[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.WstaÅ‚ i cofnÄ…Å‚ siÄ™, nie chcÄ…c poddać siÄ™ pokusie, żeby wziąćjÄ… w ramiona.- ByÅ‚aÅ› w jakimÅ› budynku.W pomieszczeniu z szarym dy­wanem i prawdopodobnie z oknem.DoszÅ‚o do jakiejÅ› kłótni,i ktoÅ› miaÅ‚ nóż i użyÅ‚ go.Ten ktoÅ› może mieć inicjaÅ‚y T.S.PotemzapadÅ‚y ciemnoÅ›ci i ten ktoÅ› ciÄ™ Å›cigaÅ‚.Prawdopodobnie wyÅ‚Ä…­czono wtedy prÄ…d.CaÅ‚y kwartaÅ‚ w północno-zachodniej częściWaszyngtonu miaÅ‚ przez dwie godziny wyÅ‚Ä…czone Å›wiatÅ‚o w nocprzed tym, nim pojawiÅ‚aÅ› siÄ™ w moim biurze, wiÄ™c mamy jużskÄ…d zaczynać.MusiaÅ‚aÅ› znać ten budynek dość dobrze, skorowiedziaÅ‚aÅ›, gdzie szukać kryjówki.ZaryzykowaÅ‚bym twierdze­nie, że albo tam mieszkaÅ‚aÅ›, albo pracowaÅ‚aÅ›.OdwróciÅ‚ siÄ™ i zauważyÅ‚, że Bailey uważnie go sÅ‚ucha, a jejrÄ™ce, spoczywajÄ…ce na kolanach, byÅ‚y już spokojne.- MogÄ™ sprawdzić w raportach policyjnych, czy tej nocy 128 * ZAGINIONA GWIAZDAbyÅ‚a jakaÅ› bójka na noże, ale przeglÄ…daÅ‚em gazety i w prasie niema na ten temat ani sÅ‚owa.- Przecież to byÅ‚o kilka dni temu.W tym czasie ktoÅ› musiaÅ‚znalezć.znalezć ciaÅ‚o, jeÅ›li takie byÅ‚o.- Niekoniecznie.To mogÅ‚o siÄ™ zdarzyć w prywatnym domualbo w jakimÅ› biurze, które zamkniÄ™to na ten dÅ‚ugi weekend.Gdyby ktoÅ› byÅ‚ wtedy w tym budynku, jacyÅ› inni ludzie, napewno zgÅ‚osiliby to na policjÄ™.Wszystko przemawia za tym, żebyÅ‚aÅ› sama.Na samÄ… myÅ›l o tym poczuÅ‚ bolesny skurcz żoÅ‚Ä…dka.Baileyw ciemnoÅ›ciach, sam na sam z mordercÄ….- Burza rozpÄ™taÅ‚a siÄ™ dopiero po dziesiÄ…tej wieczorem.ByÅ‚o to caÅ‚kiem logiczne i ten prosty krok od teorii do prakty­ki troche jÄ… uspokoiÅ‚.- No to co teraz zrobimy? - zapytaÅ‚a.- Objedziemy ten rejon, gdzie wyÅ‚Ä…czono prÄ…d, poczynajÄ…cod hotelu, w którym wylÄ…dowaÅ‚aÅ›.- Ale ja nie pamiÄ™tam, jak dostaÅ‚am siÄ™ do tego hotelu.Niewiem, czy przyszÅ‚am, czy wzięłam taksówkÄ™.- Albo przyszÅ‚aÅ›, albo przyjechaÅ‚aÅ› metrem lub autobusem.SprawdziÅ‚em już wszystkie taksówki.%7Å‚adna z korporacji niemiaÅ‚a tamtej nocy kursów w okolice hotelu.Możemy wyjśćz zaÅ‚ożenia, że przyszÅ‚aÅ› na piechotÄ™, zbyt wstrzÄ…Å›niÄ™ta i przera­Å¼ona, żeby pomyÅ›leć o autobusie.A ponieważ metro kursujetylko do północy, można je raczej wykluczyć.Bailey skinęła gÅ‚owÄ… i spojrzaÅ‚a na swoje rÄ™ce.- Przykro mi, że tak na ciebie krzyczaÅ‚am.Nie zasÅ‚użyÅ‚eÅ› nato, po tym wszystkim, co dla mnie zrobiÅ‚eÅ›.- Owszem, zasÅ‚użyÅ‚em sobie na to.- Cade wsunÄ…Å‚ rÄ™ce dokieszeni.- Nie przyjmujÄ™ też do wiadomoÅ›ci terminu  histeria", ZAGINIONA GWIAZDA * 129chociaż jestem w stanie zgodzić siÄ™ z tym, że miaÅ‚em kwaÅ›nÄ…minÄ™.- Z radoÅ›ciÄ… zauważyÅ‚, że Bailey podniosÅ‚a gÅ‚owÄ™, a jejusta rozchyliÅ‚y siÄ™ w lekkim uÅ›miechu.- Zdaje mi siÄ™, że oboje mieliÅ›my kwaÅ›ne miny.Czy bardzosiÄ™ uderzyÅ‚eÅ›, kiedy ciÄ™ wyrzuciÅ‚am z hamaka?- Moje ego bÄ™dzie nosić blizny jeszcze przez dÅ‚uższy czas.Ale poza tym, zbytnio nie ucierpiaÅ‚em.- Cade lekko przechyliÅ‚gÅ‚owÄ™ i spojrzaÅ‚ z ukosa na Bailey.W jego oczach zapaliÅ‚y siÄ™bÅ‚yski.- I jeszcze jedno, ja nie próbowaÅ‚em ciÄ™ uwodzić naparkiecie, Bailey.Ja ciÄ™ uwiodÅ‚em na parkiecie.Bailey poczuÅ‚a, że jej puls lekko przyspieszyÅ‚.Cade byÅ‚niebywale przystojny, kiedy tak staÅ‚ w porannym sÅ‚oÅ„cu, nie­ogolony i potargany, z doÅ‚eczkami na policzkach i aroganckimuÅ›miechem.PomyÅ›laÅ‚a, że chyba nie ma takiej kobiety, której naten widok nie zmiÄ™kÅ‚yby kolana.ByÅ‚a też absolutnie pewna, że Cade doskonale o tym wie.- Wydaje mi siÄ™, że z bliznami czy bez, twoje ego Å›wietniefunkcjonuje.- Możemy przećwiczyć to jeszcze raz.Bailey spÅ‚onęła rumieÅ„cem, ale zaraz siÄ™ uÅ›miechnęła.- CieszÄ™ siÄ™, że już siÄ™ na mnie nie gniewasz.Nie wydaje misiÄ™, żebym dobrze znosiÅ‚a takie konfrontacje.Cade pomasowaÅ‚ Å‚okieć, odarty z kilku warstw naskórka.- Och, bardzo dobrze sobie poradziÅ‚aÅ›.Teraz trochÄ™ posprzÄ…­tam, a potem wybierzemy siÄ™ na niedzielnÄ… przejażdżkÄ™.Ile tu rozmaitych budynków, myÅ›laÅ‚a Bailey, kiedy CadewoziÅ‚ jÄ… po mieÅ›cie.Stare i nowe, na wpół zrujnowane czyn­szówki i Å›wieżo wyremontowane kamienice.Wysokie biurowcei niskie witryny sklepów. 130 * ZAGINIONA GWIAZDAZastanawiaÅ‚a siÄ™, czy już kiedyÅ› oglÄ…daÅ‚a to miasto.Stromekamienne mury, drzewa rosnÄ…ce na chodnikach.KrztuszÄ…ce siÄ™autobusy o piszczÄ…cych hamulcach.Czy w lipcu zawsze jest tak wilgotno? Czy niebo w leciezawsze ma kolor papieru? I czy kwiaty zawsze rosnÄ… tak bujniewokół pomników i wzdÅ‚uż ulic?Czy robiÅ‚a już kiedyÅ› zakupy w jednym z tych sklepów, czyjadÅ‚a w którejÅ› z restauracji?Znowu wjechali miÄ™dzy szpaler wysokich, rozÅ‚ożystychdrzew.Bailey miaÅ‚a wrażenie, że jadÄ… przez park, a nie przezzatÅ‚oczone centrum wielkiego miasta.- Przykro mi, ale chyba widzÄ™ to wszystko po raz pierwszy- powiedziaÅ‚a.- Nie szkodzi.Albo coÅ› nagle zaskoczy, albo nie.MinÄ™li stare, okazaÅ‚e budynki z granitu i cegÅ‚y, a potem ko­lejny ciÄ…g sklepów, drogich i ekskluzywnych.Nagle z ust BaileywyrwaÅ‚ siÄ™ cichy dzwiÄ™k.Cade natychmiast zwolniÅ‚.- CoÅ› ci siÄ™ przypomniaÅ‚o?- Ten butik. Marguerite".Nie wiem.- No to go sobie obejrzymy.- ZawróciÅ‚ i wjechaÅ‚ na maÅ‚yparking, który obsÅ‚ugiwaÅ‚ kilka najbliższych sklepów [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl