[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.CHÓRCzy nim to za każdą razą, gdy poznamy,że do zdrożnych rzeczy ktoś ma pociąg wielki,aż dopóki w końcu biedy nań nie zwalim,by się przeć' nauczył bogów lękać wreszcie.STREPSIADESBiadaż mi, o Chmury! złe to, ale słuszne!.Tego, com pożyczył, nie powinien byłemwręcz zapierać!.Teraz zaś, najmilszy synku,chódź-no ze mną zabić łotra Chajrefonta,oraz Sokratesa, co nas oszwabili.FEJDIPIDESMistrzów moich krzywdzić żadną miarą niechcę.STREPSIADESBój-że się przynajmniej ojczystego Zeusa!FEJDIPIDESPatrzaj!.Ojczystego Zeusa!.Stary grzybie!.Któż to jest ten Zeus?STREPSIADESJest!FEJDIPIDESBynajmniej, skoroWir króluje przecież, Zeusa wypędziwszy.STREPSIADESOj, co niewypędził!.tylkom ja tak myślał,dla głupiego Wiru., Biada nieszczęsnemu,(co cię stary garnku, wziąść za boga mogłem!)FEJDIPIDESSam tu sobie szalej i do woli bajdurz.—STREPSIADESO ten mój nierozum;.jakże oszalałem,gdym dla Sokratesa bogów się pozbywał!(zbliżając się do posągu Hermeta, który przy jego domu stoi)Przeć Hermesie miły, na mnie się nie gniewaj,nie zniszcz mnie do reszty, lecz łaskawie przebacz,żem z przemądrzałości docna owarjował.—Daj mi teraz radę, czy na nich do sądumam wypalić skargę, czy też co innego?(przytyka ucho do ust bożka)Słusznie radzisz niechcąc, bym się w skargi wdawał.jak najprędzej budę ot podpalić durnymtym szczekaczom.(wołając do drzwi swoich)Chódź-no Xantiaszu!Wyjdźno z drabką, przynieś też motykę z sobą!Zaś, na górę wlazłszy na tę marzycielnię,dach rozwalaj, chłopcze, jeślić' Pan twój miły,aż im buda cała na łeb się zawali!Mnie zaś niechaj głownię ktoś tu wnet przyniesie! —Już ja ich tu zmuszę, że mi dzisiaj ciężkopokutować będą, choć to psy bezczelne.(niewolnicy Strepsiadesa zaczynają burzyć dom Sokratesa)UCZEŃ I.(wołając z domu)Aj, aj!.Aj, aj!STREPSIADES(włażąc z głownią na dach, który podpala)Teraz, moja głownio, buchnij mi płomieniem!UCZEŃ II.(wyglądając oknem na dach)1495.Cóż to.czynisz człecze?STREPSIADESCo ja czynię?.Wszakżepuszczam się z belkami na na rozprawkę małą.UCZEŃ II.(z drugiego okna wyglądając na dach)Gwałtu!.Któż podpala domek nasz?.Któż taki?STREPSIADESTen, braciszku, coście płaszcz mu skradli.UCZEŃ III.(inną dziurą wyglądając)Giniem już, giniemy!.STREPSIADES.Tego pragnę właśnie,byle nie zawiodła mnie motyka jeszcze,a ja z góry spadłszy karku wpierw nie skręcił.SOKRATES.(wytykając głowę)Ty tam !.Cóż do kroćset robisz tam na dachu ?STREPSIADES.Po powietrzu bujam i nad słońcem dumam!SOKRATESGwałtu!.Ja nieszczęsny, duszę się biedaczek!CHAJREFON (pokazuiąc się dziurą)Ja zaś nieboraczek spalę się na popiół!STREPSIADESPocóż wam to było targać się na bogów,lub się przypatrywać stolcom księżycowym?(Mędrcy wyskakują z palącej się marzycielni i uciskają.)(Strepsiadet goni ich z niewolnikami.)Goń ich, bij, potrącaj! jak z tysiącznych przyczyn,tak najbardziej za to, iż krzywdzili bogów.(wszyscy goniąc się wypadają za scenę)CHÓR (obracając się do widzów)Teraz wychodźcie, bo dosyć na dzisiaj tańca i śpiewu mieliściezapewne!Przygotowano na podstawie bookini.pl [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl