[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.280Gdy stało się jasne, że Angela nie weźmie nikogo innego za męża, gdy zagroziła, że się zagłodzi lub nawet okaleczy („Ogolę głowę.Stanę się tak brzydka, że już zawsze będziecie musieli mnie ukrywać!") nie pozostało im nic innego, jak tylko dać pozwolenie.I zaproponować temu chłopakowi miejsce w rodzinnym interesie, tak aby pewnego dnia on też mógł zamieszkać we własnym dwupiętrowym domu przy Bathgate Avenue.Nie zdawali sobie sprawy, że Dom D'Angelo, choć spokojny i pełen szacunku, ma własną wolę.Pracował dla siebie.Nigdy nie zamieszka w domu, na który nie może sobie pozwolić.Zatroszczy się o swoją żonę i dzieci bez niczyjej pomocy, dziękuję.Czasami Rucci zbierali się w zatłoczonym salonie w którymś z domów, gdy kobiety i dziewczęta pracowały w kuchni, wypełniając mieszkanie cudowną wonią niedzielnego obiadu.Rozmawiali o sprawach, których Dom nie rozumiał — o jazdach o północy lub o ciężarówkach, które „zgubiły drogę" w New Jersey; o mięsie, które trzeba ratować, bo zgnije na drodze, gdyż kierowca zniknął.Rozmawiali o okazyjnych cenach lodówek, odbiorników radiowych, zegarów.Przechwalali się najnowszym urządzeniem ułatwiającym żonie pracę w domu: pralką z mocną, pokrytą gumą wyżymaczką, oszczędzającą czerwonym dłoniom ciężkiej pracy przy wyciskaniu wody z ociekających ubrań.Za każdym razem, gdy proponowali Domowi D'Angelo któryś ze swoich skarbów, on im odmawiał.Rzeczy potrzebne rodzinie kupował u Macy'ego.A jeśli nie było go na nie stać, radził sobie bez nich.Rucci żałowali najmłodszej siostry, ale co mogli powiedzieć? W przeciągu dziewięciu miesięcy nosiła już pierwsze dziecko; później wypiękniała przy drugim; następnie jaśniała przy trzecim.Odwiedzała swoją rodzinę, zapraszała ją do siebie i wyglądała na najszczęśliwszą kobietę, jaką w życiu widzieli.Zawsze mieli poczucie, że mogą sprawdzić, czy Angela i jej dzieci czują się dobrze, bez wiedzy „Dorna ze sztywnym karkiem".Kto mógłby wyjaśnić, jak to się dzieje, że jeden człowiek kocha drugiego?Chłopcy Ruccich wychowywali się w przedsiębiorstwie rodzinnym; niektórzy skończyli szkołę średnią, niektórzy poszli dalej, do college'u.Inni prowadzili sklepy mięsne, rozwijali interesy.Żenili się, mieli dzieci, przenosili się na przedmieścia.Żadnego nie czekała złota przyszłość, taka jak najstarszego syna Doma, Dantego.281Miał dyplom z prawa, pracę w Biurze Prokuratora Okręgowego, za żonę madonnę, która była nie tylko piękna, ale też skończyła college i mówiła kilkoma językami.Była jedyną córką bogatego ojca — handlarza win, który dostarczałKościołowi wino mszalne, miał znajomości i od czasu do czasu zajmował się nieruchomościami.Kiedy Lucia-Bianca powiedziała Dantemu, że ceremonia odbędzie się w katedrze Św.Patryka, pomyślał, że żartuje.— Oczywiście nie przy głównym ołtarzu.Są tam nisze, urocze i piękne.Stary przyjaciel mojego ojca z lat dziecinnych, w Palermo, jest sekretarzem kardynała, monsignorem.On da nam ślub.Mamy zgodę księdza z mojej parafii.Wszystko już jest załatwione.Dante, nie rób takiej miny.To dla mojego ojca.Jej ojciec, oczywiście, powiedział Dantemu:— To dla mojej córki.Jest moim jedynym dzieckiem.Zrobię wszystko, co można dla jej szczęścia.Weselne przyjęcie połączone z tańcami odbywało się w Wal-dorf-Astorii.Rodzina Dantego ze strony matki — wujowie, ciotki, kuzyni — była przerażona katedrą, zachwycona Waldorfem, oszołomiona panną młodą.Krewni oblubienicy przyjechali z Włoch; spokojni, dobrze ubrani, zadbani biznesmeni z żonami.Zaaprobowali nawet przystojnego pana młodego.Gardzili tylko jego rodziną.Dante nie martwił się o wujów, ciotki i kuzynów.Byli zadowoleni i odprężeni; byli sobą, przywykli radzić sobie z sytuacją na swoich własnych warunkach.Tak czy siak, Rucci nie zginą.Martwił się głównie o tatę, sztywnego i skrępowanego w nowym ciemnoniebieskim garniturze.Wykrochmalony kołnierzyk mocno ściśnięty porządnym jedwabnym krawatem uwierał go w szyję.Wysoki, szczupły mężczyzna starannie zaczesałostatnie pasma szpakowatych włosów w poprzek swojej małej czaszki, kilkakrotnie potarł dłonią brodę, żeby sprawdzić, czy nie widać jeszcze szybko rosnącego czarnego zarostu, który nadawał mu wygląd włóczęgi.Dante wiedział, że tato jest przejęty całym wydarzeniem: katedrą, gdzie sam kardynał odprawia mszę i wygłasza homilię, hotelem Waldorf-Astoria, gdzie kiedyś, dawno temu, zmywał garnki i patelnie za piętnaście centów na godzinę.Teraz był gościem przy głównym stole.A co będzie, jeśli coś rozleje, zapomni, jak się przyzwoicie je.?282Miał dyplom z prawa, pracę w Biurze Prokuratora Okręgowego, za żonę madonnę, która była nie tylko piękna, ale też skończyła college i mówiła kilkoma językami.Była jedyną córką bogatego ojca — handlarza win, który dostarczałKościołowi wino mszalne, miał znajomości i od czasu do czasu zajmował się nieruchomościami.Kiedy Lucia-Bianca powiedziała Dantemu, że ceremonia odbędzie się w katedrze św.Patryka, pomyślał, że żartuje.— Oczywiście nie przy głównym ołtarzu.Są tam nisze, urocze i piękne.Stary przyjaciel mojego ojca z lat dziecinnych, w Palermo, jest sekretarzem kardynała, monsignorem.On da nam ślub.Mamy zgodę księdza z mojej parafii.Wszystko już jest załatwione.Dante, nie rób takiej miny.To dla mojego ojca.Jej ojciec, oczywiście, powiedział Dantemu:— To dla mojej córki.Jest moim jedynym dzieckiem.Zrobię wszystko, co można dla jej szczęścia.Weselne przyjęcie połączone z tańcami odbywało się w Wal-dorf-Astorii.Rodzina Dantego ze strony matki — wujowie, ciotki, kuzyni — była przerażona katedrą, zachwycona Waldorfem, oszołomiona panną młodą.Krewni oblubienicy przyjechali z Włoch; spokojni, dobrze ubrani, zadbani biznesmeni z żonami.Zaaprobowali nawet przystojnego pana młodego.Gardzili tylko jego rodziną.Dante nie martwił się o wujów, ciotki i kuzynów.Byli zadowoleni i odprężeni; byli sobą, przywykli radzić sobie z sytuacją na swoich własnych warunkach.Tak czy siak, Rucci nie zginą.Martwił się głównie o tatę, sztywnego i skrępowanego w nowym ciemnoniebieskim garniturze.Wykrochmalony kołnierzyk mocno ściśnięty porządnym jedwabnym krawatem uwierał go w szyję.Wysoki, szczupły mężczyzna starannie zaczesałostatnie pasma szpakowatych włosów w poprzek swojej małej czaszki, kilkakrotnie potarł dłonią brodę, żeby sprawdzić, czy nie widać jeszcze szybko rosnącego czarnego zarostu, który nadawał mu wygląd włóczęgi.Dante wiedział, że tato jest przejęty całym wydarzeniem: katedrą, gdzie sam kardynał odprawia mszę i wygłasza homilię, hotelem Waldorf-Astoria, gdzie kiedyś, dawno temu, zmywał garnki i patelnie za piętnaście centów na godzinę.Teraz był gościem przy głównym stole.A co będzie, jeśli coś rozleje, zapomni, jak się przyzwoicie je.?282Miał dyplom z prawa, pracę w Biurze Prokuratora Okręgowego, za żonę madonnę, która była nie tylko piękna, ale też skończyła college i mówiła kilkoma językami.Była jedyną córką bogatego ojca — handlarza win, który dostarczałKościołowi wino mszalne, miał znajomości i od czasu do czasu zajmował się nieruchomościami [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • przylepto3.keep.pl