Ja to załatwię - uspokoiła ją Courtney.- Odwiozę Casey jutro, jak obiecałem - powiedział Troy, wstając.-ponaousladansc Musimy już iść.Chciałbym dotrzeć do Vulcan Plains przed zapadnięciemzmroku.- Uważajcie na siebie - rzuciła na pożegnanie Darcy.- Myślę, że Troy stara się znalezć w sobie dość siły, żeby się z niąpożegnać - zwierzyła się Courtney siostrze, gdy zostały same.- Sądzę, że Casey wcale tego nie chce.Jest skryta, ale i tak wiemy, żesię w nim zakochała.- Ma trudny wybór, kariera albo rodzina.- Wiele kobiet próbuje połączyć karierę z posiadaniem domu i dzieci,niektórym nawet to się udaje.Ale wiesz, nigdy nie zrezygnowałabym zAdama dla pracy zawodowej, za bardzo go kocham.Dobrze, że wejdzie dorodziny.Potrzebujemy go w Murraree.- Uśmiechnęła się.- Ale myślę, żenie powinnyśmy martwić się o Casey i Troya.Są silni i mądrzy, na pewnoznajdą jakieś rozwiązanie.Kiedy dotarli na farmę, powoli zapadał zmrok.Casey po raz drugi odwiedzała dom w Vulcan Plains.Pierwszy raz byłatu po pogrzebie Clifforda Connellana wraz z wieloma żałobnikami.Nienawidziła pogrzebów, bo przypominały jej dzień, w którymchowano jej matkę, jednak kiedy chowano ojca Troya, czuła się inaczej, bowszyscy, którzy przybyli, by pożegnać zmarłego, żywili do niego autentycznyszacunek i dali temu liczne wyrazy.Ponura ceremonia zamieniła się więc wpełną powagi i nostalgicznego smutku uroczystość, podczas którejdziękowano Cliffordowi Connellanowi za lata, które pracowicie i uczciwiespędził na ziemi.Było w tym coś bardzo ludzkiego i wzniosłego zarazem, itak to odebrała Casey.Lady Curtis, chrzestna matka Troya, którą pieszczotliwie nazywałMabs, była dla niej prawdziwą podporą.Długo rozmawiały.Casey miałaponaousladansc wrażenie, że lady Curtis troszczy się o nią równie mocno jak o Troya i Leah.Była najlepszą przyjaciółką ich matki, ale to nie tłumaczy uwagi, jakąpoświęciła Casey.Była jej za to bardzo wdzięczna.Kiedy znalezli się w środku, Troy objął ją i przytulił twarz do jejpoliczka.- Zrobię drinka.Zjeść możemy pózniej.- Dzięki.Nie masz nic przeciwko, że rozejrzę się dokoła? - spytałaCasey [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl