[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.—”No, ale możemy to szybko wyjaśnić! Jeśli len tłusty hipokryta Parker Pyne myśli, że te machinacje ujdą mu na sucho…Ale w tym momencie rzuciło jej się w oczy nazwisko Constantine’a patrzące na nią z zadrukowanej strony.Tym razem był to nagłówek.OŚWIADCZENIE DOKTORA CONSTANT1NE’ANa pożegnalnym wykładzie wygłoszonym w wigilię swego wyjazdu do Japonii, doktor Claudius Constantine przedstawił zdumiewającą teorię.Naukowiec utrzymuje, że można udowodnić istnienie duszy poprzez przeniesienie jej z jednej powłoki cielesnej do drugiej.Twierdzi, że podczas eksperymentów na Wschodzie udawało mu się z powodzeniem przeprowadzić podwójne przeniesienie duszy z zahipnotyzowanego ciała A do zahipnotyzowanego ciała B i z ciała B do ciała A.Po przebudzeniu z hipnotycznego snu osobnik A utrzymywał, że jest osobnikiem B, a B uważał siebie za A.Aby eksperyment się udał, konieczne jest uczestnictwo dwóch osób o podobnej powierzchowności.Łatwo to można było zauważyć w przypadku bliźniąt, ale dwoje nieznajomych o całkiem różnej pozycji społecznej, lecz podobnych pod względem fizycznym, również przejawiało taką samą harmonie struktury wewnętrznej.Pani Rymer z furią odrzuciła gazetę.— Łajdak! Skończony drań!Teraz już zrozumiała wszystko! To nikczemny spisek, żeby przejąć jej pieniądze.Ta Hanna Moorhouse stanowiła narzędzie w ręku Parkera Pyne’a — być może nawet niczego nieświadome.To on i ten diabeł Constantine uknuli tę podłą intrygę.Ale ona to ujawni! Zdemaskuje go! Odda w ręce sprawiedliwości! Powie wszystkim…Nagle oburzenie pani Rymer ucichło.Przypomniał jej się pierwszy artykuł.Hanna Moorhouse nie była potulnym narzędziem.Protestowała, ujawniała swoją tożsamość.I do czego to doprowadziło?— Zamknęli biedactwo w szpitalu wariatów — sama sobie odpowiedziała Amelia.Wzdłuż jej kręgosłupa przebiegł zimny dreszcz.Szpital wariatów.Zamkną cię tam i nigdy nie wypuszczą.Im bardziej będziesz się upierała, że jesteś zdrowa, tym mniej będą ci wierzyli.Wpakują cię lam i zostaniesz tam na zawsze.Nie, pani Rymer nie zamierzała podjąć takiego ryzyka.Otworzyły się drzwi i weszła pani Gardner.— O, zjadłaś zupkę, kochanieńka.To dobrze.Już wkrótce poczujesz się lepiej.— Kiedy zachorowałam? — zapylała Amelia.— Niech no pomyślę.Trzy dni temu, w środę.Czyli piętnastego.Pogorszyło ci się około czwartej.— Aha! — ten krótki okrzyk obfitował w znaczenia.Około czwartej pani Rymer znalazła się u doktora Constantine’a.— Osunęłaś się na krzesło — mówiła pani Gardner.— “Och!” powiedziałaś.Tylko “Och!” A potem takim sennym głosem: “Zasypiam”.“Zasypiam”.I rzeczywiście zasnęłaś, położyliśmy cię więc do łóżka, posłaliśmy po doktora i od tamtej pory tu leżysz.— Przypuszczam — zaryzykowała pani Rymer — że nie ma niczego na potwierdzenie tego, kim jestem, oczywiście poza moją twarzą.— Dziwaczne przypuszczenie — stwierdziła pani Gardner.— Chciałabym wiedzieć, czym jeszcze można się kierować poza twarzą człowieka.Ale masz jeszcze znamię, jeśli to ci bardziej odpowiada.— Znamię? — powiedziała z nadzieją pani Rymer.Nigdy nie miała żadnego znamienia.— Znak w kształcie truskawki tuż pod prawym łokciem — odrzekła kobieta.— Sama zobacz, kochanieńka.— To będzie dowód — mruknęła pod nosem.Wiedziała, że nie ma znamienia w kształcie truskawki.Podwinęła rękaw koszuli nocnej.Pod łokciem znajdowało się znamię.Pani Rymer wybuchnęła płaczem.Cztery dni później wstała z łóżka.Udało jej się obmyślić kilka planów działania, ale wszystkie natychmiast odrzuciła.Mogła pokazać artykuł w gazecie pani Gardner i wszystko wyjaśnić.Ale czy jej uwierzy? Była pewna, że nie.Mogła też pójść na policję.Czy tam jej uwierzą? Odpowiedź znowu brzmiała przecząco.Mogła pojechać do biura pana Pyne’a.Ten pomysł niewątpliwie najbardziej jej odpowiadał.Nade wszystko chciałaby powiedzieć temu tłustemu łajdakowi, co o nim myśli.Odwiodła ją od wcielenia tego planu w życic podstawowa przeszkoda.Pani Rymer dowiedziała się, że przebywa właśnie w Kornwalii, a nie miała pieniędzy na podróż do Londynu.Jej finanse stanowiły dwa szylingi i cztery pensy znalezione w podniszczonej portmonetce.I tak, po czterech dniach, pani Rymer podjęła bohaterską decyzję.Na razie zaakceptuje swoją sytuację! Była Hanną Moorhouse.Dobrze, niech tak zostanie.Na razie będzie grać tę rolę, a później, gdy zaoszczędzi wystarczającą ilość pieniędzy, pojedzie do Londynu i stawi czoło temu oszustowi w jego jaskini [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl