[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rachunek, wÄ…tpiÄ…c zresztÄ… w jego prawdziwość, Miquel wyrównaÅ‚.ZapoznaÅ‚ siÄ™ też z listem, w którym niania informowaÅ‚a, że podobno jedna z pokojówek,Laura, zostaÅ‚a zwolniona, gdy wyszÅ‚o na jaw, że w sekrecie wysÅ‚aÅ‚a list napisany przezPenélope do Juliana.Miquel pomyÅ›laÅ‚, że jedynym adresem, pod który Penélope, od czasuuwiÄ™zienia, mogÅ‚a cokolwiek wysÅ‚ać, byÅ‚ dom rodziców Juliana na San Antonio; ufaÅ‚awidać, że z kolei oni przekażą to swemu synowi w Paryżu.PostanowiÅ‚ wobec tego odwiedzić Sophie Carax, by odzyskać ów list i wysÅ‚aćJulianowi.Gdy przybyÅ‚ do mieszkania rodziny Fortuny, czekaÅ‚a go tam przykra iniewróżąca nic dobrego niespodzianka: Sophie Carax już tam nie mieszkaÅ‚a.ParÄ™ dniwczeÅ›niej opuÅ›ciÅ‚a swego męża, a przynajmniej tak rozpowiadano po sÄ…siedzku.MiquelspróbowaÅ‚ wtedy porozmawiać z kapelusznikiem, który dniami caÅ‚ymi siedziaÅ‚ zamkniÄ™tyw sklepie, zżerany przez wÅ›ciekÅ‚ość i poniżenie.PrzyznaÅ‚, że przyszedÅ‚ po list, który -adresowany do jego syna Juliana - powinien byÅ‚ nadejść parÄ™ dni temu.- Ja nie mam żadnego syna - to byÅ‚o wszystko, co usÅ‚yszaÅ‚.Miquel Moliner odszedÅ‚stamtÄ…d, nie wiedzÄ…c, że ów list trafiÅ‚ do rÄ…k dozorczyni tej kamienicy i że wiele lat pózniejty, Danielu, miaÅ‚eÅ› go odnalezć i przeczytać sÅ‚owa, tym razem szczere, napisane przezPenélope do Juliana, sÅ‚owa, których on nigdy nie poznaÅ‚.Gdy Miquel wychodziÅ‚ ze sklepu firmy kapeluszniczej Fortuny, podeszÅ‚a do niegokobieta z sÄ…siedztwa, która przedstawiÅ‚a siÄ™ jako Vicenteta i zapytaÅ‚a, czy nie szuka Sophie.Miquel przytaknÄ…Å‚.- Jestem przyjacielem Juliana.Vicenteta poinformowaÅ‚a go, że Sophie mieszka tymczasowo w nÄ™dznympensjonacie w uliczce tuż za budynkiem Poczty Głównej, czekajÄ…c na statek pÅ‚ynÄ…cy doAmeryki.Miquel udaÅ‚ siÄ™ pod wskazany adres, pokonujÄ…c krÄ™te, wÄ…ziutkie i zapuszczoneschody, gdzie nie dochodziÅ‚o ani Å›wiatÅ‚o, ani powietrze.Pokonawszy cztery piÄ™trazakurzonych i krzywych stopni, odnalazÅ‚ Sophie Carax w pokoju sczerniaÅ‚ym od cieni iwilgoci.Matka Juliana, wpatrzona w okno, siedziaÅ‚a na brzegu pryczy, na której wciążspoczywaÅ‚y, niczym dwie trumny, walizki z bagażem jej dwudziestu dwu lat w Barcelonie.Po przeczytaniu listu podpisanego przez Penélope, a przekazanego Miquelowi przezJorge AldayÄ™, Sophie zaczęła pÅ‚akać ze zÅ‚oÅ›ci.- Biedactwo wie o tym - szepnęła.- DowiedziaÅ‚a siÄ™.- Ale co wie? - zapytaÅ‚ Miquel.- To moja wina - odparÅ‚a Sophie.- Moja wina.Miquel trzymaÅ‚ jej dÅ‚onie i nic nie mógÅ‚ zrozumieć.Sophie nie miaÅ‚a odwagispojrzeć mu w oczy.- Penélope i Julián sÄ… rodzeÅ„stwem - wykrztusiÅ‚a wreszcie.3.Sophie Carax, nim zostaÅ‚a niewolnicÄ… Antonia Fortuny, żyÅ‚a ze swego talentu.LiczyÅ‚a sobie zaledwie lat dziewiÄ™tnaÅ›cie, gdy przybyÅ‚a do Barcelony, by zrealizowaćobietnicÄ™ pracy, obietnicÄ™, która nigdy nie miaÅ‚a zostać speÅ‚niona.Ojciec przed Å›mierciÄ…przygotowaÅ‚ jej grunt i referencje, by znalazÅ‚a pracÄ™ u Benarensów, w zamożnej i osiadÅ‚ej wBarcelonie rodzinie kupców alzackich.- Gdy umrÄ™ - prosiÅ‚ - zgÅ‚oÅ› siÄ™ do nich; potraktujÄ… ciÄ™ jak córkÄ™.Serdeczne przyjÄ™cie, z jakim siÄ™ spotkaÅ‚a, stanowiÅ‚o zarazem pewien problem.Monsieur Benarens gotów byÅ‚ rzeczywiÅ›cie otworzyć przed niÄ… ramiona.MadameBenarens, nie omieszkawszy użalić siÄ™ nad niÄ… i jej brakiem szczęścia, wrÄ™czyÅ‚a jej sto peseti wyprosiÅ‚a za drzwi.- Ty masz przed sobÄ… caÅ‚e życie, a ja mam tylko tego nÄ™dznego i wyuzdanego męża.Sophie znalazÅ‚a pracÄ™ jako prywatna nauczycielka gry na fortepianie i solfeżu wszkole muzycznej przy ulicy Diputación.W tamtych latach przyjÄ™te byÅ‚o, by córki z dobrychdomów, odbierajÄ…c staranne wyksztaÅ‚cenie w sztuce dobrego wychowania, posiadÅ‚yrównież dar salonowego muzykowania, samego w sobie znacznie bezpieczniejszego odprowadzenia konwersacji czy też siÄ™gania po wÄ…tpliwej jakoÅ›ci lektury.I tak oto SophieCarax zaczęła swe staÅ‚e wizyty w paÅ‚acowych domach, w których wykrochmalone i niemesÅ‚użące prowadziÅ‚y jÄ… do saloników muzycznych, gdzie czekaÅ‚a na niÄ… nieprzyjaznadzieciarnia przemysÅ‚owej arystokracji, by drwić z jej akcentu, wstydliwoÅ›ci i kondycjiosoby Å›wiadczÄ…cej usÅ‚ugi.Z czasem nauczyÅ‚a siÄ™ skupiać na niewielkiej grupce swychuczniów wyrastajÄ…cych ponad stado perfumowanych drapieżników, a o reszcie po prostuzapominać.W tamtym okresie poznaÅ‚a mÅ‚odego kapelusznika (bo tak, nie ukrywajÄ…c dumyzawodowej, ów czÅ‚owiek kazaÅ‚ o sobie mówić) Antonia Fortuny, który sprawiaÅ‚ wrażenie, iżgotów jest do upadÅ‚ego zabiegać o jej wzglÄ™dy.Fortuny, którego Sophie darzyÅ‚a sympatiÄ…,nawet sporÄ…, ale tylko sympatiÄ…, w miarÄ™ szybko jej siÄ™ oÅ›wiadczyÅ‚, i to nie ten jeden raz, booÅ›wiadczyny te Sophie odrzucaÅ‚a co najmniej kilkanaÅ›cie razy w miesiÄ…cu.Gdy pokolejnym spotkaniu żegnali siÄ™, Sophie miaÅ‚a nadziejÄ™, że widzÄ… siÄ™ po raz ostatni, niechciaÅ‚a go bowiem już wiÄ™cej ranić.Kapelusznik, odporny na wszelkie odmowy, ponawiaÅ‚atak, zapraszajÄ…c na taÅ„ce, na spacer, na podwieczorek z czekoladÄ… i biszkoptami na ulicyCanuda.Osamotnionej w Barcelonie Sophie trudno byÅ‚o opierać siÄ™ entuzjazmowi,towarzystwu i oddaniu Fortuny'ego.Ale wystarczyÅ‚o jej spojrzeć na niego, by upewnić siÄ™,że nigdy nie bÄ™dzie w stanie go pokochać.A tak marzyÅ‚a, że kiedyÅ› spotka swÄ… wielkÄ…miÅ‚ość! Trudno jej byÅ‚o jednak odrzucić wÅ‚asny wizerunek odbity w zauroczonych oczachkapelusznika.Bo tylko w nich widziaÅ‚a takÄ… Sophie, jakÄ… pragnęła być.Na razie jednak, ulegajÄ…c czy to mrzonkom, czy też wÅ‚asnej sÅ‚aboÅ›ci, prowadziÅ‚aswojÄ… grÄ™ z Fortunym, liczÄ…c na to, iż kiedyÅ› kapelusznik pozna innÄ…, bardziejzdecydowanÄ… dziewczynÄ™, z którÄ… bÄ™dzie mógÅ‚ udać siÄ™ w szczęśliwszÄ… podróż.Atymczasem Å›wiadomość, że jest obiektem pożądania i westchnieÅ„, wystarczaÅ‚a jej, byprzygÅ‚uszyć samotność i tÄ™sknotÄ™ za wszystkim, co zostawiÅ‚a, przybywajÄ…c do Barcelony.SpotykaÅ‚a siÄ™ z Antoniem w niedzielÄ™, po mszy.ResztÄ™ tygodnia poÅ›wiÄ™caÅ‚a swoim lekcjommuzyki.Jej ulubionÄ… uczennicÄ… byÅ‚a bardzo utalentowana dziewczyna, Ana Valls, córkaÅ›wietnie prosperujÄ…cego fabrykanta tekstylnego, który zgromadziÅ‚ fortunÄ™, startujÄ…c odzera, z wielkim trudem i za cenÄ™ ogromnych wyrzeczeÅ„, przeważnie nie swoich.Ana nieukrywaÅ‚a, że marzy o tym, by zostać wielkÄ… kompozytorkÄ…, i wykonywaÅ‚a dla Sophie wÅ‚asneutwory, imitujÄ…ce, caÅ‚kiem zgrabnie, motywy Griega i Schumanna.Pan Valls, choć żywiÅ‚gÅ‚Ä™bokie przekonanie, że artystyczne umiejÄ™tnoÅ›ci kobiet koÅ„czÄ… siÄ™ na robótkachrÄ™cznych, z życzliwoÅ›ciÄ… odnosiÅ‚ siÄ™ do pomysÅ‚u, by jego córka z czasem staÅ‚a siÄ™ sprawnÄ…wykonawczyniÄ… utworów fortepianowych, snuÅ‚ bowiem plany wydania jej za mąż za kogoÅ›,kto prócz odpowiedniego spadku dziedziczyÅ‚by również wÅ‚aÅ›ciwe nazwisko, a wiedziaÅ‚, żeosoby o wyrafinowanym smaku ceniÄ… sobie ekstrawaganckie umiejÄ™tnoÅ›ci panien nawydaniu, dopeÅ‚niajÄ…ce ich oczywiste posÅ‚uszeÅ„stwo i obfitÄ…, w peÅ‚ni mÅ‚odych lat, pÅ‚odność.To wÅ‚aÅ›nie w domu Any Sophie poznaÅ‚a jednego z najwiÄ™kszych dobroczyÅ„ców ifinansowÄ… podporÄ™ pana Vallsa: don Ricarda AldayÄ™, dziedzica imperium Aldayów, jużwtedy wielkÄ… nadziejÄ™ kataloÅ„skiej plutokracji koÅ„ca wieku [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl przylepto3.keep.pl
.Rachunek, wÄ…tpiÄ…c zresztÄ… w jego prawdziwość, Miquel wyrównaÅ‚.ZapoznaÅ‚ siÄ™ też z listem, w którym niania informowaÅ‚a, że podobno jedna z pokojówek,Laura, zostaÅ‚a zwolniona, gdy wyszÅ‚o na jaw, że w sekrecie wysÅ‚aÅ‚a list napisany przezPenélope do Juliana.Miquel pomyÅ›laÅ‚, że jedynym adresem, pod który Penélope, od czasuuwiÄ™zienia, mogÅ‚a cokolwiek wysÅ‚ać, byÅ‚ dom rodziców Juliana na San Antonio; ufaÅ‚awidać, że z kolei oni przekażą to swemu synowi w Paryżu.PostanowiÅ‚ wobec tego odwiedzić Sophie Carax, by odzyskać ów list i wysÅ‚aćJulianowi.Gdy przybyÅ‚ do mieszkania rodziny Fortuny, czekaÅ‚a go tam przykra iniewróżąca nic dobrego niespodzianka: Sophie Carax już tam nie mieszkaÅ‚a.ParÄ™ dniwczeÅ›niej opuÅ›ciÅ‚a swego męża, a przynajmniej tak rozpowiadano po sÄ…siedzku.MiquelspróbowaÅ‚ wtedy porozmawiać z kapelusznikiem, który dniami caÅ‚ymi siedziaÅ‚ zamkniÄ™tyw sklepie, zżerany przez wÅ›ciekÅ‚ość i poniżenie.PrzyznaÅ‚, że przyszedÅ‚ po list, który -adresowany do jego syna Juliana - powinien byÅ‚ nadejść parÄ™ dni temu.- Ja nie mam żadnego syna - to byÅ‚o wszystko, co usÅ‚yszaÅ‚.Miquel Moliner odszedÅ‚stamtÄ…d, nie wiedzÄ…c, że ów list trafiÅ‚ do rÄ…k dozorczyni tej kamienicy i że wiele lat pózniejty, Danielu, miaÅ‚eÅ› go odnalezć i przeczytać sÅ‚owa, tym razem szczere, napisane przezPenélope do Juliana, sÅ‚owa, których on nigdy nie poznaÅ‚.Gdy Miquel wychodziÅ‚ ze sklepu firmy kapeluszniczej Fortuny, podeszÅ‚a do niegokobieta z sÄ…siedztwa, która przedstawiÅ‚a siÄ™ jako Vicenteta i zapytaÅ‚a, czy nie szuka Sophie.Miquel przytaknÄ…Å‚.- Jestem przyjacielem Juliana.Vicenteta poinformowaÅ‚a go, że Sophie mieszka tymczasowo w nÄ™dznympensjonacie w uliczce tuż za budynkiem Poczty Głównej, czekajÄ…c na statek pÅ‚ynÄ…cy doAmeryki.Miquel udaÅ‚ siÄ™ pod wskazany adres, pokonujÄ…c krÄ™te, wÄ…ziutkie i zapuszczoneschody, gdzie nie dochodziÅ‚o ani Å›wiatÅ‚o, ani powietrze.Pokonawszy cztery piÄ™trazakurzonych i krzywych stopni, odnalazÅ‚ Sophie Carax w pokoju sczerniaÅ‚ym od cieni iwilgoci.Matka Juliana, wpatrzona w okno, siedziaÅ‚a na brzegu pryczy, na której wciążspoczywaÅ‚y, niczym dwie trumny, walizki z bagażem jej dwudziestu dwu lat w Barcelonie.Po przeczytaniu listu podpisanego przez Penélope, a przekazanego Miquelowi przezJorge AldayÄ™, Sophie zaczęła pÅ‚akać ze zÅ‚oÅ›ci.- Biedactwo wie o tym - szepnęła.- DowiedziaÅ‚a siÄ™.- Ale co wie? - zapytaÅ‚ Miquel.- To moja wina - odparÅ‚a Sophie.- Moja wina.Miquel trzymaÅ‚ jej dÅ‚onie i nic nie mógÅ‚ zrozumieć.Sophie nie miaÅ‚a odwagispojrzeć mu w oczy.- Penélope i Julián sÄ… rodzeÅ„stwem - wykrztusiÅ‚a wreszcie.3.Sophie Carax, nim zostaÅ‚a niewolnicÄ… Antonia Fortuny, żyÅ‚a ze swego talentu.LiczyÅ‚a sobie zaledwie lat dziewiÄ™tnaÅ›cie, gdy przybyÅ‚a do Barcelony, by zrealizowaćobietnicÄ™ pracy, obietnicÄ™, która nigdy nie miaÅ‚a zostać speÅ‚niona.Ojciec przed Å›mierciÄ…przygotowaÅ‚ jej grunt i referencje, by znalazÅ‚a pracÄ™ u Benarensów, w zamożnej i osiadÅ‚ej wBarcelonie rodzinie kupców alzackich.- Gdy umrÄ™ - prosiÅ‚ - zgÅ‚oÅ› siÄ™ do nich; potraktujÄ… ciÄ™ jak córkÄ™.Serdeczne przyjÄ™cie, z jakim siÄ™ spotkaÅ‚a, stanowiÅ‚o zarazem pewien problem.Monsieur Benarens gotów byÅ‚ rzeczywiÅ›cie otworzyć przed niÄ… ramiona.MadameBenarens, nie omieszkawszy użalić siÄ™ nad niÄ… i jej brakiem szczęścia, wrÄ™czyÅ‚a jej sto peseti wyprosiÅ‚a za drzwi.- Ty masz przed sobÄ… caÅ‚e życie, a ja mam tylko tego nÄ™dznego i wyuzdanego męża.Sophie znalazÅ‚a pracÄ™ jako prywatna nauczycielka gry na fortepianie i solfeżu wszkole muzycznej przy ulicy Diputación.W tamtych latach przyjÄ™te byÅ‚o, by córki z dobrychdomów, odbierajÄ…c staranne wyksztaÅ‚cenie w sztuce dobrego wychowania, posiadÅ‚yrównież dar salonowego muzykowania, samego w sobie znacznie bezpieczniejszego odprowadzenia konwersacji czy też siÄ™gania po wÄ…tpliwej jakoÅ›ci lektury.I tak oto SophieCarax zaczęła swe staÅ‚e wizyty w paÅ‚acowych domach, w których wykrochmalone i niemesÅ‚użące prowadziÅ‚y jÄ… do saloników muzycznych, gdzie czekaÅ‚a na niÄ… nieprzyjaznadzieciarnia przemysÅ‚owej arystokracji, by drwić z jej akcentu, wstydliwoÅ›ci i kondycjiosoby Å›wiadczÄ…cej usÅ‚ugi.Z czasem nauczyÅ‚a siÄ™ skupiać na niewielkiej grupce swychuczniów wyrastajÄ…cych ponad stado perfumowanych drapieżników, a o reszcie po prostuzapominać.W tamtym okresie poznaÅ‚a mÅ‚odego kapelusznika (bo tak, nie ukrywajÄ…c dumyzawodowej, ów czÅ‚owiek kazaÅ‚ o sobie mówić) Antonia Fortuny, który sprawiaÅ‚ wrażenie, iżgotów jest do upadÅ‚ego zabiegać o jej wzglÄ™dy.Fortuny, którego Sophie darzyÅ‚a sympatiÄ…,nawet sporÄ…, ale tylko sympatiÄ…, w miarÄ™ szybko jej siÄ™ oÅ›wiadczyÅ‚, i to nie ten jeden raz, booÅ›wiadczyny te Sophie odrzucaÅ‚a co najmniej kilkanaÅ›cie razy w miesiÄ…cu.Gdy pokolejnym spotkaniu żegnali siÄ™, Sophie miaÅ‚a nadziejÄ™, że widzÄ… siÄ™ po raz ostatni, niechciaÅ‚a go bowiem już wiÄ™cej ranić.Kapelusznik, odporny na wszelkie odmowy, ponawiaÅ‚atak, zapraszajÄ…c na taÅ„ce, na spacer, na podwieczorek z czekoladÄ… i biszkoptami na ulicyCanuda.Osamotnionej w Barcelonie Sophie trudno byÅ‚o opierać siÄ™ entuzjazmowi,towarzystwu i oddaniu Fortuny'ego.Ale wystarczyÅ‚o jej spojrzeć na niego, by upewnić siÄ™,że nigdy nie bÄ™dzie w stanie go pokochać.A tak marzyÅ‚a, że kiedyÅ› spotka swÄ… wielkÄ…miÅ‚ość! Trudno jej byÅ‚o jednak odrzucić wÅ‚asny wizerunek odbity w zauroczonych oczachkapelusznika.Bo tylko w nich widziaÅ‚a takÄ… Sophie, jakÄ… pragnęła być.Na razie jednak, ulegajÄ…c czy to mrzonkom, czy też wÅ‚asnej sÅ‚aboÅ›ci, prowadziÅ‚aswojÄ… grÄ™ z Fortunym, liczÄ…c na to, iż kiedyÅ› kapelusznik pozna innÄ…, bardziejzdecydowanÄ… dziewczynÄ™, z którÄ… bÄ™dzie mógÅ‚ udać siÄ™ w szczęśliwszÄ… podróż.Atymczasem Å›wiadomość, że jest obiektem pożądania i westchnieÅ„, wystarczaÅ‚a jej, byprzygÅ‚uszyć samotność i tÄ™sknotÄ™ za wszystkim, co zostawiÅ‚a, przybywajÄ…c do Barcelony.SpotykaÅ‚a siÄ™ z Antoniem w niedzielÄ™, po mszy.ResztÄ™ tygodnia poÅ›wiÄ™caÅ‚a swoim lekcjommuzyki.Jej ulubionÄ… uczennicÄ… byÅ‚a bardzo utalentowana dziewczyna, Ana Valls, córkaÅ›wietnie prosperujÄ…cego fabrykanta tekstylnego, który zgromadziÅ‚ fortunÄ™, startujÄ…c odzera, z wielkim trudem i za cenÄ™ ogromnych wyrzeczeÅ„, przeważnie nie swoich.Ana nieukrywaÅ‚a, że marzy o tym, by zostać wielkÄ… kompozytorkÄ…, i wykonywaÅ‚a dla Sophie wÅ‚asneutwory, imitujÄ…ce, caÅ‚kiem zgrabnie, motywy Griega i Schumanna.Pan Valls, choć żywiÅ‚gÅ‚Ä™bokie przekonanie, że artystyczne umiejÄ™tnoÅ›ci kobiet koÅ„czÄ… siÄ™ na robótkachrÄ™cznych, z życzliwoÅ›ciÄ… odnosiÅ‚ siÄ™ do pomysÅ‚u, by jego córka z czasem staÅ‚a siÄ™ sprawnÄ…wykonawczyniÄ… utworów fortepianowych, snuÅ‚ bowiem plany wydania jej za mąż za kogoÅ›,kto prócz odpowiedniego spadku dziedziczyÅ‚by również wÅ‚aÅ›ciwe nazwisko, a wiedziaÅ‚, żeosoby o wyrafinowanym smaku ceniÄ… sobie ekstrawaganckie umiejÄ™tnoÅ›ci panien nawydaniu, dopeÅ‚niajÄ…ce ich oczywiste posÅ‚uszeÅ„stwo i obfitÄ…, w peÅ‚ni mÅ‚odych lat, pÅ‚odność.To wÅ‚aÅ›nie w domu Any Sophie poznaÅ‚a jednego z najwiÄ™kszych dobroczyÅ„ców ifinansowÄ… podporÄ™ pana Vallsa: don Ricarda AldayÄ™, dziedzica imperium Aldayów, jużwtedy wielkÄ… nadziejÄ™ kataloÅ„skiej plutokracji koÅ„ca wieku [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]