[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Może to on zabił żonę? Można odczuwać prawie współczucie dla biedaka, prawda? To nie znaczy - dodał w zadumie - że naprawdę widzę oczami duszy jego, robiącego coś takiego.Ale niewątpliwie policja właśnie tak to sobie wyobraża.A teraz.Polly, słucham twojej opinii.Kto to zrobił według ciebie?- Skąd mam wiedzieć?- Cóż, możliwe, że nie wiesz.Mogłabyś mieć jednak dobry pomysł, gdybyś się zastanowiła.- Mówię ci, że odmawiam kategorycznie myślenia o tej sprawie.- Ciekaw jestem, dlaczego.Czy to awersja? A może dlatego, że już wiesz? Może w twoim spokojnym, chłodnym umyśle jesteś zupełnie pewna.Tak pewna, że nie chcesz zastanawiać się nad tym, nie chcesz powiedzieć nawet mnie? Czy to Hester masz na myśli?- Dlaczego, na miłość boską, Hester miałaby zabijać mamę?- Nie ma prawdziwych powodów? - rzekł Philip zadumany.- Cóż, czyta się o takich wypadkach.Syn lub córka, troskliwie wychowywani, rozpieszczani.i nagle zdarza się drobna rzecz.Kochający rodzice nie chcą wybulić na kino czy kupić nowej pary butów albo każą wrócić z randki do dziesiątej godziny.To może nie być nic ważnego, ale wydaje się kończyć uprzednio ułożony łańcuch zdarzeń i nagle młody człowiek dostaje szału, chwyta młotek, siekierę czy pogrzebacz i to jest koniec.Zawsze trudno to wyjaśnić, ale to się zdarza.Jest to kulminacja długiego okresu tłumienia buntu.To jest szablon, który pasuje do Hester.Jeżeli chodzi o nią, kłopot polega na tym, że nikt nie wie, co się dzieje w tej ładnej główce.Jest słaba i dlatego czuje się urażona.A twoja matka była taką osobą, która uświadamiała jej tę słabość.Tak - powiedział Philip nachylając się do przodu z ożywieniem - uważam, że można by z tego wykombinować niezłą sprawę dla Hester.- Och, przestań mówić o tym! - krzyknęła Mary.- Och, przestanę - odparł Philip.- Gadanie nie doprowadzi mnie do niczego.A może? Ostatecznie każdy decyduje w myśli, jaki mógłby być schemat morderstwa i przykłada ten schemat do różnych ludzi, związanych ze sprawą.A potem, kiedy już odkryjesz, jak to musiało być zrobione, zaczynasz zastawiać swoje małe pułapki i patrzeć, czy ludzie wpadają w nie.- W domu były tylko cztery osoby.Mówisz tak, jakby było pół tuzina albo jeszcze więcej.Zgadzam się z tobą, że ojciec nie mógłby zapewne tego zrobić i że to absurd myśleć, iż Hester mogła mieć prawdziwy powód do popełnienia takiego czynu.Zostaje więc Kirsty albo Gwenda.- Którą z nich wolisz? - zapytał Philip z lekką złośliwością w głosie.- Naprawdę nie umiem wyobrazić sobie Kirsty robiącej coś takiego.Zawsze była taka cierpliwa i łagodna.Całkowicie oddana matce.Przypuszczam, że mogłaby nagle zwariować.Słyszy się o takich wypadkach, ale ona nigdy nie wydawała się dziwna.- Nie.Powiedziałbym, że Kirsty jest bardzo normalną kobietą, taką, która chciałaby mieć normalne kobiece życie.W pewien sposób jest tym samym typem co Gwenda, tylko Gwenda jest przystojna i atrakcyjna, a biedna, stara Kirsty wygląda tak zwyczajnie jak bułeczka z rodzynkami.Nie sądzę, żeby jakiś mężczyzna spojrzał na nią dwa razy.Ale ona musi ich lubić.Na pewno chciała zakochać się i wyjść za mąż.To okropna rzecz urodzić się kobietą, a przy tym kobietą pospolitą i nieładną, zwłaszcza jeżeli nie jest to wyrównane przez szczególne uzdolnienia lub rozum.Prawdę mówiąc, została tu za długo.Powinna była wyjechać po wojnie i uprawiać dalej swój zawód masażystki.Mogła poderwać jakiegoś zamożnego, starszego pacjenta.- Jesteś taki jak wszyscy mężczyźni.Wydaje ci się, że kobiety myślą tylko o zamążpójściu.Philip uśmiechnął się szeroko.- Wciąż uważam, że dla wszystkich kobiet to jest najważniejsze.Przy okazji, Tina nie ma żadnych chłopaków?- O ile wiem, nie.Ale ona nie mówi dużo o sobie.- Jest spokojną, cichą myszką, prawda? Nie jest zbyt ładna, ale pełna wdzięku.Zastanawiam się, co wie o tej sprawie.- Nie sądzę, żeby coś wiedziała.- Naprawdę? - spytał Philip.- A ja myślę, że tak.- Och, wymyślasz sobie różne rzeczy.- Niczego nie wymyślam.Wiesz, co powiedziała? Że ma nadzieję, iż nie wie o niczym.Dziwny sposób wyrażania się.Założyłbym się, że ona coś wie.- Co takiego?- Może to jest coś, co się wiąże ze sprawą, ale sama nie wie, czego to dotyczy.Mam nadzieję wydostać to z niej.- Philip!- To nieładnie, Polly.Mam cel w życiu.Wytłumaczyłem sobie, że w publicznym interesie leży, żebym się zabrał do tego.Od czego zacznę? Myślę, że od Kirsty.To nieskomplikowane stworzenie.- Chcę - och, jak bardzo chcę, żebyś zostawił ten zwariowany pomysł i żebyśmy pojechali do domu.Byliśmy tacy szczęśliwi.Wszystko szło tak dobrze.- jej głos załamał się, kiedy się odwróciła.- Polly! - Philip był zaniepokojony.- Naprawdę tak myślisz? Nie zdawałem sobie sprawy, że jesteś tak bardzo zdenerwowana.Mary obróciła się nagle i z nadzieją zajrzała mu w oczy.- Więc wrócisz do domu i zapomnisz o tym wszystkim?- Nie mogę o tym zapomnieć - rzekł Philip.- Chciałbym tylko nadal kombinować, zgadywać i myśleć [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl