[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bała się, że zechce wrócić dodawnych spraw, a ona wyzna mu prawdę.Niczego by to nie zmieniło, a tylkomogłoby rozjątrzyć stare rany.- Ach, tak - rzucił Marcus.Isabella musiała ugryzć się w język, by nie przysiąc, że jest niewinna.Niezamierzała się poniżać.Nigdy tego nie robiła.Mówiła prawdę, a kiedy ktoś jejnie wierzył, cierpiała w milczeniu.27An43usoladnacs Spojrzała na Marcusa.Zadała sobie pytanie, jak to się stało, że skończyłwe Fleet.Gdyby coś podobnego przytrafiło się Ernestowi, wcale by się niezdziwiła.Jednak Marcus zawsze był ostrożny i stąpał mocno po ziemi.Wdodatku, w przeciwieństwie do jej zmarłego męża, potrafił trzezwo oceniaćsiebie i nie szedł na lep pochlebstw.Przynajmniej tak było dwanaście lat temu, aludzie się zmieniają.Musi pamiętać o tym, by nie mierzyć Marcusa dawnąmiarą.Zaczęła poprawiać pelerynę, by ukryć, że jest zdenerwowana.Bała się, żepopełnia błąd.Chciała przecież wyjść za mąż za nieznajomego i rozstać się znim jak najszybciej, a zdecydowała się na ślub z dawnym ukochanym.Złamaławłasne postanowienia.Kto wie, może zrobiłaby lepiej, gdyby w ogóle niewdawała się w negocjacje z Marcusem i poszukała innego kandydata na męża.- Jeśli chcesz, mogę wykreślić z dokumentu nazwisko Augusta -powiedziała ugodowym tonem.- %7łebym mógł wpisać własne w miejscu dla świadka? - spytał zniesmakiem Marcus.- Obawiam się, że byłoby to niezgodne z prawem.Isabella wyjęła dokument z jego rąk i podała księdzu.- To pozwolenie jest jak najbardziej zgodne z prawem - stwierdziła.- Apo dopełnieniu sakramentu zostanie zatwierdzone jako akt małżeństwa.- Oczywiście nie bez drobnej opłaty - podsunął Marcus.Pomyślała o stu funtach, na wydanie których nie bardzo mogła sobiepozwolić.- Oczywiście.Marcus sięgnął po pióro i podpisał się w odpowiednim miejscu.Po chwilinamysłu wykreślił nazwisko Augusta Ambridge'a i podpisał się raz jeszcze.Isabelli nagle wydało się, że nie powinien tego robić.Ksiądz również nie miałzbyt pewnej miny, ale wypił chyba dosyć brandy, by traktować otaczający goświat ze sporym dystansem.- Czy ma ksiądz papier? - zwrócił się do niego Marcus.28An43usoladnacs Duchowny robił wrażenie, jakby zażądano od niego wielkiego przywileju.Jednak po chwili namysłu podreptał do malutkiej zakrystii, z której przyniósłparę pożółkłych kartek; Podał je Isabelli z taką miną, jakby należały mu się za tododatkowe pieniądze.Wyjęła dwa szylingi, które zniknęły w kieszeni brudnejsutanny.Marcus zanurzył pióro w kałamarzu i zaczął pisać coś, co według jegosłów stanowiło aneks do kontraktu ślubnego.Kiedy skończył, posypał atramentpiaskiem i zaczekał, aż wyschnie.Następnie podał dokument Isabelli.- Nie chcę, żeby były jakiekolwiek wątpliwości co do natury naszegoślubu - wyjaśnił.Zaczęła czytać to, co napisał, i musiała przyznać, że postawił sprawęjasno.Może nawet zbyt jasno.Marcus brał bowiem na siebie wszystkie jejdługi, co zaświadczał podpisem.Isabella poczuła się jak osoba, której zależytylko na pieniądzach, co nie było zgodne z prawdą.Jeśli chciał w niej obudzićpoczucie winy, to mu się udało.Jednak nie zamierzała ujawniać, jak się czuje.- Potrzebujemy jakiegoś świadka - powiedział Marcus.W jego głosiemożna było teraz wyczuć zniecierpliwienie, jakby już zbyt długo zajmował siętą sprawą.Isabella zmieszała się.Nie myślała o tym, że będzie jeszcze koniecznyświadek.- Nie znam.nikogo - zaczęła, a potem jej wzrok padł na strażnika, któryaż wyrywał się do przodu.Zapewne żywił nadzieję, że zarobi dodatkowo paręfuntów.Isabella czuła, że narasta w niej śmiech.Miała wyjść za mąż wwięzieniu, ze strażnikiem w roli świadka, a sakramentu miał udzielić pijanyksiądz.A wszystko to za łapówki i dzięki matactwom, których się dopuściła.Nigdy jeszcze nie upadła tak nisko.Strażnik wytarł ręce o spodnie, zagwizdał na kolegę i na znak księdzazbliżył się do ołtarza.Marcus wziął ją za rękę.Zrobił to obojętnie, a jednak po29An43usoladnacs plecach przebiegł jej dreszcz.Omal nie wyrwała mu dłoni.Zdołała się jednakopanować i podeszła do ołtarza.Zaczęło się nabożeństwo.Ksiądz połykał słowa, chcąc jak najszybciejwrócić do brandy.W kaplicy panowała przygnębiająca atmosfera.Isabella była ostatnio na paru ślubach i brakowało jej tej odrobiny nadziei,tego uczucia w spojrzeniach państwa młodych.Cóż, to był przecież ślubwięzienny [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl
  • "s/6.php") ?>